Reklama
  • Wiadomości

Polska kupuje Leopardy

Polska kupuje kolejną partię używanych czołgów Leopard.  Tym razem również w wersji 2A5.

Czołgi Leopard 2A5 Bundeswehry, foto: Wikipedia cc/Bundeswehr-Fotos
Czołgi Leopard 2A5 Bundeswehry, foto: Wikipedia cc/Bundeswehr-Fotos

Jak ustalił Defence24.pl na jednym z najbliższych posiedzeń rządu, Rada Ministrów, na wniosek Ministra Obrony Narodowej ma zatwierdzić zakup przez Polskę 116 używanych Leopardów. Czołgi będą pochodzić- tak jak poprzednia partia 128 pozyskanych w 2002 r.- z rezerw Bundeswehry.

Tym razem Polska pozyska 105 czołgów w wersji 2A5 i 11 wozów w starszej wersji  2A4. Nabyte pojazdy pomimo, że liczą już ok. 20 lat będą zdecydowanie najnowszym i najlepszym sprzętem pancernym w posiadaniu polskich Sił Zbrojnych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że koszt transakcji wyniesie nawet 200 mln Euro. Polska kupi Leopardy wraz ze sprzętem wsparcia logistycznego.

Warto podkreślić, że Leopardy pochodzące z rezerw Bundeswehry pozyskiwane są w momencie reorganizacji armii niemieckiej. Wg założeń analityków niemieckich na wyposażeniu Budeswehry pozostanie ok. 225 czołgów wyłącznie w wersji 2A6. Reszta ma zostać wycofana, a więc muszą być znalezieni chętni nabywcy. Cena może być już w niedalekiej przyszłości bardzo atrakcyjna.

Ponieważ negocjowany sprzęt jest używany jego pozyskanie nie będzie uwzględniało offsetu ani żadnej formy współpracy przemysłowej.

Szybki zakup używanych Leopardów, to z  pewnością spełnienie marzeń wielu polskich pancerniaków - w tym byłego dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, ale nie polskiego przemysłu.  Stanisław Janas - były szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej, a obecnie Przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Przemysł Specjalny mówi, że krajowy przemysł ma prawo czuć się oszukany:  Jako przewodniczący Komisji Obrony Narodowej byłem bardzo blisko podpisywania umowy ze stroną niemiecką. Wtedy od ministra Szmajdzińskiego dostawaliśmy zapewnienie, że w ramach współpracy polsko-niemieckiej ma się dokonać zakup jednej partii czołgów. Co więcej, podczas podpisywania tej umowy na dostawę pierwszej partii Leopardów zapewniano nas, że zachodni partnerzy dołożą wszelkich starań, aby jak najszybciej uruchomić obsługę czołgów w Polsce. Dopiero rok temu rozpoczęto ten proces, by polskie firmy mogły serwisować i modernizować niemieckie pojazdy. Teraz słyszymy, że do Polski ma trafić kolejne 105 Leopardów. Powoduje to nasze zdziwienie, ponieważ Polska ma koncepcje nowego czołgu – to prawda potrzeba jeszcze paru lat by one wyjechały z linii produkcyjnej, ale mówimy o krajowej konstrukcji, która jest odpowiedzią na deklaracje MONu, że w 2016 armia będzie potrzebować nowy czołg. I po stronie przemysłu jest zaangażowanie, aby te zapotrzebowanie zrealizować.  Moim zdaniem wystarczy liczba Leopardów, te które mamy i tutaj związki zawodowe są przeciwne. Podczas debaty Komisji Obrony Narodowej, gdy przedstawiano cięcia w budżecie MON, wszyscy mogli usłyszeć, że ministerstwo rezygnuje z niemieckich czołgów. Teraz słyszymy o kolejnej, dużej partii, stu czołgów, które mają trafić na  uzbrojenia naszego  wojska.  Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że przed wdrożeniem tych pojazdów będzie trzeba ponieść duże koszty. Ale tak naprawdę, związki zawodowe są przeciwne, ponieważ obawiamy się, że w związku z pozyskaniem niemieckiego sprzętu, MON będzie oponować przed rozwojem polskiego czołgu, tego projektu, który rozwija się w OBRUMIE, ale de facto może być w niego zaangażowanych znacznie więcej zakładów. Można łatwo przewidzieć, że MON będzie zwlekać, dawać wiele uzasadnień, które opóźnią rozwój tego perspektywicznego programu.

Niestety, w najbliższych latach Polska nie przewiduje modernizacji nabytych czołgów do wersji 2A6 – która pozwoliłaby na stosowanie nowoczesnej i bardziej skutecznej amunicji. Oznacza to, że z punktu widzenia przemysłu jest to rozwiązanie najgorsze. Używane - więc bez offsetu, zbyt nowoczesne- by modernizować.

Z kolei ekspert zbrojeniowy Andrzej Kiński, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej pozytywnie ocenia decyzję o pozyskaniu czołgu. Oceniając pozyskanie nowych Leopardów 2A4 czy 2A5 należy podkreślić, że mają one duży potencjał modernizacyjny, w Wojsku Polskim są uważane za sprawdzone konstrukcje, zostały dobrze przyjęte. Koncepcję zakupu drugiej partii Leopardów oceniam pozytywnie, chociaż zdecydowanie podkreślam - wszystko jest kwestią warunków, na jakich pojazdy będą kupione. Mówimy o pozyskaniu w tej partii Leopardów 2A5 – to zmodernizowana wersja w stosunku do 2A4, które mamy teraz.  Musimy się zastanowić nad ich ujednoliceniem, czyli przed polskim przemysłem zbrojeniowym stoi wielkie wyzwanie i pole do popisu stworzenia koncepcji jakiegoś wariantu unifikacji tych wersji poprzez przygotowanie całościowych pakietów modernizacyjnych. Nie uważam, że przyjęcie dodatkowych partii Leopardów przekreśli projekty badawczo rozwojowe realizowane przez polską zbrojeniówkę np. prace nad wozem wsparcia bezpośredniego czy nowymi platformami  gąsienicowymi (Obrum). Moim zdaniem należy wstrzymać się z kontynuowaniem prac nad koncepcją modernizacji pierwszej partii Leopardów, które już użytkujemy. Modernizowanie 2A4 do czystej wersji 2A5 jest nieracjonalne, bo na rynku dostępnych jest znacznie więcej gotowych rozwiązań, które wychodzą znacznie dalej niż projekt 2A5. Doprowadzanie do samego standardu 2A5 jest błędem. Trzeba stworzyć wspólną koncepcję dla tych dwóch wersji, który dostosujemy oba wozy gąsienicowe do wyższego standardu. Pamiętajmy, że 2A5 to konstrukcja 20- letnia.  

Zakup Leopardów odbywa się w momencie, gdy rząd dokonuje cięć w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej w kluczowych programach zbrojeniowych m.in.  obrony antyrakietowej.  Pozyskanie tych czołgów w tak szczególnym czasie może wskazywać na to, że jest to decyzja polityczna wynikająca ze szczególnych relacji z Niemcami.  Prawdziwym testem  na to czy Polska polityczny "sojusz" z Niemcami ma charakter głębszy będzie sposób zakupu okrętów. I czy będzie to przetarg na… okręty ze stali amagnetycznej.  Wiceminister Waldemar Skrzypczak kilka miesięcy temu w Rzeczpospolitej przyznał, że jeśli niszczyciele min miałyby być zbudowane ze stali niemagnetycznej, „to tego rodzaju zdolności mają niemieckie stocznie" (a więc stocznia Lürssen).

Czy tak jest czas pokaże. Ważne, aby Polska długofalowo patrzyła na swoje bezpieczeństwo a nie krótkofalowo przez pryzmat doraźnych politycznych rozgrywek. 

(PM,JG)

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama