Reklama

Niewidzialni wojownicy: Jak szkolą się snajperzy WOT?

Wojska Obrony Terytorialnej, WOT, snajper, strzelec wyborowy, szkolenie, wojsko polskie, „Finnsniper 25”
Polska reprezentacja na zawodach snajperskich „Finnsniper 25”
Autor. 5MBOT

Strzelec wyborowy, snajper… choć z definicji to dwie różne specjalizacje w Wojskach Obrony Terytorialnej wydają się one skumulowane w jednym człowieku. Zwiadowcy, doskonałym strzelcu, pasjonacie, który lubią się rozwijać i rywalizować. Ograniczenia to tylko wyobraźnia i sprzęt.

Polska drużyna złożona z żołnierzy 5. Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej wzięła udział w międzynarodowych zawodach snajperskich „Finnsniper 25” organizowane przez Siły Zbrojne Finlandii. Nasi pokazali się z dobrej strony, ale poziom i skomplikowanie zadań oraz błędy organizatora nie pozwoliły nam zająć jakiegoś wysokiego miejsca. Była to jednak znakomita okazja do spotkania się i rozmów zarówno z uczestnikiem zawodów „Strzelcem” jak i „Instruktorem” odpowiadającym za szkolenia snajperskie. Na potrzeby tekstu będziemy używać funkcji, aby zanonimizować żołnierzy.

Reklama

Z miejsca, którego nie widać przyjdzie śmierć, której nie słychać

Funkcja strzelca wyborowego w WOT jest dwojaka. W 12 osobowej sekcji są dwa takie stanowiska: starszy strzelec wyborowy oraz strzelec wyborowy. Ich zadania praktycznie się nie różnią, ale na jednym z nich spoczywa nieco większa odpowiedzialność i jest bardziej narażony na bezpośredni kontakt z przeciwnikiem. Po szczegóły zapraszamy wszystkich chętnych na 16-dniowe szkolenie i służbę w WOT, która doprecyzuje i rozwinie wszystkie kwestie.

Na początek dobrze założyć, że potrzeba czasu. Samo stanowisko służbowe, które każdy żołnierz dostaje po przysiędze, niczego nie determinuje. „Kierowca” też może wpaść w oko koordynatorom sekcji. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji żołnierza. Po roku od wstąpienia w struktury WOT, można mówić o szkoleniach specjalistycznych. Do tego czasu kandydaci na „strzelców” uczą się wszystkiego.

Ważna jest kondycja, umiejętności nawigowania w terenie, a „dobra matma” też nie zaszkodzi. Strzelania długodystansowe, to sporo liczenia, szybkiego, precyzyjnego i dobrze byłoby się nie mylić. I to jest weryfikowane. Potem, jeśli potencjalni kandydaci rokują, a są obserwowani, mogą zostać skierowani na szkolenie pod okiem Instruktora.

Wojska Obrony Terytorialnej, WOT, snajper, strzelec wyborowy, szkolenie, wojsko polskie, Finnsniper25
Rywalizacja była zacięta.
Autor. 5MBOT
Zacznijmy od tego, że w Polsce jest „Szkoła Duchów", czyli Szkoła Strzelców Wyborowych w Toruniu, dla wojsk operacyjnych, która działa już od lat dwutysięcznych. Szkoli się tam strzelców i snajperów dla wojsk operacyjnych. My w Wojskach Obrony Terytorialnej ruszyliśmy z projektem szkolenia strzelców wyborowych i snajperów od 2017 roku. Na początku były to szkolenia łączone, strzelców wyborowych i snajperów, potem nastąpił rozdział na kurs strzelców wyborowych i kurs snajperów. Kurs to trzy etapy po dwa tygodnie, czyli łącznie, jeśli ktoś chce skończyć całe szkolenie, to potrzebuje 12 tygodni. Tyle co w „Szkole Duchów" wojsk operacyjnych. Wynika to oczywiście ze specyfiki służby w WOT. Te szkolenia są rozłożone na dwa, trzy, cztery lata, ale dzięki temu, że te kursy odbywają kilka razy w roku, to żołnierze WOT są w stanie szybko zaliczać te poziomy i następnie wszytko finalizować.
Instruktor

Czytaj też

Instruktor wraz z grupą żołnierzy z całej Polski pracuje nad utworzeniem ośrodka WOT szkolącego właśnie snajperów i strzelców wyborowych. Ośrodek miałby współistnieć z Centrum Szkolenia WOT w Toruniu, ale skupiać się tylko na tej dość newralgicznej specjalizacji.

Tworzymy swój własny ośrodek, aby szkolić już całe sekcje snajperów. Staramy się dążyć do tego, żeby ta specjalizacja zaczęła funkcjonować w realiach teraźniejszego pola walki. Wyciągamy wnioski. My możemy strzelać nawet na 2 km, ale artyleria strzela na 60 kilometrów, pociski dalekiego zasięgu sięgają nawet po 200-300 kilometrów w głąb terytorium przeciwnika. Trzeba dostosowywać taktykę. Rozpoznanie dronami, operowanie nimi na polu walki. Bo snajper to nie tylko leżenie w trawie i czekanie na ten jeden strzał, to nawigacja, obserwacja, zwiad. Duży nacisk kładziemy również na umiejętność identyfikacji sprzętu, umundurowania, wyposażenia. Im więcej danych dostarczymy, tym większa pewność z jakim przeciwnikiem mamy do czynienia. Te techniki, które działały w latach 90., 2000. stają się powoli bezużyteczne, wszystko się zmienia. Teraz czołganie się żołnierza przez pole, zostawiając ślad na trawie, nie przejdzie przy tej ilości kamer, dronów... Musimy szukać czegoś innego, stąd pójście w technologie zasilania elektrycznego. Używanie małych skuterów, quadów, wykorzystywanie Starlinków, stosowanie łączności satelitarnej.
Instruktor
Reklama

Siać, siać, siać nowym GROT-em na 1200 metrów i trafiać

Wyłuskany, zaangażowany, chcący poszerzać swoją wiedzę żołnierz trafił na szkolenie. Dzisiaj reprezentuje polską armię na międzynarodowych zawodach. Korzysta zarówno z przywilejów stanowiska służbowego jak i tego, że trochę przypadkiem stało się to jego pasją.

Tak naprawdę przyszedłem do wojska i już nie pamiętam, jaki miałem dokładnie etat, na początku chyba strzelca wyborowego. Usłyszałem o tych kursach i zauważyłem, że realnie przy tym działo się najwięcej. Ludzie o tym rozmawiali, pojawiły się jakieś możliwości. Ja chciałem się rozwijać i poszedłem w tym kierunku, bo najgorsze co możesz zrobić w służbie to stać w miejscu. Poza tym chciałem wiedzieć, chciałem umieć posługiwać się bronią nawet taką, której nie znam. Łapałem to wszystko jak mogłem, kursy, żeby umieć jak najwięcej, mieć doświadczenia z tym wszystkim. Zgłosiłem się na kurs strzelców, ukończyłem go do trzeciego etapu, złapałem zajawkę od razu. No i tak dalej poszło. Potem udało się zrobić kurs podoficerski. Potem trzeba było szukać już sobie etatu, akurat fajnie, bo zwolnił się, w sekcji snajperów. Przeszedłem na służbę zawodową.
Strzelec

Szkolenie WOT można określić jednym słowem: INTENSYWNE. W krótkim czasie cywile dostają taką dawkę wiedzy, że czasem ciężko nadążyć. To jest moja prawa ręka, to jest moja lewa ręka, można z tego żartować, ale trzeba oddać sprawiedliwość tym, którzy z cywila w 16 dni stają się żołnierzem. Ze szkoleniem specjalistycznym wcale nie jest łatwiej. Co prawda żołnierz WOT już zna dynamikę służby i szkoleń, wie, że nie będzie łatwo. W zamian dostaje jednak jakość i wiedzę przekazywaną przez praktyków.  

Największym wyzwaniem była nieprzewidywalna dynamika podczas kursów. Nigdy do końca nie wiadomo, co i kiedy się wydarzy. A dzieje się naprawdę dużo — zaczynamy zajęcia o 7:00 rano, a kończymy czasem dopiero o 22:00 czy nawet 23:00. Po tym szybki prysznic, może jeszcze coś do poczytania, chwila snu — i od nowa. Myślę, że właśnie ta intensywność i ciągła gotowość są największym wyzwaniem. Trzeba przyswoić ogrom wiedzy i mieć ją w głowie tak, żeby w środku nocy, po obudzeniu, umieć bez zawahania odpowiedzieć, ile to jest np. 3 milsy na określonym dystansie..
Strzelec
Wojska Obrony Terytorialnej, WOT, snajper, strzelec wyborowy, szkolenie, wojsko polskie, „Finnsniper 25”
„Finnsniper 25” na stanowisku
Autor. 5MBOT

Tych, którzy myślą o sobie jak o przyszłych samotnych wilkach, którzy realizują misję daleko poza liniami wroga, od razu sprowadzamy na ziemie. Do tego dochodzi się latami. Oczywiście to wszystko jest do wypracowania, bo nie oszukujmy się, umiejętność posługiwania się mapą i kompasem zastąpiliśmy GPS-em w telefonach. Ale spokojnie podczas szkolenia jest mnóstwo okazji, żeby to nadrobić, jest też mnóstwo okazji, żeby się zgubić. Nawet 20 kilometrów tych okazji. Praca z mapą, kompasem, krokomierzem to trzon tej specjalizacji.

Pętle taktyczne, gdzie jest zakaz używania telefonu, zegarków. Pracujemy na samej mapie, busoli i po prostu maszerujesz z punktu do punktu. Te pętle mają nie 5 kilometrów, tylko 20 i te wszystkie punkty trzeba odnaleźć. Na kolejnych etapach szkolenia instruktorzy już nam trochę ufają i wiedzą, że to potrafimy. W późniejszych etapach szkolenia takie pętle organizowane są pierwszego dnia ewentualnie trzeciego. Instruktor dzięki temu sprawdza nas, czy wszyscy rozumiemy, o co chodzi, czy się odnajdujemy i potem już możemy działać normalnie na GPS-ie, na zegarkach.
Strzelec

Brzmi dziwnie, w dobie komputerów balistycznych, mierników odległości czy nawigacji satelitarnej, ale okazuje się, że analogowe zdolności co jakiś czas są weryfikowane. Choćby na zawodach snajperskich „Finnsniper 25”, w których „Strzelec” brał udział. Wtedy prosta matematyka: dzielenie, mnożenie okazuje się niezbędne.  

Były konkurencje, gdzie korzystanie z nowinek technologicznych jak: komputery balistyczne, czy dalmierze były kategorycznie zakazane. No i po prostu cofamy się do starego dzielenia pod kreską, mnożenia pod kreską i trzeba było liczyć. Mieliśmy te cele od 400 do 1300 metrów, gdzie nie można było używać dalmierzy, wszystko trzeba było policzyć. Obserwator pracował 10 minut na lunecie, ja zapisywałem i liczyliśmy.
Strzelec

Improwizuj, dostosuj się, pokonaj

Wyszkoleni, wyposażeni i zmotywowani żołnierze wzięli udział w zawodach międzynarodowych. „Finnsniper 25”. To doskonała okazja do weryfikacji swoich umiejętności, ale również do budowania bazy doświadczeń i wiedzy. Zwykłe spotkania żołnierzy z różnych państw często owocują adaptowaniem na nasz grunt ciekawych i nieszablonowych rozwiązań. Rozwiązań, w formie drilli strzeleckich czy pomysłów na customizacje wyposażenia.

Od trzech lat bierzemy udział w międzynarodowych zawodach strzeleckich – startowaliśmy m.in. w Danii, Estonii, Finlandii, na Łotwie oraz w Mołdawii. Każdy z tych wyjazdów to dla nas nie tylko rywalizacja, ale przede wszystkim cenna lekcja i źródło nowych doświadczeń. Podczas takich wydarzeń nawiązujemy kontakty z instruktorami i zawodnikami reprezentującymi jednostki oraz szkoły snajperskie z krajów NATO i Europy Zachodniej. Mamy okazję podpatrywać ich metody pracy, dzielić się wiedzą oraz porównywać podejścia do taktyki, uzbrojenia i wyposażenia. To znacznie wykracza poza standardowe szkolenia – zawody rządzą się swoimi prawami i wymagają zupełnie innego przygotowania oraz nastawienia. Dla nas udział w tego rodzaju wydarzeniach to nie tylko budowanie międzynarodowych relacji, ale również możliwość stałego podnoszenia kwalifikacji. Dzięki wymianie know-how poznajemy nowe techniki, ciekawe zadania ogniowe oraz rozwiązania stosowane przez różne armie, które z powodzeniem możemy zaadaptować we własnym środowisku. Sami również dzielimy się naszym doświadczeniem, wspierając rozwój wspólnoty strzelców precyzyjnych w ramach NATO.
Instruktor

Czytaj też

Zawody jednak mają to do siebie, że ktoś musi wygrać, ktoś przegrać, a nad wszystkim unosi się dobrze znany wojskowym smak rywalizacji. Co prawda w tym roku nie poszło naszym jakoś fenomenalnie, ale nie składamy broni.

Wojska Obrony Terytorialnej, WOT, snajper, strzelec wyborowy, szkolenie, wojsko polskie
Ekipa na spacerze taktycznym
Autor. 5MBOT
Mój udział w zawodach miał przede wszystkim charakter sprawdzianu – chciałem przekonać się, jak wypadamy na tle innych narodowości i czy efekty naszych szkoleń rzeczywiście przekładają się na wyniki w terenie. Bo choć szkolenia są ważne, to dopiero udział w zaaranżowanych, realistycznych i wymagających warunkach pozwala zobaczyć, na ile są skuteczne. Zawody w Finlandii były dobrą okazją do takiej weryfikacji. Warunki terenowe i pogodowe znacznie różniły się od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni w kraju. Teren zmagań zlokalizowany był nad morzem, gdzie wiatr odgrywał dużą rolę – jego kierunek, siła i zmienność miały realny wpływ na każdy strzał. Czytanie wiatru, adaptacja do klimatu i terenu – to wszystko stanowiło dodatkowe wyzwanie. Poza tym, byliśmy na większej wysokości, więc trzeba było uwzględnić choćby wpływ efektu Coriolisa, który w takich warunkach działa nieco inaczej. Udział w tych zawodach to dla mnie nie tylko możliwość porównania poziomu wyszkolenia z innymi, ale także test dla sprzętu – karabinów, optyki, nastaw. To moment, w którym można ocenić, czy coś trzeba poprawić, dostroić, czy zmienić.
Strzelec

Droga do realizacji marzenia o byciu snajperem Wojsk Obrony Terytorialnej jest złożonym procesem. Jednak daje satysfakcję i gwarancję weryfikacji swoich umiejętności. Żmudny proces szkoleniowy wzbogacony doświadczeniami ludzi, którzy poświęcili dużo czasu i energii, aby stworzyć bazę szkoleniową, modyfikują taktyki w dynamicznie zmieniających się realiach pola walki i wykorzystania strzelców wyborowych i snajperów. Pierwszy krok to oczywiście Wojskowe Centrum Rekrutacji, potem determinacja, ale też odpowiedzialność i „stałość w uczuciach”. Szkolenie trwa i kosztuje podatnika całkiem spore pieniądze. Jeśli rozpatrujesz służbę w WOT w kategoriach wakacyjnej przygody, to nie jest ścieżka dla ciebie.

Współpraca merytoryczna: starszy redaktor Mateusz Multarzyński

Wojska Obrony Terytorialnej, WOT, snajper, strzelec wyborowy, szkolenie, wojsko polskie, Finnsniper 25
Nic się nie dzieje obserwacja.
Autor. 5MBOT
Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze

    Reklama