Reklama

Siły zbrojne

NATO potrzebuje 300 tys. żołnierzy będących w gotowości bojowej

Challenger 2
Challenger 2
Autor. plut. Aleksander Perz/18 Dywizja/Dowództwo Generalne/Twitter

W najbliższych miesiącach Sojusz przyspieszy działania mające na celu zgromadzenie sprzętu i żołnierzy wzdłuż wschodniej granicy NATO - jest to ruch mający na celu powstrzymanie Rosji przed ekspansją wojny poza Ukrainę. Portal Politico zastanawia się, czy członkowie Sojuszu dojrzeli do udziału w tym projekcie, w którym „gotowość” jest słowem kluczowym, aby w razie zagrożenia reakcja mogła nastąpić odpowiednio szybko.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Aby móc szybko reagować na zagrożenia, w tym przypadku chodzi o niebezpieczeństwo eskalacji wojny na flance wschodniej, poszczególne kraje muszą zwiększyć zaangażowanie m.in. jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, szkoleń, lepszą infrastrukturę - a przede wszystkim dostarczyć większej ilości drogiej broni, sprzętu i amunicji.

Czytaj też

W sytuacji, gdy kraje już teraz martwią się o własne zapasy amunicji, podczas gdy Ukraina pilnie potrzebuje więcej pocisków i broni, istnieje ryzyko, że nie wszyscy członkowie NATO spełnią swoje obietnice dotyczące zaangażowania w nowe plany Sojuszu - pisze w niedzielę portal Politico.

Reklama

"Jeśli nie ma kogoś, kto organizuje posiłek i mówi wszystkim, co mają przynieść, to każdy przyniósłby chipsy ziemniaczane, ponieważ chipsy ziemniaczane są tanie, łatwe do zdobycia" - powiedział James J. Townsend Jr, były zastępca asystenta sekretarza obrony USA ds. polityki europejskiej i NATO.

Jest to wyzwanie, z którym NATO mierzyło się w przeszłości, i które, jak obawiają się eksperci, może stać się trwałym problemem dla Sojuszu.

Czytaj też

Podczas gdy Stany Zjednoczone i Unia Europejska planują pozyskanie większej ilości broni - i to szybko - proces uzupełniania zapasów będzie nieuchronnie wymagał czasu - pisze Politico.

Urzędnicy Sojuszu mówią o 300 tys. żołnierzy NATO potrzebnych do funkcjonowania nowego modelu.

Jeden z wysokich rangą wojskowych Sojuszu, którego cytuje amerykański portal, podkreśla potrzebę znacznie "większych oddziałów", a zwłaszcza posiadania więcej sił w "gotowości".

Nacisk na "gotowość" oznacza, że pierwszy szczebel - który może składać się z około 100 tys. żołnierzy przygotowanych do przemieszczenia w ciągu 10 dni - może pochodzić z Polski, Norwegii i państw bałtyckich (Estonia, Łotwa i Litwa), powiedział Heinrich Brauz, były asystent sekretarza generalnego NATO ds. polityki obronnej i planowania sił. W jej skład mogą wejść także wielonarodowe grupy bojowe, które Sojusz już utworzył na wschodniej flance.

Drugi szereg wojsk miałby wspierać tych żołnierzy, gotowych do wysłania z krajów takich jak Niemcy w ciągu 10 do 30 dni.

Czytaj też

Politico pisze, że proces ten może się skomplikować, ponieważ tak szybkie przemieszczanie, nawet w ciągu miesiąca, wymaga dużej ilości ludzi, sprzętu i szkoleń - oraz dużych pieniędzy.

Ben Hodges, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie, zwraca uwagę, że "gotowość" to "w zasadzie, czy masz wszystko, co powinieneś mieć, aby wykonać misję przypisaną jednostce o określonej wielkości". "To wszystko jest bardzo wymagające" - dodał, wskazując na konieczność posiadania strzelnic treningowych i amunicji, a także utrzymania kompetencji w miarę zmian personelu w czasie. "To oczywiście wymaga czasu i jest też kosztowne".

Czytaj też

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wielokrotnie powtarzał, że sojusznicy zintensyfikowali prace nad produkcją obronną w ostatnich miesiącach - i że Sojusz pracuje nad nowymi wymaganiami dotyczącymi zapasów amunicji, ale przyznał też, że problem istnieje: "obecne tempo zużycia w porównaniu z obecnym tempem produkcji amunicji nie jest zrównoważone" - zaznaczł Stoltenberg.

Niemiecki pułkownik Andre Wuestner, szef niezależnego Związku Sił Zbrojnych powiedział w rozmowie z portalem dziennika "Bild", że niemiecka armia wypełnia przydzielone jej misje, dodał jednak: "ale to nic w porównaniu z tym, co będziemy musieli wnieść do NATO w przyszłości".

Czytaj też

Politico przypomina wypowiedź Evy Hoegl, niemieckiej komisarz parlamentarnej ds. sił zbrojnych, że chociaż Berlin dysponuje obecnie tak bardzo chwalonym funduszem modernizacyjnym armii o wartości 100 mld euro, to do tej pory nie wydano ani jednego centa z tych pieniędzy.

Kwestię rozważań Politico poruszył na Twitterze zastępca redaktora naczelnego Jakub Palowski.

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Komentarze (6)

  1. Sorien

    Jak na bakier trzeba być z logiką by myśleć że kacapia nas zaatakuje i by szykować armię NATO na wojnę z ruskimi -TYLKO Z RUSKIMI . Rusek nie może Donbasu przez rok zdobyć a te się szykują że NATO zaaatakuje - ja się zastanawiam czy oni sami siebie słyszą ?! NATO powinno się szykować na wojna ale dziś w tych warunkach jedyna realną czy że zaatakują nas(szeroko rozumiany zachód i ich sojuszników np Wietnam i Filipiny) po sukcesie na zachodnim Pacyfiku połączone siły Chin , Rosji , republik poradzieckich Azji centralnej, Korea Północna, Iran , Syria , Białoruś , możliwe że też Pakistan , Irak , Birma , Kambodża, Laos . Jeżeli ktoś się śmieje i mówi że ta wojna jest nie realna to wojna NATO vs Rosja jest tym bardziej nie realna

  2. Box123

    [1/2] Czyli w pierwszej kolejności do obrony Polski w ramach NATO będą wysłani żołnierze z Polski i krajów bałtyckich? Genialny plan dla krajów Europy Zachodniej jak nic nie zrobić. W tym dosyłaniu żołnierzy chyba powinno chodzić o to żeby weprzeć już istniejące wojska krajów frontowych, a nie żeby to one głównie osiągnęły gotowość jako pierwsze "wsparcie" bo to mogą zrobić bez NATO. A po 30 dniach jak już wojska krajów frontowych zostaną rozbite bo nie dostaną przez 30 dni od nikogo wsparcia poza samym sobą to kraje takie jak Niemcy powiedzą, że chcieli by ale w sumie to nie ma już po co.... Nie wydaje się za tem bardziej logiczne żeby po prostu każdy z krajów NATO niezależnie od tego gdzie jest położony, musiał wydzielić z wojska trzy komponenty? Czyli np 5 tys żołnierzy do wystawienia w ciągu 10dni, 5 tys do wystawienia w ciągu 20 dni i kolejne 5tys w ciągu 30dni.

  3. Box123

    [2/2] Podział mógłby wyglądać mniej więcej następująco: USA - 40tys, Niemcy, Francja, Anglia, Włochy, Hiszpania, Turcja, Kanada i Polska po 20tys i dalej Portugalia, Norwegia, Dania, Holandia, Belgia, Rumunia - po 7,5tys; Grecja, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Chorwacja, Bułgaria - po 5 tys Islandia, Albania, Luksemburg, Czarnogóra, Macedonia Północna, Litwa, Łotwa, Estonia - po 2,5tys - łącznie 300tys żołnierzy

  4. Ma_XX

    ładne liczby - tylko skąd je wziąć? jak znam życie - Niemcy wystawią kompanię z agregatami prądotwórczymi i namiotami, Francuzi kucharzy itd - problem w tym, że Indian nie ma i nie będzie....

    1. Braciator

      Proste. Obywatelstwo polskie (paszport polski jest jednym z bardziej porządanych na świecie) za 8 letnią służbę - jak u Jankesów. Do tego stworzyć coś podobnego na kształt Legii Cudzoziemskiej, Rosja nie ma przyjaciół, a wrogów bez liku, znajdą się chętni. 6-8 lat to wystarczający okres, coby wyeliminować elementy nie pasujące do przebywania na tym naj(gorszym)lepszym miejscu na świecie

  5. Ein

    Poważne wyzwanie, które pewnie przynajmniej w początkowej fazie będą musieli w ramach założeń kompletować Amerykanie. Jest ich 100k na Starym Kontynencie, coś czuję że będzie pod koniec dekady minimum 150k, z czego na wschodniej flance właśnie około 100k. Wraz z Polską, Bałtami i Finlandią jak głównym dawcą na flance, uda się wtedy osiągnąć zakładane siły 300 tysięcy wysokiej gotowości, co oznacza jakieś 100-130 tysięcy tych, którzy od pierwszej minuty będą realnie walczyć. Wystarczy? Kloaka jeszcze długo będzie lizać rany i o ile się nie rozpadnie to przez dekadę raczej nie zgromadzi 400k gotowych do walki (z tyłami to 1,2mln tylko na jednym kierunku tj. zachodnim). Not real w ich ograniczeniach, już nie mówiąc o jakości. Można być umiarkowanym optymistą zatem.

  6. rwd

    Polska wystawi 170 000 żołnierzy a Niemcy wystawią kilku generałów, bo w końcu żołnierzami musi ktoś dowodzić.

Reklama