Reklama
  • Wiadomości

Japonia: Tomahawki dla Sił Samoobrony

Japonia otrzymała zgodę Departamentu Stanu USA na dostawę łącznie czterystu pocisków manewrujących Tomahawk.

Strzelanie pociskiem przeciwrakietowym Standard SM-3 Block IB z niszczyciela Atago. Teraz te okręty będą też mogły wykorzystać Tomahawki.
Strzelanie pociskiem przeciwrakietowym Standard SM-3 Block IB z niszczyciela Atago. Teraz te okręty będą też mogły wykorzystać Tomahawki.
Autor. Ministerstwo obrony Japonii
Reklama

Zgodnie z komunikatem zgoda obejmuje 200 pocisków BGM-109 Block IV i taką samą liczbę nowszych pocisków BGM-109 Block V, a także 14 systemów kierowania uzbrojeniem z wykorzystaniem pocisków Tactical Tomahawk (TTWCS). Oprócz tego mają być pozyskane elementy wsparcia i szkolenia, systemy łączności, a także próbne strzelania i działania z zakresu integracji. Maksymalna wartość pakietu to 2,35 mld dolarów. Głównym wykonawcą ma być Raytheon, transakcja nie przewiduje offsetu.

Reklama

Zakup pocisków Tomahawk to jeden z elementów strategii Kraju Kwitnącej Wiśni, mający na celu zwiększenie zdolności obronnych, w tym także przeciwzaskoczeniowych/przeciwuderzeniowych. Tokio zdecydowało się na podniesienie nakładów na obronę narodową i wprowadzenie na uzbrojenie środków rażenia dalekiego zasięgu formalnie z uwagi na zagrożenie ze strony Korei Północnej, a faktycznie także ze względu na niebezpieczeństwo ze strony Chin, możliwość inwazji Pekinu na Tajwan i związanego z tym szerszego konfliktu w regionie Indo-Pacyfiku.

Zobacz też

Pociski manewrujące Tomahawk trafią na wyposażenie Japońskich Morskich Sił Samoobrony, będących de facto jedną z najpotężniejszych marynarek wojennych świata. Japonia jest w o tyle dobrej sytuacji, że dysponuje już niszczycielami z amerykańskim systemem przeciwrakietowym Aegis i pociskami SM-3 do zwalczania celów balistycznych poza atmosferą ziemską.

Reklama
Odpalenie pocisku Tomahawk z amerykańskiego okrętu
Odpalenie pocisku Tomahawk z amerykańskiego okrętu
Autor. Lt. j.g. Matthew Daniels/US Navy
Reklama

A to oznacza, że japońskie niszczyciele typu Kongo, Atago i Maya (łącznie osiem) oraz planowane dwa okręty jeszcze nowszej generacji mają pionowe wyrzutnie rakiet typu Mk 41 o odpowiedniej długości (tzw. Strike VLS) i trzeba jedynie dostosować do ich wykorzystania system kierowania ogniem tych okrętów. Serwis USNI News podaje, że zakup pocisków Tomahawk jest jednym z priorytetów japońskich sił morskich i został niedawno przyspieszony.

Zobacz też

Pociski Tomahawk w wersjach Block IV i Block V (ta druga ma bardziej zaawansowane systemy łączności i nawigacji oraz nieco większy zasięg) mogą zwalczać cele lądowe na dystansie ponad 1500 km. Istnieje możliwość zmiany celu już po odpaleniu, jak i czuwania w powietrzu w oczekiwaniu na cel. A nowsza wersja – Block Va – ma również możliwość zwalczania okrętów (celów ruchomych). Japonia ma szanse stać się kolejnym użytkownikiem Tomahawków na Pacyfiku, bo niedawno zgodę na dostawę 220 takich pocisków uzyskała Australia. Do chwili obecnej Tomahawki (w wersji odpalanej spod wody) eksportowano jedynie do Wielkiej Brytanii, która wielokrotnie wykorzystywała je bojowo, podobnie jak USA.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama