Reklama

Siły zbrojne

Jakie priorytety polskich sił morskich? Uwagi do programu modernizacji MW [OPINIA]

Fot. M. Dura
Fot. M. Dura

Obecny stan Marynarki Wojennej RP jest mało zadawalający. Posiadamy bardzo zróżnicowane jednostki zarówno jeśli chodzi o producentów uzbrojenia, jak też zabezpieczenie techniczne i materiałowe. (…) Przechodząc do meritum, należy zastanowić się co powinno być podstawą  programu modernizacji, a może raczej odbudowy Marynarki Wojennej RP - pisze na blogu Defence24.pl Kmdr por. rez. dr inż. Bohdan Pac, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. 

Prowadzony audyt w MON w zakresie m.in. wdrażanych programów operacyjnych realizowanych w ramach Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2013 -2022, stanowi okazję do przyjrzenia się jednemu z istotniejszych punktów tego przedsięwzięcia, jakim jest program operacyjny ,,Zwalczanie zagrożeń na morzu’’[1].   Obejmuje on 22 zróżnicowane zadania w zakresie pozyskiwania nowych jednostek bojowych, pomocniczych oraz statków powietrznych. Modernizacja Marynarki Wojennej RP jest również cząstkowo realizowana w innych programach tj. ,,Śmigłowce wsparcia bojowego, zabezpieczenia i VIP’’.

Modernizacja marynarki wojennej jest istotna dla obronności państwa, dlatego należy się jej dokładnie przyjrzeć i zweryfikować trafność przedsięwzięć realizowanych w poszczególnych obszarach działania. Obecny stan Marynarki Wojennej RP jest  mało zadawalający. Posiadamy bardzo zróżnicowane jednostki zarówno jeśli chodzi o producentów uzbrojenia, jak też zabezpieczenie techniczne i materiałowe. Co do standaryzacji technicznej, to jest ona na średnim poziomie, natomiast najstarsze wiekowo okręty, datują swój początek na pierwszą połowę lat 60 ubiegłego wieku (okręty podwodne typu 207 przejęte od Norwegii w latach 2002 – 2004). 

Obecny stan morskiego komponentu naszych sił zbrojnych jest rezultatem pewnego procesu, który jest przedsięwzięciem rozłożonym w czasie, składającym się z różnego rodzaju działań i operacji. Proces rzadko kiedy ma charakter samoczynny, posiada swoich menedżerów i kontrolujących oraz można go zmierzyć pod względem kosztów, czasu i jakości. Na tej podstawie można stwierdzić czy był realizowany prawidłowo i dlaczego osiągnęliśmy taki, a nie inny rezultat. Przechodząc do meritum, należy zastanowić się co powinno być podstawą programu modernizacji, a może raczej odbudowy Marynarki Wojennej RP. 

Jeżeli przyjrzymy się najlepszym praktykom w tym zakresie, tj. procedurom jakimi kieruje się m.in. nasz największy sojusznik w Waszyngtonie, to należałoby zacząć od planowania strategicznego, w ramach którego zostaną zdefiniowane zasadnicze i najbardziej realne zagrożenia, z którymi siły morskie państwa muszą się zmierzyć. Na podstawie tych zagrożeń, znając własne zasoby militarne, należałoby określić m.in potencjał militarny przeciwnika, geograficzny obszar działań, gdzie będą realizowane operacje, możliwości własnego zaplecza w zakresie wsparcia logistycznego oraz sytemu bazowania sił morskich, a także siły sojusznicze na jakie możemy liczyć i czas kiedy mogą rozpocząć realizację swoich zadań[2].  Kolejnym punktem powinno być określenie zasadniczych celów, jakie marynarka wojenna powinna osiągnąć,  przeciwdziałając głównym zagrożeniom. Te elementy powinny być podstawową kierunkową działania w tworzeniu programu modernizacji czy rozwoju danego rodzaju sił zbrojnych. Na początku należy zadać podstawowe pytanie, na jakich przesłankach tworzono ten program począwszy od  2012 roku.

Zgodnie z zapisami Strategicznego Przeglądu Obronnego, opublikowanego w kwietniu 2011 roku,  jako główne źródła konfliktu definiowano napięcia na linii Północ – Południe tj. między państwami Zachodu a państwami  muzułmańskimi, zagrożenia asymetryczne i terroryzm. Natomiast bezpośrednie zagrożenie  konfliktem zbrojnym w pobliżu granic Polski zostało ocenione w pespektywie krótko, średnio i długoterminowej jako mało prawdopodobne.[3] Dlatego znaczący akcent położono  na ekspedycyjne  możliwości sił zbrojnych m.in. w ramach NATO. Podobne zapisy można znaleźć w Strategii Rozwoju Systemu Bezpieczeństwa Narodowego RP 2022, przyjętej przez Radę Ministrów  w 2013 roku.  Wydarzenia na Ukrainie zaktualizowały to podejście w latach 2014 i 2015, czego wyrazem były treści zawarte w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP wydanej w 2014 roku, gdzie już wyraźniej zaakcentowano zagrożenie ze strony rosyjskiej[4].  Niemniej jednak nie wpłynęło to zasadniczo na założenia programu dotyczącego marynarki wojennej.

RETROSPEKCJA

Marynarka Wojenna RP w momencie zmiany ustrojowej w 1989 roku była formacją zorientowaną na wsparcie działań ofensywnych wojsk lądowych. Przejawiało się to przede wszystkim w jej strukturze opartej na trzech flotyllach, tj. dwóch flotyllach obrony wybrzeża (w Świnoujściu – 8 FOW i Helu – 9 FOW) oraz jednej flotylli okrętów (3FO - Gdynia). Główne siły MW składały się z:

  • brygady okrętów desantowych do współdziałania z 7  Łużycką Dywizją Desantową,  a później z 7 Łużycką Brygadą Obrony Wybrzeża;
  • dwóch dywizjonów trałowców;
  • dwóch dywizjonów okrętów rakietowych;
  • dywizjonu ścigaczy okrętów podwodnych;
  • dywizjonu okrętów podwodnych;
  • grupy okrętów hydrograficznych (morska jednostka rozpoznania radioelektronicznego);
  • niszczyciela ORP ,,Warszawa’’, który był zasadniczo przeznaczony do współdziałania z zespołami podobnych jednostek Floty Bałtyckiej;
  • korwety ORP ,,Kaszub’’, która nigdy nie osiągnęła zakładanego potencjału ogniowego, pozostając na zawsze prototypem, zmieniając często swoje podporządkowanie[5];
  • organicznego lotnictwa MW, czyli eskadry lotnictwa łącznikowego MW, pułku lotnictwa specjalnego MW. Ponadto w 1991 roku wcielono do MW z WOPK jeden pułk lotnictwa myśliwskiego.

Jak widać, taka struktura była przygotowana zasadniczo do działań ofensywnych i desantowych, gdzie:

  • trałowce miały za zadanie rozminowywać zagrody na podejściu do wybrzeża;
  • okręty rakietowe powinny neutralizować siły morskie przeciwnika przeciwdziałające operacjom desantowym, podobnie zresztą jak okręty podwodne;
  • okręty desantowe miały zapewnić bezpieczne wysadzenie desantu, na wybrzeże przeciwnika, przynajmniej częściowo rozminowane za pomocą ładunków wydłużonych;
  • ścigacze miały bronić zespołów desantowych przed jednostkami podwodnymi nieprzyjaciela.

Pod tym względem, na ówczesne uwarunkowania polityczne w ramach Układu Warszawskiego, struktura marynarki wojennej była odpowiednio przemyślana. Ponadto ówczesny poziom standaryzacji technicznej jednostek można określić jako zadawalający, czego wyrazem były  m.in:

  • wysoki stopień unifikacji posiadanych okrętów desantowych;
  • eksploatacja  dwóch typów trałowców tj. projekty 206 F i 207;
  • eksploatacja jednego typu ścigaczy okrętów podwodnych (projekt 918),

Ponadto w skład sił okrętowych wchodziły okręty rakietowe projektu 205 i 1241 RE produkcji radzieckiej, w przypadku których poziom zabezpieczenia materiałowego i technicznego można było zdefiniować również jako odpowiedni. Trudniejsza sytuacja panowała w dywizjonie okrętów podwodnych, gdzie obok nowoczesnego okrętu projektu (877E) funkcjonowały dwa o wiele starsze  okręty projektu 641. Jednostki te, podobnie zresztą jak okręty rakietowe były produkcji radzieckiej. Należy zauważyć, że trałowce, okręty desantowe, ścigacze oraz okręty rozpoznawcze były produktami polskich stoczni, posiadających duże doświadczenie produkcyjne i remontowe w zakresie tych jednostek. Znaczna część systemów ogólnookrętowych, siłownianych i nawigacyjnych wykorzystywanych na tych okrętach  była produkowana przez rodzimy przemysł. Niemniej jednak, większość systemów uzbrojenia  była produkcji radzieckiej, co zdecydowanie uzależniało siły okrętowe PRL od dostaw i wsparcia technicznego ze strony ówczesnego sojusznika.

Lokalizacja  Dowództwa Marynarki Wojennej w Gdyni miała uzasadnienie nie tylko historyczne i symboliczne, ale przede wszystkim operacyjne, bo zapewniała znaczne oddalenie ośrodka dowodzenia od potencjalnego teatru działań.

Z chwilą odzyskania pełnej suwerenności po 1989 roku,  Marynarka Wojenna RP pozostała w strukturze, którą odziedziczyła po Układzie Warszawskim oraz znalazła się w kompletnie innej sytuacji politycznej. W przypadku okrętów uderzeniowych tj. rakietowych i podwodnych, jako że były one produkcji radzieckiej, należało się spodziewać ograniczeń technicznych i zaopatrzeniowych ze strony producenta. Dalsze funkcjonowanie marynarki wojennej polegało zasadniczo na eksploatacji tego, co odziedziczono po poprzednim systemie, przy zredukowanych nakładach finansowych na remonty i utrzymanie jednostek. Oczywiście należy przypomnieć, iż w tamtym okresie zrealizowano następujące przedsięwzięcia:

  • wprowadzono do linii nowe okręty transportowo – minowe projektu 767, począwszy od 1988 roku, przy jednoczesnej likwidacji sił desantowych;
  • sformowano dywizjon kutrów zwalczania okrętów podwodnych proj. 918M (1991 rok);
  • wprowadzono do linii trzy okręty rakietowe proj. 151, zwodowane na poenerdowskich kadłubach przeznaczonych dla kutrów rakietowych typu ,,Sasnitz’’ (ostatni projekt kutra rakietowego dla floty NRD oraz PRL), które zaczęły otrzymywać swoje zasadnicze uzbrojenie rakietowe od 2006 roku;
  • wprowadzono okręt zabezpieczenia logistycznego, wybudowany na bazie stacji demagnetyzacyjnej przeznaczonej dla ZSRR, z której ówczesny odbiorca zrezygnował (obecny ORP ,,Kontradmirał Xawery Czernicki’’);
  • dokonano modernizacji pozostających w linii trałowców bazowych projektu 206 F oraz ich przebudowy na niszczyciele min projektu 206 FM (3 sztuki).

Pod koniec lat 90 ubiegłego wieku podjęto decyzje o pozyskaniu od USA dwóch fregat OHP. Obydwie jednostki wybudowano w końcówce lat 70 ubiegłego wieku, także w porównaniu z posiadanym ówczesnym potencjałem wydawały się istotnym nabytkiem. Niemniej jednak, z perspektywy prowadzenia działań przeciw potencjalnemu przeciwnikowi, biorąc pod uwagę nader skromne posiadane zasoby środków bojowych (pociski RGM-84G Harpoon, Standard SM-1MR, amunicja do Vulcan Phalanx Mk 15 kalibru 20 mm),  sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Pozytywnym elementem tej decyzji były niewątpliwe walory tych jednostek w zakresie szkolenia załóg oraz możliwość uczestniczenia w działaniach stałych morskich zespołów NATO, tj. SNMG 1. Należy pamiętać o dużych kosztach utrzymania, obsług i remontów tych jednostek, dla których strona polska nie posiadała  w zasadzie zaplecza remontowego i logistycznego oraz o prawnych regulacjach kontrahenta amerykańskiego, które narzucały obowiązek korzystania w powyższym zakresie z usług  konkretnych podmiotów (głównie amerykańskich).

To spowodowało, że Marynarka Wojenna RP miała do czynienia z monopolem, który przekładał się na wysokość ponoszonych kosztów. Druga decyzja w zakresie pozyskiwania okrętów dla sił morskich w tym czasie, dotyczyła pozyskania pięciu okrętów podwodnych typu 207 od Norwegii, budowanych w latach 60 ubiegłego wieku w RFN, które na pewno miały walory szkoleniowe, jak również pozwoliły naszym siłom morskich  na uczestnictwo w misjach na Morzu Śródziemnym. Ich okres amortyzacji zbliża się jednak do końca, a koszty utrzymania będą rosły. Jednocześnie należy zauważyć, że w tym czasie nie podjęto żadnych istotnych prac modernizacyjnych dotyczących przynajmniej części sprzętu poradzieckiego, który mógłby stanowić pewien potencjał bojowy.

Chodzi głównie o cztery korwety rakietowe proj. 1241 RE, znane powszechnie jako Tarantule, wprowadzone do Marynarki Wojennej RP w latach 1984 – 1988. Jednostki te, nowoczesne jak na tamte czasy, wyposażone były  w cztery wyrzutnie rakiet woda – woda o zasięgu ok. 80 km i rozwijały prędkość ok. 43 - 45 węzłów. Stanowiły dość wdzięczną platformę do modernizacji. Zabrakło determinacji przede wszystkim w zakresie kompleksowej polonizacji elektrowni okrętowej i systemów siłownianych. Chodzi tutaj o wymianę radzieckich agregatów 7D12 i 7D6 na rodzime urządzenia, a także przejście na własne okrętowe maszyny i urządzenia elektryczne oraz pomocnicze. To był pierwszy podstawowy krok, jaki powinien zostać wykonany w procesie modernizacji tych jednostek. Kolejnym mogło być sukcesywne wdrażanie nowego systemu rakietowego np. RBS 15 w miejsce rakiet P21 i P22, które można było w ramach szkolenia sukcesywnie wykorzystać. Ponadto,  pozostawała jeszcze kwestia układu napędowego. Możliwym rozwiązaniem była współpraca ze stroną ukraińską w zakresie remontów układu napędowego M15 lub ewentualna wymiana na silniki wysokoprężne. Niemniej jednak przyjęto rozwiązanie, które polegało na wycofywaniu tych jednostek kolejno w latach 2004 (ORP ,,Hutnik’’), 2005 (ORP ,,Górnik’’, po przeprowadzonym remoncie) oraz 2013 (ORP ,,Metalowiec’’ i ORP ,,Rolnik’’), bez żadnego skutecznego pomysłu na zagospodarowanie tych okrętów.

Generalnie doprowadziło to do tego, że w porcie wojennym na Oksywiu  mamy w chwili obecnej okręty ,,widma’’, odstawione z eksploatacji, zacumowane przy molo, praktycznie czekające na swoją degradację kiedy będzie można je będzie odsprzedać w cenie złomu. Jest bowiem mało prawdopodobne, że znajdzie się potencjalny kontrahent na zakup jednostek wycofanych z eksploatacji.  Okrętom rakietowym ,,przyklejono’’ w latach 90 - tych ubiegłego stulecia etykietę konstrukcji zimnowojennych. Spoglądając na naszych sąsiadów ze Skandynawii, tj.  Szwedów lub Finów, można skonstatować, że nie zarzucili oni produkcji tych okrętów. Okręty projektów Visby, Hamina, Rauma, Sztokholm czy Goeteborg to typy jednostek rakietowych eksploatowanych przez naszych północnych sąsiadów. Dla ciekawości można dodać, że całkowity koszt okrętu rakietowego Hamina, uzbrojonego m.in. w cztery wyrzutnie rakietowe woda – woda wynosił w roku 2003 ok. 26 mln dolarów ( na tamte czasy ok. 85 mln zł., na dzisiejsze ok. 100 mln). Dla przykładu Wietnam eksploatuje Tarantule w nowej wersji z rakietami URAN (16 wyrzutni woda – woda).  Istotnym faktem jest, że okręty rakietowe  można wspierać logistycznie i odtwarzać ich gotowość w oparciu o małe porty morskie.

Znamienną decyzją dotyczącą Marynarki Wojennej RP było pozbawianie jej lotnictwa bojowego. Pułk myśliwski MW został najpierw przemianowany na 1 Pucki Dywizjon Lotniczy, który potem został pozbawiony samolotów odrzutowych i w rezultacie pozostała eskadra operująca na śmigłowcach i turbośmigłowych górnopłatach. Jednocześnie należy zauważyć, iż w pierwszej „pięciolatce” nowego millenium, w Marynarce Wojennej RP wycofano wiele jednostek, co było m.in. rezultatem konieczności utrzymania pozyskanych fregat.

Oprócz wspomnianych już dwóch pierwszych  jednostek 1241 RE (Tarantula), wycofano wtedy ścigacze, kutry ZOP, jeden okręt hydrograficzny (względem którego były zupełnie inne plany),  kutry rakietowe projektu 205 (ostatnie dwa wycofano w 2006 roku). Nastąpiła też likwidacja flotylli w Helu i degradacja tamtejszej bazy morskiej do poziomu punktu bazowania.  Wspomniane przedsięwzięcia miały być wstępem do modernizacji Marynarki Wojennej RP, która według ówczesnych opinii powinna się przygotować do zwalczania m.in. zagrożeń asymetrycznych. Natomiast fundusze zaoszczędzone na eksploatacji wycofanych jednostek miały być częścią nakładów na budowę nowych okrętów. Niestety, odwołując się do mądrości ludowych, realizacja tego przedsięwzięcia polegała, mówiąc w przenośni na przysłowiowym ,,spaleniu drabiny, zanim zostały zbudowane schody’’.

Przełomem w modernizacji Marynarki Wojennej miało być wprowadzenie korwet wielozadaniowych projektu 621 ‘’Gawron’’. Stępkę pod pierwszą jednostkę położono w 2001 roku. Od tego czasu, po perturbacjach finansowych i technicznych, zmieniono klasę tej jednostki na okręt patrolowy, który jako ORP ,,Ślązak’’ jest aktualnie cały czas wyposażany w Stoczni Marynarki Wojennej. Wejście do linii było planowane w 2016 roku, niemniej wiadomo już teraz, że będą spore opóźnienia,  a dalszego harmonogramu prac nad tą jednostką można się spodziewać w marcu bieżącego roku. Jedynym jak dotąd udanym przedsięwzięciem, wydaje się wprowadzenie na uzbrojenie marynarki wojennej Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego w 2013 roku.

ZARYS PROGRAMU

Program operacyjny ,,Zwalczanie zagrożeń na morzu’’ zakłada m.in pozyskanie w latach 2016 – 2025 około 30 okrętów bojowych i pomocniczych jednostek pływających. Do jego zasadniczych elementów w zakresie sił okrętowych należy zaliczyć[6]:

  • program Orka, dotyczący pozyskania 3 okrętów podwodnych w latach 2023 – 2025, o napędzie spalinowo - elektrycznym, a także wyposażonych w alternatywny napęd niezależny od powietrza (np. silnik Stirlinga lub ogniwa paliwowe), uzbrojonych w torpedy, miny, system zarządzania walką (rozpatrywane jest wyposażenie tych jednostek w pociski manewrujące);
  • program Ślązak – wprowadzenie do linii w 2016 roku, wspomnianego już w Retrospekcji, okrętu patrolowego o wyporności 2150 ton, którego aktualne uzbrojenie obejmuje działa o kalibrze 76 i 30 mm, karabiny maszynowe 12,7 mm oraz zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu GROM. Jednostka ta, jak na swoją wyporność jest kompletnie niedozbrojona,  ale zgodnie z zapewnieniami przedstawicieli MW w miarę poprawy sytuacji finansowej ma być sukcesywnie dozbrajana w pociski rakietowe oraz torpedy;
  • program Czapla - pozyskanie 3 okrętów patrolowych w latach 2020 – 2023,
    z możliwością zwalczania min. Ma to być jednostka o wyporności do 2000 ton,
    z możliwością zwalczania min, uzbrojona w pojazdy podwodne do ich niszczenia, artylerię o kalibrze do 76 mm, a także systemy rakietowe plot bliskiego zasięgu.
  • program Miecznik – pozyskanie 3 okrętów obrony wybrzeża do 2021 roku,  o wyporności około 2000 ton, wyposażonych w rakietowe systemy przeciwlotnicze średniego i bliskiego zasięgu, wyrzutnie pocisków rakietowych woda - woda, uzbrojenie artyleryjskie o kalibrze do 76 mm i torpedy przeciw okrętom podwodnym, a także odpowiedni  system zarządzania walką. W oparciu o powyższe dane,  jednostkę można zaklasyfikować jako korwetę wielozadaniową. Należy zauważyć, że ze względów na optymalizację kosztów zakłada się budowę okrętów  programów Miecznik, jak i Czapla w oparciu o ten sam kadłub (różnice dotyczą długości jednostek);
  • program Kormoran II – pozyskanie 3 niszczycieli min w latach 2016 – 2022, każdy o wyporności ok. 800 ton, z kadłubem wykonanym ze stali amagnetycznej, których podstawowym wyposażeniem będą pojazdy podwodne do poszukiwania i niszczenia min wszystkich typów. Jednostka ta ma mieć możliwość stawiania zagród minowych i pojedynczych min;
  • remont dokowy i eksploatacyjny jednej fregaty rakietowej (FrR) typu OHP (Oliver Hazard Perry). Umożliwi on przedłużenie zdolności eksploatacyjnej fregaty przynajmniej do 2025 roku.

Dodatkowym punktem tego programu, ostatnio rzadziej wspominanym, jest budowa oraz wprowadzenie do linii po 2026 roku okrętu wsparcia działań połączonych, o wyporności 10 – 15 tys. ton, długości 130 m i szerokości 25 m, z możliwością przewożenia barek desantowych i śmigłowców, 200 żołnierzy, do tysiąca ton wody oraz 3-5 tys. ton paliwa[7]. Jednostka jest przewidziana do działań typowo ekspedycyjnych, czyli przerzutu komponentu sił lądowych lub specjalnych w rejon konfliktu lub kryzysu. Dodatkowe zadania dotyczą kwestii zabezpieczenia dowodzenia siłami ekspedycyjnymi, wsparcia logistycznego wraz z zabezpieczeniem medycznym na poziomie 2 lub 3. Przeznaczenie okrętu wskazuje na to, że będzie on wykorzystywany głównie w operacjach prowadzonych poza art. V Traktatu Waszyngtońskiego.  Dodatkowo w programie  zaplanowano okręt zabezpieczenia logistycznego,  stosunkowo duży jak na nasze potrzeby operacyjne  Planowana jednostka logistyczna ,,Bałtyk’’, powinna zastąpić jedyny w znajdujący się obecnie w linii zbiornikowiec typu ZP-1200 o tej samej nazwie. Nowy okręt ma być większy,  jego wyporność ma wynosić ok.  5000 ton (zapas paliwa do 1500 ton). Będzie on przeznaczony do realizacji operacji RAS (Replenishment at Sea), czyli zaopatrywania okrętów na morzu w ładunki płynne i stałe oraz przystosowany do obsługi operacji z wykorzystaniem śmigłowca (VERTREP – Vertical Replenishment).  Poza wymienionymi elementami programu mają być zrealizowane m.in przedsięwzięcia w zakresie pozyskiwania okrętów rozpoznawczych, hydrograficznych, ratowniczych, zbiornikowca, kutrów transportowych, śmigłowców CSAR, bezzałogowych statków powietrznych. Na uwagę zasługuje też system ochrony sił morskich (program ‘’Ostryga’’), zorientowany na zapewnienie bezpieczeństwa okrętom w portach, na redach i kotwicowiskach, za pomocą bezzałogowych platform wyposażonych w różnego rodzaju detektory[8], dla których nośnikiem może być okręt programu Czapla. Na koniec należy dodać planowane wprowadzenie drugiego nadbrzeżnego dywizjonu rakietowego  w 2018 roku w ramach Morskiej Jednostki Rakietowej 3 FO.

UWARUNKOWANIA TRAFNOŚCI PROGRAMU

Pomijając kwestie finansowe, należałoby przyjrzeć się realizowanym przedsięwzięciom z punktu widzenia wykorzystania operacyjnego oraz zabezpieczenia logistycznego planowanych sił, mając na względzie fakt, iż jednostki te będą działały na Bałtyku, zasadniczo w oparciu o rodzimy system bazowania sił morskich, wykonując podstawowe zadanie,  jakim jest obrona granic, niepodległości i suwerenności RP.

Analizę trafności programu należy zacząć od takich elementów, jak określenie:

  • potencjału sił ewentualnego przeciwnika;
  • strefy (akwenu)  prowadzenia operacji /działań na morzu;
  • możliwości własnego zaplecza, czyli w pierwszej kolejności rodzimego systemu bazowania sił morskich , a następnie zabezpieczenia technicznego i materiałowego.

Nie jest tajemnicą, że przeciwnikiem będą siły Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej, której siły okrętowe bazują zasadniczo w Bałtijsku, Kronsztadzie i Primorsku. System ich bazowania jest więc ograniczony pod względem obszaru. Mało prawdopodobne jest, że w przypadku konfliktu siły te,  będą operować tylko z tych portów. Pierwszym krokiem strony rosyjskiej będzie prawdopodobnie zajęcie Państw Bałtyckich w celu rozszerzenia własnego systemu bazowania (Kłajpeda, Lipawa, Ryga, Tallin itd.) oraz rozśrodkowania sił. Aneksja nastąpi raczej od strony lądu, czemu sprzyjają, takie czynniki jak:

  • długość granicy między Rosją i Białorusią a Estonią, Łotwą i Litwą;
  • nikły potencjał wojskowy Państw Bałtyckich w porównaniu z Rosją i brak stałych instalacji wojskowych NATO na tym obszarze;
  • duża mniejszość rosyjska na Łotwie i w Estonii, stanowiąca poważne aktywa dla Rosji do prowadzenia wojny hybrydowej na tym obszarze.

Jest mało prawdopodobne, żeby Rosja przeprowadzała jakieś większe operacje desantowe od strony morza. Będą to raczej uderzenia punktowe  sił specjalnych w głównych portach tych państw. Rosja cały czas utrzymuje w gotowości ok. 100 - 150 tys. żołnierzy przy swoich zachodnich granicach, zdolnych do prowadzenia działań ofensywnych w tzw. bliskiej zagranicy. Ponadto w czerwcu 2015 roku padła zapowiedź o powołaniu sił szybkiego reagowania, złożonych z oddziałów powietrzno – desantowych, desantowo – szturmowych, SPECNAZU, piechoty morskiej oraz jednostek wsparcia. Także ma ona możliwość przeprowadzenia tzw. szybkiej wojny bez większych oznak przygotowywania się do lokalnego konfliktu.

Obecny charakter Floty Bałtyckiej jest stricte ofensywny. Siły okrętowe to przede wszystkim zgrupowane w Bałtijsku jednostki, złożone z :

  • sił uderzeniowych do których można zaliczyć:

-   dwa niszczyciele rakietowe proj. 956A;

-   dwie fregaty  ZOP proj. 11540 i trzy korwety wielozadaniowe proj. 20380;

-   cztery duże okręty desantowe proj. 775 i dwa poduszkowce desantowe proj. 12322;

-   cztery kutry desantowe proj. 1176  i cztery kutry desantowe proj. 11770;

-   cztery korwety rakietowe projektu 1234.1 i siedem korwet rakietowych projektu 1241;

  • sił ochrony rejonów wodnych tj.;

-   cztery korwety  proj. 1133 M;

-   trzy trałowce bazowe proj. 1265 i cztery trałowce redowe proj. 10750.

Siły powietrzne wchodzące organicznie w skład Floty Bałtyckiej lub wspierające jej działania to:

  • pułk lotnictwa myśliwskiego złożony z 25 – 28 myśliwców SU – 27;
  • morski pułk szturmowy (według różnych źródeł 24 – 45 samolotów SU – 24);
  • Samodzielna  Eskadra Śmigłowców (śmigłowce Mi – 24 i Mi – 8);
  • Samodzielna Pokładowa Eskadra Śmigłowców ZOP (śmigłowce Ka-27 PŁ i Ka-25)
  • Samodzielna Lotnicza Eskadra Transportowa (samoloty AN – 26 i śmigłowce Mi-8).

Lotnictwo rosyjskie w Obwodzie Kaliningradzkim skupione jest na czterech zasadniczych lotniskach tj. Czkałowsk, Czerniachowsk, Donskoje i Chrabrowo. Reszta sił okrętowych Floty Bałtyckiej stacjonuje w Kronsztadzie i Primorsku. W skład tych sił wchodzą m.in.:

  • okręty podwodne proj. 877E i 877KM;
  • korwety proj. 1133 M;
  • trałowce bazowe proj.  1265 oraz redowe proj. 10750.

Lotnictwo wspierające flotę w tym rejonie działa zasadniczo z dwóch lotnisk tj. Wyborg i Wysock.

W Obwodzie Kaliningradzkim należy zwrócić uwagę na silną obronę przeciwlotniczą opartą na systemach S – 300 i S – 400 oraz operacyjno – taktyczne systemy rakietowe Gwardyjskiej Brygady Rakietowej tj. 9K79-1 Toczka-U (zasięg do 120 km) i 9K79M Toczka-M (zasięg do 185 km). Jednostka ta w najbliższym czasie ma pozyskać na uzbrojenie taktyczne pociski balistyczne 9K720 Iskander (zasięg 380 – 500 km). Istotnym elementem jest też stacjonująca tutaj Samodzielna Gwardyjska Brygada Piechoty Morskiej.  Charakterystyczną cechą Floty Bałtyckiej są szczupłe siły trałowo – minowe, co może stanowić pewną kierunkową dla działania i rozwoju MW RP. Istotnym elementem jest także dość znaczny  potencjał w zakresie zwalczania okrętów podwodnych.

Kolejnym rozpatrywanym punktem przy programie modernizacji powinien być najbardziej prawdopodobny obszar prowadzonych  działań z perspektywy obrony własnego wybrzeża. Będzie on  obejmował Bałtyk Południowy od Obwodu Kaliningradzkiego poprzez Zatokę Gdańską, wzdłuż polskiej linii brzegowej do Cieśnin Duńskich, oraz wschodnią część Bałtyku. Dodatkowym zagrożeniem może być inicjatywa wybudowania gazociągu NORD STREAM II, do którego ochrony Flota Bałtycka na pewno będzie rościć sobie prawo. Jeżeli rurociąg powstanie, to należy się liczyć z intensywną, a nawet stałą obecnością jednostek Floty Bałtyckiej wzdłuż naszych wód terytorialnych, aż do Greifswaldu w RFN, gdzie łączy on się rurociągiem lądowym OPAL. Budowa i uruchomienie tej instalacji stanowi pewien etap wojny nie tylko gospodarczej, ale i informacyjnej, bo poprzez wspólne interesy gospodarcze, strona rosyjska będzie chciała zneutralizować chęć państw europejskich do występowania po stronie Państw Bałtyckich czy Polski w przypadku konfliktu. Europejscy uczestnicy NORD STREAM II[9] , zdominowani własnymi interesami gospodarczymi, mogą zajmować odmienne stanowisko polityczne niż wynika to ze wspólnego interesu Unii Europejskiej lub NATO. 

Ostatnim elementem są możliwości własnego zaplecza, czyli systemu bazowania i systemu logistycznego. Aktualnie system bazowania MW RP jest oparty na dwóch bazach wojennych w Gdyni i w Świnoujściu. Można go rozszerzyć porty morskie w Gdańsku (jednostki o zanurzeniu do 17 m) i Gdyni (jednostki o zanurzeniu do 13,5 m) oraz Zespół Portów Szczecin – Świnoujście (jednostki o zanurzeniu 12 m w przypadku Świnoujścia i 9 m dla Szczecina). Należy zauważyć, iż szlak łączący Świnoujście ze Szczecinem jest aktualnie pogłębiany w celu poprawienia dostępności Szczecina dla jednostek morskich o zanurzeniu do 12 m oraz 50000 DWT lub 2500 TEU.  W wymienionych portach istnieje możliwość zabezpieczenia bazowania  dużych okrętów. Pewną rezerwę mogą stanowić porty w Kołobrzegu (jednostki o zanurzeniu ok. 5 m oraz długości 85 M) i Helu (jednostki o zanurzeniu 6 m oraz długości 80 m). Porty w Ustce, Władysławowie czy Darłowie mogą ze względu na swoje uwarunkowania nawigacyjne przyjmować i ewentualnie zaopatrywać jednostki klasy korweta rakietowa (porównywalne z proj. 1241RE) czy trałowiec. Taka sytuacja jasno pokazuje ograniczenia rodzimego systemu bazowania i zabezpieczenia logistycznego. W przypadku konfliktu,  porty Trójmiasta i baza marynarki wojennej na Oksywiu będą bardzo szybko zablokowane i wyłączone z operacyjnego wykorzystania. Tak więc środek ciężkości systemu bazowania i zabezpieczenia logistycznego będzie się przesuwał na Zachodnie Pomorze do Zespołu Portów Szczecin – Świnoujście, ewentualnie do bałtyckich portów państw sojuszniczych.

Z analizy trzech przyjętych kryteriów wynika, że okręty nawodne o wyporności powyżej 2000 ton mogą mieć poważne problemy jeżeli chodzi o bazowanie i odtwarzanie gotowości bojowej w oparciu o rodzimy system bazowania, gdyż w przypadku neutralizacji portów Trójmiasta jedynym rozwiązaniem pozostaje Zespół Portów Szczecin – Świnoujście, przy czym przejście Świną ze Świnoujścia do Szczecina stanowi typowe wąskie gardło. 
W związku z powyższym, w przypadku wybudowania planowanych jednostek programów Miecznik i Czapla, należałoby zastanowić się w jaki sposób rozwiązać  problem wsparcia dla tych okrętów, tym bardziej że  oprócz nich może on dotyczyć pozostających jeszcze w służbie fregat OHP, a także ORP ,,Ślązak’’ i ORP ,,Kaszub’’. Chyba, że z góry zostanie przyjęte założenie, iż okręty te mają się ewakuować, co będzie niczym innym, jak powtórzeniem operacji PEKIN z 1939 roku. Kolejny problem dotyczy systemu bazowania okrętów podwodnych. Obecna ich lokalizacja w Gdyni, w wypadku konfliktu może się zakończyć szybkim ich wyeliminowaniem. W związku z powyższym,  jeżeli okręty takie pozyskamy, to powinny one mieć możliwość bazowania  w stosunkowo bezpiecznym miejscu, co znowu wskazuje na porty Pomorza Zachodniego lub ewentualnie na Hel. Jak widać sprawa nie jest prosta do rozwiązania.

Kolejnym problemem jest funkcjonalność okrętów podwodnych na Bałtyku. Z jednej strony działalność okrętów podwodnych może być ograniczona ze względu na wielkość akwenu i jego głębokość, z drugiej zaś duże zmiany w zasoleniu i w temperaturze Bałtyku, słaba widoczność, silne prądy morskie oraz  zróżnicowane pod względem powierzchni dno akwenu, mogą sprzyjać działaniu tych jednostek[10]. Niemniej jednak, zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez specjalistów MW i Akademii Marynarki Wojennej wynika, że akwenów dogodnych i bardzo dogodnych do prowadzenia działań podwodnych jest zdecydowanie mniej niż tych, które można ocenić jako dostateczne. Dlatego cześć państw rejonu Morza Bałtyckiego, takich jak Dania czy Finlandia,  nie posiada okrętów podwodnych. Natomiast państwa, które je posiadają, nie dysponują zbyt licznym potencjałem (Szwedzi – 5 sztuk, Rosjanie – 2-3 sztuki, Polska - 5 sztuk, Niemcy – 4 sztuki[11]). Decyzje co do pozyskania tych okrętów powinny zależeć od przyjętej taktyki ich użycia. Dużo się mówi o pozyskaniu okrętów wyposażonych w pociski manewrujące ze względu na odstraszający charakter takiego potencjału.  Niemniej jednak,  jednostki te charakteryzują się wypornością w zanurzeniu miedzy 1700 a 2000 ton, co może narzucać ograniczenia w ich operowaniu na pewnych obszarach Bałtyku.

Jeżeli spojrzymy na państwa zagrożone ze strony Rosji na Bałtyku w podobny sposób co Polska, to Szwedzi zasadniczo skoncentrowali się na okrętach podwodnych, trałowcach i korwetach rakietowych, natomiast Finowie na stawiaczach min, korwetach rakietowych i trałowcach oraz nadbrzeżnej artylerii lufowej i brzegowych wyrzutniach pocisków rakietowych. Biorąc pod uwagę ofensywny charakter Floty Bałtyckiej, dysponującej niewielką ilością trałowców, nasuwa się wniosek o zasadności prowadzenia szeroko zakrojonej wojny minowej w przypadku działań obronnych. Należy zauważyć, że akurat pod tym względem mamy stosunkowo dobrze rozwinięty  potencjał złożony z okrętów transportowo – minowych oraz trałowców z możliwością stawiania min. Posiadane przez MW RP trałowce są  liczne (17 szt., nie licząc trzech jednostek 206 FM),  nie są to jednostki najmłodsze, niemniej jednak posiadają zdolność do wykonywania postawionych zadań. Są to okręty niewielkich rozmiarów (wyporność ok. 220 ton), co powoduje, że stanowią mało imponujący cel dla przeciwnika. Ponadto można stosunkowo łatwo odtworzyć ich gotowość bojową w małych portach Polskiego Wybrzeża. Należy zauważyć, że siły minowe powinny swoją działalność rozpocząć na etapie zaawansowanego kryzysu, zanim dojdzie do rzeczywistego ataku. Projektowane jednostki programu Kormoran II będą również miały możliwość stawiania zarówno zagród minowych, jak i pojedynczych min. Rodzi się więc fundamentalne  pytanie: po co stosunkowo dużej jednostce programu Czapla zdolności w zakresie zwalczania min na Bałtyku? Chyba, że ma być to zdolność wykorzystywana w działaniach ekspedycyjnych.

Kolejnym zagadnieniem jest obrona przeciwdesantowa. Biorąc pod uwagę potencjał sił Floty Bałtyckiej, z takim desantem należy się liczyć. W związku z tym, wskazane jest rozwijanie i utrzymanie odpowiednich zdolności przez jednostki inżynieryjno – saperskie MW w zakresie m.in minowania wybrzeży.  Poważnym błędem było przyjęcie i ratyfikowanie przez Polskę w 2012 roku Traktatu Ottawskiego, czyli konwencji o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu, biorąc pod uwagę możliwość wykorzystania np. techniki minowania narzutowego zarówno w przypadku min przeciwpancernych, jak i przeciwpiechotnych w działaniach przeciwdesantowych.

Idąc dalej,  dochodzimy do problemu rozwoju potencjału nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych. Są to jednostki mobilne, mogące działać zarówno przeciw siłom okrętowym, jak i celom lądowym, np. elementom instalacji wojskowych przeciwnika. Jedyny mankament to  efektywny zasięg pocisku ograniczony zasięgiem systemów wykrywania, identyfikacji i śledzenia celów powierzchniowych, czyli obecnie 50 km wobec posiadanego zasięgu nominalnego do 180 km. Maksymalne zbliżenie zasięgu efektywnego do nominalnego umożliwiałoby objęcie zasięgiem działania dywizjonów przynajmniej części instalacji wojskowych potencjalnego przeciwnika, co miałoby kapitalne znaczenie z punktu widzenia odstraszania.  Dlatego pożądane byłoby wykorzystanie zewnętrznych systemów rozpoznania, niezależnych od systemów tych dywizjonów, np. bezzałogowych statków powietrznych do wsparcia działań na szczeblu taktycznym lub operacyjnym, bądź poprzez ewentualne współdziałanie z elementami planowanych instalacji tarczy antyrakietowej w Redzikowie, o ile będzie to możliwe. Należałoby również naprawić błąd poprzedniej ekipy rządzącej, jakim była  likwidacja Rejonu Umocnionego Hel.

Istotnym zagadnieniem jest przywrócenie lotnictwu morskiemu samolotów bojowych, w celu zwalczania celów morskich i powietrznych. To przedsięwzięcie wymaga jednak dodatkowych analiz i funduszy i nie jest ujęte w programie modernizacji dotyczącym MW.

Ostatnia kwestia dotyczy budowy dużych okrętów bojowych (Miecznik i Czapla). W tej chwili mamy niedokończony okręt patrolowy ORP ,,Ślązak’’. Faktyczna data wejścia do linii tej jednostki w 2016 roku nadal stoi pod znakiem zapytania[12]. Idea rozpoczęcia budowy sześciu nowych okrętów wg programów Miecznik i Czapla, wydaje się w takiej sytuacji, mówiąc delikatnie, ryzykowna. Będzie natomiast  pewnym odwróceniem uwagi od niedokończonego projektu ,,Ślązak’’ dopóki nie natrafimy na kolejne perturbacje przy nowych przedsięwzięciach.  Może więc należałoby jednak wprowadzić ORP ,,Ślązak’’ do linii, dozbroić go do poziomu okrętu klasy korweta wielozadaniowa i kontynuując przedsięwzięcie wypuścić jeszcze trzy takie jednostki, ponieważ pozostawienie prototypu z wyposażeniem na obecnym poziomie za ok. 800 mln zł (co nie jest jeszcze ceną ostateczną) nie jest uzasadnione ani ze względów operacyjnych ani  ekonomicznych. Fregaty OHP, ORP ,,Kaszub’’, niedokończony ORP ,,Ślązak’’ oraz rozpoczęte programy Miecznik i Czapla mogą spowodować, że nakłady i koszty zamiast się optymalizować, będą się multiplikować. Wydaje się, że w tym wypadku konieczna jest jedna wielozadaniowa platforma o wysokim poziomie standaryzacji.

PODSUMOWANIE

Reasumując dotychczasowe rozważania, nieco pobieżne w niektórych obszarach ze względu na objętość zagadnienia, należy zauważyć, że program modernizacji powinien umożliwiać realizację przede wszystkim zasadniczej misji  sił morskich. Co tak naprawdę jest główną misją   Marynarki Wojennej RP? Na pewno nie jest nią  istnienie marynarki wojennej dla samej siebie. Na marynarkę wojenną trzeba patrzeć jako na część całości sił zbrojnych, które będą działać w ramach operacji połączonej, angażując wszystkie swoje komponenty.  Pierwszoplanowym zadaniem sił zbrojnych jest obrona granic, suwerenności i integralności państwa. Działania ekspedycyjne stanowią zadanie drugorzędne. W zakresie realizacji zadań kolektywnej obrony, największy potencjał mają wojska lądowe. Na morzu, w działaniach sojuszniczych, takie floty jak amerykańska czy brytyjska nie będą potrzebowały wsparcia ze strony Marynarki Wojennej RP. Sojusznicy będą raczej oczekiwać od nas  działań komponentu lądowego czy też wojsk specjalnych, ponieważ na tym polu mamy duże doświadczenie z prowadzonych uprzednio operacji. W przypadku aktualnych zagrożeń, budowa dużych jednostek morskich do działań ekspedycyjnych jest przedsięwzięciem mało uzasadnionym. Prezentacja bandery, założenia o obronie naszych interesów w różnych rejonach świata i na różnych akwenach, ochrona hipotetycznych szlaków komunikacyjnych wydają się niestety bezprzedmiotowe. Mając wiarę w trwałość sojuszy, należy zrobić wszystko aby dać szansę aliantom, a w rzeczywistości temu największemu i najrealniejszemu z nich, jakim są Stany Zjednoczone, na przyjście nam z pomocą. Inaczej mówiąc, musimy wygrać czas, zatrzymać potencjalnego przeciwnika tak długo, jak to możliwe oraz zadać mu jak największe straty. W związku z tym należałoby skoncentrować się na  przedsięwzięciach, takich jak:

  • budowa zdolności do neutralizacji instalacji wojskowych w Obwodzie Kaliningradzkim (tym bardziej, że jest to teren o małym obszarze);
  • budowa tzw. zdolności przeciwdostępowych do naszego wybrzeża;
  • obrona rodzimych instalacji infrastruktury morskiej i lotniczej (zarówno wojskowych, jak i cywilnych);
  • stworzenie zdolności przetrwania własnych sił morskich do momentu rozpoczęcia działań sojuszniczych.

Realizacja powyższych zadań możliwa jest m.in. poprzez:

  • prowadzenie w razie konieczności szeroko zakrojonych działań minowych na morzu. Niezbędne są zatem okręty przeciwminowe z możliwością stawiania min, okręty transportowo - minowe, czyli jednostki które są już na wyposażeniu MW RP oraz nowe konstrukcje rozwijane w ramach programu modernizacji (Kormoran II), co do produkcji których nasz przemysł stoczniowy ma  doświadczenie. Zasadnym jest postawienie pytania czy powinno się poprzestać tylko na trzech jednostkach programu Kormoran II. Dodatkowo należy rozpatrzyć możliwości wykorzystania lotnictwa w zakresie prowadzenia wojny minowej.
  • obronę przeciwdesantową realizowaną przez saperów marynarki wojennej (m.in narzutowe minowanie wybrzeża);
  • reaktywację Helu jako rejonu umocnionego, skąd niedaleko jest w linii prostej do Kaliningradu i Bałtijska;
  • rozbudowę i rozwój potencjału nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych, w tym poprawienie efektywnego zasięgu pocisków rakietowych;
  • przywrócenie marynarce wojennej lotnictwa bojowego, którego została pozbawiona w ramach tzw. restrukturyzacji i reorganizacji;
  • rozbudowę potencjału okrętów rakietowych (należałoby przemyśleć kwestię zwiększenia ich ogólnej liczby ponieważ dysponujemy tylko trzema jednostkami tej klasy);
  • realizację  programów dotyczących systemu ochrony sił morskich (,,Ostryga”) oraz bezzałogowych statków powietrznych na szczeblu taktycznym i operacyjnym;
  • sprawdzenie i modernizację systemu bazowania sił morskich w zakresie odtwarzania gotowości okrętów znajdujących się w nowych dyslokacjach w oparciu o porty wojenne oraz cywilne porty morskie duże i małe;
  • dokończenie i rozwój programu Ślązak, w celu budowy komplementarnego potencjału do realizacji koncepcji Bałtyk Plus.[13]Alternatywnie może być to inna wielozadaniowa platforma, co do której będzie pełna gwarancja wykonania zaplanowanego przedsięwzięcia, a następnie optymalnego zabezpieczenia wsparcia logistycznego takich jednostek.

          Jeśli chodzi o program ORKA, w pierwszym rzędzie konieczna jest weryfikacja dotychczasowej taktyki i przeznaczenia okrętów podwodnych w celu podjęcia decyzji związanych z pozyskaniem nowych jednostek. Niemniej należy zachować tutaj dystans do pojawiających się propozycji rozwiązań utopijnych, biorąc pod uwagę istniejące ograniczenia budżetowe, operacyjne i logistyczne.  Kwestia obrony powietrznej w działaniach na kierunku morskim  jest tematem, który powinien być rozwiązany poprzez realizację programu operacyjnego ,,System obrony powietrznej’’. Dodatkowo, pod względem polityczno – strategicznym należy przeciwdziałać inicjatywie budowy i uruchomienia gazociągu NORD STREAM II, która ma przynieść Rosji efekty w sferze polityczno – militarnej w pespektywie długoterminowej (gospodarcze uwikłanie zachodnioeuropejskich członków NATO oraz innych państw UE w głębokie relacje z tym państwem).

            Na koniec niniejszych rozważań warto podjąć jeszcze jeden kontrowersyjny temat, czyli kwestię lokalizacji ośrodka dowodzenia siłami morskimi, niezależnie od tego jak będzie on w przyszłości nazwany. Powrót Dowództwa Marynarki Wojennej do Gdyni w warunkach obecnych zagrożeń nie ma większego operacyjnego uzasadnienia, ze względu na to, że takie dowództwo w tej lokalizacji, w wypadku konfliktu, będzie szybko zneutralizowane za pomocą działań stricte bojowych lub hybrydowych. Z operacyjnego punktu widzenia o wiele bardziej trafną lokalizacją jest Zachodnie Pomorze. Niemcy jako członek NATO nie stanowią dla nas zagrożenia militarnego. Natomiast z politycznego punktu widzenia taki ośrodek w Świnoujściu lub Szczecinie byłby jak najbardziej uzasadniony, zwłaszcza w przypadku konfliktu,  gdy środek ciężkości związany z dowodzeniem i zabezpieczeniem działań będzie się naturalnie przesuwał w kierunku zachodnim.

          Podsumowując, należy stwierdzić, iż biorąc pod uwagę przydatność operacyjną, zabezpieczenie logistyczne i realia budżetowe należy w programie modernizacyjnym  kierować się:

  • trafnością wyboru sprzętu i uzbrojenia (pozyskujemy to co jest niezbędne do realizacji zadań zasadniczych);
  • skutecznością jego pozyskiwania (należy brać pod uwagę zapewnienie dostępności sprzętu w wymaganym czasie oraz pewność wykonalności elementów założonego programu);
  • efektywnością czyli zasadą  koszt efekt, która pozwala optymalizować stosowane rozwiązania. Przy założonych kosztach należy starać się pozyskać jak najefektywniejsze i najskuteczniejsze uzbrojenie do realizacji postawionych zadań oraz zapewnić sobie możliwość realizacji obsług technicznych i wsparcia logistycznego, dzięki czemu zachowamy zdolność do podtrzymania operacyjnego wykorzystania posiadanego wyposażenia.

Wyrażone w tym tekście opinie są prywatną opinią autora i nie reprezentują oficjalnego stanowiska Narodowego Centrum Studiów Strategicznych


 

Kmdr por. rez. dr inż. Bohdan Pac, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, emerytowany oficer Wojska Polskiego, żołnierz struktur NATO i Sztabu Generalnego WP, uczestnik operacji ISAF, pracownik naukowo - dydaktyczny Bałtyckiego Ośrodka Logistyki Stosowanej Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku, autor ponad 50 publikacji i prac z obszaru logistyki wojskowej i cywilnej oraz operacji informacyjnych.



[1] Zob. Uchwała nr 164 Rady Ministrów z dnia 17.09.2013 r. w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych” oraz Uchwała nr 123 Rady Ministrów z dnia 23.06.2014 r. zmieniająca uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych”.

[2] Porównaj z C.V. Gordon, W.P. Hinkle, Best Practices in Defense Resource Management, Institute for Defense Analyses, 2011, s. 10.

[3] Strategiczny Przegląd Obronny.  Profesjonalne Siły Zbrojne w Nowoczesnym Państwie. Raport.. MON, Warszawa 2011, s. 31 i 34.

[4] Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP, Warszawa 2014, s. 21-22.

[5] Dla przesądnych mogło być to pokłosiem pechowego wodowania jednostki w 1985 roku (przypis autora).

[7] www.polska-zbrojna.pl, 17.07.2014, godz. 12:01

[8] www.polska-zbrojna.pl, 20.06.2013, g. 08.56.

[9] Udziałowcami tej inicjatywy są podmioty gospodarcze z Niemiec, Francji, Austrii, Holandii i Wielkiej Brytanii (przypis autora).

[10] Zob. J. Bartosik, T. Szatkowski, Geografia wojskowa Bałtyku, NCSS Raport rekomendacyjny, Warszawa 2013, s. 25.

[11] Zarówno do działań na Bałtyku, jak i Morzu Północnym (przypis autora).

[12] Zob. M. Dura, Stocznia Marynarki Wojennej opóźnia oddanie ORP ,,Ślązak’’. Przetarg bez kontroli ?, http://www.defence24.pl (opublikowano czwartek 17 grudnia 2015, 14.35).

[13] Jeżeli spojrzymy na siły potencjalnego przeciwnika w Obwodzie Kaliningradzkim to dysponuje on podobną jednostką tj. korwetą wielozadaniową proj. 20380, zbudowana w technologii stealth,  zwaną ,,koniem roboczym’’ Rosyjskiej Floty, który może  zwalczać jednostki nawodne, okręty podwodne, samoloty, udzielać wsparcia na lądzie (przypis autora).

 

Reklama
Reklama

Komentarze (33)

  1. Markus

    Z całym szacunkiem do Autora, bo znam go osobiście od wielu lat, ale po raz kolejny o operacyjnym użyciu sił MW wypowiada się mechanik. Ja poprosze tylko o odpowiedź na poniższe pytania: - kto będzie osłaniał siły minowe, tym bardziej że nie mamy odwagi planowania działań wyprzedzających, więc miny będziemy stawiać już po ogłoszeniu stanu wojny ?? - kto będzie osłaniał te sławne okręty "Bałtyk +" ?? - to bazy morskie mają służyć okrętom czy okręty bazom mrskim ?? bo zgodnie z tezami Autora, skoro mamy nieduże bazy morskie to powinniśmy zbudować sobie nieduże okręty. Zmiłowania.

    1. Drake

      A "mechanik" to niby ktoś głupszy? Oficerowie "po nawigacji" już pokierowali MW. Rezultaty widać. Znów te głupawe różnicowanie oficerów na lepszych i gorszych. Poza tym przedstaw się jak autor, a nie kryj za nickiem. Krytykować koncepcje jest zawsze łatwiej niż je opracować i rozwijać. Skup się Kolego, na ulepszaniu koncepcji, a nie na tym kto jaki wydział skończył.

  2. Bob Budowniczy

    Spójrzcie na wnioski z dzisiejszego spotkania Rady Budowy Okrętów w BBN (na portalu TVN 24). Są zadziwiająco spójne z powyższym artykułem. Już nikt nie mówi o obronie gazowców przed białymi piratami u wybrzeży Somali i ochronie szlaków komunikacyjnych.

  3. Ari

    Wie ktoś ile pocisków manewrujacych zabierają i torped OP zaproponowane Polsce?

  4. maniek

    3 Fregaty typu F-125 Bremen,3 Korwety rakietowe typu Visby,2 okręty podwodne typu Scorpène i 2 typu 212A,10 trałowców.

  5. oskarm

    SZACH-MAT, A czym konkretnie, w skali trudności, różni się budowa małej korwety od fregaty? Przecież integratorem systemów bojowych i tak nie będzie stocznia a firma taka jak Thales, Terma czy Saab.

  6. SZACH-MAT

    budujmy co potrafimy wykonać zacznijmy od małych okrętów a nie rzucajmy się na megalomańskie urojenia które na dzień dzisiejszy z naszym potencjałem intelektualnym a przede wszystkim zapleczem technicznym nie wybudujemy ...jak długo musielibyśmy czekać by doczekać dywizjonu fregat upss rozpędziłem się grupy fregat ... 50 lat ....no nic wnuczki będą mieć radochę z marzeń dziadków ..zaznaczam małe okręty o tonażu 1000 ton potrafimy robić .bo wykonawcy to prywatni inwestorzy którzy po pozyskaniu kontraktu będą zdeterminowani by wykonać okręt klasy małej korwety ...w terminie podpisanym w kontrakcie ...Nasze duże sprywatyzowane stocznie zostały pozbawione projektantów inżynierów oraz specjalistów stoczniowców,myśli technicznej i zaplecza technicznego ...te duże stocznie to konglomeraty kumoterstw ,kolesiów i dialogów różnego asortymentu .Zarządzane ludźmi którzy wpadli tam na moment by wyssać co się da dorzucając jeszcze indolencję decydentów i panujących władz...... a nawet jeśli chcieli by coś zrobić dobrego uwiązane są łańcuszkami różnych wzajemności i tak został nam obraz pt "marazm" i jak obnosili się kiedyś wielcy tego świata a których zabiła pycha wielkości zostało nam po nich tylko slogan "bóg z nami "

  7. R2

    Małe okręty rakietowe są bardzo podatne na ataki zwłaszcza śmigłowców uzbrojonych w małe popkr..por Irak i wojna w Zatoce... Trzeba zachowac proporcje i zapewnić możliwość chociaż samoobrony. Brak zdolności do samoobrony Kromoranów II to duzy błąd, bo kto i czym będzie je ochraniał??? S-60?? dywizjony rakietowe, których nie ma i długo nie będzie??? z drugiej strony projekt korwet rośnie i zbliża się do fregaty a to już ryzyko, ze zostaniemy znowu z 2-3 okrętami, kazdy innego typu bo na więcej braknie kasiorki.. uRAMowić MW!!!

  8. KrzyuD

    Dlaczego zakłada się, że tylko eksporter gazu/ropy będzie aktywnie przeciwdziałał blokadzie szlaków przesyłowych? Dlaczego, pomimo słusznych spostrzeżeń nt. dostępności baz, dalej postuluje się kontynuowanie programu Gawron? Dlaczego, planując budowę dużego okrętu wsparcia misji połączonych, nie zapewnia się możliwości autonomicznego działania batalionowej grupy bojowej? Tych pytań są setki. Opinia publiczna naciska by poważnie zweryfikować założenia związane z programem morskim, więc coś niecoś pojawia się w sieci. Jednak podobnie jak tym artykule, miesza się ciągle stare i nowe. Z takiego miksu nigdy nic dobrego nie wyszło. Każdy boi się obrać precyzyjny kierunek, bo ... np. straci stanowisko, będzie objęty korporacyjną infamią etc. Mami się więc politykierów takimi "projektami" jak Miecznik i Czapla itp. A może by tak zacząć od odpowiedzi do czego MW ma służyć. Pierwsza konkluzja wydaje się prosta - no do działania na Bałtyku. Druga z kolei - misje sojusznicze. Zacznę od drugiego. To nie cel!!!, tylko jedna z możliwości floty, w danych okolicznościach politycznych. Zatem, jeśli ktoś poważnie myśli o obecności MW na rożnych akwenach, to nie ogranicza jednocześnie horyzontu do misji sojuszniczych. Pytanie brzmi: jakie okręty są w stanie realizować zadania z obu grup, biorąc pod uwagę m.in. czynniki opisane w artykule?

  9. poznaniak

    Górnika,hutnika ,metalowca i rolnika wycofano ,bo....nazwa była nie odpowiednia.Brawo za to,że ktos wreszcie poruszył sprawę zmarnowanego potencjału małych okrętów rakietowych-tarantuli,sprawe braku bojowego lotnictwa morskiego co chyba na zdrowy rozum powinno być fundamentem naszych sił morskich,no i wreszcie wspomniano o orp.warszawa.Czy naprawdę nie można było go można przezbroić w szwedzkie uzbrojenie?Mielibyśmy idealny okręt do misji na południu,oraz do celów reprezentacyjnych.Kiedyś wyśmiewano okręty made in rusia ale parę miesięcy temu życie zweryfikowało opinie. Te okręty były ,wystarczyło tylko zrobić przemyślaną modernizację.Co do samolotów to nawet można stworzyć jednostke opartą o miga 29.Niedawno na defence był artykuł o możliwości uzbrojenia miga w uzbrojenie zachodnie.

  10. wewiór

    Gadu gadu-efektów brak!Te analizy niech sobie wsadzą w buty.Czas działać.!

