Reklama

Siły zbrojne

fot. Malloy Aeronautics

„Latający motocykl” z „Gwiezdnych Wojen” dla sił zbrojnych

Brytyjskie i amerykańskie firmy we współpracy z Laboratorium Badawczym wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych w Maryland przygotowują się do testów „latającego motocykla”, który ma całkowicie zmienić sposób poruszania się żołnierzy – szczególnie tych operujących w trudnym terenie. Ma on być gotowy do badań w ciągu najbliższych 3-5 lat.

Brytyjczycy i Amerykanie pracują nad pojazdem określanym jako „hoverbike”, który ma być napędzany silnikiem motocyklowym oraz kilkoma rotorami, i który przypomina wyglądem ścigacze „Imperial Speeder bike” wykorzystywane przez bohaterów sagi „Gwiezdne Wojny” („Powrót Jedi”). Przy czym „powietrzny motocykl” ma mieć możliwość podnoszenia się nawet na wysokość 3000 m z ładunkiem od 180 do 360 kg.

fot. Malloy Aeronautics

Prototyp „hoverbike” ma być przygotowany do testów i przebadany w ciągu najbliższych 3-5 lat. Założeniem było, by pojazd mógł unosić jednego/dwóch żołnierzy z pełnym wyposażeniem i latać na zasięgu i wysokości porównywalnej z niewielkim śmigłowcem. W odróżnieniu od tradycyjnym helikopterów „hovverbike” będzie jednak mniejszy, a przez konstrukcję śmigieł (zamkniętych w specjalnych „bezpiecznych”, metalowych ramach) będzie miał większą manewrowość w bardziej ograniczonej i zatłoczonej przestrzeni, z mniejszym niebezpieczeństwem uderzenia w jakąś przeszkodę.

Pomimo możliwości operowania na większych wysokościach, amerykańskie wojska lądowe chcą wykorzystywać nowy pojazd do szybkiego transportu żołnierzy w locie tuż nad powierzchnią ziemi (wzorując się na doświadczeniach z wykorzystania poduszkowców). W tym przypadku szczególe znaczenie ma możliwość manewrowania w wąskich przejściach, między budynkami i drzewami. Zakłada się przy tym konieczność zbudowania wersji załogowej  oraz zdalnie sterowanej (na razie tylko do transportu ładunku).

fot. Malloy Aeronautics

Projekt realizują firmy: Malloy Aeronautics z Wielkiej Brytanii i Survice Engineering z Maryland w Sanach Zjednoczonych. Rozpoczęto od badań modelowych, które sprawdziły słuszność koncepcji zarówno pod względem aerodynamicznym, jak i systemu sterowania i kontroli. System ma bowiem wspomagać pilota, który nie będzie się musiał zajmować wszystkimi czynnościami koniecznymi do wykonywania stabilnego lotu.

Pierwszy model wykorzystywał cztery rotory i był mniejszy od rzeczywiście planowanych pojazdów. Dopiero prototyp został przygotowany pod zakładany ciężar i zastosowano na nim dwa rotory. Przy czym „hoverbike”, który był przez obie firmy prezentowany na wystawie Air Show 2015 w Paryżu miał silnik motocyklowy BMW i system kontroli ręcznej bardzo podobny do tego, jaką mają obecnie motocykle.

fot. Malloy Aeronautics

Przepustnica znajdowała się więc na prawej rękojeści, kontrola ruchu do przodu i do tyłu jest możliwa dzięki lewej rękojeści, natomiast „skręcając” kierownicę można kontrolować odchylenie od pionu lub ruch wzdłuż osi pionowej.

Projekt jest na tyle zaawansowany, że obie firmy mają nadzieję na szybkie przejście do fazy testów. W ten sposób chcą być gotowe do zamówień maksymalnie w ciągu najbliższych pięciu lat. I nie chodzi tu wcale tylko o kontrakty wojskowe, ale również o wejście na rynek cywilny. Komercyjna wersja „hoverbike” ma być bowiem ogólnie dostępna i ma kosztować tyle, co dobrej klasy samochód osobowy.

fot. Malloy Aeronautics

Zapotrzebowanie może być bardzo duże, ponieważ uzyskuje się tu możliwości podobne (w pewnym zakresie) do helikoptera w sposób o wiele tańszy i prostszy. Już wskazuje się na możliwość zastosowania nowego pojazdu w operacjach humanitarnych i ratowniczych, w działaniach policyjnych i porządkowych (szczególnie w trudnym terenie) oraz w wersji bezzałogowej, zapewniającej  dostawy zaopatrzenia w obszarach zagrożonych, np. podczas klęsk żywiołowych i katastrof.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (17)

  1. blondynka

    To coś dla prawdziwych Polaków - taki nowoczesny koń, a zamiast lancy kosa laserowa. I już można gromadą nacierać na wraże azjatyckie hordy oraz uprawiać polską ziemie. Dwa w jednym, powinno być pobłogosławione przez przedstawicielu aparatu wiadomego państwa.

    1. kpt.red

      No lepsza kosa w ręku żołnierza niż wiadro bimbru jak u was.

    2. Marek

      Chyba faktycznie blondynka. Nie przyszły Ci do głowy ile rzeczy w zakorkowanych miastach mogłyby takie latadła rozwiązać?

  2. Mirosław Znamirowski

    To nie jest żaden „Latający motocykl” z „Gwiezdnych Wojen”, ale współczesny odpowiednik pionowzlotu z lat 60-tych XX wieku tzw. VZ-8 Airgeep'a, którego konstruktorem był mający polskie korzenie Frank Piasecki. Jak mówi mądrość ludowa "nowe, to dobrze zapomniane stare".

    1. Marek

      Ależ oczywiście, że czasem "nowe to dobrze zapomniane stare". Nie inaczej było z pomysłem Antona Flettnera. Jak dla mnie szacunek dla Pana Piaseckiego za pomysł, który mam nadzieję teraz doczeka się praktycznej realizacji. Nawiasem mówiąc "latający motocykl z Gwiezdnych Wojen", to nazwa wcale nie chybiona.

  3. MrAnderson

    Ciekawe czy skończy się jak latający jeep amerykańskiej armii

  4. Extern

    O kurcze ale fajne, Wirniki nie mają głowicy więc pewnie sterowanie tylko przy pomocy przemieszczania masy ciała.

    1. Kilo

      "kontrola ruchu do przodu i do tyłu jest możliwa dzięki lewej rękojeści, natomiast „skręcając” kierownicę można kontrolować odchylenie od pionu lub ruch wzdłuż osi pionowej." - pytanie, co ta kierownica wtedy napędza.

  5. Kilo

    Odgrzebanie idei Piaseckiego ZV-8P "Airgeep" w wersji jednomiejscowej i z nowym lakierem. Może nowe technologie materiałowe czy przekładnie zwiększą wydajność, ale koncepcja sięga lat pięćdziesiątych - sześćdziesiątych dokładnie w takim wydaniu.

    1. Marek

      Myślę, że rzecz nie tyle w przekładniach, czy technologiach materiałowych. Z tego, co widać na filmach ZV-8P "Airgeep" miał problemy ze statecznością. W chwili obecnej taka przypadłość to już nie jest problem.

  6. dd

    To byłoby dobre do przemieszczania się nad polem minowym bez kontaktu z ziemią, a może nawet do rozminowywania.

    1. Kilo

      Pluton piechoty wyjdzie taniej.

  7. baca2

    Idealny na pustynię, podczas lotu będzie symulował burzę piaskową, należy tylko zastosować łożyska magnetyczne, żeby pył nie spowodował shut down. Interesujące jest to czy maszyny te będą w siłach powietrznych, marynarce wojennej, czy siłach lądowych. Problemem może okazać się również hałas napędu. Po dodaniu kilku częsci z junkersa hałas z trąby jeryhońskiej może dodatkowo płoszyć snajperów, obserwatorów, strażników i całą zwierzynę leśną. Ale co tam, idealny na pole minowe. Projektanci bedą musieli zamienic czujniki mechaniczne na zbliżeniowe, a te łatwo wykryć.

  8. chłodna analiza

    W trudnym terenie to i tak nie poleci i ma ogromną nieusuwalną wadę: praktycznie BRAK HAMULCÓW! To się może sprawdzić tylko w takich sytuacjach jak poduszkowiec, czyli w niewielu. I ten pojazd nie będzie latał na wysokości 3000m jak sugeruje tekst, tylko najwyżej 3m w terenie do 3000m i to raczej płaskim, bo wykorzystuje efekt poduszki powietrznej i bez tego efektu jego nośność jest zbyt mała. W zasadzie nie wiem jak to można wykorzystać inaczej niż poduszkowce, przy czym poduszkowce mają większą nośność z uwagi na większą sprawność "obudowanej" poduszko w porównaniu z przedstawionym rozwiązaniem.

    1. vvv

      Jaki efekt poduszki powietrznej? Co to za herezje? To sa dwa wirniki i one generują silna nośna a nie jakiś płaski teren geniuszu. To ze cos lata wynika z różnicy ciśnień nad i pod obiektem.

    2. Pogan

      Od kiedy nie da się hamować czymś takim wystarczy odchylic się do tyłu żeby pozioma skladowa wektora ciągu miała przeciwny wzrot do siły wynikajacej z lotu do przodu

    3. Autoe komentarza

      Po co od razu zrzedzic i narzekac...ze do d.., ze nie hamuje. Naprawde wierzysz, ze cos takiego zostanie dopuszczone do ogolnego uzytku, jesli nie bedzie mialo hamulcow? Wydaje mi sie, ze jesli powazne firmy inwestuja gruba kapuste w taki projekt, to znaczy, ze technologia, by skuteczny system hamowania zastosowac w tym pojezdzie istnieje

  9. Mireq

    Ciekawe.

  10. fx

    A ruska armata od modelarzy nie lata i ruskie mają zgryza :)

  11. Tomek

    Ten latający rower (poziomy) bardziej mi się kojarzy z Awatarem niż Gwiezdnymi Wojnami.

  12. qwerty

    Ja bym tam okratował te wirniki w całości a nie tylko w części. W warunkach bojowych nietrudno o jakiś przedmiot które może tam wpaść, np. gałąź czy kamień, nie mówiąc już o włożeniu tam np. niechcacy ręki.

  13. Mumin

    Lada moment dojdą do lądowania na Księżycu...

  14. Rympajło

    Chce taki.

  15. marek!

    no to moze na tym etapie, zastanowimy sie jak by ten wynalazek zastosowac na wspolczesnym TDW?...... moze desant z oSPRITA? lacznosc - goniec? moze z RPG - niszczyciel smiglowcow? a moze zostanie tylko wynalazkiem....jak wiele przykladow z historii !???/......a gdyby byl francuski....juz mialby polowe forumowiczow ZA wprowadzeniem do WP...:) co do hamulcow - zastosowalbym te same, jak do innych ludzkich obiektow latajacych......np z Karakana.....

  16. Jan Zrzędalski

    Nie jestem pewien czy poza gromem któraś fofmacja może potrzebować takiego sprzętu ale dla mnie to absolutny must have - dojazdy do pracy to byłaby czysta przyjemność

  17. Leo

    Kupię sobie taki do dojazdów do pracy ale ja będę latać minimum 500 m nad ziemią :)

Reklama