Krytykując armię Ukrainy, najczęściej nie zastanawiamy się, w jakich warunkach i przeciwko komu musi walczyć. Tymczasem pamiętajmy, że ukraińscy żołnierze, bez dobrze zorganizowanego wyższego dowództwa, jednolitego zaplecza politycznego, logistyki, łączności i przemyślanego planu działania, przez rok zatrzymują Rosjan „tylko” na terytorium obwodów ługańskiego i donieckiego.
Wbrew pozorom władze na Kremlu wcale nie przejmują się tym, że na Ukrainę wyjadą zachodni instruktorzy, by szkolić tam wojsko. Doskonale bowiem wiedzą, że efekty takiego szkolenia mogą się pojawić dopiero po wielu miesiącach. Rosjan o wiele bardziej niepokoi wiedza, jaką Zachód może zdobyć od ukraińskich wojskowych, w tym o: stanie wyszkolenia rosyjskiej armii, możliwościach jej systemów uzbrojenia oraz o nowej taktyce działania.
Tego na pewno nie można było dowiedzieć się w Afganistanie i Iraku. Dlatego NATO-wscy wojskowi powinni postrzegać Ukrainę nie tylko jako problem, z którym Europa nie może sobie poradzić od ponad roku, ale jako kraj, który pozwolił przejrzeć Europie na oczy. Konflikt ukraiński pokazuje, czym rzeczywiście jest rosyjska władza i jak radzić sobie z argumentami, których używa, realizując politykę zagraniczną i wewnętrzną.
To dlatego rosyjska propaganda stara się cały czas pokazać Ukrainę jako kraj, który będzie wciąż potrzebował pomocy i w który trzeba będzie wpompować bardzo dużo „europejskich” pieniędzy. Polska również dała się zwieść tej opinii, chociaż tak naprawdę konflikt ukraiński może nam pomóc w wielu dziedzinach. Tylko czy resort obrony zdaje sobie z tego sprawę?
Ministerstwo Obrony Narodowej dopiero planuje wysłanie instruktorów wojskowych na Ukrainę, co może oznaczać, że resort obrony nie zrobił wcześniej nic, by zdobyć choć część wiedzy, jaką posiadają ukraińscy żołnierze o rosyjskiej armii. Być może takie kroki zostały przedsięwzięte skrycie, ale oficjalne komunikaty temu wyraźnie zaprzeczają.
Przykładowo konflikt na Ukrainie zaczyna być wykorzystywany do manipulowania planem modernizacji technicznej sił zbrojnych („Od kilku dni trwają intensywne prace nad doraźnymi zmianami w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych w związku z sytuacją na Ukrainie”). Tymczasem wydanie ponad 100 miliardów złotych powinno być wcześniej poprzedzone gruntowną analizą zagrożeń i potrzeb. Na wschodzie Ukrainy nie wydarzyło się przecież nic, czego by wcześniej nie dało się przewidzieć. Przykładowo w tle operacyjnym polskich ćwiczeń wojskowych już dawno wskazywano na możliwość wykorzystania przez Rosjan ludności narodowości rosyjskiej i białoruskiej. Tak więc „zielone ludziki” nie powinny być dla polskich żołnierzy żadnym zaskoczeniem.
Co więcej nasza sytuacja geopolityczna nie pogorszyła się, ale - w pewnym sensie - poprawiła. Europa zorientowała się, że nasza „ostrożność” w stosunku do Rosjan nie jest wcale wynikiem rusofobii wynikającej z doświadczeń historycznych. Natomiast Ukraina z kraju prokremlowskiego zmieniła się w bastion oporu przed rosyjskim wojskiem i dopóki nim jest, nic nam nie grozi z jego strony.
Zmiany w planie modernizacji technicznej powinny opierać się na wnioskach, jakie zostaną wyciągnięte z analizy konfliktu, ale tej analizy bez wysłania specjalistów na wschód nie uda się zrobić. Minister obrony Tomasz Siemoniak zapowiedział, że zostanie przygotowany specjalny szkoleniowy program dla ukraińskich żołnierzy. Przy jego pisaniu potrzebni są jednak Ukraińcy, jest więc doskonały pretekst, by ich do siebie zaprosić.
