Siły zbrojne
Polska armia coraz liczniejsza. Nowe dane [NEWS DEFENCE24]
W ostatnich latach liczebność Sił Zbrojnych RP rośnie. Ilu obecnie mamy żołnierzy? Redakcja Defence24.pl otrzymała od MON świeże dane na ten temat.
Zgodnie z odpowiedzią MON na redakcyjne pytania według stanu na 28 czerwca 2024 roku mieliśmy:
- prawie 139,5 tys. żołnierzy zawodowych;
- ponad 4,8 tys. żołnierzy zawodowych w trakcie kształcenia;
- ponad 2,5 tys. żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (DZSW) w trakcie kształcenia;
- prawie 17,5 tys. żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (DZSW);
- ponad 35 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej (TSW).
Łącznie daje to prawie 200 tys. żołnierzy, zgodnie z nową metodologią liczenia stanu osobowego. Metodologia ta została wprowadzona parę lat temu, gdy zaczęła rosnąć liczba żołnierzy terytorialnej służby wojskowej oraz 12-miesięcznej dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Natomiast zgodnie z zapisami Ustawy o obronie Ojczyzny studenci pierwszego roku (12 miesięcy) akademii wojskowych stali się żołnierzami dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w trakcie kształcenia, a od drugiego roku wzwyż żołnierzami zawodowymi w trakcie kształcenia.
Wcześniej MON i sam poprzedni minister obrony narodowej również informowali o tak liczonej łącznej liczbie żołnierzy. Dla przykładu w ostatnich miesiącach było ich:
- 164 tys. w dniu 31 grudnia 2022 roku;
- 186 tys. w dniu 4 października 2023 roku;
- 187 tys. w dniu 20 października 2023 roku;
- 193.646 w dniu 20 listopada 2023 roku.
Jak widać z powyższych liczb, nieustannie rośnie liczba żołnierzy służących w formacjach stałych i terytorialnych WP.
Dla przypomnienia z dniem 1 stycznia 2010 roku zawieszono pobór do zasadniczej służby wojskowych, a w sierpniu 2009 roku zwolniono do domu ostatnich poborowych. Pozostali w służbie tylko żołnierze zawodowi. Według stanu na 31 grudnia 2010 roku było ich tylko 95.439. W następnych latach ich liczba rosła, ale bardzo powoli. Liczbę 100 tys. przekroczono dopiero w 2017 roku, ponieważ na koniec tamtego roku było ich 101.578.
Czytaj też
Następne lata charakteryzowały się już szybszym wzrostem liczby żołnierzy zawodowych, aby z końcem 2021 roku osiągnąć liczbę 113.586. Wprowadzona w życie w 2022 roku wspomniana Ustawa o obronie Ojczyzny spowodowała włączenie do tej statystyki podchorążych drugiego i starszych lat akademii wojskowych. Na koniec 2022 roku mieliśmy 118.340 żołnierzy zawodowych, a na koniec 2023 roku już 134.362.
Wzrost jest widoczny
Porównując te liczby z obecnym stanem, czyli łącznie około 144.300 żołnierzami zawodowymi okazuje się, iż w ciągu ostatnich 18 miesięcy przybyło nam 26 tys. (sic!) żołnierzy zawodowych. W tym 16 tys. żołnierzy w całym 2023 roku (12 miesięcy) oraz 10 tys. w pierwszym półroczu 2024 roku (6 miesięcy).
O wzroście dynamiki wzrostu liczby kadr świadczą również dane dotyczące rocznych liczb powołań i zwolnień ze służby żołnierzy zawodowych:
- w 2021 roku powołano 9.651, a zwolniono 6.165 żołnierzy zawodowych;
- w 2022 roku powołano 13.742, a zwolniono 8.988 żołnierzy zawodowych;
- w 2023 roku powołano 25.190, a zwolniono 9.168 żołnierzy zawodowych.
Warto również odnotować strukturę liczebności żołnierzy zawodowych według korpusów. Na koniec 2023 roku wśród wspomnianych 134.362 żołnierzy zawodowych było:
- 134 generałów;
- 22.574 oficerów;
- 52.233 podoficerów;
- 59.421 szeregowych.
Warto odnotować, iż w ciągu lat 2022-2023 najbardziej rozwinął się korpus podoficerski, ponieważ zwiększył się o prawie 12 tys. żołnierzy. Korpus szeregowych wzrósł o ponad 7 tys., a oficerski o 1,5 tys.
Po zawieszeniu służby poborowej Siły Zbrojne RP oparły się całkowicie o służbę zawodową. Bardzo szybko okazało się, iż liczba żołnierzy w czasie pokoju jest niewystarczająca. Dlatego pierwszym pomysłem na wzrost liczebności wojska było utworzenie Narodowych Sił Rezerwowych (NSR). Siły te składały się z ochotników spośród rezerwistów, którzy zawierali kontrakt na pełnienie służby wojskowej w rezerwie i pozostawali w dyspozycji do wykonywania zadań w przypadku realnych zagrożeń militarnych i niemilitarnych, zarówno w kraju, jak i poza granicami państwa.
Po kilkunastu latach NSR okazały się niewydolną formą zapewniania kadr dla wojska w czasie pokoju i zostały stopniowo wygaszone. Ich miejsce zajęły Wojska Obrony Terytorialnej, w ramach której służbę pełnią zarówno żołnierze zawodowi, jak i żołnierze terytorialnej służby wojskowej. Liczba terytorialsów systematycznie się zwiększała od 4,2 tys. w 2017 roku do obecnych 35 tys. Przy czym dynamika wzrostu zahamowała w 2022 roku. Pod koniec tamtego roku było 31.730, a pod koniec 2023 roku było 34.945 żołnierzy TSW. Jak widać, w pierwszym półroczu 2024 roku utrzymała się ich liczba na w miarę niezmienionym poziomie.
Czytaj też
Jednak żołnierze terytorialnej służby wojskowej pełnią ją tylko okresowo w czasie cyklu szkoleń oraz w czasie alarmowych powołań do jednostek obrony terytorialnej. Kolejnym źródłem zwiększającym liczbę żołnierzy stała się nowo wprowadzona dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Przez 12 miesięcy pełnią ją ochotnicy, którzy następnie decydują o tym, czy wracają do domu, czy starają się przejść do korpusu żołnierzy zawodowych. Trochę inaczej jest z żołnierzami dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w trakcie kształcenia. Po ukończeniu pierwszego roku studiów (12 miesięcy) z automatu stają się żołnierzami zawodowymi w trakcie kształcenia i kontynuują naukę w akademiach wojskowych. Obecnie jest ich 2,5 tys. i niedługo przejdą do wspomnianej służby zawodowej w trakcie kształcenia. Natomiast pozostałe 17,5 tys. żołnierzy DZSW stanowi rezerwuar do dalszego zwiększania liczby żołnierzy zawodowych.
W czasach kadencji poprzedniego ministra obrony narodowej padła zapowiedź posiadania przez Polskę w 2035 roku 300-tysiecznej armii. Zgodnie z publiczną prezentacją Sztabu Generalnego WP na te 300 tys. żołnierzy ma się składać:
- 187.127 żołnierzy zawodowych;
- 9.373 żołnierzy zawodowych w trakcie kształcenia;
- 3.500 żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w trakcie kształcenia;
- 50 000 żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej,
- 50 000 żołnierzy terytorialnej służby wojskowej.
Nowy minister obrony narodowej nie zakwestionował tych liczb, co może oznaczać kontynuację tego planu. Jeśli tak będzie, to od dzisiaj do 2035 roku wojsko musi zwiększyć się o ponad 100 tys. żołnierzy w tym:
- około 48 tys. żołnierzy zawodowych;
- około 4 tys. żołnierzy zawodowych w trakcie kształcenia;
- około 1 tys. żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (DZSW) w trakcie kształcenia;
- około 32 tys. żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (DZSW);
- około 15 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej (TSW).
Jednak czy jest to realne z punktu widzenia polskich wydatków obronnych?
Kupowany obecnie w dużym asortymencie i w dużej liczbie nowy sprzęt wojskowy w przyszłości wymagać będzie coraz większych nakładów finansowych na jego eksploatację, remonty i modernizacje. Do jego obsługi potrzebne jest zwiększenie liczby żołnierzy i pracowników cywilnych, co jednak wymagać będzie coraz większych wydatków osobowych na uposażenia, wynagrodzenia i pochodne.
Coraz większa liczba żołnierzy powodować będzie coraz większą liczbę emerytów i rencistów, a co za tym idzie zwiększenie kwoty świadczeń na nich wydawanych. Do wzrostu liczby emerytur przyczyniła się decyzją, o możliwości pozostania szeregowych zawodowych w służbie ponad zakładane 12 lat, co daje im prawo do emerytury po osiągnięciu wysługi 15 lat. Oczywiście trzeba zauważyć, iż równocześnie dla nowo wcielanych do służby żołnierzy zwiększono limit umożliwiający nabycie praw emerytalnych z 15 do 25 lat. Reasumując koszty osobowe utrzymania żołnierzy, funkcjonariuszy, pracowników cywilnych, emerytów i rencistów obciążające budżet MON stale rosną, a będą rosły jeszcze bardziej. W związku z tym nie dziwią przymiarki do cięć w programach zbrojeniowych finansowanych przez budżet MON, pomimo iż budżet ten corocznie zwiększa się. Z pomocą na razie przychodzi pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, z którego finansowana jest część zakupów.
Czytaj też
Niestety kolejne Ministerstwa Obrony Narodowej nie chcą podzielić się z opinia publiczną nawet ogólnymi informacjami, jak nasza armia ma wyglądać we wspomnianym 2035 roku. Ile ma liczyć podstawowego sprzętu wojskowego, żołnierzy, pracowników cywilnych itd. Wydaje się, iż MON początkowo prowadził symulację wydatków tylko na zakupy sprzętu bez symulowania wieloletnich obciążeń finansowych na jego eksploatację, remonty i modernizację, zwiększenie potrzebnej infrastruktury koszarowej i szkoleniowej oraz utrzymania zwiększonego personelu wojskowego i co za tym idzie zwiększonej liczby emerytów i rencistów. Można mieć tylko nadzieję, iż obecny MON stara się to policzyć łącznie i niedługo przedstawi podatnikom jakąś, choć ogólną informację na temat planów dotyczących naszych Sił Zbrojnych na następne 10 lat.
współpraca Jakub Palowski
user_1050711
Żołnierze dobrowolnej, zasadniczej zdecydowanie powinni mieć pierwszeństwo w dostępie do preferencyjnych kredytów mieszkaniowych.
Dudley
Czyli służysz 12 miechów, i dostajesz preferencyjny kredyty na 25 lub więcej lat? Uważasz że służba żołnierza szeregowego, jest ważniejsza dla kraju, jak praca źle opłacanej pielęgniarki lub nauczyciela? Ok uważam że jakieś gratisy od państwa by się przydały, ale nie za rok służby a po odsłużeniu min 3-5 lat, i odejściu do aktywnej rezerwy, w której jesteś kolejne kilka ładnych lat. Tak by stworzyć liczne, dobrze wyszkolone i aktywne rezerwy. A nie by powiększyć socjal, w rodzaju 800+, 13, czy 14tki. Bo dopłata do kredytu, w rzeczywistości takim socjalem jest.
user_1050711
@Dudley. Źle zrozumiałeś. Uważam, że pielęgniarka i nauczyciel powinni odsłużyć także 12 miesięcy ochotnicznej zasadniczej służby wojskowej (niekoniecznie naraz, w różnych formach, przy tym dostosowanych do specjalności), nim otrzymają PREFERENCYJNY kredyt mieszkaniowy. A także nim zajmą jakieś, jakiekolwiek w budżetówce, kierownicze stanowisko.
user_1050711
@Dudley. I tak, ależ oczywiście, rozumiem że po ochotniczej, zasadniczej służbie wojskowej znajdą się także w aktywnej rezerwie. Lub kredyt przestałby być preferencyjny.
