Reklama
  • Wiadomości

Problem belgijskiego F-35. Nie doleciał z resztą

Jeden z czterech belgijskich F-35A został uziemiony w czasie przelotu z fabryki w Fort Worth do belgijskiej bazy Florennes – potwierdziło belgijskie ministerstwo obrony.

Belgijski F-35A
Belgijski F-35A
Autor. Belgian Air Force

Samoloty dokonały tankowania w powietrzu nad Atlantykiem, a następnie dokonały międzylądowania na Azorach. W dalszy lot wzbiły się następnie tylko trzy maszyny, które planowo doleciały do Florennes i wzięły udział w uroczystości przyjęcia samolotów, w której brał m.in. król Belgii Filip i minister obrony Theo Francken.

Maszyny, które dokonywały przelotu nosiły numery od FL009 do FL012. Wcześniej Belgia odebrała osiem maszyn (FL001-FL008), które są wykorzystywane w bazie Luke w USA do szkolenie belgijskich pilotów. Podejrzenie awarii spowodowało zatrzymanie na Azorach samolotu o numerze FL010. Zgodnie z komunikatem powodem była „techniczna niepewność dotycząca zdolności do lotu”.

Wbrew temu co piszą niektóre media, nie można tutaj mówić o jakimś „blamażu”. W czasie pokoju standardy bezpieczeństwa w wojsku są wyższe niż w czasie wojny i najmniejsze podejrzenie awarii skutkuje uziemieniem samolotu do czasu wyjaśnienia sytuacji i ewentualnej naprawy. Zazwyczaj po dokonaniu sprawdzeń okazuje się, że awarii nie było. Wystarczy tutaj przytoczyć chociaż sytuacje, kiedy polskie F-16 lądowały, w tym nawet na cywilnych lotniskach w Polsce, z powodu najmniejszego podejrzenia awarii.

Belgia zakupiła 34 F-35A w 2018 (kolejnym klientem po niej była Polska), a obecnie planuje dokupienie jeszcze 11 maszyn. Rozpoczęcie dostaw do tego kraju uwalnia zasób belgijskich F-16AM/BM, które będą mogły wreszcie zacząć być przekazywane Ukrainie.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama