- Analiza
- Wiadomości
NATO Nuclear Sharing – sposób na wzmocnienie polskiego potencjału obronnego
Jednym z podstawowych zagrożeń wynikających z położenia geopolitycznego Polski jest, sygnalizowana już przez Rosję, możliwość użycia broni nuklearnej na terytorium naszego kraju. Mogłoby do tego dojść w razie niepomyślnej dla Rosji dynamiki potencjalnej konfrontacji. Jako jedną z opcji, która mogłaby zniwelować to zagrożenie i zbudować odpowiedni potencjał odstraszania byłoby przystąpienie Polski do NATO-wskiego porozumienia o współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej.

Analitycy Narodowego Centrum Studiów Strategicznych w opracowaniu opublikowanym na początku maja 2014 roku wskazali NATO Nuclear-sharing jako jedną z możliwości wzmocnienia polskiego potencjału obronnego.
Czym jest NATO Nuclear-sharing ?
Program współdzielenia taktycznej broni nuklearnej w ramach NATO funkcjonuje od lat 50. XX wieku, kiedy Stany Zjednoczone zdecydowały się udostępnić sojusznikom z Paktu Północnoatlantyckiego swoją broń nuklearną. W czasach zimnej wojny, w ramach programu, USA przekazały sojusznikom różnorakie typy uzbrojenia: rakiety ziemia-ziemia, rakiety przeciwlotnicze, pociski artyleryjskie oraz przede wszystkim bomby lotnicze. Warto przy tym dodać, że w programie współdzielenia bronią nuklearną nigdy oficjalnie nie były, ani nie są udostępniane głowice francuskie lub brytyjskie. Pogłoski na temat używania przez włoskie siły zbrojne w czasach zimnej wojny także francuskiej broni nuklearnej nie znalazły do tej pory jednoznacznego potwierdzenia. Z nuclear sharing korzystała za to do 1992 roku Wielka Brytania, która jest mocarstwem nuklearnym i posiada własny potencjał jądrowy.
O wielkości i ważności programu może świadczyć fakt, że możliwość użycia broni nuklearnej przeciwko nacierającym, przeważającym siłom Paktu Warszawskiego było podstawą doktryny obronnej NATO praktycznie do zakończenia zimnej wojny. W szczytowym jej okresie, przypadającym na lata 60. i 70. XX wieku, w Europie rozmieszczono ponad 7000 amerykańskich taktycznych głowic nuklearnych, których znaczna część była przygotowana do użycia przez siły sojuszników. Program nuclear sharing objął nie tylko siły NATO stacjonujące w Europie, ale także Kanadę, na terenie której rozmieszczono uzbrojone w głowice atomowe rakiety przeciwlotnicze CIM-10 Bomarc, rakiety powietrze-powietrze AIR-2 Genie i nuklearne bomby głębinowe W Europie amerykańska broń atomowa pod postacią wielu różnych typów uzbrojenia trafiła w okresie zimnej wojny na pewno do RFN, Belgii, Holandii, Włoch, Grecji, Turcji, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Od momentu upadku ZSRR Zachód rozpoczął redukcję posiadanych sił jądrowych w Europie. Na początku lat 90. XX wieku wycofano m.in. nuklearną amunicję artyleryjską, a także mogące przenosić głowice jądrowe rakiety balistyczne MGM-52 Lance czy rakiety przeciwlotnicze MIM-14 Nike Hercules. Sprzęt ten został zastąpiony bronią konwencjonalną. Jedynym typem uzbrojenia, który pozostał w służbie do chwili obecnej są opracowane jeszcze w latach 60. XX wieku taktyczne bomby nuklearne B-61 w wersjach Mod 3,4 i 10. Dysponują one siłą wybuchu od 0.3 kt do 170 kt. W chwili obecnej do przenoszenia tych stosunkowo niewielkich, bo mierzących 3.58 m długości, 33 cm średnicy i ważących ok. 320 kg, bomb wykorzystywane są w Europie dwa typy samolotów bojowych NATO: F-16 (Belgia, Holandia, Turcja, USA) i Tornado IDS (Niemcy, Włochy). W przyszłości do tej roli mają być przystosowane także myśliwce 5. generacji F-35, które będą mogły przenosić ładunki w wewnętrznych komorach uzbrojenia. Trwa również modernizacja bomb B-61. Około 2020 roku do Europy mają trafić pierwsze ładunki w zmodernizowanej wersji bomby Mod 12 wyposażone w system precyzyjnego naprowadzania. Ma to dać bombie celność do ok. 30 metrów, co z kolei ma pozwolić na zmniejszenie mocy głowicy atomowej do nie więcej niż 50 kt. Liczba przenoszonych przez lotnictwo bomb atomowych rozmieszczonych w Europie ulega systematycznej redukcji od zakończenia zimnej wojny. W 1994 roku, gdy B-61 zostały jedynym typem uzbrojenia atomowego włączonego do programu nuclear sharing, było ich w Europie wg. różnych szacunków od 600 do 800 sztuk. Obecnie jest ich nie więcej niż 200 rozmieszczonych w 6 bazach NATO. Są to Incirlik w Turcji, Aviano i Ghedi Torre we Włoszech, Volkel w Holandii, Kleine Brogel w Belgii i Büchel w Niemczech. Broń znajduję się pod kontrolą należącego do amerykańskich sił powietrznych Weapons Storage and Security System (WS3), w specjalnie wzmocnionych schronach lotniczych. Mimo, że broń ta jest pod kontrolą amerykańskich sił zbrojnych, w razie konfliktu militarnego zostałaby wydana sojusznikom z NATO, do użycia przez kraje do których należą środki przenoszenia.
Taktyczna broń nuklearna w Europie, w okresie prezydentury Baracka Obamy
Wycofywanie broni nuklearnej z Europy jest prowadzone przez kolejne administracje amerykańskie od czasu zakończenia zimnej wojny. W 2009 roku obecny prezydent USA przedstawił w Pradze wizję świata wolnego od broni jądrowej. Koncepcja ta została poparta przez niektórych zachodnioeuropejskich sojuszników z NATO. Wkrótce po tym historycznym wystąpieniu Baracka Obamy Niemcy poparły zwrócenie uwagi na europejski aspekt rozbrojenia atomowego i wycofania taktycznej broni jądrowej z terytorium swojego kraju. Również inne kraje jak np. Belgia i Holandia sygnalizowały, że polityka odstraszania NATO oparta na broni jądrowej nie przystaje do sytuacji w Europie w XXI wieku i powinna zostać zrewidowana. Główną przeszkodą na drodze do rozbrojenia atomowego w Europie była postawa Rosji, która uznała wycofanie amerykańskiej broni atomowej z Zachodniej Europy i trwałe zniszczenie miejsc jej przechowywania jako punkt wyjścia do rokowań na temat analogicznej broni znajdującej się w rosyjskich arsenałach. Ten warunek jest nie do przyjęcia przez NATO. Rosja pozostaje więc głucha na apele z Zachodu o większą przejrzystość jej arsenałów taktycznej broni nuklearnej, a także o wycofanie tej broni z regionów sąsiadujących z UE, takich jak Kaliningrad czy Półwysep Kolski.
Broń taktyczna nie została też objęta kolejnymi traktatami rozbrojeniowymi START. Prezydent Barack Obama, związany rezolucją Senatu ratyfikującą traktat New START, zobowiązał się w lutym 2011 roku do rozpoczęcia rokowań z Rosją na temat broni taktycznej. Jednak nie udało się opracować żadnego porozumienia do czasu kryzysu wokół Ukrainy. Obecny konflikt prawdopodobnie pogrzebie szanse na dojście w tej kwestii do porozumienia między mocarstwami. Warto przy tym dodać, że rosyjski arsenał jest wielokrotnie większy od amerykańskiego, a zachodni analitycy szacują, że w europejskiej części Rosji może się znajdować nawet kilka tysięcy taktycznych ładunków jądrowych, które znajdują się na wyposażeniu Rosyjskich Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej. Rosja oprócz bomb atomowych przenoszonych przede wszystkim przez samoloty Su-24, Su-34 i Tu-22M3 ma na wyposażeniu także uzbrojone w głowice jądrowe systemy przeciwlotnicze (S-300PS/PM), antybalistyczne (A-135) oraz pociski przeciwokrętowe, torpedy i bomby głębinowe. Ile spośród nich znajduje się w służbie operacyjnej pozostaje jednak niewiadomą.
Program współdzielenia broni jądrowej, a układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT)
Osobnym problemem pozostaje zgodność programu współdzielenia amerykańskiej broni jądrowej w ramach NATO z zasadami układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, którego Polska, podobnie jak i inne należące do NATO kraje, jest sygnatariuszem. Artkuł I tego układu zakazuje mocarstwom nuklearnym transferu bezpośredniej jak i niebezpośredniej kontroli nad swoją bronią jądrową innym krajom. Z kolei Artykuł II zabrania mocarstwom nienuklearnym przyjmowania broni jądrowej pod swoją kontrolę. Wiele krajów, w tym te, które zrzesza Ruch Państw Niezaangażowanych uważa, że artykuły te są łamane przez Sojusz Pólnocnoatlantycki. Decydenci w ramach NATO mają jednak odmienną opinię argumentując, że broń atomowa jest pod kontrolą USA i nigdy nie została przekazana pod kontrolę żadnego innego kraju. Możliwe złamanie zasad traktatu o NPT jest zdaniem NATO przewidziane tylko w wypadku wojny, kiedy wspomniany traktat i tak przestałby obowiązywać. Oponenci zwracają jednak uwagę, że samoloty należące do innych krajów zostały przystosowane do przenoszenia amerykańskiej broni jądrowej, jak również piloci są szkoleni w tym celu, co nie może być w zgodzie z układem o NPT.
Nuclear sharing, a sprawa Polska
Pomysł włączenia Polski do programu bierze się z obaw o bezpieczeństwo naszego kraju w związku z agresywną polityką Federacji Rosyjskiej na Ukrainie. Udział w NATO Nuclear Sharing oznacza skokowy wzrost bezpieczeństwa dla każdego członka, ponieważ mało prawdopodobna jest agresja na kraj, w którym znajduję się amerykańska broń jądrowa. Ewentualny polski postulat włączenia naszego kraju do tego programu zbiega się z planami Niemiec wystąpienia z niego. Nasz zachodni sąsiad nie jest zainteresowany dalszym uczestnictwem w programie ze względów politycznych, a także z powodu wycofywania ze stanu Luftwaffe samolotów Tornado IDS. Ich następca samolot Eurofighter nie będzie przystosowany do przenoszenia broni atomowej. W tym miejscu pojawia się możliwość przejęcia zadań od Niemców przez polskie F-16, które po niewielkich modernizacjach mogłyby stać się nowym nosicielami dla 10-20 bomb B-61 rozmieszczonych obecnie w bazie 33. Skrzydła Luftwaffe w Büchel przy granicy z Luksemburgiem. Potencjalne rozmowy między Polską, a USA w sprawie przystąpienia naszego kraju do nuclear sharing musiałyby być jednak poparte wieloaspektową analizą. Tak radykalny krok jak przemieszczenie amerykańskiej broni jądrowej na wschód z pewnością wywołałby kontrposunięcia ze strony Federacji Rosyjskiej. Wątpliwości mogą się też pojawić w sferze prawnej pomiędzy traktatem o nieproliferacji broni jądrowej, a przystosowaniem Polskich Sił Powietrznych do realizowania zadań bojowych z użyciem amerykańskiej broni atomowej. Kolejną kwestią pozostaję stosunek opinii publicznej do takich kroków ze strony decydentów. W związku z nieufnością polskiego społeczeństwa wobec energii atomowej należy się spodziewać, że przyjęcie amerykańskiej taktycznej broni jądrowej nie byłoby popularną decyzją, nawet w obliczu rosnącego poczucia zagrożenia ze strony Rosji.
Andrzej Hładij
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133