- Wiadomości
Norwedzy odszukali statek storpedowany przez ORP „Orzeł”
Po sześciu latach poszukiwań norwescy nurkowie odszukali wrak niemieckiego transportowca „Rio de Janeiro”, zatopionego w dniu 8 kwietnia 1940 r. przez polski okręt podwodny ORP „Orzeł”. Sukces Polaków był tym większy, że zaalarmował o zbliżającym się ataku faszystowskich Niemiec na Norwegię.
Wstępne badania prowadzone przez norweską firmę Agder-Tech AS wykazały, że wrak niemieckiego frachtowca leży zatopiony na głębokości 135 metrów w okolicach norweskiego miasta Lillesand.
„Rio de Janeiro”
MS „Rio de Janeiro” to zwodowany w 1914 r. w stoczni Vegesack niemiecki frachtowiec, którego portem macierzystym był Szczecin. Była to jednostka o wyporności pełnej 9331 ton, długości 122,5 m i szerokości 16,8 m. Statek kursował głównie na trasie Hamburg – Ameryka Południowa, dlatego w 1921 r. zmieniono mu nazwę z „Santa Ines” na „Rio de Janeiro”.
W marcu 1940 r. jednostka została zarekwirowana przez Kriegsmarine dla potrzeb sił inwazyjnych przygotowywanych do ataku na Norwegię i Danię (Operacja Wesreubung). Plany przewidywały przerzut tym statkiem ze Szczecina do norweskiego portu Bergen ponad trzystu żołnierzy niemieckich, około 80 koni, artylerii małego kalibru, pojazdów wojskowych oraz zapasów amunicji i żywności. „Rio de Janeiro” wypłynął w swój pierwszy i ostatni rejs „wojskowy” 3 kwietnia 1940 r. i na kilka godzin przed rozpoczęciem przez Niemców ataku na Norwegię został wykryty przez polski okręt podwodny ORP „Orzeł”.
ORP „Orzeł”
Początkowo Polacy chcieli skontrolować statek wynurzając się na powierzchnię, jednak Niemcy nie zamierzali zastopować maszyn, co uczynili dopiero po ostrzelaniu ich z karabinów maszynowych. Ponieważ dowódca „Rio de Janeiro” zaczął wysyłać przez radio sygnały z prośbą o pomoc, dowódca polskiego okrętu kapitan Jan Grudziński zanurzył okręt i przeprowadził skuteczny atak torpedowy.
Wystrzelono w sumie dwie torpedy ponieważ pierwsza, która trafiła statek w prawą burtę na śródokręciu, nie zatopiła jednostki. Na pokładzie szybko tonącego „Rio de Janeiro” zginęło 19 członków załogi i 164 niemieckich żołnierzy. Pozostali ludzie zdołali dotrzeć do lądu. Niemcy utracili również sześć armat kalibru 20 mm, 71 pojazdów, 73 konie oraz 292 tony zaopatrzenia.
Kapitan Grudziński wysłał później depeszę do brytyjskiej admiralicji, w której informował o zatopieniu niemieckiego transportowca z 300 żołnierzami na pokładzie, co było jednocześnie pierwszym sygnałem wskazującym na rozpoczęcie przez III Rzeszę inwazji na Norwegię. Niestety, polska informacja nie pomogła w powstrzymaniu niemieckiej agresji.
Norwedzy jednak pamiętają o zwycięstwie polskiego okrętu podwodnego i w miejscowości Lillesand postawiono pomnik upamiętniający ORP „Orzeł”. Zatopienie "Rio de Janeiro" było jedynym potwierdzonym zwycięstwem „Orła”. Dwa miesiące później polski okręt zaginął w do dzisiaj niewyjaśnionych okolicznościach podczas patrolu bojowego.
Warto zaznaczyć, że nazwa „Rio de Janeiro” była bardzo pechowa. W czasie II wojny światowej nosiły ją jednocześnie trzy jednostki pływające. Niemiecka - została zatopiono przez ORP „Orzeł”. Amerykańska - o wyporności 12500 ton - została przebudowana na lotniskowiec eskortowy i służąc pod brytyjską banderą jako HMS „Dasher” zatonęła w wyniku pożaru i eksplozji 27 marca 1943 r. Trzeci statek należał do Japonii („Rio de Janeiro Maru”, o wyporności 9600 ton), pływając jako tender okrętów podwodnych został zatopiony przez samoloty amerykańskie 7 lutego 1944 r.
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133