Reklama
  • Wiadomości

Postęp ku modernizacji w kolejnym filarze triady atomowej USA

Amerykanie poszukują następcy pocisków manewrujących powietrze-ziemia AGM-86 z głowicami jądrowymi (ALCM) i konwencjonalnymi (CALCM). US Air Force zwiększają aktywność na polu planowanego unowocześnienia strategicznego arsenału nuklearnego. Jest to już kolejny program uruchomiony po ogłoszonym w ostatnim czasie zapytaniu ofertowym w sprawie nowego typu rakiet interkontynentalnych bazowania lądowego.

Bombowiec B-52H wraz z podwieszonymi pociskami AGM-86B. Fot. J.T. Armstrong - US Air Force / minot.af.mil
Bombowiec B-52H wraz z podwieszonymi pociskami AGM-86B. Fot. J.T. Armstrong - US Air Force / minot.af.mil

Zaproszenie do składania ofert w przedmiocie opracowania technicznego produkcji nowych amerykańskich pocisków manewrujących zostało opublikowane 29 lipca br., równolegle do bliźniaczego naboru w sprawie modernizacji rodzimego arsenału rakiet dalekiego zasięgu. Procedura stanowi wprowadzenie do praktycznej realizacji programu Long Range StandOff (LRSO), zakładającego rozwój nowych strategicznych środków przenoszenia ładunków nuklearnych. Mowa w tym przypadku o pociskach typu cruise, zdolnych do skutecznego rażenia z powietrza oddalonych celów naziemnych, bez konieczności wystawiania się na bezpośredni kontakt z przeciwnikiem. Nowe uzbrojenie tego rodzaju ma zastąpić pociski manewrujące Boeinga z serii AGM-86, które w najstarszym wariancie (AGM-86B) pozostają w służbie od 1982 roku.

Ogłoszony nabór ofert ma pozwolić na wyłonienie maksymalnie dwóch niezależnych wykonawców zamówienia na opracowanie techniczne i przygotowanie produkcji nowego systemu rakietowego. Realizacja tych wstępnych zleceń będzie mogła potrwać 54 miesiące. Zawarcie stosownych kontraktów spodziewane jest w czwartym kwartale kolejnego roku budżetowego (domyślnie, przed końcem września 2017 roku). Od ich realizacji będzie uzależniony wybór ostatecznego producenta operacyjnej wersji systemu. Wprowadzenie nowego systemu do służby ma nastąpić do 2030 roku.

O ile przedstawiciele sił powietrznych USA są przekonani o konieczności wzmocnienia zarówno lądowego, jak i powietrznego komponentu rodzimej „triady” nuklearnej, ich inicjatywa bywa sceptycznie odbierana w kręgu prezydenckiej administracji. Część komentatorów zauważa wręcz, że plany wzmocnienia potencjału nuklearnego odstraszania mogą zostać storpedowane przez konkurencyjne tendencje rozbrojeniowe przypisywane prezydentowi Barackowi Obamie. Decyzje nimi dyktowane mogą utrudnić realizację zamierzeń modernizacyjnych USAF we wskazanym obszarze. Równolegle zwraca się jednak uwagę na inny – być może znacznie poważniejszy – problem w pespektywie dalszych lat realizacji projektu, czyli potencjalne deficyty budżetowe i brak zgody Kongresu na wydatki w kolejnych okresach rozliczeniowych.

Czytaj więcej: Nuklearna rewolucja Obamy? "Dalsze redukcje, pomimo zagrożenia z Rosji"

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama