Siły zbrojne
Litwa wesprze Francję w Mali
Zbudowana, dzięki bezpośrednim staraniom Francji, Grupa Zadaniowa Takuba może zyskać kolejne państwo, które będzie partycypowało w jej działaniu w Mali. Coraz bliższe konkretnym decyzjom o wysłaniu żołnierzy mają być bowiem władze Litwy. Litwini mogą więc już niedługo dołączyć do szerokiej koalicji państw europejskich wspólnie walczących z terrorystami w Sahelu.
Kolejne państwo może niedługo zasilić Grupę Zadaniową Takuba w Mali, która działa pod przewodnictwem Francji i stanowi jedno z najważniejszych narzędzi w działaniach antyterrorystycznych podejmowanych w tej części kontynentu. Jak informuje LRT.lt taką dyslokację do Afryki rozważają właśnie władze Litwy.
Wiceminister obrony Litwy Margiris Abukevičius miał przekazać, że istnieją wśród władz pozytywne opnie nad możliwym udziałem litewskich sił zbrojnych w Grupie Zadaniowej Takuba (TF Takuba). Dodając przy tym, że Litwini obecnie rozważają oraz analizują różne opcje, tak aby najlepiej dostosować własny wkład militarny do obecnych potrzeb TF Takuba. Zaznacza się przy tym, że wcześniej -pod koniec maja – litewscy deputowani, zasiadający w komisji ds. bezpieczeństwa i obronności omawiali możliwość wysłania litewskich żołnierzy do Afryki, właśnie w ramach działań TF Takuba. Zalecając rządowi, aby ten rozważył taki scenariusz. Warto zaznaczyć, że przewodniczący wspomnianej komisji Laurynas Kasčiūnas miał stwierdzić, że Litwa wniesie wkład w bezpieczeństwo międzynarodowe poprzez przystąpienie do tej misji.
Czytaj też: Francja wycofa połowę swoich wojsk z Sahelu
Obecnie może on być o wiele bliższy realizacji jeśli chodzi o konkretne kwestie operacyjne. Strona litewska miała bowiem dyskutować o TF Takuba z Francuzami na międzynarodowym spotkaniu, zorganizowanym on-line przez francuski resort obrony. Było one poświęcone szerszej kwestii bezpieczeństwa w Sahelu, gdyż Francja od dłuższego czasu stara się zaktywizować inne państwa europejskie do udzielenia wsparcia operacjom antyterrorystycznym w tej części Afryki. Litwini już teraz są w Mali, jednakże prawie 50 żołnierzy jest obecnie rozmieszczonych w większość w prowadzonej przez ONZ misji MINUSMA, a dwóch w misji szkolenia wojskowego UE.
Sama TF Takuba to oczywiście oprócz Francuzów również komponenty wojskowe wysłane przez Belgię, Estonię, Włochy, Niderlandy, Czechy Portugalię i Szwecję. Od czerwca w ramach TF Takuba działają siły wysłane przez Rumunię, zaś Dania już zapowiada dołączenie do działań w 2022 r. Prowadzone są również rozmowy w zakresie udziału wojsk z Grecji, Węgier, a nawet Serbii. Przy czym połowa obecnych sił to nadal Francuzi, a całość TF Takuby pod względem stanów osobowych jest szacowana na poziomie 600 wojskowych. Działania Takuby wpisują się w szerszą francuską operację Barkhane i stanowią przede wszystkim ważny wkład jeśli chodzi o operacje specjalne, a także ich zabezpieczenie pod względem chociażby śmigłowców gotowych wspierać europejskich komandosów. Trzeba zauważyć, że oprócz samej Mali (jak informują Szwedzi) działania mogą być podejmowane też w Nigrze, oczywiście na wniosek tamtejszych władz.
Dla Francji Takuba stanowi jeden z ważniejszych projektów związanych z kompetencjami antyterrorystycznymi i działaniami w warunkach konfliktów asymetrycznych. Szczególnie, że sprawne połączenie komponentów wojsk specjalnych i konwencjonalnych jest zapewne obecnie najlepszym z dostępnych rozwiązań jeśli chodzi o potrzebę symultanicznego prowadzenia operacji wzmacniania sił lokalnych oraz możliwości przeprowadzenia akcji bezpośrednich na cele powiązane z terrorystami. Co więcej, wpisuje się w zwiększanie możliwości działań państw europejskich w tego rodzaju operacjach reagowania kryzysowego, pokazując możliwość kooperacji pomiędzy siłami (przede wszystkim specjalnymi) państw należących do NATO i UE. Priorytetowe traktowanie Takuby dało się zauważyć przy uhonorowaniu roli specjalsów służących w Sahelu w trakcie tegorocznej parady wojskowej w trakcie obchodów święta 14 Lipca. Takuba w języku Tamasheq, którym posługują się Tuaregowie, oznacza szablę.
Czytaj też: Nadchodzi czas NATO 360 stopni [KOMENTARZ]