Na polskich uczelniach wojskowych już dawno powinni wykładać wycofani z frontu ukraińscy dowódcy, którzy kierowali np. obroną lotniska w Doniecku czy bronili się w kotle Debalcewe. W polskich wojskowych ośrodkach szkoleniowych powinni pracować ukraińscy podoficerowie, gdyż to oni mogą pokazać polskim żołnierzom, jak zatrzymuje się rosyjskie czołgi i jak przeżyć artyleryjską nawałę ogniową.
Na podstawie ich wiedzy można by wypracować rozwiązania, jak nie dopuścić do takich katastrof, jakimi były kotły w Iłowajsku, Doniecku i Debalcewe. Gdyby polskie instytuty wojskowe i przemysłowe zbadały sprzęt, który Ukraińcom udało się zdobyć w walce z rosyjskimi żołnierzami, i odkryły jego słabe punkty, można byłoby zastanowić się nad sposobem, jak je wykorzystać. I to tego typu rady są tym, czego Ukraina teraz naprawdę potrzebuje. A nie musztra czy regulaminy.
Europejczycy, a w tym Polacy, mają obawy odnośnie dużych możliwości rosyjskiego uzbrojenia. Jest to zresztą wykorzystywane przez propagandę Kremla, któremu na rękę jest strach przed Iskanderami, samolotami Su i MiG oraz czołgami T-90.
Teraz pojawiła się szansa, by sprawdzić rzeczywistą wartość broni wykorzystywanej przez rosyjską armię. Bo nikt już chyba nie ma złudzeń, że po roku wojny separatyści nadal korzystają tylko z przejętych magazynów ukraińskich sił zbrojnych. Dla Rosjan byłoby to nie na rękę, ponieważ Zachód miałby konkretne dowody na stałe dostawy rosyjskiej broni na Ukrainę. Polska natomiast mogłaby ukierunkować działania swojego przemysłu na systemy przeciwdziałające realnemu, a nie tylko przewidywanemu zagrożeniu.
Zupełną niewiadomą stanowią np. rosyjskie systemy bezzałogowe, które tak naprawdę są nam znane tylko z nazwy. Nie wiemy nic o ich możliwościach lotniczych i systemach obserwacyjnych ani o sposobie prowadzenia łączności i odporności na zakłócenia. Rosjanie prawdopodobnie używają w konflikcie z Ukrainą tylko niewielkich bezzałogowców, takich jak Eleron-3 i Tachion-3 (z konstrukcją „latające skrzydło”), czy niewielkich klasycznych górnopłatów bezzałogowych Leer-3 i Orłan-10.
Same płatowce nie zachwycają rewolucyjnymi rozwiązaniami, a współpraca, jaką Rosjanie nawiązali z Izraelem, wyraźnie świadczy o ich problemach technicznych w tej dziedzinie. Oficjalnie jest jednak wszystko w porządku, o czym przekonują chociażby komunikaty na stronie Minoborony oraz foldery handlowe.
Rzeczywistość może być jednak zupełnie inna. Ukraińcy informowali o zestrzeleniu kilku rosyjskich dronów i teraz jest czas, by poprosić o wypożyczenie wraków. Wydajność ich silników pozwoliłaby określić prawdziwy zasięg i autonomiczność rosyjskich bezzałogowców. Głowica obserwacyjna dałaby wgląd na możliwości rosyjskiego przemysłu optycznego, mogłaby także wskazać źródło dostaw elementów, które nie są produkowane w Rosji. Urządzenia łączności dałyby szanse na znalezienie sposobu na zakłócenie systemów bezzałogowych, jak również na ich przechwytywanie w czasie działań.
Przy okazji warto również zaproponować Ukraińcom wypożyczenie pochodzących z dostaw rosyjskich i przechwyconych wyrzutni rakietowych ognia zaporowego np. typu Grad. I nie ma tu znaczenia, że posiadamy podobny system uzbrojenia, ponieważ otrzymalibyśmy sprzęt w konfiguracji rosyjskiej. Warto poznać rzeczywiste wyposażenie tych wyrzutni w sprzęt łączności, sposób pozycjonowania, celowania i prowadzenia ognia. Być może pozwoliłoby to w przyszłości efektywniej wykorzystywać polskie radary rozpoznania artyleryjskiego do dokładniejszego określania położenia stanowisk ogniowych.
Podobnie w przypadku broni pancernej ‒ czołgi, bojowe wozy piechoty i transportery opancerzone na pewno nie są wysyłane na Ukrainę ze starych magazynów, ale ze stacjonujących w Zachodnim Okręgu Wojskowym Rosji jednostek wojskowych. Teraz możemy mieć wgląd w ich rzeczywiste wyposażenie, możliwości i odporność na wykorzystywaną w Polsce broń przeciwpancerną. Proste testy pozwoliłyby bez problemu określić m.in., czy Ukraińcom nie wystarczyłyby zamiast relatywnie drogich rakiet Javelin o wiele tańsze przenośne granatniki przeciwpancerne – np. typu Carl Gustaf, produkowane przez szwedzką spółkę Saab Bofors Dynamics. Amunicja do tej klasy systemu uzbrojenia jest o wiele tańsza niż do wyrzutni Spike i Javelin, a ponadto ich przechwycenie przez Rosjan nie wpłynęłoby na bezpieczeństwo Polski.
Ważne są nawet rosyjskie mundury, ich kamuflaż, rodzaj materiału oraz obuwie. Rosjanie są na pewno bardziej przyzwyczajeni do trudnych warunków pogodowych, ale to wcale nie oznacza, że nie muszą się chronić przed zimnem. I teraz trzeba tylko sprawdzić jak bardzo.
Współpraca z Ukrainą wymaga dużej rozwagi. Ale jak się okazuje może ona przynieść korzyść obu stronom, o ile zostaną podjęte odpowiednie kroki. Konieczne jest jednak określenie celów współpracy i pewne zdecydowanie w działaniu.
zdzisław
a po co taka współpraca z Ukrainą przecież,nas obowiązuje nadal współpraca naszego kontrwywiadu z ich GRU,więc pewnie wymieniają się informacjami nie wiem kto komu więcej przekazuje ale wymiana inf. jest.
Achilles
Mamy i analityków ze Stratoru. Ten materiał mówi dokładnie o doktrynie i sposobach działania USA. Dla średnio inteligentnego osobnika po zapoznaniu się z tym materiałem dadzą się włożyć jednoznaczne wnioski. Jednoznaczne, kto jest zagrożeniem i kto rozstawia klocki na tej mapie. https://www.youtube.com/watch?v=8rgNIRiYFmI Nie chce mi się tu pisać o realiach współczesnego świata za dużo tu braków wiedzy o rzeczywistości i historii współczesnej, przebrnąłem przez większą część komentarzy i nasuwają się dwa wnioski, albo inteligentni są banowani, albo.. Opierając swoje wnioski na oglądaniu TVN24 i innych nie Polskich i manipulujących źródłach informacji, można nawet uwierzyć że wieloryb to ptak. I nawet to naukowo uzasadniać. Mam wrażenie że ten art pisało jakieś mało rozgarnięte dziecko, nie zdające sobie sprawy z przyczyn i skutków różnych działań. Zaślepienie rusofobią bije strasznie po oczach. Jeśli chcecie informacji o nowych broniach rosyjskich, warto zaznajomić się z art. który powstał około 2013 roku : http://prawdaserc.pl/index.php/world/106-nowa-tajna-rosyjska-bron-wojskowa . Generalnie, jest to w moim odczuciu bezsporne, od kilku lat demontuje się obronność naszego kraju, jako wytłumaczenie dając jakieś reformy, brak środków, reorganizacje i inne przypadki. Na chwilę obecną nasze siły zbrojne to około 12 tys ołnierzy. Ściemy prasowe o jakiś regulacjach w zakresie szkoleń i rezerwy to nawet nie żarty - powołanie na szkolenia 500 rezerwistów to jakiś żart. Ponieważ jest wielu chętnych żeby z szabelką polecieć na Rusa, po pograniu w kompie w gry, po ogłoszeniu możliwości szkoleń i uchwaleniu kilku rozporządzeń, do WKU zgłosiło się kilkanaście chętnych i okazało się że poza rozporządzeniami NIC nie ma. Ani logistyki, lokali, broni, kadry, wyposażenia. NIC. Nic się nie robi w kierunku prtzygotowania Polski do jakiegokolwiek ataku, a takie sprawy jak zakup pocisków bodajże Jawelin do najbardziej zawodnego samolotu na świecie - F16 to jakaś hucpa. Pokażcie mi cel dla tych paru pocisków wart zniszczenia za 7 mln dolarów za sztukę? Przy cenie pocisku dla armii USA około 800tys! Mam wrażenie że jesteśmy przygotowywani jako barany na rzeź w obronie cudzych interesów, broń ofensywna jaka jest w celach zaopatrzeniowych zakupywana świadczy o tym wybitnie. Jeśli poważnie traktował by ktokolwiek misję defensywnej obrony Polski, pełną parą powinny iść przygotowania szkoleń i logistyki Obrony Terytorialnej, dające możliwość obrony lokalnych strategicznych punktów, ważnych dla lokalnych regionów. Ta taktyka sprawdziła się bardzo dobrze w Donbasie, gdzie lokalni mieszkańcy broniąc własnych domów i miejscowości pokazali ogromną skuteczność takich działań. Na marginesie, brednie o całej armi czerwonej broniącej Doniecka i całych dywizjach Rosyjskich, wymyślane w centrali SBU (czytaj CIA) służą dwóm celom - wytłumaczenie się z klęski i pogromu oraz działalność polityczna - tworzenie frontu przeciwników Rosji. Naprawdę jest sporo materiałów na ten temat w sieci, wiem że to wyzwanie dla niektórych - zmiana świadomości to bolesny psychologicznie element wyparcia, ale na prawdę warto poszerzyć swą wiedze. Może niektórzy zrozumieją o co na prawdę tu chodzi.
Patcolo
Bardzo trafne uwagi mam nadzieję że nie odkrył Pan Ameryki i nasi spece już to zrobili. A tak na marginesie może mi ktoś wytłumaczyć skąd wzięła się mniejsza ilości czołgów t-72 WP w jednostkach i magazynach podawana w przestrzeni publicznej w porównaniu do lat poprzednich.
Pietia Goras
Ciekawy tekst. Ciekawe co na to leśne dziadki i szoguny.
darbor7
Wysłać dwóch operatorów wyrzutni spike,z kilkoma rakietami.Namierzyć rozwalić i przebadać,jaki to dało efekt...wszystko w tym temacie
cs
"ukraińcy informowali o zestrzeleniu kilku dronów" 1) ukraińcy przekazali wiele " prawdziwych" informacji 2) a jeśli już coś rosyjskiego strącili , to dawno jest już w stanach badane.
Willgraf
tylko ślepy nie zrozumie zasadności tego artykułu, to bardzo ważna szansa i istotny poligon
Łamienosow
A co tam na Ukrainie jest.,posowiecki sprzęt,którego do dziś w polskiej armii jest sporo ? Rusek niegłupi,jak daje separatystom drony to na pewno nie te najnowszej generacji..Jeżeli chcecie popatrzeć na ich nowy sprzęt ,w tym czołgi "Armata" i inne cudeńka,to musicie poczekać do maja na Defiladę Zwycięstwa,ale wątpię,czy dadzą polskim instruktorom na Ukrainie ten sprzęt przetestować.
mbbmbmmcmvmvmc
100 milionów, nie miliardów
bzdurki
100 milionów, nie miliardów
Historyk
Pan jest komandorem - oficerem zawodowym? Żarty chyba jakieś? Współczuję Panu. O jakich działaniach badawczych Pan piszesz? Sprzęt pozyskiwać oraz obserwację pola walki powinni realizować oficerowie wywiadu. Może należy przypomnieć Panu działania płk Kędziory podczas wojny domowej w Hiszpanii 1936? Dalsza część to, przepraszam jakiś bełkot, chciejstwo, pomylenie z poplątaniem itd. Zgadzam się taż różnymi Pana tezami zwłaszcza tymi mówiącymi o rozwadze. Polityka zagraniczna winna być wypadkową rozwagi i korzyści. Hurra optymizm nienawiści do Rosji wcale w tym nie pomaga. Ukraińcy dzisiaj mogą być użyteczni ale jutro nasze stosunki mogą się zmienić. O planach Siemoniaka i jego towarzyszy nie chcę się wypowiadać bo szkoda na to czasu. Zobaczmy co z tego wyniknie. Z góry niestety jestem nastawiony pesymistycznie. Powód jest zasadniczo jeden: kto to ma nadzorować Pacek - nie bądźmy śmieszni, Koziej - jeszcze lepiej no więc - kto? Proszę też Panów z Defence, abyście ponieśli poziom artykułów i analiz - więcej obiektywizmu - mniej tzw. politycznej poprawności. PS. Nie jestem "rosyjskim trollem">
botus
a kim pan jest?
Michu
Historia obecnie zatacza koło, a zagrożenie trzeba trzymać na dystans. Tu nie chodzi o żadną nienawiść, a o strach przez nieobliczalnym i jak widać jeszcze niecywilizowanym narodem jakim jest Rosja putina czyli ponad 80% jego (cara) społeczeństwa. Na nic się zdadzą takie teksty jak ten powyżej. Rosja na to tyko liczy na uległość. Złu trzeba się postawić, przeciwstawić wtedy odpuści.
Andrzej
Jak znam życie i polski i amerykański i inne wywiady są na Ukrainie od dawna mniej lub bardziej skrycie obecne.
Jaca
dokładnie - raczej ano autor jak i komentatorzy nic nowego nie wnoszą - w każdym konflikcie pozyskuje się dane n/t wykorzystywanego sprzętu jego wad itp.itd - jeśli ktoś myśli że wywiad się tym pochwali jest mocno naiwny
m
Autor artykułu ma słuszność, podobnie sensowne wydają mi się zamieszczone w komentarzach propozycje nawiązania współpracy z przemysłem ukraińskim w zakresie rozwoju i produkcji uzbrojenia. Zanim jednak nastąpiłoby to drugie warto zadbać o wymierne korzyści dla Polski w zamian za współpracę o wsparcie, żebyśmy nie wyszli na takiej pomocy, jak na tej udzielanej Litwie.
Ronin
Bardzo trafny i mądry artykuł. Życzyłbym sobie żeby dowodzący zarówno polską armią jak i NATO wzięli sobie to głęboko do serca i bez zbędnej zwłoki wprowadzili do realizacji. Jeżeli do chwili obecnej faktycznie nie działają tam służby wywiadowcze NATO i nie zbierają żadnych danych może świadczyć tylko o kompletnym zidioceniu dowodzących (chociaż wierzę, że tak nie jest).
xxx
Dokładnie - też uważam, że świetne pomysły. Z jednej strony bez wrogości, ale na zasadzie ubezpieczenia - jak się nie przyda - nic nie zaszkodzi!
ijok
Po co badać wraki, skoro Ukraina produkuje nowoczesne uzbrojenie, do niedawna również na potrzeby Rosji? Ukraina potrzebuje pieniędzy a my dostępu do technologii, jest więc pole do porozumienia...
Czarna chmura
A ja wam powiem dlaczego Niemcy nam dają stare Leo , żebyśmy nie szukali czegoś nowoczsniejszego co mogło by przeciwstawić się Rosji . A tak polegniemy w pierwszej fazie wojny Niemcy przychodzą nam z pomocą i tak powstanie granica Niemcy Rosja na Wiśle ! Oni zawsze sie dogadują w sprawie polski !!!! Powodzenia !!!!
Zxxc
Dobry tekst. skierowany bardziej do opinii publicznej a nie do decydentów wojskowych (bo mam naiwną nadzieję, że oni po cichu robią wyżej wymienione rzeczy). Z naszej perspektywy to jest taka wojna hiszpańska przed II WŚ. Śmiejemy się z Rosjan, ale oni zdobywają doświadczenie (Gruzja, Ukraina). Patrzymy z politowaniem na Ukraińców, ale gdyby nie rosyjska propaganda, bylibyśmy zdziwieni ich zaangażowaniem i podejściem do walki. To oni powinni do nas przysyłać instruktorów. Po co wysyłać do nich kolegów Packa, Kozieja itp? Będą mogli co najwyżej wpisać sobie do CV szkolenie Ukraińców...
Urko
Z gen. Packa i jego kolegów sobie nie żartuj ! Człowiek ma dobre humanistyczne wykształcenie i zrobił dużo dobrego dla żandarmerii wojskowej. Napisał też kilka książek o żandarmerii, np. "Od Napoleona do III RP, 200 lat polskiej żandarmerii". Facet zna się na rzeczy. Gdyby polska żandarmeria była na Ukrainie, wszyscy separatyści dawno by już byli aresztowani.
słowo
Właśnie tak należy sobie pomagać!
MGS
Chyba nie myślicie, że nasz wywiad to ściągnie? To są ludzie, którzy siedzą sobie w biurach i kawkę, gazetkę a po 16 do domciu. Nie w głowach im jakieś wyprawy do zimnej Ukrainy. Poza tym czemu Ukraina ma się z nami dzielić? Po tym jak to zapowiedzieliśmy już ze 100 razy przy każdej okazji, że żadnej broni im nie damy
Dzejson
Bo Ty jesteś agentem wywiadu i na pewno wiesz jak on działa. Broń a złom to dwie różne rzeczy. Oni nic nie tracą, ba, pozbywają się złomu, którzy sami już na pewno przebadali (lub pozbędą się jak przebadają), a my możemy zyskać. Teoretycznie... zakładając, że w działaniach na Ukrainie bierze udział jakiś nowoczesny rosyjski sprzęt...
Moshe Schwantz
Oh, komandorze rezerwy, nie wpiszę się na listę piewców Pana artykułu - z prostego powodu. Zagrożenie dla Polski nie płynie ze wschodu, co wszyscy forumowicze próbują tutaj wmówić, tylko zupełnie z innej strony. Plus Pana "analizy" to fakt, iż warto poznać od deski do deski systemy broni i uzbrojenia innej armii - tak na wszelki wypadek,ale to zależy od "głów" danego państwa - w naszym wypadku jest na odwrót....lecz Pan doskonale wie o co w trawie piszczy. Wolałem jednak Pana artykuły w pismach branżowych. Pozdrawiam.
ja
Czyli z której strony płynie dla Polski zagrożenie?
jang
"zagrożenie dla Polski nie płynie ze wschodu"....celna riposta.Oczywiście zagrożenie płynie głównie z głupoty sporej liczby naszych rodaków ,którzy od czasów Władysława Jagiełły lekceważyli rozwój agresywnego monstrum na wschód od naszych ziem.I potrafią wierzyć w banialuki o pokój miłującym narodzie-rządzie-carze-prezydencie etc etc.Co czasem widać w komentarzach naszego portalu
Piotr34
Zagrozenia sa z KAZDEJ strony.Ze wschodniej takze-a ze z innych ktore tu autor pomija to prawda.
Realista
Amerykański dron MQ5B Hunter został w marcu 2014 roku "pozyskany" nad Krymem. "Niepowtarzalna" okazja do kolejnego sprawdzenia zachodniej technologii może teraz, czyli po roku nadarzyć się w Donbasie...
szpilka
Njalepszy jest fragment o podoficerach ukraińskich wykładających na polskich uczelniach. Niestety na naszych uczelniach wojskowych wykładają ludzie którzy całe swoje życie spędzili właśnie na takiej uczelni i nie mają pojęcia o jednostce liniowej. Nie mają pojęcia o doświdczeniach polskich z misji zagranicznych ale za to wykładają wciąż aktualną doktrynę natarcia w linii...
lambo
Niestety bardzo się mylisz ale czego oczekiwać od cywila
rene
Niestety . Ale to jest problem we wszystkich armiach .
Syjonista
Życzę aby na terenie Polski było możliwe to zadanie - im szybciej tym lepiej. Najlepiej na warszawskim poligonie......
Mirosław Znamirowski
Czy trzeba tu aż inicjatywy tzw. czynników rządowych? Moim zdaniem Służba Wywiadu Wojskowego sama z siebie powinna wysłać na Ukrainę "ekipy poszukiwawcze", których zadaniem powinno być pozyskanie "próbek" sprzętu bojowego potencjalnego przeciwnika. A jak przewieźć potem te "suweniry" na teren RP? Najprościej wwieźć je do Polski jako "złom metali kolorowych".
Katana
Dodam więcej, nasi żołnierze powinni uczestniczyć w pracach sztabów polowych, powinni obserwować: logistykę, przygotowanie pola bitwy, ataki, obronę, zwiad itp.- wyciągać wnioski, oceniać. Tak robili Anglicy i Prusacy podczas kampanii 1812r. gdzie działali w sztabie Rosyjskim. Po tych wydarzeniach m.in. powstało słynne dzieło " O wojnie" Clausa von Clausewitza.
gazda1812
Prusacy podczas kampanii 1812? To chyba obserwowali działania sztabu Napoleona. Do obozu antynapoleońskiego przeszli dopiero w 1813 roku. Ale zasadnicza teza właściwa.