Reklama

Siły zbrojne

Litewscy poborowi już w koszarach

Fot. vrš. R.Eidukevičius/Siły zbrojne Litwy.
Fot. vrš. R.Eidukevičius/Siły zbrojne Litwy.

Na Litwie, w tamtejszych koszarach wojskowych pojawili się ponownie żołnierze odbywający szkolenie, w ramach zasadniczej służby wojskowej.

W jednostce w Kłajpedzie swoją służbę rozpoczęła właśnie już pierwsza grupa 495 rekrutów, w tym również 19 kobiet. Ich pierwszym krokom w mundurze przyglądali się, w trakcie specjalnie zorganizowanej z tej okazji wizyty, prezydent państwa Dalia Grybauskaite, minister obrony Juozas Olekas. Swoistym gospodarzem był dowódca całości litewskich sił zbrojnych generał Jonas Vytautas Zukas.

Wszyscy nowi młodzi żołnierze są ochotnikami, ale władze w Wilnie mają obecnie także możliwość powołania do takiej służby innych obywateli, oczywiście zdolnych do służby wojskowej. W koszarach wszystkim wydzielono mundury oraz niezbędne wyposażenie. Zaś po wszelkich oficjalnych wizytach przed rekrutami stoi teraz ciężka praca oraz nauka, w ramach pierwszych etapów wdrażania się w życie w mundurze. Począwszy od obowiązujących w wojsku zasad i regulaminów, aż po typowe szkolenia wojskowe.

Obecność poborowych to efekt przywrócenia powszechnego obowiązku obrony, który jest jednym z elementów działań w celu całościowego wzmocnienia zdolności sił zbrojnych państwa. Jak wspominano na łamach Defence24 szacuje się, że do odbycia obowiązkowej służby wojskowej zgłosiło się już ponad 2,5 tys. Litwinów. Wypełnia to obecne zapotrzebowanie na rekrutów, ale nie można wykluczyć, że w pewnym momencie do jednostek zaczną na nowo trafiać poborowi, już wezwani przez państwo do odbycia zasadniczej służby wojskowej.

Wszyscy rekruci, po przejściu 9 miesięcznego szkolenia, mają wzmocnić strukturę sił zbrojnych, opartą dotychczas na personelu zawodowym i aktywnej rezerwie. W ten sposób, po siedmiu latach przerwy władze w Wilnie uzmysłowiły sobie pilną potrzebę nie tylko nowych zakupów dla własnych sił zbrojnych, ale również stworzenia realnych rezerw ludzkich w państwie. Oczywiście analizując wszelkie starania Litwinów, w zakresie obronności, nie można zapominać, że są one bezpośrednio skutkiem obecnej skomplikowanej sytuacji geopolitycznej w całym regionie.

(JR)

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Kękuś

    Mam koleżankę na Litwie, która twierdzi, że tam wszyscy bronią się rękami i nogami przed wojskiem. Przy czym sama pisze o Litwinach, że dziwni to ludzie, którzy nie lubią dosłownie nikogo. Ruskich, Polaków, a nawet samych Litwinów :), a ochoty umierania za Wilno za wiele tam nie ma :)

  2. MICHAŁ

    NA OBRONĘ NIEMIECKICH INTERSÓW NA LITWIE TO CIĄGLE ZA MAŁO, DO OBRONY PRZED ARABSKIMI NAJEŹDZCAMI ZWANYMI ,,UCHODŹCAM'' TEŻ ZA MAŁO

  3. Pawel

    A co u nas, jaka jest decyzja w sprawie 10 tyś.ochotników zarejestrowanych w WKU?

    1. Teodor

      Pewnie dostaną po 3 komary jak w "Black Hawk Down" mieli czarnoskórzy milicjanci Aidid'a i przeniosą ich na pierwszą linię w celu opóźniania zagonów pancernych - to w optymistycznej wersji wojny konwencjonalnej. Wielu nie dożyje użycia drugiego zestawu. Ci co będą mieli okazję strzelać po raz trzeci to będą szczęśliwcy. Ilu przeżyje wystrzelenie 3 zestawów rpg trudno powiedzieć.

  4. Florian

    Jedna kobieta na 26 facetów, ciekawe jakie ma przydzielone zadania funkcyjne. To jakaś chyba polityka utajona i z premedytacją. W doniesienia filmowe Hollywood o paniach w armii to raczej nie należy wierzyć. Wojsko to przecież nie miejsce leczenia własnych kompleksów.