  11. taki jeden

    Dobra analiza, z której większością ocen i wniosków zgadzam się. Są logiczne. Ciekawe, że nie widzieli i nie widzą tego dalej decydenci polityczni i MON. MW jest Polsce potrzebna, choć akwen Bałtyku (raczej balia niż morze), ukształtowanie wybrzeża bez naturalnych osłon (jak np. tysiące wysp w Szwecj) i brak odpowiednich portów w całym środkowym pasie, temu nie sprzyja. Koncentracja floty (jaka by nie była) i dowództwo MW w Gdyni plus rezygnacja ze znaczenia militarnego Helu (portu jak i obrony artyleryjskiej ryglującej zatokę Gdańską), z wojskowego punktu widzenia jest bardzo poważnym błędem. Czemu, po 1990 r.) nie rozbudowano dla MW portów w Kołobrzegu i Ustce też jest dla mnie niezrozumiałe. Szczecin nie jest dobrym rozwiązaniem dla bazowania MW, prędzej Dziwnów (obok Świnoujścia) mógłby służyć jako potencjalne zaplecze dla małych jednostek.czy OP, podobnie jak Mrzeżyno i Dzwirzyno, po odpowiedniej rozbudowie i pogłębieniu. Zdecydowanie podwyższyło by to przeżywalność i zaplecze logistyczne floty. Zadania pełnomorskie (atlantyckie czy śródziemnomorskie) i misje zagraniczne.NATO, dla nas to fanaberie i mogą istnieć tylko w chorych umysłach ludzi w MON. Po co ? MW powinna zaspokajać potrzeby obronne Polski i stanowić element odstraszania (w sensie ofensywnym). Nie stać nas na potężną flotę, która w razie "W" zostałaby zdziesiątkowana lub ewakuowana na zachód wzorem 39 r. W MW powinniśmy skupić się na 5 obszarach. 1. nowoczesnych OP z pociskami manewrowymi w liczbie 3-4 jednostek, 2. 4-5 dobrze uzbrojonych korwetach rakietowych (2000-2500 t, minimum klasy Miecznik/Gawron) z silną OPL + istniejące trzy "Orkany" + dozbrojony "Kaszub", 3. 5-6 uniwersalnych okrętach (ok. 1200-1500 t.) zwalczania OP oraz min, pełniących także funkcje patrolowców, z dobrą OPL , (Kormoran jest za mały a Czapla za duża i słabo uzbrojona) + istniejące trałowce, 4. lotnictwie morskim (śmigłowce CSAR/ZOP, patrolowce z ZOP i drony). Myślę też, że na jakiś czas (10-12 lat ?) powinno się dostosować zmodernizowane SU-22 do zadań morskich albo te co zostaną po modernizacji (ok10 szt) przesunąć je do MW. Za duży błąd uważam rezygnację z artylerii lufowej w obronie wybrzeża. W 39 r. fantastycznie spełniała swoje zadania. Wiem, że to nie te czasy, ale przy współczesnej artylerii, jej precyzji, mobilności i zasięgu 40, nawet do 60 km rozmieszczenie jej na wybrzeżu (Gdańsk, Gdynia, Hel, rejon Elbląga i Fromborku, oraz główne porty wybrzeża) nie byłoby wcale głupie. NDR jest b. dobrym rozwiązaniem, tylko że wielokrotnie droższym w porównaniu z artylerią lufową, a 2 dywizjony z ograniczoną ilością rakiet (średnio 2,5 salwy na 1 j.o.) to i tak za mało do obrony 500 km wybrzeża. Nie jestem specem od MW, ale tak wykazuje zwykła logika i rozsądek..

    1. oskarm

      Przenoszenie doswiadczen z 2 WS na wspolczesnosc w okretownictwie, to jak przenoszenie doswiadczen z informatyka tamtego czasu na dzisiaj. Co operacyjnie daloby przeniesienie bazy z Gdyni na Hel? Oba porty sa w zasiegu pokpr i pociskow balistycznych oraz lotnictwa rosyjskiego. Odleglosci praktycznie identyczne.

  12. rapid

    Zmniejszyć zamówienie ORKI z 3 szt. do 2 szt. w zamian za oszczędzone pieniądze dokupić dodatkową eskadrę F-16 , wyjdzie znacznie korzystniej dla obronności naszego terytorium

    1. Krzysiek

      Moim zdaniem właśnie Orka to najważniejszy program MW

    2. oskarm

      Za jedna Orke kupisz co najwyzej pol eskadry F-16.

    3. zLoad

      Nie ma co kupowac kolejnych samolotow, bez planow budowy wlasnych samolotow. Zadnych nowych bez przedstawienia planow kiedy i jak bedziemy budowac wlasne.

  13. WARS

    ...wszystko do czasu az USA zniecheca sie do Europy/NATO...wowczas nawet Niemcy moga byc zagrozeniem a wtedy ade...

    1. zLoad

      USA wyjdzie z Europy, kiedy tu bedzie bezpiecznie. Przechodzili polityke izolacjonizmu. Wiedza ze jesli tu sie wydarzy cos zlego a ich nie bedzie, moga byc zmuszeni do wali z calym swiatem opanowanym przez ZLO.

  14. Supernauczyciel

    Dobry artykuł. Planowanie strategiczne dla dowództwa MW ( i nie tylko ), to strasznie bolesny proces. Woleliby przychodzić do "pracy' od 7 do 15. A planowanie na co to komu.

  15. skjold

    Warto też na przyszłość pomyśleć i uporządkować kwestie nadawania nazw dla nowych okrętów: np ORP Sikorski ORP Pilecki ORP Unrug To są do dziś godnie nie uhonorowane ważne postacie w historii polskiej wojskowości. Nowe korwety to dobry nośnik dla tak znakomitych imion a tych akurat nam nie brakuje bohaterów mamy aż nadto

    1. zLoad

      Jak dla mnie dobre by byly numery. Takie zeby w dowodztwie kiedy mowie wyslac np. "siedemdziesiatki szostki na koordynaty x,y" komendy byly przekazywane szybko i skutecznie. W walce wlasnie to sie liczy, szybkosc przekazywania rozkazow i zeby one byly zrozumiale dla wszystkich. Numery sa dobre, z paroma literami moze byc. Teoretycy pisza o nazwiskach , praktycy o skutecznosci realizacji zadan. Nasze dzieci nie beda bepieczniejsze jesli okrety beda mialy nazwiska osob w swoich nazwach. Beda jesli bedzie mozna nimi skutecznie operowac.

  16. mario

    Jak dla mnie to powinni kontynuować program gawron z konkretnym uzbrojeniem

    1. zLoad

      Jak dla mnie, nalezy bezwglednie zabezpieczyc to, co udalo sie osiagnac w ramach tego programu. Zeby nie zmarnowac pieniedzy jakie podatnicy na to wylozyli. Potem na chlodno ocenic , co jestesmy w stanie osiagnac, tak zeby spelnial warunku wpsolczesnego pola walki.

  17. racjus

    Bardzo sensowny artykuł wart rozważenia. Mimo to kilka uwag: 1. System OPL był ledwo wspomniany. Mimo to jest kluczowe aby na stanie MW znalazło się co najmniej kilka baterii "Narwi" do ochrony NDR, portów i dowództwa zwłaszcza wobec słabości obrony OPL naszych statków i niepewności oraz długiego terminu wprowadzenia "Wisły". 2. Moim zdaniem "Czapla" to chybiony pomysł w naszych warunkach (nie mamy tak rozległych wód do patrolowania jak np. Francja czy Anglia). Jedyną rzeczą jaka by mogła uratować czaple to stworzenie jednostki naprawdę uniwersalnej za pomocą wymiennych kontenerów. 3. Brak okrętów ZOP. Naprawdę warto wziąć pod uwagę wprowadzenie tej klasy okrętów chociażby na zmodyfikowanym kadłubie "Kormorana II" 4. Lotnictwa MW nie widzę w najbliższym czasie. Z kilku powodów: pierwszy i najważniejszy to koszt pozyskania, drugi to nikła szansa przetrwania wobec rozbudowanego systemu OPL Rosji, trzeci to koszty logistyki jeśli nawet pojawiły się nowe samoloty powinny one trafić do sił powietrznych i zostać jedynie przystosowane do pocisków klasy powietrze-woda (oszczędność logistyki, systemu szkolenia itd.). Dużo zasadniejsza byłaby inwestycja we wspomniane środki OPL. 5. To na co już zwrócono uwagę w tekście to totalna pomyłka pod nazwą OHP. Jak najszybciej należy wycofać te pożeracze pieniędzy. Natomiast nie znaczy to, że okręt klasy fregata byłby chybiony w naszych warunkach. Fregaty są na tyle uniwersalne, że mogą zwalczać szerokie spektrum zagrożeń które występuje na Bałtyku (zwalczanie OP, zwalczanie okrętów, wsparcie OPL) jednocześnie mogąc się skutecznie bronić przed zagrożeniem. Warto rozważyć zakup innej używanej jednostki/ek nie powielając błędów. Modernizacja częściowo oparta o polski przemysł i serwis w Polsce. 6. Wobec szczupłości środków warto byłoby zastanowić się nad połączeniem kilku projektów. Na przykład z projektu "Bałtyk" można stworzyć okręt bardziej uniwersalny zabezpieczający całość logistyki na morzu (oszczędność 1 projektu), z wspomnianej "Czapli" stworzyć okręt mogący wypełniać szereg funkcji od Kartograficnych poprzez rozpoznanie radiotechniczne przez zadania ratownicze (oszczędność kilku projektów). Na prawdę nie jesteśmy potęgą morska, którą stać na utrzymywanie wielu wyspecjalizowanych klas okrętów. 7. Jak najbardziej zasadne jest doposażenie Ślązaka w system OPL i pociski RBS 15 (nawet jeśli nie będą one w najnowszej konfiguracji, np. Szwecja ma zmagazynowane RBS 15 mk 2, byłaby skłonna tanio je odsprzedać a stanowią one nadal skuteczny oręż, nie wspominając, że kilka ich sztuk wraz z wyrzutniami jest w posiadaniu MW).

    1. zLoad

      Do tego nie wiem ,czy nie warto zainwestowac w miare nidrogie baterie nawodne przeciwlotnicze, wynurzajace sie z wody po sygnale z radaru i atakujace lotnictwo na Baltyku. To taka niesmiala sugestia. Niewielki sprzet co mozna podholowac w sytyuacji zagrozenia i co zestrzeli pare samolotow. (tansze od tego co nadleci bo po pewnym czasie zostanie zniszczone, wzglednie skonczy sie amunicja, ale samoloty spadna)

  18. zLoad

    Pisze "pozyskanie niszczycieli" i zaczynam sie cieszyc, a zaraz dodaje "min". No i bierz czlowieka powaznie.

  19. zLoad

    Pan kmnd duzo pisze. Jak dla mnie wazne jest zaplanowanie odtworzenie potencjalu do budowy jednostek morskich oraz , zaplanowanie jakie ich konfiguracje beda mogly blokowac dzialania poszczegolnych krajow. Oraz w przypadku konfliktu jak szybko bedzie mozna odtwarzac te jednostki. Przy czym caly czas porownywac je z okretami jakimi dysponuja inne panstwa. Potrzebujemy sprzetu do eliminacji wroga a nie do okreslonych dzialan. Liczy sie cel. Walczyc mozna cale zycie, nastepne pokolenia moga byc z tego dumne, w to nikt nie watpi, ale czy beda mialy co jesc jesli nasza armia bedzie walczyc zamiast wygrywac?

  20. Kiks

    A ktoś z panów ze śmiesznego MONu zainteresował się? Bo jakaś cisza. http://www.defence24.pl/271375,nowoczesna-fregata-do-wziecia-polska-skorzysta

    1. Max Mad

      Bez dekady dialogu technicznego... no gdzie?!

  21. Labor

    W 1939 przeprowadzono plan Peking a nie żaden Pekin.

  22. GTC

    Ciekawe czy można wydłużyć kadłub Kormorana o np. 1 sekcję i zrobić serie nowych uniwersalnych lepiej uzbrojonych "Orkanów."

    1. kuba

      Nie

    2. Tomasz Stelmach

      Nie warto, bo był by to za drogi okręt. Kormoran jest niszczycielem min zbudowanym z niemagnetycznej stali specjalnie spawanej. Użyto na nim masy rozwiązań podporządkowanych jednemu: nie być wykrywalnym przez magnetyczne detektory min. Planowano nawet że nowe polskie działko 35mm zamontowane na tym okręcie będzie miało pomocnicze elementy konstrukcyjne takie jak laweta, magazyny i dosył amunicji oraz obudowę ze stali amagnetycznej by nie zaburzać pola okrętu. Także jego nietypowy napęd w postaci pędników pionowych zamiast śrub ma zapewnić jak największą manewrowość jako priorytet nad prędkością. Wydłużając i dozbrajając kormorana można uzyskać niszczyciel min bardziej narażony na miny, ale mający zdolność samoobrony przed innymi zagrożeniami. Czyli wątpliwa korzyść. To po prostu bardzo wyspecjalizowany okręt.

  23. SZACH-MAT

    DOSKONAŁY ARTYKUŁ ...wracając do odbudowy MW nasza flota powinna opierać się na małych rzędu 1000 ton wyporności okrętach działających w układzie sieciocentrycznym ..dobrą podstawą do opracowania systemu integracji okrętowego uzbrojenia i zarządzania polem walki byłyby doświadczenia z niedawnej modernizacji okrętów typu Orkan. To właśnie Orkany powinny być punktem odniesienia do rozbudowy floty - w pierwszej mierze powinno się zadbać odbudowę ich bezpośrednich następców,oraz zaczerpnąć z "doświadczeń " z rosyjskich okrętów klasy "Bujan" , fińskich "Hamin" oraz przede wszystkim pozyskiwać dywizjony obrony wybrzeża

    1. Baldwin

      Jak chcesz bronić te małe okręty, które tak promujesz na forum, przed rosyjskimi SU 27 i SU 24 (o których również napisał autor)?

  24. C

    Sposób rozumowania jak z okresu PRL i Układu Warszawskiego - tylko strzałki zmienily kolor i zwrot. Wówczas wszystko w MW podporządkowane było wojnie z NATO, a teraz jedyny cel to wojna z Rosją. Od tamtych czasów, pomimo zakotwiczenia Polski w strukturach euroatlantyckich, w sposobie rozumowania autora odnośnie roli i zadań MW, miejscu jej ulokowania w narodowym i sojuszniczym systemie bezpieczństwa oraz oceny sytuacji geopolitycznej nic sie nie zmieniło, a przepraszam - "Niemcy jako członek NATO nie stanowią dla nas zagrożenia militarnego". Stopien nasycenia raportu błędami kardynalnymi uniemożliwia jego rzeczową ocenę. Szkodliwy raport. W [10] Max, teraz Pan, tak naprawdę kwestionujecie potrzebę posiadania przez Polskę MW. To przykre.

    1. BOB BUDOWNICZY

      To jest nadinterpretacja tekstu tej opinii. Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, może dlatego, że materiał jest zbyt obszerny, ale całościowo obejmuje problem od korzeni. W detalach mogą być drobne nieścisłości, ale chodzi o meritum sprawy. Autor nie kwestionuje potrzeby posiadania okrętów, tylko trzeba wiedzieć co możemy pozyskać żeby się skutecznie bronić, biorąc pod uwagę uwarunkowania. Jest coś takiego jak zdolności operacyjne i wśród nich można wymienić zdolność do podtrzymania ciągłości działania czy zdolność do przetrwania wojsk. ,,Ginie'' się raz i potem już nie ma dodatkowych żyć jak w grach komputerowych. Ponadto jak się chce mieć ,,dobrego konia'' to trzeba mieć kasę na paszę i odżywki dla niego, bo zdechnie. Tak samo jest ze sprzętem i uzbrojeniem. Chyba nie chodzi o to żeby posiadać zasoby na oddanie tylko jednej salwy bez możliwości odtwarzania gotowości biorąc pod uwagę wszystkie tego aspekty. Jak się nie ma na ,,ciężką kawalerię'' i jej utrzymanie to trzeba budować wilcze doły przeciw tej kawalerii. Podobnie jak się chce mieć ,,duży tabor'' to trzeba mieć w miarę odpowiednio gabarytowy i bezpieczny ,,parking do jego składowania''. Szkodliwe to było całe zarządzanie MW przez długie lata, gdzie priorytetem były czyste chodniki, śmietniki, koncepcje i plany z sufitu, które nigdy się nie zmaterializowały, narzekanie na Warszawkę, że nie rozumie potrzeb floty. Wojska lądowe, specjalne i częściowo siły powietrzne, mimo Armagedonu profesjonalizacji zafundowanej w latach 2008 - 2011 przez ,,człowieka honoru z Krakowa'', uczestnicząc w operacjach międzynarodowych, ścierając się z rzeczywistym przeciwnikiem dokonały skoku cywilizacyjnego. Z całym szacunkiem ale misji prowadzonych przez MW nie można porównać z idącymi jedna po drugiej zmianami do Iraku i Afganistanu. Białe czapki i granatowe spodnie nie są atrybutem ani geniuszu, ani inteligencji ani doskonałości. Stan MW to wynik procesu, który trwał przez długie lata. Miał jakiś punkt wyjściowy (załóżmy rok 1989) i zakończył się opłakanym rezultatem. Pojmowanie bezpieczeństwa w strukturach euroatlantyckich jako uczestnictwo w działaniu MW na morzach i oceanach Świata w naszych warunkach, przy obecnych zagrożeniach i pozycjonowanie każdego, kto ma pod tym względem wątpliwości jako pogrobowców PRL i Układu Warszawskiego wskazuje na brak doświadczenia na szczeblu operacyjnym i strategicznym. Wojsko Polskie już pokazało w Iraku, Afganistanie i Czadzie, że potrafi działać w warunkach sojuszu czy koalicji. Ale należy pamiętać, że trzeba też zadbać o ,,własne podwórko''. Oczywiście, że Niemcy, jako członek NATO nie stanowią dla nas zagrożenia militarnego, ale nie ma 100 % pewności, że będą się gdziekolwiek śpieszyć z interwencją w razie potrzeby, tym bardziej że zamierzają zainwestować 5 mld Euro w NORD STREAM II. Zdobędą przy tym gospodarczo status państwa tranzytowego naszym kosztem i innych państw regionu. Podejście na zasadzie kupcie nam fregaty bo jak nie to jesteście be jest co najmniej infantylne.

  25. oskarm

    Szanowny Panie Komandorze, 1) HAMINA - jednostkowa cena okrętu Hamina wyniosła 74 mln Euro - (źródło odpowiedź na interpelację poselską Fińskiego Parlamentu), to tego należałoby doliczyć koszty pocisków przeciwlotniczych Umkhonto (75 sztuk za 17 mln Euro) oraz przeciwokrętowych RBS-15 (można przyjąć naszą cenę za 36 pocisków MkIII + 8 starszych MkII zapłaciliśmy ok. 110 mln Euro). 2) ORKANY - Modernizacja 3 Orkanów kosztowała nas 466 mln zł, do tego wspomniany wyżej zakup pocisków rakietowych 130 mln Euro, kolejny planowany remont z wymianą siłowni ma kosztować ponad 300 mln zł 3) TARANTULE - zakładany remont (bez modernizacji) dwóch Tarantul miał kosztować 200 mln zł. Jeśli mielibyśmy uzyskać jednostki o jakiś sensownych zdolnościach bojowych, to należałoby doliczyć podobne koszty jak dla Orkanów. Reasumując - taniość małych okrętów rakietowych jest pozorna. 3-4 okręty kosztują tyle co fregata Iver Huitfeldt (wraz z doliczonymi kosztami ponownie użytych systemów). Zdolność do przetrwania na Bałtyku okrętów praktycznie pozbawionych OPL w konfrontacji z 3M54 i 3M55 nie mówiąc już o przyszłych 3M22 jest minimalna. O innych elementach ewentualnej działalność flot NATO na Bałtyku lepiej nie publicznym nie pisać.

    1. ArtiDiTU

      A jednak państwa nordyckie budują te " nieopłacalne " małe okręty rakietowe . Zgłupieli , czy nie potrafią tak dobrze liczyć jak " oskarm" ?

    2. Boczek

      Zobacz oskramie kto to coś pisze. Wydawałoby się ktoś po fachu. Koszt full-shock dla okrętów wielkości G/S czy M+C to 30-50 mln €! Absolutna minimalna ilość efektorów OPL to 32 (lepiej 64) - może być mix RAM i VLS - n.p. CAMM/CAMM-ER. Plus artyleria lufowa 2 x 30-40 mm i 1x 57-76 mm - programowane, po to, aby nośnik torped i SSM miał szansę ich użyć, a nie wozić je dla ozdoby przed nieuchronnym szybkim zatopieniem. I to wszystko nie z mieści się na mniej niż 85 m w LW. Już jesteśmy przy 150-180 mln €. Plus CMS 80-100 mln €. No i jeszcze tylko sam okręt. A ja ciągle konfrontowany jestem z nadziejami niektórych, że C+M wyjdą po 250 mln €. Wyjdą, ale nie te specyfikowane w WZTT - najwyżej Damena z półki. Dopiero jak będziemy mieli z 8 pittbulli jak G/S M+C można pomyśleć o nieco mniejszych okrętach z OPL ograniczoną do RAM i lufowej, operujących pod osłoną owych większych. A i tak nie będą one tańsze niż 180-250 mln € - jak słusznie piszesz. Droga odwrotna, lub zgoła same małe to porostu wyrzucone pieniądze i czyste samobójstwo.

    3. SZACH-MAT

      ta pozorność małych okrętów jest o tyle skuteczniejsza ..że przeciwnik włącza kalkulacje na kogo zapolować na dużą fregatę czy zespól okrętów rakietowych .działających w układzie sieciocentrycznym.... mamy dwa duże amerykańskie wynalazki ...o skuteczności "falochronowców" .. dorzucając dalej małe okręty potrafimy budować sami dużych już nie