Reklama

Siły zbrojne

Przeciwpancerny „jeż” z północy. Estonia stawia na ppk i tysiące granatników

Autor. Katarzyna Głowacka/Defence24.pl

Estonia, choć dysponuje stosunkowo niewielką liczebnie armią, cały czas rozbudowuje swoją obronę przeciwpancerną. Granatniki i przeciwpancerne pociski kierowane stanowią ważny element uzbrojenia zarówno wojsk lądowych, jak i Ligi Obrony, czyli tamtejszych wojsk obrony terytorialnej. Defence24.pl uzyskał od instytucji zajmującej się zakupami dla sił zbrojnych Estonii szczegółowe wyjaśnienia w zakresie tamtejszej obrony przeciwpancernej.

Reklama

Spośród państw bałtyckich i w ogóle krajów NATO na wschodniej flance Estonia wyróżnia się tym, że wydawała na obronę 2 proc. PKB jeszcze w 2013 roku, a więc przed wybuchem wojny na Ukrainie. Natomiast obecnie wydatki na obronę, w kwocie 748 mln euro, stanowią 2,3 proc. PKB tego państwa i będą dalej podnoszone, bo rząd podjął niedawno decyzję o „nadwyczajnym" zwiększeniu wydatków na sektor bezpieczeństwa i obrony o dodatkowe 380 mln euro do 2025 roku.

Reklama

Estonia dysponuje też armią opartą na powszechnym poborze, uzupełnianą przez ochotniczą Ligę Obrony, czyli komponent obrony terytorialnej. Co ciekawe, system poboru jest utrzymywany i rozwijany w państwie, które (słusznie) równocześnie kojarzy się z wysokimi technologiami (cyfryzacja państwa, cyberobrona), a jego flagowym przedsiębiorstwem jest firma Milrem, budująca bezzałogowe pojazdy naziemne i współpracująca z europejskimi potentatami. „Rdzeń" sił zbrojnych stanowią dwie brygady piechoty, uzupełniane przez jednostki wsparcia. W ostatnim czasie Estonia pozyskała szereg uzbrojenia, w tym np. BWP CV-90 czy haubice K9, a także – jako pierwsze z państw bałtyckich – system rakiet przeciwokrętowych Blue Spear. Jednocześnie Tallinn w otwarty sposób wspiera Ukrainę, przekazując jej – mimo dość skromnych własnych zasobów – pociski przeciwpancerne Javelin. Estonia wnioskowała też o zgodę na dostarczenie Ukrainie haubic D-30, jednak na to nie zgodziły się Niemcy, które wcześniej przekazały Tallinnowi to uzbrojenie.

YouTube cover video

Estonia nie posiada natomiast własnych czołgów, choć są one stale na jej terytorium, w ramach grupy batalionowej NATO dowodzonej przez Brytyjczyków, a okresowo pojawiają się tam np. amerykańskie Abramsy. Priorytetem jest natomiast obrona przeciwpancerna. Defence24.pl uzyskał w tym zakresie szczegółowe wyjaśnienia od rzeczniczki Estońskiego Centrum Inwestycji Obronnych (Estonia Centre for Defence Investments, ECDI).

Reklama

I tak, w przypadku przeciwpancernych pocisków kierowanych na uzbrojeniu estońskiej armii są dwa typy rakiet – izraelskie Spike-LR/LR2 oraz amerykańskie Javeliny. Partia 18 wyrzutni tych pierwszych została zakupiona w 2019 roku . Rzeczniczka ECDI nie odpowiedziała na pytanie, czy planowane są kolejne zakupy tego systemu przeciwpancernego. Potwierdziła natomiast, że przewidywane są dalsze zakupy Javelinów, a ich „głównym użytkownikiem" są Siły Obronne, a więc regularne jednostki wojsk lądowych.

Czytaj też

Jeśli chodzi o Javeliny, to Estonia zakupiła 80 wyrzutni, z nieujawnioną liczbą pocisków. Do tego dojdą cztery wozy CV-90, które otrzymają zdalnie sterowane stanowiska strzeleckie Kongsberga dostosowane do odpalania Javelinów. Pojazdy te będą pochodzić z puli wozów wsparcia, pozyskanych od Norwegii i zostaną zmodernizowane w ramach szerszego programu. Będą to pierwsze ciężkie wozy bojowe w siłach zbrojnych Estonii, zintegrowane z ppk. Rzeczniczka ECDI potwierdziła też, że planowane są dalsze zakupy Javelinów.

Niedawno Estonia zakupiła kolejny typ przeciwpancernych pocisków kierowanych, a mianowicie Spike SR. 500 tych rakiet ma być dostarczonych do 2025 roku, a pierwsze z nich będą przekazane już w br. One z kolei będą używane przede wszystkim przez Ligę Obrony, ale też w pewnym stopniu przez brygady piechoty wojsk lądowych. Regularna armia Estonii, będzie więc dysponować aż trzema typami ppk (Spike-LR, Javelinami oraz Spike SR), z kolei Liga Obrony dwoma – głównie Spike SR, przypuszczalnie z pewną liczbą Javelinów.

Fot. Saab
Fot. Saab

Tak szerokie zakupy broni przeciwpancernej, prowadzone już po 2014 roku, pozwoliły Estończykom wycofać dwa starsze typy ppk drugiej generacji: izraelski MAPATS (kierowany w wiązce laserowej, na bazie ppk TOW), oraz francusko-niemiecki Milan 2. Milany były pozyskiwane m.in. z nadwyżek Bundeswehry, a dostawy dodatkowych rakiet (prawdopodobnie w wersji 2T) prowadzono jeszcze w 2015 roku. Jednakże, rzeczniczka ECDI potwierdziła, że oba te typy ppk już są wycofane. Jeśli chodzi o Milan, to te kierowane przewodowo systemy rakietowe są stopniowo zastępowane również w krajach, w których je produkowano: w Niemczech, gdzie w ich miejsce wchodzą MELLS, czyli lokalnie produkowane Spike-LR/LR2, oraz we Francji, gdzie następcą jest krajowy pocisk MMP.

Czytaj też

Estonia dysponuje też nowoczesnymi granatnikami przeciwpancernymi. Niedawno ECDI poinformowało o dostarczeniu pierwszej partii z nowo zakupionych systemów Carl-Gustaf M4, liczącej 314 granatników. Rzeczniczka ECDI zaznacza, że łącznie pozyskiwanych jest ponad 700 systemów tego typu.

Oprócz nich Estonia dysponuje starszymi systemami Carl-Gustaf M3 oraz M2, przy czym te ostatnie będą stopniowo zastąpione przez systemy nowej wersji. Na uzbrojeniu są także działa bezodrzutowe kalibru 90 mm (zastąpią je Spike-SR) oraz granatniki M-69, czyli pewna odmiana RPG-7.

Jeśli chodzi jednak o granatniki jednorazowe, to Estonia dysponuje dużo nowocześniejszym systemem, a mianowicie hiszpańskim C-90, w liczbie „kilku tysięcy sztuk". Te wyrzutnie o masie ok. 5 kg są dostępne w kilku wersjach, w tym przeciwpancernej C-90-CR-RB (M3) (o przebijalności ok. 480 mm), C-90-CR-BK (M3) – przeciwbetonowej, oraz C-90-CR-AM (M3) – przeciwpancernej/odłamkowo-burzącej.

Widać więc, że Estonia dysponuje szerokim spektrum nowoczesnych systemów obrony przeciwpancernej. Do dyspozycji są dwa typy nowoczesnych ppk i wkrótce dołączy trzeci, oraz dwa typy nowoczesnych granatników – oba w dużej liczbie. W armii złożonej z dwóch brygad wojsk lądowych oraz wspierającej je obronie terytorialnej do dyspozycji jest około stu wyrzutni Spike-LR i Javelin (głównie w jednostkach operacyjnych), a wkrótce dołączy pięćset lekkich wyrzutni jednorazowego użytku (Spike SR), głównie w obronie terytorialnej, a także – docelowo znacznie ponad 700 nowoczesnych granatników jednorazowego użytku oraz tysiące granatników jednorazowego użytku.

Czytaj też

Pytana o możliwe zakupy innych systemów, takich jak Spike NLOS, amunicja krążąca czy granatniki innych typów, rzeczniczka ECDI dodaje, że kwestia obrony przeciwpancernej jako całości jest cały czas analizowana i nie można wykluczyć dalszych zakupów. Trzeba tutaj dodać, że system Spike NLOS był już w Estonii demonstrowany, na pojeździe JLTV. Teoretycznie możliwe jest też pozyskiwanie innych systemów, w tym zintegrowanych na CV-90, ale też kołowych transporterach opancerzonych 6x6. Jeśli chodzi o wozy CV-9035 stanowiące wyposażenie jednego batalionu zmechanizowanego, to będąca ich pierwszym użytkownikiem Holandia zdecydowała się na integrację Spike-LR2 na tych wozach. Estonię być może mogłyby też zainteresować nowoczesne systemy minowania, w rodzaju polskiego Baobaba-K, czy amunicja precyzyjna do haubic 155 mm, pozwalająca na zwalczanie czołgów (przykładowo, współpracująca ściśle z Estonią Finlandia ma system BONUS).

Fot. Rafael.
Fot. Rafael.

Tallinn, mimo posiadanych dość skromnych środków zdołał więc zbudować warstwową obronę przeciwpancerną i zamierza wzmacniać ją nadal. Estonia nie posiada przy tym własnych czołgów podstawowych, jednak te są cały czas obecne na jej terenie w ramach grupy batalionowej NATO dowodzonej przez Brytyjczyków (czasem ćwiczą tam również amerykańskie Abramsy), British Army rozmieszczała również w Estonii śmigłowce Apache. Zakłada się więc, że duże nasycenie własnej armii bronią przeciwpancerną, w połączeniu ze wsparciem sojuszników, zwłaszcza w zakresie bardziej kosztownych systemów uzbrojenia i skomplikowanych platform bojowych, może zapewnić odpowiedni potencjał odstraszania. Dobrym zobrazowaniem podejścia, jakie przyjmuje Tallinn jest kryptonim narodowych ćwiczeń obrony (Siil, czyli jeż).  Estoński przykład pokazuje więc, że konsekwencja i zdecydowanie w zakupach sprzętu mogą prowadzić do w miarę szybkiego stworzenia dużego potencjału, jeśli chodzi o obronę przeciwpancerną.

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. ito

    A my strzeliliśmy sobie F 35 i Abramsy i na nic innego nie mamy pieniędzy. Wniosek: Estonia szykuje się do obrony (wyposażenie ppanc piechoty), Polska szykuje się do ataku (rozwijanie komponentu pancernego i lotniczego- uderzeniowego).

  2. Zawisza_Zielony

    Przy tym zestawieniu WP wygląda jak ubogi krewny ......

  3. Darek S.

    Dziwne, że ta Estonia kupowała ten sprzęt przeciwpancerny zamiast tak jak my wydać to na Cougary, ołtarze polowe Miecznika bez uzbrojenia i inne bardzo potrzebne rzeczy.

  4. DIM

    Nadchodzi nowa era metod prowadzenia wojen, z pierwszym jej przykładem w Karabachu. Małe BSL, produkowane masowo, staną się tak samo tanie, jak dziś tanie są np. proste, lekkie skutery. Na nowym polu walki każdy pojazd przeciwnika widoczny będzie jak na dłoni, czyli także nadejdzie złota era dla środków rażenia typu NLOS. I oczywiście środków wojskowych, ale zdecydowanie przypominających cywilne. Pojazdy, stanowiska odpalania rakiet, urządzenia obserwacyjne... Gdyż obiektów cywilnych będą wokół dziesiątki milionów i to one staną się, siłą rzeczy, jedynym skutecznym sposobem maskowania. PPK kryć się będą w czymś co wygląda (i transportowane jest !) identycznie jak np. pojemniki na śmiecie. W innych okolicach - np. jako powszechne tam kontenery... A najnowsze dziś czołgi szybko okażą się technicznymi i ekonomicznymi dinozaurami. Łatwymi wybicia w ciągu kilku godzin, Miałbym tu jeszcze pytanko: A co MON robi w sprawie tej rychłej zmiany całej epoki pola walki ?

  5. DA(łn)VIEN

    Brzmi dobrze,ale pod warunkiem,że zostaną najechaniu lądowo... hipotetycznie. Rosja ma w tej części Europy najsilniejszą armię i do obrony i do ataku. A co zrobią ppk jeżeli Rosja ograniczy się do najtańszej opcji czyli ataku rakietowego na ich elektrownie , porty itp.itd? To samo Łotwa Litwa. No co zrobią tym ppk? Teren do operacji lądowych w tamtym regionie jest dość trudny. Bez homara ich armia nie ma sensu większego niż obrona przed lokalnymi strzelaninami

    1. DIM

      @DA(łn)VIEN Co zrobią jako ostrzeliwani ? Poczekają na pomoc z NATO. A potem Rosja gorzko pożałuje, ale wtedy będzie już dla niej za późno. Podczas gdy krajowi w całości zajętemu przez przeciwnika, w ciągu 2-3 dni, albo i szybciej, nie można byłoby już pomóc.

    2. DA(łn)VIEN

      Zgadza się panie Dim. Pod warunkiem takim,że dojdzie do realnej pomocy. Gorzko nie gorzko...W teorii Kanny były wygrane dla Rzymian. W teorii 3 rzesza była silniejsza od ZSRR. Różnie to bywa w życiu.

    3. Extern.

      @DA(łn)VIEN: Atak rakietowy, choć bolesny nic Rosji nie da. Musi wjechać tradycyjnie siłami lądowymi i postawić wszystkich w sytuacji faktu dokonanego. Dlatego Bałtowie bardzo roztropnie nie marnują pieniędzy na kupowanie okrętów tylko wszystkie środki przeznaczają na broń przeciwko atakowi lądowemu. Zupełnie inaczej robi Polska, która jak wiadomo jako kraj wyspiarski chroniony od swojego głównego przeciwnika szerokim pasem wodnym nie musi obawiać się ataku lądowego, więc kupuje okręty, a nie marnuje pieniędzy na jakąś tam broń przeciwpancerną.

  6. Greedo

    No cóż , Estonia w kółka lat kupiła to co Polsce jest niezbędne i jest analizowane latami... Liczba wyrzutni Spike nie wzrasta , program Otokar-Brzoza brzoza zamrożony , granatniki jednorazowego i wielokrotnego użytku nie kupione, Javeliny zbyt mało na tak duże siły. Aż wszystko to pod do płaszczykiem , że już zaraz z są momencik będą gotowe produkty krajowe. ... Gdy będą to je kupimy, ale ich nie ma i trzeba uzupełniać braki zagranicznymi.

    1. Sаilor

      Do zneutralizowania tego pseudo-nordyckiego województwa wystarczy jeden góra dwa MILFy po 8 głowic każdy. Zamienią się w szklaną pustynię i tyle zostanie z ich innowacyjności. Przecież CIWSów w stylu Goalkeeper-a nie ustawią co kilometr żeby pokryć cały kraj obroną antyrakietową. Zresztą, zamiast uderzenia naziemnego można ustawić wybuch w atmosferze. Pójdzie 16 razy EMP i wszystko co miało jakąkolwiek elektrykę albo elektronikę zamieni się w przycisk do papieru.

    2. ggg

      A fe! Brzydko tak opisywać krzywdę czynioną Estońcom. Co z tego że są mniejsi? Patrząc po obronie ppanc są znacznie mądrzejsi niż my.

    3. Extern.

      @Sаilor: Może zanim napiszesz drugi raz coś w tym stylu najpierw może weź i się zastanów jakie cele polityczne,obecnie chce osiągnąć Rosja i czy spopielenie krajów Bałtyckich w atomowym ogniu, zapewni im choć jeden z nich?

  7. Wicher99

    Czyli nie zakładają w ogóle obrony kraju, ale działania partyzanckie bardziej

    1. DIM

      @Wicher99. Będzie to właśnie ich walka manewrowa. A całe terytorium kraju jedną wielką pułapką dla pojazdów agresora.

    2. Wicher99

      I zasłanianie się ludnością cywilną. Po takiej wojnie nie wiele z tej Estonii zostanie.

    3. DIM

      @Wicher99. Nie wiem jak te proporcje wyglądają dziś, ale pamiętam, że dawniej 50% ludności cywilnej Estonii stanowili Rosjanie. Może ta wojna, oznaczać faktycznie koniec rosyjskiego imperium, a już na pewno władzy kliki Putina.

  8. DIM

    Niemożliwe ! A trzech fregat nie chcą ? zamiast porządnej obrony od strony tradycyjnego, głównego kierunku uderzenia ?

    1. Chyżwar

      Nie chcą też MBT ani samolotów. Tylko co z tego?

    2. X

      1000% racji !!!

    3. bc

      Ale wiesz ze Bałtyk to jest tradycyjny kierunek uderzenia na PL tak gdzieś od lat 50? Z Helu do Poznania, Łodzi czy Warszawy jest ok 300km 10-15min lotu. Czy naprawdę muszą wlecieć tamtędy dziesiątki Su-34, TU-22 i Kalibrów żeby dotarło. Potrzeba tego i tego, niema łatwo.

  9. były porucznik zmechu

    Bez zadęcia "na silnych zwartych i gotowych", bez fałszywych ambicji tabunu lampasów i admiralskich kapeluszy, bez mrzonek o wielkiej flocie i ataku pancernej falangi - robią swoje i robią to skutecznie, w miarę niewielkich możliwości i ograniczonego budżetu ! I wiecie co? Bardziej do mnie trafia ich koncepcja obrony, niż to, co usiłują realizować nasi politycy wspierani tłumem "generalicji". Dlatego wkurzają mnie artykuły w DEFENCE dotyczące fregat, "gwiazd śmierci" itp. Aby sensownie działać trzeba znać swoje możliwości i ograniczenia. Estończycy potrafią oszacować te wartości.

  10. X

    Pomnóżmy to razy 7, i mamy tyle, ile przypadłoby na nas. Oczywiście z korektami wynikającymi z naszej specyfiki, ale ideowo tak to wygląda.

  11. rozczochrany

    A na co stawia Polska? Na mundury galowe, kuchnie polowe i "sojuszników". Na przeciwko największa pancerna armia świata a w Polsce tylko 280 współczesnych wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych. Przecież ich powinny być tysiące plus kolejne na transporterach i BWP. Gdzie są nowoczesne granatniki, drony, rozpoznanie satelitarne, obrona przeciwlotnicza? Głupota czy celowy sabotaż? Na dodatek najlepsza broń idzie teraz na Ukrainę za darmo a Polska pozostaje bez niej jeszcze bardziej bezbronna.