Gregorius
Czyli wciąż kontynuujemy światowy prym w ilości oficerów vs szeregowych! A co, no który inny kraj może pochwalić się taka ilością generałów na tle takiej armi?! Oficerów widze też nie brakuje... 1 na 5 szeregowych...
skition
Hiszpania: Jeśli chodzi o liczbę aktywnych oficerów wynosi ona 12 937, z czego czterech to generał armii, generał lotnictwa lub generał admirała; 26 generałów poruczników lub admirałów; 73 generałów dywizji lub wiceadmirała; 188 generałów brygady lub kontradmirałów; 1040 pułkowników i kapitanów statków; 3070 poruczników..Za to czołgów mają 300 sztuk ( wiele zepsutych) i około 700 BWP i transporterów piechoty takoż w złym stanie.
Chyżwar
I właśnie dlatego MON kolejny raz usiłuje wydymać marynarzy kładąc lagę na potrzebną Polsce Orkę. Nie tędy droga koledzy. Droga polega na dorzuceniu czegoś jeszcze z PKB na obronność. Tym bardziej, że za obecnej koalicji dziwnym trafem znalazły się pieniądze na finansowanie euro-lewackich bzdur, za które nikt mądry by nie chciał płacić.
skition
Ta "potrzebujemy Orki " ,choć nikt nie wie po co...W bajorze zwanym Morze Bałtyckie wystarczą drony podwodne. a tym czasem piechota dalej na coraz starszych BMP1 i bez butów.
Archie51
Nie za dużo tych generałów (134!) Jak na taką armię?
Dudley
Wydaje się że to dużo, ale większość z nich pracuje w sztabach, gdzie co drugi to gen. lub pułkownik. W jednostkach liniowych jest ich niewielu. W razie "W" generała nie wyszkolisz w ciągu 12 miesięcy jak szeregowca.
Ja
Czytałem tutaj kiedyś że przy wstępowaniu do NATO Amerykanie się czepiali że mamy ich za mało według ich norm.
GB
W czasie W będzie się tworzyło nowe jednostki i rozwijało skadrowane. Ktoś musi nimi dowodzić, a oficera szczególnie wyższego stopniem szkoli się przez kilkanaście lat.
Jeremiasz
@ gregorius - armię się przygotowuje na czas wojny. Jak wybuchnie, wtedy pojawia się duża liczbą poborowych, którymi musi ktoś kierować, szkolić ... Nie weźmie się gościa "od pługa" i nie zrobi się z niego oficera w tydzień i na front ... Proporcje na czas pokoju są jak najbardziej OK
Prezes Polski
Moja opinia na temat pożądanej liczebności armii jest taka: czy to ma być 300tys. czy jakaś inna wielkość to wymaga szczegółowej analizy. Nie wiem, może 300, a może 200 wystarczy? Generalnie jednak uważam, że sam system tworzenia rezerw należy zmienić. Część jednostek powinna być skadrowana, sprzęt w bazach mobilizacyjnych, rezerwiści przeszkoleni i szkoleni regularnie. Powiedzmy, że coś na kształt armii Izraela. W ten sposób oszczędzamy na bieżących wydatkach na pensje i późniejszych na emerytury, no i ludzie mogą się zająć pracą zawodową, a w ciągu dni możemy zwiększyć siły o np. 50%. Żeby nie było, że chcemy wycyckać tych rezerwistów. Niech dostają godziwe wynagrodzenie za udział w ćwiczeniach, można pomyśleć o innych benefitach. Przy okazji mniejsze też będzie zużycie sprzętu.
pawelv
Do tego doliczyć absolwentów liceów ,, mundurowych" i członków grup rekonstrukcyjnych
santaclous
A sprzątaczek w tym ile?
Andre
To wychodzi jeden oficer na 5 żolnierzy i pooficerów. Dziwne.