Reklama
  • Analiza
  • Polecane
  • Wiadomości

Marynarka reanimuje stare zdolności. Zapalniki do bomb głębinowych pilnie poszukiwane

Inspektorat Uzbrojenia opublikował informację o zamiarze przeprowadzania dialogu technicznego dotyczącego pozyskania zapalników bomb głębinowych B-1/B-2 pod kryptonimem „Proton”. W tej chwili jedynymi okrętami w służbie czynnej przygotowanymi do wykorzystania takich bomb są: korweta Zwalczania Okrętów Podwodnych ORP „Kaszub” i trałowce. Istnieją jednak duże wątpliwości, czy bomby B-1/B-2 z „Protonami” zapewnią im rzeczywiście wymaganą skuteczność. Same bomby są zresztą również elementem uzbrojenia okrętu-muzeum ORP „Błyskawica”.

Zrzutnie bomb głębinowych B-1 na rufie niszczyciela – muzeum ORP „Błyskawica”. Fot. M.Dura
Zrzutnie bomb głębinowych B-1 na rufie niszczyciela – muzeum ORP „Błyskawica”. Fot. M.Dura

Przygotowywany przez Inspektorat Uzbrojenia dialog techniczny ma pozwolić na pozyskanie informacji do przygotowania opisu przedmiotu zamówienia dla „określenia możliwości pozyskania zapalników do bomb głębinowych B-1/B-2 pk. PROTON.” Dialog ma być przeprowadzony w okresie od marca do kwietnia 2018 r., natomiast zgłoszenia mają być przesyłane do Inspektoratu Uzbrojenia do 22 lutego 2018 r.

Jak na razie nie opublikowano żadnych wymagań odnośnie poszukiwanych zapalników. Prawdopodobnie chodzi więc o elementy okrętowych bomb głębinowych wzór B-1/B-2, które były na wyposażeniu polskich okrętów zwalczania okrętów podwodnych. „Były”, ponieważ w tej chwili jedynymi okrętami, które tak naprawdę posiadają na stałe zamontowane zrzutnie i pochylnie dla bomb głębinowych to: korweta ZOP ORP „Kaszub” oraz …. niszczyciel – muzeum ORP „Błyskawica”.

Dwie zrzutnie bomb głębinowych są zamontowane na stałe na rufie korwety zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub”. Fot. M.Dura

Teoretycznie można by w tym celu wykorzystać również tory szynowe dla min, zamontowane na trałowcach projektu 206FM i 207. Okręty te nie mają jednak zarówno systemu do wykrywania okrętów podwodnych jak i prędkości (maksymalna prędkość odpowiednio 18 w i 14 w), by takie zadanie zrealizować w sposób skuteczny.

Wcześniej okrętów ZOP było więcej, ponieważ wzdłuż wybrzeża stacjonowało np. osiem ścigaczy okrętów podwodnych projektu 912M uzbrojonych w dwanaście bomb głębinowych typu Z-1 zrzucanych z dwóch zrzutni podpokładowych i taką samą liczbę na dwóch pochylniach montowanych na znajdujących się na pokładzie torach minowych.

Bomby głębinowe były uzbrojeniem ścigaczy ZOP projektu 912M, które zostały ostatecznie wycofane z Marynarki Wojennej w 2004 r. Fot. M.Dura

Były to jednak okręty nieudane koncepcyjnie i technicznie, o małych możliwościach bojowych, dlatego w innych państwach zastępowano je większymi jednostkami klasy co najmniej korweta. W Polsce skończyło się to na wycofaniu zarówno ścigaczy projektu 912M (w 2004 r.) jak i prawdopodobnie na zrezygnowaniu z dwóch zrzutni podpokładowych, w jakie było wyposażone wcześniej trałowce projektu 206. Teraz zarówno trałowce projektu 206FM jak i 207 mogą na torach minowych mieć zamontowane dwie zrzutnie grawitacyjne – każda dla sześciu bomb głębinowych B-1 każda.

Dwie pochylnie dla sześciu bomb głębinowych B-1 można teoretycznie montować na torach minowych trałowców bazowych projektu 207, jednak jednostki praktycznie w ogóle nie nadają się do zwalczania okrętów podwodnych. Fot. M.Dura

Marynarka Wojenna ratuje się historycznym uzbrojeniem

Przygotowywanie się do modernizacji bomb głębinowych B-1 produkowanych jeszcze w latach pięćdziesiątych w Kieleckich Zakładach Wyrobów Metalowych świadczy o pewnego rodzaju desperacji ze strony Marynarki Wojennej. W obliczu braku szans na zbudowanie w bardzo krótkim czasie nowoczesnych okrętów i lotnictwa ZOP trzeba było rozpocząć odtwarzanie istniejącego potencjału. W jego skuteczność wątpi jednak bardzo wielu specjalistów. Od lat uznaje się bowiem, że grawitacyjne bomby głębinowe to broń mało efektywna i jeżeli jest już wykorzystywana, to tylko na specjalistycznych okrętach przygotowanych sprzętowo do wykonywania zadań ZOP.

Na burtach okrętów MW montowane są burtowe wyrzutnie morskich min dymnych MDSz często mylone z bombami głębinowymi. Fot. M.Dura

Sam wiek bomb nie ma w tym przypadku znaczenia, ponieważ tak naprawdę jest to zawsze cylindryczny pojemnik z materiałem wybuchowym (często mylony z powodu takiego samego kształtu z morskimi minami dymnymi MDSz wykorzystywanymi do stawiania zasłon dymnych), którego najważniejszym elementem jest zapalnik. To właśnie na nim tuż przed zrzutem operator ustawia głębokość wybuchu, tak by eksplozja została wywołana jak najbliżej atakowanego pod wodą obiektu.

To oznacza, że pozycja zanurzonego okrętu podwodnego jak i jego zanurzenie powinno być znane tuż przed wykonaniem ataku. Mówimy tu bowiem o bombach grawitacyjnych tak więc, by wykonać celny zrzut trzeba dosłownie przepłynąć nad zanurzonym okrętem podwodnym. Dodatkowo powinno się to zrobić bardzo dokładnie (uwzględniając np. czas opadania), ponieważ skuteczność bomb głębinowych w odniesieniu do rosyjskich okrętów podwodnych określa się na nie więcej niż kilkadziesiąt metrów.

Pewną pomocą były w tym przypadku miotacze BMB-1 i beztrzonowe miotacze BMB-2, które pozwalały już na wyrzucenie bomb głębinowych B-1 na odległość nawet 100-150 po obu stronach burt. Miotacze typu BMP-1 były zamontowane na trzech trałowcach projektu 254K (wycofanych do 1989 r.), ośmiu dużych ścigaczach ZOP projektu 122bis (wycofanych do 1957 r.) i dwóch niszczycielach projektu 30bis typu Skory (wycofanych do 1958 r.), natomiast miotacze beztrzonowe - typu BMP-2 były zainstalowane jedynie na dziewięciu trałowcach projektu 254M (wycofanych do 1990 r.) oraz niszczycielu ORP „Błyskawica” (który służy obecnie jako muzeum).

Dwa beztrzonowe miotacze bomb głębinowych BMB-2 na burcie niszczyciela – muzeum ORP „Błyskawica”. Fot. M.Dura

Zrzucając bomby za rufą oraz wyrzucając je jednocześnie na boki zapewniano pokrycie większego obszaru (tworząc „rysunek” eksplozji w kształcie krzyża) zwiększając w ten sposób prawdopodobieństwo trafienia w pobliżu okrętu podwodnego. Skuteczność tego rodzaju uzbrojenia nie była jednak duża, a jeszcze bardziej pogorszyła się, gdy zwiększono szybkość okrętów podwodnych pod wodą i ich odporność na bliskie wybuchy. Na polskich okrętach jest jeszcze gorzej, ponieważ bomby głębinowe mogą być zrzucane jedynie za rufą metodą grawitacyjną. I to dlatego na okrętach ZOP w innych państwach wyparły je torpedy kierowane oraz rakietotorpedy.

Marynarka Wojenna prawdopodobnie posiada jednak duże zapasy bomb głębinowych. Nie ma też alternatywy, dlatego zamierza w nie ponownie zainwestować oraz nadal wykorzystywać je bojowo. Jednak zrzucanie takich bomb grawitacyjnie z trałowców może być skuteczne tylko wtedy, gdy okręt podwodny leży na dnie niezdolny do ruchu (np. uszkodzony). W praktyce bardzo mocno ogranicza to zakres stosowania operacyjnego tej broni.

Dwie pochylnie dla sześciu głębinowych bomb B-1 można również montować na torach minowych trałowców-niszczycieli min projektu 206FM, ale i te jednostki praktycznie nie nadają się do działań ZOP. Fot. M.Dura

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama