- Analiza
- Wiadomości
Polska bez rezerw? Chaotyczne poszukiwania ochotników
Z inicjatywy ministra Obrony Narodowej powstanie Biuro Inicjatyw Obronnych, które ma za zadanie zorganizować współpracę resortu obrony ze stowarzyszeniami i różnego typu organizacjami pozaobronnymi.

Na czele nowej instytucji organizowanej przy Akademii Obrony Narodowej stanie były wiceminister Obrony Narodowej Romuald Szeremietiew. Według doradcy ministra Obrony Narodowej Bogusława Packa powodem powołania właśnie Romualda Szeremietiewa na szefa BIO było jego „…duże doświadczenie we współpracy z organizacjami proobronnymi”.
Resort obrony narodowej chciałby prawdopodobnie wykorzystać potencjał, jaki istnieje w ludziach zafascynowanych wojskiem i obronnością między innymi do tworzenia zalążków dla jednostek ewentualnego ruchu oporu na terytorium zajętym przez przeciwnika. Jak na razie nie wiadomo, w jaki sposób MON planuje to uczynić. Wspomina się jedynie o stworzeniu formacji, „która nadzorowałaby armię obywatelską… nie będzie złożona z żołnierzy zawodowych i nie będzie liczyła na pieniądze”.
Rezerwiści poszukiwani na wagę złota
Coraz to nowe pomysły Ministerstwa Obrony Narodowej mają jedną cechę wspólną – nie prowadzą do systemowego rozwiązania problemu. Powołanie Biura Inicjatyw Obronnych jest tylko kolejnym dowodem, że dotychczasowe działania MON nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i pokazuje, że to co wydawałoby się normalnym działaniem (współpraca ze środowiskiem cywilnym) wymaga nowych analiz i propozycji.
Sam Romuald Szeremietiew już na początku uczciwie zaznaczył, że może to być tylko „słomiany zapał”. Wie doskonale, że jak dotąd tylko mówi się o tzw. siłach do działań nieregularnych natomiast nie przygotowano konkretnych rozwiązań umożliwiających prowadzenie takich operacji. Co więcej tworzy się bardzo optymistyczne oceny, które pozostawiają obywateli w poczuciu bezpieczeństwa, gdy rzeczywista sytuacja wymaga podjęcia jak najszybszych działań.
Przykładowo statystyki wykazywane w dokumentach oficjalnych mówią o ilości obywateli potrafiących korzystać z broni i znających podstawowe zasady działań wojskowych, ale nie wskazują ile rzeczywiście z tych osób można by wykorzystać do uzupełnienia stanu liczebnego armii. Należy bowiem pamiętać np. że Policja, Straż Pożarna a nawet agencje ochroniarskie w czasie wojny mają swoje własne, bardzo ważne zadania i nie można ich osłabiać, traktując wspomniane formacje jako rezerwę dla sił zbrojnych.
Kiedy powstanie system wyszkolonych rezerw dla armii?
Powołując Biuro Inicjatyw Obronnych resort obrony nie przedstawił gotowych rozwiązań, ale zaznacza, że będą one dopiero wypracowane. Tymczasem zadaniem ministerstwa jest nie tylko przygotowanie do działań Sił Zbrojnych, ale również całego systemu obronnego, włącznie z systemem uzupełniania rezerw.
Organizacje skupiające ludzi zafascynowanych mundurem są oczywiście bardzo ważne, ponieważ uczą patriotyzmu i w jakiś sposób pokazują zasady szeroko rozumianej „żołnierki”. Na pewno jednak nie zapewniają one stałych rezerw dla pierwszorzutowych jednostek liniowych.
Ministerstwo Obrony Narodowej już dawno powinno było przygotować rozwiązania pozwalające na wyszkolenie każdego roku coraz to nowej grupy rezerwistów. Z założenia mają one umożliwiać stworzenie wielotysięcznego zasobu mobilizacyjnego, uzupełniającego nieuniknione straty w jednostkach pierwszorzutowych i to bez konieczności wcześniejszego szkolenia wezwanych do służby żołnierzy.
Powołanie Biura Inicjatyw Obronnych może paradoksalnie w tym wszystkim pomóc, ponieważ Romuald Szeremietiew znany jest z tego, że potrafi ocenić sytuację i powiedzieć prawdę. Problem w tym, że MON przypuszczalnie zna kondycję systemu rezerw Wojska Polskiego i nie wiadomo, czy resort będzie zdolny do wypracowania i wdrożenia nowych, skutecznych rozwiązań w tym zakresie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS