Siły zbrojne
Przeciwlotnicze Stingery wróciły do Europy
Amerykańska armia ponownie rozpoczęła szkolenie swoich żołnierzy jednostek lądowych z wykorzystania przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Stinger. Jako jedne z pierwszych w ćwiczeniach uczestniczą wojskowi z formacji stacjonujących na stałe w Europie, aby przygotować się na zagrożenie ze strony rosyjskich dronów i śmigłowców.
Zgodnie z komunikatem US Army pierwsze grupy żołnierzy z 173. Brygady Powietrznodesantowej (stacjonującej we Włoszech) i 2. Pułku Kawalerii (stacjonującego w Niemczech) ukończyły już podstawowy kurs z wykorzystania przenośnych wyrzutni Stingerów. Szef sztabu wojsk lądowych USA zdecydował bowiem o wzmocnieniu potencjału obrony przeciwlotniczej w jednostkach pancernych, zmechanizowanych czy piechoty, ze względu na rosnące zagrożenie ze strony „Bezzałogowych Systemów Powietrznych, śmigłowców i samolotów, pocisków manewrujących”.
Do jednostek, przede wszystkim stacjonujących w Europie, mają zostać włączeni żołnierze przeszkoleni w obsłudze wyrzutni Stinger, aby zapewnić im podstawową osłonę przeciwlotniczą. Jak powiedział generał Randall McIntire, wojskowi ze związków manewrowych wojsk lądowych muszą szkolić się, aby częściowo zamknąć „lukę” w zdolnościach obrony przeciwlotniczej. Szkolenie obejmuje m.in. wzrokowe rozpoznanie celów.
Obecnie bowiem w amerykańskich brygadach (czy nawet, co do zasady, na szczeblu dywizji) nie ma pododdziałów artylerii przeciwlotniczej wchodzących w ich skład. Większość dywizyjnych batalionów przeciwlotniczych rozformowano po rozpoczęciu operacji Iraqi Freedom, co miało miejsce w 2003 roku. Amerykanie uznali bowiem, że z uwagi na brak zagrożenia ze strony nieprzyjacielskiego lotnictwa nie ma potrzeby utrzymywania podobnych jednostek.
Czytaj więcej: Gromy i Pioruny przeciwko Kalibrom
Po rosyjskiej aneksji Krymu i agresji na Ukrainę (a także w związku ze wzrostem wykorzystania dronów, o czym świadczą choćby zestrzelenia bezzałogowców dokonywane przez lotnictwo USA nad Syrią) okazało się jednak, że jednostki lądowe bezwzględnie potrzebują osłony przeciwlotniczej, gdyż nie można z góry zakładać pełnego panowania w powietrzu. Zwłaszcza w Europie, gdyż Rosja dysponuje silną obroną przeciwlotniczą mogącą przynajmniej częściowo „odciąć” lotnictwo NATO od możliwości wsparcia sił sojuszniczych.
Wiadomo jednocześnie, że odtwarzanie pełnej, warstwowej zdolności w tym zakresie będzie czasochłonne. Podejmowane są działania w celu rozmieszczenia w Europie zarówno dodatkowych jednostek OPL z zestawami Avenger (uzbrojonymi w Stingery), jak i samych zestawów, przeznaczonych dla sił ewentualnego wzmocnienia. Jednocześnie trwają prace nad wyborem samobieżnego zestawu przeciwlotniczego o większych możliwościach bojowych, jednym z kandydatów jest głęboko zmodernizowany Avenger na podwoziu transportera Stryker.
Czytaj więcej: Przeciwlotnicze transportery w Polsce?
Oprócz tego jednak, jak widać, Amerykanie zdecydowali o przygotowaniu żołnierzy z „klasycznymi”, przenośnymi wyrzutniami Stingerów, aby zapewnić przynajmniej w podstawowym stopniu osłonę przed powietrznymi zagrożeniami na polu walki. Zestawy tego typu są więc kolejnym systemem uzbrojenia charakterystycznym dla czasów zimnej wojny, po wyrzutniach MLRS, który „wraca” do Europy po rosyjskiej aneksji Krymu. Stingery są też modernizowane, poprzez wprowadzenie zapalnika zbliżeniowego ułatwiającego zwalczanie niewielkich celów – w tym dronów.
Warto też zauważyć, że obecnie Wojsko Polskie dysponuje dużym doświadczeniem w wykorzystaniu podobnych systemów uzbrojenia w ugrupowaniu brygady czy dywizji. Na wyposażeniu poszczególnych jednostek (np. dywizjonów przeciwlotniczych w brygadach) są bowiem krajowej produkcji systemy Grom, a w ubiegłym roku MON zamówiło zestawy następnej generacji Piorun.
Nie można więc wykluczyć, że wykorzystanie przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych w ramach ugrupowania jednostek zmechanizowanych, zmotoryzowanych czy powietrznodesantowych stanie się tematem rozszerzonej współpracy Wojska Polskiego i US Army, zwłaszcza że w pierwszej kolejności Amerykanie szkolą do tego celu jednostki przeznaczone między innymi do obrony wschodniej flanki.
wnioski logiczne
Znaczy się USA już nie wierzy, że będzie mieć panowanie w powietrzu nad swoimi oddziałami?
Davien
Po prostu nikt rozsądny nie strzela pociskami z patriota lub AIM-9X do drona czy jakiegos innego drobnoustroja jam ma mozliwośc uzycia odpowiednich srodków
Przemek
Mam pytanie dla osób lepiej poinformowanych. Jak zestawy Grom/Piorun wypadają w porównaniu do Stingerów?
ekspert
Gromy są lepsze i proste w obsłudze
Monki
Od starszych wersji lepsze lub dużo lepsze do najnowszej wyposażonej w matrycę już raczej słabsze ale to pokazać mógłby tylko ewentualny konflikt.
Extern
Niestety od najnowszych Stingerów są podobno trochę gorsze, głównie ze względu na słabszą głowicę bojową, ale za to znacznie znacznie tańsze. I możemy ich kupować ile tylko chcemy.
fefe
A w Gruzji wie ktoś jaką skuteczność osiągneły te cudeńka made in USA?
fajny
W Gruzji wysoką skuteczność zdobyły cudeńka made in Poland. Na 12 strzałów 9 trafień.
januszek 94
W świadomości wojsk amerykańskich jest jednak przekonanie że broń jaką dysponuje Rosja jest sprzętem pełnowartościową ! W przekonaniu rusofobów - podobno to tylko bezwartościowy złom ? Komu mam wierzyć - czy amerykanom czy forowiczom ? Bo w otwartym konflikcie raczej nie chciałbym się przekonać . Wystarczy jak oglądam nie moc amerykańskich wojsk w Afganistanie - Iraku i innych konfliktach jakich bierze udział pośrednio - pentagon i jego struktury w świecie ?
Wojciech
Stingerem w drona za 500 USD? Czarno to widzę.
Olo
A niby dlaczego? Nawet polskie drony mogą przenosić głowice odlamkowe mogące zabić kilku żołnierz na raz. Koszt: Stinger vs życie kilku żołnierzy? Poza tym jest jakis stricte wojskowy dron za marne " 500"???
NN
Dron może naprowadzić artylerię, która zniszczy pociski o wartości paru milionów. Tak, zestrzelenie go jak najbardziej się kalkuluje - nawet Stingerem. Z drugiej strony, może jednak parę Jodków by kupili?