Reklama

Siły zbrojne

Polacy wracają wojskowym transportem z Afganistanu

Casa C-295M fot. 8. BLTr
Casa C-295M fot. 8. BLTr

Dziesięciu polskich obywateli dwa miesiące temu utknęło pod Hindukuszem. Pandemia COVID-19 spowodowała m.in. zawieszenie cywilnych połączeń lotniczych, a powrót do kraju nie byłby możliwy bez pomocy wojska.

Dziennikarze, medycy i pracownicy kontraktowi w związku z zwieszeniem cywilnych połączeń lotniczych znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Jedynym rozwiązaniem była organizacja transportu wojskowego. Prośbę w tej sprawie do Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcy XI zmiany PKW Afganistan RSM wystosował Ambasador RP w Indiach pan Adam Burakowski. W takich sytuacjach wojsko nie odmawia pomocy, o czym poinformowały służby prasowe DO RSZ i PKW Afganistan RSM.

Ewakuowani Polacy 4 maja wylądowali w Krakowie Balicach. Do kraju wrócili na pokładzie samolotu transportowego Casa C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego.

Akcję poprzedziły trzytygodniowe planowanie i przygotowania. Jak zaznacza ppłk Ariadna Wołyńska, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego, największym wyzwaniem była konieczność zgrania i skoordynowania wysiłku całego kontyngentu, w połączeniu z bardzo trudnymi warunkami występującymi w związku z panującą pandemią koronawirusa oraz skomplikowaną sytuacją polityczno–militarną w Afganistanie. Istotne były też restrykcyjne zasady pobytu osób cywilnych na terenie baz wojskowych.

image
Fot. por. Daniel Szatkowski XI PKW RSW 

Przeprowadzenie operacji było możliwe także dzięki dobrej współpracy sojuszniczej. Pomogli Amerykanie oraz dowódca międzynarodowego portu lotniczego w Kabulu gen. bryg. Ahmet Ibas.

Dzięki informacjom przekazanym przez mjr. Kamila Szynkowskiego poznaliśmy szczegóły tej operacji.

Ewakuowani Polacy w nocy z 3 na 4 maja zostali podjęci z miejsc stacjonowania w Kabulu i przewiezieni do bazy z zachowaniem wszelkich zasad poufności oraz bezpieczeństwa. W końcowej fazie zmieniono godziny podjęcia ewakuowanych ze względu na ramadan i związane z tym nocne wyjście Afgańczyków na ulice Kabulu

mjr Kamil Szynkowski, XI zmiana PKW Afganistan RSM

Ewakuowani Polacy zostali przebadani, przeszli wszelkie niezbędne procedury, a następnie wylecieli do Polski na pokładzie samolotu Casa C-295M.

Była to pierwsza operacja typu Non Combatant Evacuation Operation, czyli operacja ewakuacji osób cywilnych przez wojsko, przeprowadzona na terenie Afganistanu i bezpośrednio związana z ograniczeniem cywilnego transportu lotniczego. Całą operację zaplanował, zorganizował oraz koordynował Dowódca XI Zmiany PKW Afganistan RSM płk pil. Waldemar Gołębiowski. Ewakuację zabezpieczało 32 żołnierzy PKW Afganistan RSM

ppłk Adriana Wołyńska, rzecznik prasowy DO RSZ

Według podanych w niedzielę oficjalnych danych w ponad 36-milionowym Afganistanie przeprowadzono do tej pory ok. 12 tysięcy testów, stwierdzono 2 700 przypadków zakażeń.

Misja Resolute Support prowadzona jest w Afganistanie przez NATO. Charakter misji jest doradczo-szkoleniowy, a jej głównym celem jest przygotowanie dowództw afgańskich sił bezpieczeństwa oraz instytucji resortów obrony i spraw wewnętrznych do zapewnienia bezpieczeństwa w Islamskiej Republice Afganistanu. XI zmiana PKW RSM liczy do 350 żołnierzy i pracowników.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. gnago

    A kiedy sobie darujemy tą hucpiarską demokratyzację Afganistanu? Czy może ktoś dostanie do odegrania rolę księcia Pepi

  2. fgdrttd

    ufff, myslałem ze wracaja furmankami

  3. Ultra

    Czy to ekonomiczne żeby wysyłać tak mały samolot, w tak długie trasy? Ilość międzylądowań nie pozostaje bez wpływu na komfort pasażerów i koszta uzupełnienia paliwa.

    1. Michał

      Jakbyś Ty miał nim wracać to nie miałbyś takich pytań.

    2. y

      Widzisz, ja kilka razy leciałem Casą na tej trasie. Międzylądowań z tankowaniem to było jedno (w Tbilisi lub Baku). A że lot długi? Odległość też nie mała. A samoloty wojskowe to nie pasażerskie. Komfortu nie ma, ale tylko one latają i lądują tam gdzie cywile nie mogą.

  4. Niuniu

    Ja też poproszę. Od marca twkwię w Indonezji bez szans na powrót. Obecnie w tym kraju jest zawieszona wszelka komunikacja między poszczególnymi wyspami. Tak wewnętrzna jak i międzynarodowa. Oficjalnie do końca maja. To może jakiś mały samolocik po mnie i po moją żonę? Ambasada w Jakarcie na moje prośby o pomoc radzi śledzić media społecznościowe. A przecież z Kabulu do Jakarty to prawie blisko. Bardzo proszę o taki lot - testy na coronowirusa mogę sam sobie zrobić bez angażowania skromnego potencjału polskiej służby zdrowia.