Reklama

Siły zbrojne

Francja stawia na Mirage "agresorów"

Samolot Aermacchi MB-339C wykorzystywany przez prywatną firmę ARES. Fot. ares-aviation.com
Samolot Aermacchi MB-339C wykorzystywany przez prywatną firmę ARES. Fot. ares-aviation.com

Francuskie siły powietrzne i marynarka wojenna planują szkolić pilotów samolotów myśliwskich Rafale wyznaczając im za przeciwników prywatne myśliwce Mirage-2000-5, wcześniej wykorzystywane w lotnictwie wojskowym Kataru.

Prywatna francuska firma ARES (Advanced Redair European Squadron) zakupiła 12 myśliwców Mirage-2000-5EDA/DDA, wycofanych wcześniej ze służby w katarskich siłach powietrznych. Mają one zostać przekazane od grudnia 2021 do kwietnia 2022 roku. Planuje się, że zostaną one wykorzystywane jako „agresor” w szkoleniu pilotów Rafale sił powietrzno-kosmicznych i marynarki wojennej Francji. Jest to sygnał wyraźnej zmiany w sposobie trenowania pilotów francuskiego lotnictwa wojskowego.

W przeciwieństwie do innych państw, Francja niechętnie korzystała bowiem z prywatnych firm podczas szkolenia własnych sił powietrzno-kosmicznych i lotnictwa morskiego. Zupełnie inna sytuacja jest w Stanach Zjednoczonych. Tam zlecanie firmom prywatnym misji podgrywania przeciwnika – „Czerwonych” (Red Air) jest już zjawiskiem powszechnym. W październiku 2019 roku siedem takich przedsiębiorstw otrzymało ofertę o wartości około 6,4 miliarda dolarów na realizację w sumie 40000 godzin lotu jako agresor (w 12 bazach lotniczych) oraz 10000 godzin szkolenia z bliskiego wsparcia powietrznego w (w 10 bazach lotniczych).

We Francji, do tego rodzaju zadań wykorzystywano wcześniej eskadrę treningową 3/8 Côte d’Or, jednak na jej wyposażeniu były jedynie odrzutowe samoloty szkolno-bojowe Alpha Jet. To one grały więc rolę agresora, a więc ze względu na swoje ograniczone możliwości, od razu dawały większe szanse szkolącym się pilotom.

W zmianie tej sytuacji pomógł fakt, że podgrywanie przeciwnika dla lotnictwa wojskowego i obrony przeciwlotniczej stało się bardzo dobrym biznesem również w Europie. Europejska Agencja Obrony EDA oszacowała, że w państwach europejskich trening lotnictwa wojskowego w ciągu najbliższych pięciu lat będzie wymagał w sumie 22000 godzin nalotu samolotów działających w roli agresora. Firmy, które realizowałyby tego rodzaju zadania mogłyby więc liczyć na kontrakty warte ponad 300 mln euro. Dodatkowo samoloty bojowe są bardzo drogie i powinno się je wykorzystywać jedynie w sposób, do jakiego są przeznaczone (a nie działając jak potencjalny agresor). Dlatego firmy, które mogą zapewnić pilotów i statki powietrzne do symulowania przeciwnika są bardzo przydatne i mogą pomóc w procesie szkolenia.

W przypadku Francji do wyboru są obecnie aż dwie firmy, z których każda chce się oprzeć przede wszystkim na samolotach Mirage-2000 różnych wersji. Pierwszą z nich jest spółka Procor, która w 2019 roku zakupiła w Brazylii 9 wycofanych tam z eksploatacji myśliwców Mirage-2000B/C. Ma ona na swoim stanie również starsze, bojowe samoloty odrzutowe Mirage 5DJ i Hawker Hunter T-7, dwusilnikowe samoloty odrzutowe Learjet-35 EW (wykorzystywane do szkolenia obrony powietrznej w warunkach walki elektronicznej) oraz bezzałogowe cele powietrzne MIRACH 105M.

image
Samolot Mirage 2000 wykorzystywany przez prywatną firmę Procor. Fot. www.procor.fr

Druga firma ARES powstała w wyniku fuzji spółek SDTS i SECREO. Jej siedzibą jest baza lotnicza w Istres na południu Francji, gdzie obecnie stacjonuje 9 prywatnych samolotów Aermacchi MB-339C i jedna Cessna-337. W pierwszym przypadku chodzi o odrzutowe, włoskie, dwumiejscowe samoloty szkolno-bojowe, które realizując ataki na cele naziemne służą przede wszystkim do szkolenia obrony przeciwlotniczej. Mają one zmodernizowaną awionikę z wyświetlaczem HUD (Head Up Display) i pozwalają na realizowanie misji trwających 1 godzinę w strefie oddalonej o 100 Mm od lotniska macierzystego z maksymalną prędkością 900 km/h na poziomie morza.

Cessna-337W to z kolei amerykański, dwusilnikowy samolot turbośmigłowy o konstrukcji „Push-Pull”. Jest on wykorzystywane przede wszystkim do symulowania zagrożeń asymetrycznych dla obrony powietrznej mogąc przebywać w powietrzu od 3 do 4 godzin. Pozwala również na szkolenie wojsk w zakresie walki elektronicznej oraz na zaawansowany trening kontrolerów ruchu lotniczego. Obecnie spółka ARES zamierza zwiększyć zakres świadczonych przez siebie usług, tym bardziej, że udało jej się uzyskać kontrakt na zabezpieczenie szkolenia francuskiej marynarki wojennej poprzez wykonanie 3600 godzin lotów w ciągu sześciu lat.

image
Zasobnik walki elektronicznej podwieszony pod dwusilnikowym samolotem odrzutowym Learjet-35 EW wykorzystywany do szkolenia obrony powietrznej przez prywatną firmę PROCOR. Fot. www.procor.fr

By uzupełnić park posiadanych statków powietrznych firma ta wykorzystała okazję, jaką był zakup przez Katar 36 nowej generacji myśliwców Rafale zamówionych w 2015 i 2017 roku. Katarskie siły powietrzne mogły więc odsprzedać jedną eskadrę samolotów Mirage 2000-5, które zostały wprowadzone do służby pod koniec lat 90-tych, a później były wykorzystywane bojowo w 2011 roku w Libii i w 2015 roku w Jemenie (podczas operacji Decisive Storm). Myśliwce te są zresztą nadal w bardzo dobrym stanie – dzięki nieprzerwanemu, technicznemu wsparciu producenta – firmy Dassault Aviation. Firma ta pomaga również spółce ARES w przejęciu tych statków powietrznych, podobnie jak koncerny Thales i Safran.

Reklama
Reklama

Wykorzystanie tak nowoczesnych samolotów w roli agresora niewątpliwie poprawi proces szkolenia bojowego, ale w pewien sposób go również utrudni – z tym że w pozytywnym znaczeniu. Praktyka pokazuje bowiem, że w eskadrach „Red Air” są wykorzystywani często byli piloci wojskowi, którzy mają więcej wylatanych godzin niż piloci mający się z nimi szkolić. Lotnicy działający w firmach prywatnych latają dodatkowo częściej i nie są obarczeni innymi obowiązkami, jakie są stawiane ich wojskowym odpowiednikom.

Są więc niezwykle trudnym przeciwnikiem, bardzo często obnażając wady taktyki wykorzystywanej w walce i mankamenty walczących z nimi statków powietrznych oraz systemów naziemnych. Takich firm jak ARES będzie więc przybywało. Dowodem na to może być np. kontrakt jaki w kwietniu 2020 roku otrzymała kanadyjska firma Top Aces od niemieckiego ministerstwa obrony na szkolenie pilotów Luftwaffe w walce powietrznej.

Kanadyjczycy mają podgrywać przeciwnika działając z bazy lotniczej Wittmundhafen. Jeszcze niedawno do szkolenia myśliwców dysponowali oni „tylko” odrzutowymi samolotami A-4 Skyhawk i Alpha Jet. Jednak w listopadzie 2020 roku pojawiła się informacja o negocjacjach prowadzonych przez Top Aces z izraelskimi siłami powietrznymi na temat przekazania 29 samolotów F-16 w cenie 3-4 miliony dolarów za sztukę. Cztery z tych maszyn miały już przylecieć do centrum szkolenia w bazie Mesa w Arizonie w styczniu 2021 roku. Pozostałe myśliwce mają być dostarczane firmie Top Aces partiami po dwa samoloty miesięcznie.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. rezerwa 77r.

    dlaczego ,, wtedy " nie wzięto MIRAGE 2005 , pytajcie LESZKA MILLERA , to jego decyzje

    1. Davien

      Bo F-16 były zwyczajnie lepsze, finito.

  2. Anty 50 C-cali przed 500+

    Jak czas leci. Brazylia ODDAJE Mirage, a i Katar - obalacz Kadafiego, wycofuje wypasione - 2000-5!? Oferowane NAM, przeciw F-16

    1. asdf

      awionika f16 dopiero w wesji block70 zrownala sie z ta oferowana nam w wersji 2000/5

    2. Davien

      A w jakiej bajce?? Bo w realu akurat F-16 bl 52+ miał lepsza awionikę od Mirage.

  3. Uczeń z podstawówki

    Lepsze są symulatory, bo nie grozi zderzenie !

  4. Monkey

    My możemy zacząć używać w tym celu naszych MiG-29 i Su-22. I tak, zwłaszcza te drugie już do żadnych zadań na współczesnym polu walki się nie nadają. A do tego mamy wyszkolonych pilotów do nich.

    1. Dudley

      A jakże nadają się jako latające wabie, na wzór azerskich An2 nie jako agresor, w tej roli zapewne lepszy byłby M-346 Master.

  5. Arek

    Polska powinna była kupić Mirage zarówno od Brazylii jak i Kataru ale jak zwykle zaspaliśmy

    1. Michas

      Polska powinna była kupić za bezcen australijskie fregaty. Już Duda jechał po nie, wszystko było dograne. W ostatniej chwili się rozmyślili, z czego Chilijczycy się ucieszyli. Nam zostały znowu obiecanki i 18 lat prac analityczno koncepcyjnych.

    2. były porucznik zmechu

      I dobrze, że się "rozmyślił". Wolałbyś wielokrotnie łatać stare, byle było na co wciągnąć banderę?

    3. asdf

      brazylia miala stare wersje mirage 2000 tylko tych z Kataru szkoda, ba Polska powinna odkupic od Dassault licencje wraz z linia produkcyjna mirage ktora francuzi zamykali w 2007r no ale gdyby ktoremus z wladnych politykow zalezalo na tym zeby w Polsce nadal istnial przemysl lotniczy to nie pozybywaliby sie PZLi

Reklama