Wstępne badania prowadzone przez norweską firmę Agder-Tech AS wykazały, że wrak niemieckiego frachtowca leży zatopiony na głębokości 135 metrów w okolicach norweskiego miasta Lillesand.
„Rio de Janeiro”
MS „Rio de Janeiro” to zwodowany w 1914 r. w stoczni Vegesack niemiecki frachtowiec, którego portem macierzystym był Szczecin. Była to jednostka o wyporności pełnej 9331 ton, długości 122,5 m i szerokości 16,8 m. Statek kursował głównie na trasie Hamburg – Ameryka Południowa, dlatego w 1921 r. zmieniono mu nazwę z „Santa Ines” na „Rio de Janeiro”.
W marcu 1940 r. jednostka została zarekwirowana przez Kriegsmarine dla potrzeb sił inwazyjnych przygotowywanych do ataku na Norwegię i Danię (Operacja Wesreubung). Plany przewidywały przerzut tym statkiem ze Szczecina do norweskiego portu Bergen ponad trzystu żołnierzy niemieckich, około 80 koni, artylerii małego kalibru, pojazdów wojskowych oraz zapasów amunicji i żywności. „Rio de Janeiro” wypłynął w swój pierwszy i ostatni rejs „wojskowy” 3 kwietnia 1940 r. i na kilka godzin przed rozpoczęciem przez Niemców ataku na Norwegię został wykryty przez polski okręt podwodny ORP „Orzeł”.
ORP „Orzeł”
Początkowo Polacy chcieli skontrolować statek wynurzając się na powierzchnię, jednak Niemcy nie zamierzali zastopować maszyn, co uczynili dopiero po ostrzelaniu ich z karabinów maszynowych. Ponieważ dowódca „Rio de Janeiro” zaczął wysyłać przez radio sygnały z prośbą o pomoc, dowódca polskiego okrętu kapitan Jan Grudziński zanurzył okręt i przeprowadził skuteczny atak torpedowy.
Wystrzelono w sumie dwie torpedy ponieważ pierwsza, która trafiła statek w prawą burtę na śródokręciu, nie zatopiła jednostki. Na pokładzie szybko tonącego „Rio de Janeiro” zginęło 19 członków załogi i 164 niemieckich żołnierzy. Pozostali ludzie zdołali dotrzeć do lądu. Niemcy utracili również sześć armat kalibru 20 mm, 71 pojazdów, 73 konie oraz 292 tony zaopatrzenia.
Kapitan Grudziński wysłał później depeszę do brytyjskiej admiralicji, w której informował o zatopieniu niemieckiego transportowca z 300 żołnierzami na pokładzie, co było jednocześnie pierwszym sygnałem wskazującym na rozpoczęcie przez III Rzeszę inwazji na Norwegię. Niestety, polska informacja nie pomogła w powstrzymaniu niemieckiej agresji.
Norwedzy jednak pamiętają o zwycięstwie polskiego okrętu podwodnego i w miejscowości Lillesand postawiono pomnik upamiętniający ORP „Orzeł”. Zatopienie "Rio de Janeiro" było jedynym potwierdzonym zwycięstwem „Orła”. Dwa miesiące później polski okręt zaginął w do dzisiaj niewyjaśnionych okolicznościach podczas patrolu bojowego.
Warto zaznaczyć, że nazwa „Rio de Janeiro” była bardzo pechowa. W czasie II wojny światowej nosiły ją jednocześnie trzy jednostki pływające. Niemiecka - została zatopiono przez ORP „Orzeł”. Amerykańska - o wyporności 12500 ton - została przebudowana na lotniskowiec eskortowy i służąc pod brytyjską banderą jako HMS „Dasher” zatonęła w wyniku pożaru i eksplozji 27 marca 1943 r. Trzeci statek należał do Japonii („Rio de Janeiro Maru”, o wyporności 9600 ton), pływając jako tender okrętów podwodnych został zatopiony przez samoloty amerykańskie 7 lutego 1944 r.
ret
Tylko koni żal...
koniuszy
Tez o tym pomyslalem.
Arek
Zgadzam sie. Szkoda tych biednych zwierząt , które umierały w cierpieniach,
Faszysta
Szanowny Panie Dura, nie bylo czegos takiego jak "faszystowskie" Niemcy. Niemcy byly narodowo-socjalistyczne. B. teraz popularne twierdzenia o "faszystowskich" Niemczech to proby przerzucenia odpowiedzialnosci za zbrodnie Niemcow na innych. Niedlugo okaze sie ze Niemcy to tak na prawde ofiary nazistow czyli zamaskowanych Polakow.
Hesp
Jak to jedyne zwycięstwo "Orła"? A "Schwerin"?
Extern
Przykro czytać o ludziach którzy zginęli nawet jeśli to byli nasi wrogowie, ale poza tym to taka refleksja mnie naszła że czysto ekonomicznie licząc, to słabo wyszliśmy na inwestycji w ten okręt podwodny. Kosztowny oceaniczny okręt podwodny za prosty frachtowiec z ładunkiem. Oczywiście nie tylko ekonomia się liczy, tyle tylko że to ekonomia zwykle wygrywa w końcowym rozrachunku.
dbr
Najlepsze uzbrojenie, które w ogóle nie musi się zwracać jako inwestycja. Najlepiej by nie musiał się zwracać w ogóle. By samo jego istnienie odwiodło potencjalnego agresora od ataku.
NieNoPoProstuKNie
Dokładnie. Po zidentyfikowaniu celu załoga powinna stwierdzić, że zatopienie frachtowca nie ma sensu i odpłynąć, odszukując na liście wartościowych celów przeznaczonych do zatopienia przez polskie okręty podwodne w ramach uzgodnień z Kriegsmarine jeszcze przed wojną i z wypiekami na twarzy obserwując powierzchnię morza... A koni faktycznie żal.
stach
Obecność polskich okrętów podwodnych, w tym 'Orła', przez kilka tygodni paraliżowała żeglugę niemieckiej floty handlowej i Kriegsmarine na Bałtyku. W warunkach wojny to zysk nieprzeliczalny na pieniądze..
mlody
Zastanawia mnie co kierowało Norwegami ,że aż 6 lat poszukiwali wrak Rio de Janeiro.
Psycholog
Zapewne chęć znalezienia. Ale nie skarbu.
Marek17
Wczoraj rowniez austriacka "die Presse" o tym fakcie doniosla, jednak nie wspominajac nazwy polskiego okretu. Historie "ORP Orzel", te z wrzesnia 1939 roku dokonczylem piszac do gazety o wspanialej ucieczce i bohaterskiej postawy zalogi okretu w Tallinie. Uwazam bowiem, ze ORP Orzel mimo tragicznego konca, jego historia ucieczki jest warta przypomnienia, a wyczyn ten nalezy do jednego z ciekawszych wydarzen zolnierskiego rzemiosla..
NAVY
To teraz pora na Orła ....
R2
Z tego, co wiem, to Orzeł wystrzelił 3 torpedy, z czego pierwsza nie trafiła...