Ostatnia zima Mi-2. Wojsko ćwiczy kruszenie lodu

Szkolenie było prowadzone na terenie 2 Inowrocławskiego Pułku Inżynieryjnego oraz 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. W wydarzeniu wzięły również udział śmigłowce Mi-2 i W-3PL, z których zrzucono ładunki wybuchowe, co miało być symulacją prawdziwych działań przeciw lodowych

Niszczenie zatorów lodowych jest jednym z podstawowych zadań reagowania kryzysowego SZ RP. Wspomnianymi zadaniami zajmują się głównie jednostki wojskowe podległe pod DG RSZ - z tego powodu też głównym organizatorem wydarzeń jest Zarząd Inżynierii Wojskowej IRW DG RSZ. Nadzór nad całym procesem sprawował Szef Oddziału Zagrożeń Niemilitarnych Zarządu Inżynierii Wojskowej Dowództwa Generalnego RSZ. Ponadto szkolenie obserwowali przedstawiciele władz wojskowych oraz lokalnej administracji państwowej. Szczególnie ci drudzy byli zainteresowani współpracą, która pomoże im w ochronie infrastruktury cywilnej w czasie zimy.

Ćwiczenie było podzielone na część teoretyczną i praktyczną. W pierwszym etapie szkolenia jego uczestnicy zapoznali się z technikami wysadzania lodu, organizacją działań z powietrza oraz bieżącymi zasadami bezpieczeństwa przy pracy z materiałami wybuchowymi, zwłaszcza w pobliżu obiektów hydrotechnicznych i zagrożonych powodzią terenów. Następnie w ramach praktyki żołnierze i piloci doskonalili techniki sporządzania zapalników lontowych oraz przygotowywania ładunków wybuchowych, na początku na prowizorycznych środkach do ćwiczeń, następnie na prawdziwych ładunkach bojowych.

Najważniejszym punktem szkolenia było wykonanie zadań z użyciem śmigłowców, podczas którego żołnierze ćwiczyli precyzyjne wyłożenie ładunków nad miejscem symulowanego zatoru lodowego. Jak podkreśla 2 Pułk Inżynieryjny:”Współdziałanie pilotów z saperami przebiegło wzorowo, a wszystkie cele szkoleniowe zostały osiągnięte w pełnym zakresie z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa”

Wojsko zwalczając spiętrzenie kry lodowej na rzekach, wykorzystuje głównie ładunki wybuchowe wyładowywane ze śmigłowców. Dzięki takim inicjatywom Wojsko Polskie dysponuje coraz większym potencjałem, czyli ludźmi gotowymi nieść pomoc lokalnym społecznościom w sytuacjach zagrożenia katastrofami naturalnymi. Wydarzenie zakończyło się uroczystym wręczeniem certyfikatów potwierdzających zdolności uczestników do realizacji wspomnianych zadań.

Ładunek wybuchowy - składający się z kostek trotylu w takich typu akcjach może również być przenoszony na miejsce wybuchu za pomocą śmigłowca - cały proces wymaga jednak niezwykle skoordynowanego zgrania pilota maszyny i sapera. Operujący śmigłowcem musi zawisnąć nad celem zrzucenie ładunku na odpowiedniej wysokości - zwykle to dwa lub trzy metry i utrzymać się w tej pozycji. Po ustawieniu się śmigłowca jeden z saperów musi w odpowiednim momencie odpalić lont ładunku i opuścić ładunek na linie w dół. Po tych czynnościach saper (podczepiony do uprzęży) jak i śmigłowiec z pilotem muszą oddalić się od miejsca przyszłego wybuchu. Wybuch w zależności od długości lontu następuje zwykle po upływie trzech i pół do czterech minut.

Choć mamy dopiero jesień, wojsko powinno być wyszkolone i gotowe do tego typu zadań jakiś czas przed. Wojsko Polskie pomaga zwalczać, również zagrożenia niemilitarne, którymi są m.in. kry lodowe. W wyniku nagromadzenia się, blokują cieki wodne jednocześnie będąc powodem wielu lokalnych podtopień. Wspomniane ćwiczenia są regularne i pozwalają nabyć nową wiedzę lub ją odświeżyć ich uczestnikom.