- Wiadomości
Niesiołowski: Decyzja o zakupie okrętów z pociskami manewrującymi "oczywista"
To bardzo dobra, logiczna i myślę, że konieczna decyzja, bo okręty bez rakiet właściwie w niewielkim stopniu spełniają swoją funkcję – powiedział w rozmowie z agencją Newseria przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Stefan Niesiołowski w odniesieniu do połączenia przetargów na zakupy okrętów podwodnych i pocisków manewrujących, stanowiących ich uzbrojenie.

Pod koniec stycznia br. resort obrony narodowej zdecydował, że kupi okręty podwodne wraz z pociskami manewrującymi. Jesienią MON miał inne plany: najpierw postępowanie na okręty, potem rakiety. Wiceminister obrony Czesław Mroczek poinformował, że po analizach zdecydowano się jednak połączyć obydwa przetargi.
Według przewodniczącego Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Polska powinna dążyć do pozyskania jak najnowocześniejszej technologii pocisków manewrujących. Jednocześnie władze RP muszą uzyskać pełną zdolność do podejmowania decyzji o użyciu tego typu uzbrojenia. –Politycznie jest oczywiste, że musi to być uzbrojenie kupowane w krajach należących do NATO – zauważa w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Stefan Niesiołowski, poseł na Sejm RP z ramienia Platformy Obywatelskiej, szef Komisji Obrony Narodowej. – Technologicznie powinna to być broń najnowocześniejsza na świecie bądź jedna z najnowocześniejszych. Ważne też jest to, by decyzja o użyciu takiej broni, była podejmowana w Polsce. Nie może być tak, że jakieś państwo sprzeda nam uzbrojenie, którego użycie uzależni użycie od swojej polityki.
Stefan Niesiołowski zaznacza, iż decyzja o pozyskaniu okrętów z pociskami manewrującymi jest „oczywista”. W jego opinii polskie jednostki będą prowadzić działania na Morzu Bałtyckim i powinny mieć w zasięgu cele znajdujące się na terytorium potencjalnego przeciwnika.
Trzeba postawić sprawę jasno: akwenem morskim, który nas interesuje, jest Morze Bałtyckie. Polskie jednostki podwodne, które będą tam operowały, muszą mieć w zasięgu swoich rakiet terytoria przybrzeżne potencjalnego agresora. W związku z tym decyzja o tym, że kupujemy łodzie, ale z rakietami, jest oczywista.
Wojsko Polskie w budżecie na bieżący rok zamierza wydać na modernizację około 13 mld zł (łącznie z ostatnią, wynoszącą 5,5 mld zł transzą płatności za samoloty F-16). Ważne jest to, by podczas jego realizacji, jak podkreśla szef Komisji Obrony Narodowej Sejmu RP, rezygnować z ofert uzależniających ewentualne użycie broni od innych czynników niż wewnętrzne, polskie, na przykład decyzji państwa, z którego pochodzi oferent.
Moje zdanie jako szefa Komisji Obrony jest takie: możemy dyskutować, ale to my płacimy i kupujemy nowoczesną broń, więc to my decydujemy. Jeśli ktoś chce nam stawiać tego rodzaju warunki, to niech sobie znajdzie innego nabywcę. Nikt nie będzie nam dyktować, w jakich warunkach czy przeciwko komu możemy użyć takiej broni.
Według agencji Newseria niezależność w wykorzystaniu zakupionego uzbrojenia, w tym rakiet manewrujących, ważna jest także dla kierownictwa MON. Jak zaznaczył niedawno wiceminister Czesław Mroczek, możliwość autonomicznego użycia pocisków, bez każdorazowej zgody państwa producenta, będzie punktem wyjścia przy wyborze systemu.
Polski nie stać też, jak uważa Stefan Niesiołowski, na kupno przestarzałego czy używanego sprzętu bojowego. Przewodniczący Komisji Obrony Narodowej stwierdził, iż władze RP powinny w pierwszej kolejności dążyć do pozyskiwania krajowego uzbrojenia, natomiast jeżeli jest to niemożliwe – do zakupu za granicą jak najnowocześniejszego sprzętu.
Byliśmy już w paru konfliktach, w których mieliśmy broń przestarzałą i to na ogół źle się kończyło. Dlatego jeżeli w tej chwili niepodległa, demokratyczna i wolna Polska ma kupować uzbrojenie, to musi być to broń nie z drugiej, a z pierwszej ręki. Najlepiej jak byśmy wyprodukowali ją sami, ale jeśli na razie nie możemy, to powinniśmy kupować najnowocześniejszą.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS