Reklama

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało na początku lipca o podpisaniu memorandum intencji, wyznaczającego wstępnie uzgodniony harmonogram zakupu systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Wisła przez Polskę. Dokument nie jest prawnie wiążący ani dla Warszawy, ani dla władz USA, a jego realizacja jest warunkowana np. uzyskaniem przez rząd Stanów Zjednoczonych dalszych zgód czy pośrednio przebiegiem innych programów modernizacyjnych US Army.

Jednakże, po pomyślnym wdrożeniu jego założeń Siły Zbrojne RP będą mogły uzyskać nowoczesny i perspektywiczny system obrony powietrznej (z modułem zarządzania obroną powietrzną IBCS), a przemysł – potrzebne technologie do uzyskania samodzielnych kompetencji, jeżeli chodzi o systemy obrony powietrznej.

To z kolei może mieć istotne znaczenie również dla drugiego programu obrony powietrznej – zestawów krótkiego zasięgu Narew. Resort obrony oficjalnie przyznaje, iż terminy dla obu programów są powiązane, w dużej mierze można więc założyć, że Narew ma być zdefiniowana przez przebieg programu Wisła. Ewentualne pozyskanie w ramach tego pierwszego technologii radaru czy nowoczesnej rakiety przechwytującej SkyCeptor przybliża do budowy Narwi jako krajowego systemu, i to ściśle współdziałającego z Wisłą.

Pewną wadą podpisanego przez MON dokumentu (częściowo wynikającą z przyczyn niezależnych od resortu) jest termin dostaw pierwszych zestawów. Mają one trafić do Polski do 2022 roku, kolejne baterie ze zintegrowanym SkyCeptorem – w następnych latach. Trudno więc przypuszczać, aby zestawy Narew bazujące na tej technologii zostały w większej liczbie wprowadzone wcześniej, niż około 2023-2025 roku.

To powoduje w zdolnościach Sił Zbrojnych niebezpieczną lukę, która jednak być może będzie mogła zostać „zamknięta” dzięki efektom wprowadzanych już bądź realizowanych prac rozwojowych, w szczególności dotyczących krajowych zestawów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu oraz systemów dowodzenia, które można zintegrować również z zestawami przeciwlotniczymi krótkiego zasięgu. Z kolei opracowane przez przemysł środki wykrywania mogą także wskazywać cele wyrzutniom pocisków rakietowych krótkiego zasięgu.

Poprad
fot. R. Surdacki

Biorąc pod uwagę harmonogram wdrażania Wisły i Narwi można postawić tezę, że obrona powietrzna terytorium kraju w zakresie średniego zasięgu, czy zwalczania pocisków balistycznych będzie musiała polegać na rozmieszczonych tutaj alarmowo przez sojuszników zestawach średniego zasięgu oraz nielicznych, pierwszych bateriach pozyskiwanych w programie Wisła. W większości będą to zestawy Patriot z sektorowymi radarami (inne systemy mogą nie być dostępne). Zarówno USA jak i Niemcy prowadziły ćwiczenia w celu umożliwienia zdolności szybkiego przerzutu baterii Patriot do Europy Środkowo-Wschodniej (w wypadku Republiki Federalnej – stworzono wspólną jednostkę podwyższonej gotowości, razem z Holandią).

Czytaj więcej: Trump i rakietowe przyśpieszenie polskiej armii

Za zapewnienie osłony „niższych warstw” w takiej sytuacji odpowiedzialne będzie państwo przyjmujące, czyli Polska. O ile w zakresie bardzo krótkiego zasięgu podejmowane są dość szeroko zakrojone działania modernizacyjne mogące przynieść efekty w krótkim czasie (programy Piorun, Pilica i Poprad znajdują się już w fazie realizacji), to warstwa krótkiego zasięgu będzie musiała do wprowadzenia systemu Narew polegać na sowieckich systemach Kub (w Wojskach Lądowych) i Newa (w Siłach Powietrznych). Te zestawy pomimo stopniowej modernizacji realizowanej przez krajowy przemysł nie spełniają kluczowych wymogów współczesnego pola walki – są systemami jednokanałowymi, a używane w nich pociski mają mocno ograniczone możliwości zwalczania celów dynamicznie manewrujących.

Jednocześnie ani USA ani np. Niemcy w zasadzie nie posiadają na obecną chwilę zdolności naziemnej OPL krótkiego zasięgu, z uwagi na wcześniejsze cięcia (dostępne są tylko systemy średniego, i bardzo krótkiego zasięgu).

Jest więc co najmniej wątpliwe, czy pierwszym bateriom Wisła, bądź też zestawom rozmieszczonym przez sojuszników będzie można zapewnić skuteczną osłonę „martwych pól” zestawów Patriot/Wisła, na przykład przed użyciem przez przeciwnika pocisków przeciwradiolokacyjnych. Ponadto, użycie zestawów średniego zasięgu do rażenia pocisków manewrujących czy bezzałogowców byłoby nieefektywne i narażało na zużycie pocisków przechwytujących. Brak zdolności efektywnej warstwowej, wielokanałowej obrony nawet najważniejszych obiektów mógłby mocno utrudnić prowadzenie operacji obronnej nawet przy pewnym wsparciu NATO.

Patriot
Polska może otrzymać wsparcie jeżeli chodzi o systemy obrony powietrznej średniego zasięgu, ale trzeba zapewnić im warstwową osłonę. Fot. Ministerstwo Obrony Holandii

Polski przemysł obronny prowadzi prace nad technologiami przeznaczonymi do wykorzystania w zestawach przeciwlotniczych. Jak wskazywano wcześniej są one najbardziej zaawansowane w odniesieniu do systemów bardzo krótkiego zasięgu, jak Poprad. Na uzyskanie kompetencji do budowy pełnego systemu klasy Narew trzeba jeszcze poczekać kilka lat. Przy odpowiednim wykorzystaniu krajowych prac nad elementami systemu obrony powietrznej przeciwlotniczych pierwsze wyrzutnie mogą jednak zostać wprowadzone już wcześniej, i to bez wdrażania „obcego” dla Wojska Polskiego czy zupełnie nowego systemu dowodzenia, pozyskanego od kontrahenta zagranicznego.

Spółka PIT-RADWAR dostarcza już bowiem Siłom Zbrojnym RP zdolne do przerzutu stacje radiolokacyjne Soła, które zgodnie z danymi przedstawianymi publicznie przez producenta mogą wykrywać cele powietrzne na odległościach do 60 km. Na ukończeniu są też prace nad radarem Bystra, z materiałów filmowych udostępnianych wcześniej przez PIT-RADWAR wynika, że charakteryzują się zasięgiem do 80 km. Oba te systemy są przewidziane do współpracy przede wszystkim z bateriami bardzo krótkiego zasięgu (Poprad, Pilica). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby mogły wskazywać cele również rakietom o nieco większym zasięgu, na przykład do 25 km.

Co więcej, równolegle z pracami nad zestawami Poprad czy armatami 35 mm prowadzono prace nad ich systemem dowodzenia. PIT-RADWAR przedstawił nawet koncepcję zintegrowanego systemu obrony powietrznej bardzo krótkiego zasięgu, łączącego: wyrzutnie Poprad, wozy dowodzenia, oraz armaty przeciwlotnicze 35 mm wraz z ich elementami dowodzenia i kierowania ogniem. Kontrakt na dostawy samych wyrzutni Poprad już został zawarty pod koniec 2015 roku, a cała architektura jest jeszcze dopracowywana.

Czytaj więcej: Zestaw przeciwlotniczy Poprad i jego miejsce w Tarczy Polski 

„Sercem” systemu jest stanowisko dowodzenia baterii, które miałoby kierować zarówno zestawami 35 mm (za pomocą wozów kierowania ogniem WG-35), jak i wyrzutniami Poprad. Ten system mógłby być zintegrowany z wyrzutniami pocisków krótkiego zasięgu poprzez system dowodzenia i kierowania opracowany z wykorzystaniem elementów będącego na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP systemu SAMOC. W ten sposób można by utworzyć dwuwarstwowy, zintegrowany system obrony przeciwlotniczej, zapewniający osłonę w zakresie krótkiego zasięgu przy pomocy pocisków nowej generacji.

Z wcześniejszych deklaracji producenta wynika, że architektura tego systemu dowodzenia została tak zaprogramowana, aby pozwolić na podłączenie nowych efektorów. Nic więc technicznie nie stoi na przeszkodzie, aby do zbudowanego w Polsce systemu dodać wyrzutnie rakiet o znacznie większych możliwościach bojowych. Nawet uwzględnienie w nowo budowanych bateriach ograniczonej liczby wyrzutni rakiet o zasięgu 20-25 km, na przykład dwóch (tyle będzie w litewskich bateriach NASAMS), przyniosłoby skokowy wzrost możliwości bojowych i pozwoliłoby w dużej mierze wesprzeć, czy zabezpieczyć zestawy średniego zasięgu od zagrożeń w zakresie 360 stopni.

Wykorzystując wielokanałowość nowego systemu uzyskano by możliwość zwalczania wielu celów jednocześnie w trakcie walki, a także na przykład, w trakcie manewrów baterii średniego zasięgu, czy osłony procesu rozmieszczenia wojsk sojuszniczych.

NASAMS HML
Fot. Torbjørn Kjosvold/Forsvaret/

Jako przykłady można tutaj podać dwa systemy przeciwlotnicze, przeznaczone do wdrożenia w państwach NATO. Pierwszy to NASAMS z mobilną wyrzutnią NASAMS HML, opartą na wozie Humvee i przenosząca do sześciu pocisków rodziny AIM-120 AMRAAM. Te ostatnie znajdują się na uzbrojeniu polskich Sił Powietrznych, co w praktyce wyeliminowałoby potrzebę wdrażania zupełnie nowego pocisku.

Drugim jest europejski pocisk CAMM, który znajduje się w seryjnej produkcji i jest dostarczany Royal Navy, natomiast jego lądowa odmiana ma osiągnąć gotowość w 2019 roku. Przedstawiciele koncernu MBDA UK podkreślają, że charakteryzuje się on otwartą architekturą oprogramowania. Wyrzutnia z takimi pociskami mogłaby wykonywać zadania samodzielnie, wykorzystując własny sensor elektrooptyczny lub informacje o położeniu celów z zewnętrznego źródła.

Obydwie wymienione rakiety nie wymagają posiadania dedykowanego (specjalnego) radaru kierowania ogniem, a więc do wskazania celów mógłby posłużyć np. radar Soła lub Bystra. Jeżeli udałoby się zintegrować wyrzutnie z polskim (budowanym) systemem dowodzenia, to do pozyskania pozostałyby jedynie wyrzutnie wraz z pociskami i wyposażeniem dodatkowym (np. dedykowane wozy transportowo-załadowcze) – bez pozyskiwania całego zachodniego systemu dowodzenia, nie mówiąc o radarach.

MBDA
Lądowa wyrzutnia pocisków CAMM. Fot. MBDA UK

Jak wspomniano wcześniej AMRAAM jest już na stanie Sił Powietrznych (niedawno zakupiono dodatkową partię), natomiast CAMM jest jednym z kandydatów do uzbrojenia okrętów nawodnych Marynarki Wojennej (Miecznik, Ślązak). W takim wypadku oba wymienione systemy rakietowe mogłyby być pozyskane do więcej niż jednego zastosowania w Siłach Zbrojnych RP, niezależnie od długoterminowego programu Narew. 

Potencjalnie istnieją również inne możliwości, o ile producent udostępni wyrzutnię wraz z pociskami o odpowiednich parametrach i będzie możliwa (z prawnego i technicznego punktu widzenia) jej bezpośrednia integracja z krajowym systemem dowodzenia. Wskazane byłoby jednak użycie rakiety kierowanej radarowo a nie termicznie, gdyż w ciągu kilku lat krajowy przemysł może opracować pociski kierowane termicznie o nieco mniejszym zasięgu, będące potencjalnie uzbrojeniem tego samego systemu. 

Oczywiście przygotowana w ten sposób bateria przeciwlotnicza będzie mieć mniejsze możliwości bojowe, niż na przykład zestaw Narew w pełnym, docelowym ukompletowaniu. Będzie jednak mogła zostać dostarczona Siłom Zbrojnym RP znacznie wcześniej i po umiarkowanym koszcie. Takie zestawy mogłyby zostać zintegrowane np. z w bateriami Poprad na szczeblu dywizyjnych pułków przeciwlotniczych Wojsk Lądowych bądź też z bateriami armat 35 mm, jeżeli te ostatnie zostałyby zakupione przez MON.

Przy odpowiednim ukształtowaniu systemu dowodzenia i kierowania nowe wyrzutnie mogłyby też wykorzystać dane z radarów, które będą musiały zostać pozyskane dla zestawów Pilica, osłaniających bazy lotnicze.

Proces pozyskania zestawów Wisła i Narew będzie czasochłonny. Zgodnie z założeniami memorandum intencji podpisanego na początku lipca, pierwsze baterie średniego zasięgu mają osiągnąć gotowość w 2023 roku, a cały system co najmniej kilka lat później. Jednocześnie wiadomo, że w sytuacji Polski w pełni skuteczny będzie tylko warstwowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

35 mm armata
Fot. PIT-RADWAR

Z tego też powodu powinno wziąć się pod uwagę wdrożenie pomostowej zdolności w zakresie zestawów krótkiego zasięgu. W wypadku dysponowania tylko nielicznymi (krajowymi i sojuszniczymi) zestawami średniego zasięgu możemy nie być zdolni do efektywnej osłony nawet obiektów i obszarów przyjęcia wojsk wzmocnienia NATO (np. baz lotniczych). A to zagraża funkcjonowaniu obrony Polski nawet w sytuacji otrzymania znacznego wsparcia od sojuszników.

Czytaj więcej: Offset kluczowy dla Wisły. MON: Umowa planowana w tym roku

Omawiane w artykule rozwiązanie pozwoliłoby na skrócenie czasu osiągnięcia wstępnej gotowości bojowej przez wielokanałowe systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu. Jednocześnie jego koszt dla pułków przeciwlotniczych czy do osłony baz lotniczych byłby prawdopodobnie niższy, niż na przykład „pilnego” pozyskania jednej eskadry myśliwców wielozadaniowych. Oczywiście lotnictwo i naziemna obrona przeciwlotnicza to wzajemnie uzupełniające się elementy i docelowo wszystkie one powinny zostać zmodernizowane, ale znacznie łatwiejsze jest uzyskanie wsparcia od sojuszników, jeżeli chodzi np. o wsparcie przez myśliwce wielozadaniowe (co wielokrotnie ćwiczono od 2014 roku), niż w wypadku naziemnej obrony przeciwlotniczej. Jednocześnie lotnictwo może nie być w pełni skuteczne bez nowoczesnej, warstwowej osłony baz.

Wreszcie, polski przemysł (w tym na przykład zakłady Mesko) deklarowały możliwość opracowania w ciągu kilku lat nowego pocisku przeciwlotniczego o zasięgu około 10 km lub większym, naprowadzanego termicznie. Koncepcyjny pocisk PK-6 mógłby zostać zastosowany na nowo wprowadzanych zestawach Poprad (znacznie zwiększając ich możliwości bojowe) czy przy ewentualnej modernizacji systemów Osa. Jednocześnie mógłby zostać zintegrowany z nowymi wyrzutniami, przez co mogłyby z nich zostać odpalane zarówno pozyskane z zewnątrz rakiety kierowane radarowo krótkiego zasięgu, jak i tańsze polskie pociski naprowadzane termicznie. A to jeszcze bardziej zwiększyłoby elastyczność zastosowania dolnego piętra polskiej „tarczy”.

Przyjęta przez MON koncepcja wdrażania zestawów Wisła i Narew zakłada pozyskanie dla Polski nowoczesnego, perspektywicznego systemu obrony powietrznej i kompetencji przemysłowych. „Ceną” za to jest jednak odsunięcie wdrażania go w czasie, co wynika również z przebiegu prac nad jego elementami w USA (np. IBCS). Prace prowadzone przez przemysł nad elementami systemu krótkiego zasięgu dają jednak szanse budowy własnego rozwiązania pomostowego jeszcze przed wdrożeniem docelowego systemu Narew, oczywiście z koniecznością pozyskania rakiety od kontrahenta zagranicznego.

Zintegrowanie polskich radarów, i zestawów bardzo krótkiego zasięgu oraz pocisków rakietowych krótkiego zasięgu, pozwalających razić cele na odległościach 20 i więcej km może zwiększyć ich szanse eksportowe. W podobny sposób uzyskano by krajowy system przeciwlotniczy koncepcyjnie zbliżonego, do popularnego niemieckiego SkyShield (z armatami 35 mm i pociskami Aspide/Spada), zintegrowany z samobieżnymi wyrzutniami rakiet, z perspektywami modernizacji i dalszego rozwoju włącznie z integracją z innymi komponentami systemu obrony przeciwlotniczej.

To mogłoby wzbudzić zainteresowanie użytkowników eksportowych, tym bardziej że po aneksji Krymu naziemna obrona powietrzna znów znajduje się w centrum zainteresowania wielu państw, o czym świadczą kroki podejmowane choćby przez kraje bałtyckie czy państwa Grupy V4. Jednocześnie nie wszystkie państwa mogą być zainteresowane pozyskiwaniem pełnego systemu krótkiego zasięgu, podobnego do docelowego systemu Narew, ze względu na koszt podobnych rozwiązań.

Reklama
Reklama

Komentarze (36)

  1. Przemo

    Największym błędem było zaniechanie dalsze modernizacji zestawów Newa-SC. Do rakiet będących uzbrojeniem zestawów Newa powinien zostać opracowany nowy cyfrowy odbiornik, umożliwiający naprowadzanie wielokanałowe i oczywiście sam zestaw powinien zostać zmodernizowany tak by mógł naprowadzać kilka rakiet. Seryna modyfikacja pocisków v-600,601 nie bardzo ma sens, chodzi tylko o użycie ich do opracowania i przetestowania komponentów do nowego pocisku. Kolejnym etapem powinno być zaprojektowanie nowych efektorów(rakiet) z tym właśnie wielokanałowym systemem naprowadzania, paliwem stałym nowe generacji(kompozytowym), rakieta powinna być mniejsza z mniejszą głowicą, za to dużo bardzie manewrowa. Trzeci etap to powinno być nowy radar i system dowodzenia. W tym momencie mielibyśmy zestawy s-125 kompletnie zastąpione. Niestety tak się nie stało.

  2. TUBA

    sprawa oczywista ...wejść w mariaż z MEDAS .oferują nam wszystko z możliwością produkcji ... jednocześnie rozwijać własne koncepcje w oparciu o posiadane systemy i efektory ...a z USA prowadzić dialog zakupu ..pod warunkiem że nie będzie celem w samym sobie a tylko jednym z wielu istotnych zakupów

    1. prawieanonim

      Do czego ci MEADS skoro te same rakiety będą w Wiśle jako uzupełnienie SkyCeptorów?

  3. KrzysiekS

    Bardziej optuję za CAMM-ER (MBDA Włochy) system otwarty możemy wpinać własne radary czy stacje dowodzenia wraz z zakupem licencji pozyskać należy technologie namierzania oraz tzw. zimnego startu (przy SkyCeptor technologie rakietowe i paliwa rakietowego - namierzanie pewnie będzie problem). Połączenie tych zakupów w Polskim przemyśle zbrojeniowym da możliwość dalszego rozwoju (jeżeli nie będą tym kierować osoby niekompetentne). Należy to zrobić już nie czekać.

  4. underdog

    dron (kamikadze ?) z napędem odrzutowym, turboodrzutowym, do tego sieciocentryczność. Czy ktoś się zastanawiał nad wyniesieniem minidronów na pułap 6-15 km za pomocą haubicy 155 ? Każdy na tym forum wie, kto rządzi w Polsce w zakresie wiedzy i zaawansowania w drony.

    1. GG

      "dron kamikadze z napędem odrzutowym" :))) to semantyka słowa rakieta?

  5. Bl@ckBird

    Rozwiązanie pomostowe będzie dobre wtedy gdy czas jaki zyskamy poprzez zakup sprzętu mającego "zapełnić lukę " przeznaczymy na rozwijanie własnych konstrukcji. Nie chodzi mi tu o Wisłę tylko bardziej o Narew. Polskie firmy mają w ofercie systemy dowodzenia obroną przeciwlotnicza, czy stacje radiolokacyjne. Jedynie co trzeba kupić za granicą to licencje na głowice radiolokacyjne do rakiet (pasywne, aktywne) bo resztę zakłady w Polsce są w stanie ogarnąć. Mamy sporo uczelni technicznych wojskowych jak i cywilnych, wiele instytutów, fabryk ale przede wszystkim znakomitą kadrę inżynierską. Rozwiązanie przedstawione przez autora (zakup np. AMRAAMów) pozwoliło by dopracować GROta czy PK-6. Jeżeli będziemy mówić że my nie potrafimy sami czegoś opracować czy "i tak to nie wypali" to naprawdę się nie uda. Po co szukać różnych systemów za granicą jak możemy je opracować w Polsce. Tylko żeby nie było tak przejściowo jak z Okrętami podwodnymi Koben czy fregatami OHP.

  6. roland

    pytanie tylko kiedy!? za 20 lat?

  7. Woj

    Na ten czas powinniśmy pozyskiwać no kto rosomaku przeciwlotniczą hydrę 35mm i po 8 nowych piorunów na kto.

    1. f71

      W co drugim natomiast ppk, działające parami, np. te pierwszego rzutu...

  8. Obee

    1. Nie czekać na Wisłę z Narwią lecz wdrażać system ochrony wojsk zapewniając otwarty charakter rozwiązań w Narwi 2. Nie wycofywać Os nawet po wprowadzeniu systemu Narew (niskokosztowa zdolność do zestrzeliwania dronów, pocisków samosterujących itp). 3. Nie czekać na pozyskanie technologii GaN tylko rozwijać radary Sajna i Bystra 4. Kontynuować projekty PK6 (własnymi siłami) oraz GROT (głowicę aktywną pozyskać np. w ramach offsetu za zakup np. CAMM ER). Pracować nad innymi efektorami naprowadzanymi w sposób kombinowany np. IR (z Pioruna) + SACLOS (z Osy) naprowadzanie na podczerwień byłoby realizowane w fazie terminalnej. Coś w stylu komendowego PK6 5. Jak słusznie zauważa D24 zapewnić rozwiązanie pomostowe w postaci nowych efektorów dla Os lub stworzyć własny NASAMS na AAMRAM (sterowniki do AAMRAM powinny być dostępne bez problemu). Zakłady w Grudziądzu wraz z PIT Radwar + WBE dałyby radę stworzyć coś takiego bez problemu. Efektory naprowadzane aktywnie nie wymagają radarów kierowania ogniem. 6. Dalej modernizować stare poradzieckie efektory Os ! 7. Nie czekać na amunicję programowalną tylko wprowadzać Noteć 8. Rozwijać REGĘ i Łowczą pod projektowaną Narew i nowe radiolokatory 9. Nie wycofywać Białych i Kubów nawet po wprowadzeniu Noteci i Narwi. Zmodernizować wszystkie posiadane Osy i Białe, rozwijać amunicję 23 mm dla ZSU 10. Zapewnić komplementarność w Narwi - wymagane efektory naprowadzane na podczerwień, aktywnie, komendowo. Ryzyko stosowania przez Rosjan (Chińczycy już to robią z AMMRAM) radarów pokładowych AESA do zakłócania radarów aktywnych.

    1. X

      Pełna zgoda. I nie lekceważyć kierunków typu Ukraina, Korea a może nawet i Chiny

    2. ka9q

      Podpisuję się pod tym 4-a kopytami ! Dodałbym od siebie że może ktoś z zewnątrz byłby zainteresowany współpracą (Japonia ? Ukraina ?) Pozwoliłoby to otrzymać technologię.

  9. Allb

    Największym wstydem dla Polski - 40 milionowego Kraju z kadrą inżynierską, przemysłem, zdolnością do modernizacji poradzieckich zestawów Osa, Kub, Krug byłby zakup NASAMS. Taki integrator jesteśmy w stanie stworzyć sami. Mając własną radiolokację i sterowniki - wczytanie koordynatów do układu IRS efektora jest banalne - na poziomie średnio rozgarniętego programisty. Systemy kierowania ogniem i dowodzenia mamy własne. Słowem bierzmy się za PK6 a jako rakiety naprowadzane aktywnie wykorzystajmy posiadany dla F16 AMMRAM lub kupujmy CAMM ER z technologią. Jeśli już bierzemy "francuza" na Orkę to pole do offsetu jest duże. Podstawą byłoby pozyskanie technologii produkcji: autopilota, IRS, głowicy aktywnej czy tego czego brakuje nam do stworzenia własnego efektora na bazie CAMM ER. Jak słusznie zauważa D24 nie potrzebujemy Sajny do Narwi. Przy zasięgu efektorów rzędu 20 km do wskazywania celów wystarczyłaby nawet mniej dokładna Soła nie mówiąc o Bystrej. Narew moglibyśmy mieć spokojnie w 2-3 lata. Niezależnie od tego modernizujmy Białe i Osy które powinny pozostać dalej w służbie. Jednokanałowa Osa / 2 kanały naprowadzania nadaje się w sam raz do odpierania ataków niesaturacyjnych bez zaawansowanego przeciwdziałania WRE czy też innych uników (drony, pociski samosterujące, śmigłowce, bomby skrzydlate). 9K33M3 nadaje się idealnie (do tego zmodernizowany w WZE) do zwalczania śmigłowców w zwisie a te są dobrze wykrywane przez Bystrą/Sołę. Zasięg instrumentalny Bystrej wg producenta wynosi 80 km a parametry radaru sprawiają iż może być on BEZ ŻADNEGO PROBLEMU wykorzystany do wskazywania celów dla efektorów Narwi. Zatem pełna zgoda z D24: radiolokator do systemu krótkiego zasięgu (do tego polski !!!) mamy już od dawna !

  10. Kornett

    Co do polskiego systemu SHORAD: Błyskawica to był projekt badawczy: rakieta 2-stopniowa na paliwo stałe, przetestowane odpalenia, korpus z włókien węglowych, wytrzymałość przeciążeń 100g, własna elektronika w tym prosty autopilot, własne paliwa z GAMRATu, system sterowania. Brak własnych: zaawansowanego autopilota, aktywnych układów sterujących, systemów inercyjnych. Projekt choć niepełny, udał się i stanowi bazę do PK6 i GROTa. Na bazie głowicy Pioruna: IR, przesunięcie momentu trafienia, zapalnik zbliżeniowy - laserowy można zbudować PK6. Zasięg jest uzależniony od naprowadzania. Bez naprowadzania komendowego lub w wiązce lasera wyniesie ok 9-10 km choć efektywność rakiet z naprowadzaniem termicznym jest uzależniona od warunków pogodowych. W Piorunie a zapewne i w PK6 zostanie wykorzystana programowalna głowica na bazie matrycy (FPA) z fotodiod (coś w stylu uproszczonego IIR). Nieznana manewrowość efektora. Autopilota i układy INS można kupować za granicą lub kupić licencję albo czekać kilka lat na własne rozwiązania. Resztę da radę zrobić samemu. Brak głowicy aktywnej do GROT-a. Projekt PK6 realny w 2-3 lata przy zapewnieniu finansowania rzędu do 100 mln zł rocznie.

  11. Dropik

    jeśli ma to być zrobione z sensem to pora przesunąć Wisłę na czas kiedy Amerykanie zdecydują się na konkretne rozwiązania. W tej chwili ani radary ani nowa niskokosztowa rakieta nie ani system zarządzania walką nie są wybrane przez US Army. Jeśli juz teraz zdecydujemy sie na jakieś z tych elementów do możliwe że zostaniemy z nimi sami bo Amerykanie za parę lat zdecydują się na cos innego. Kretyństwem jest kupowanie 2 baterii ze starymi radarami i starym systemem zarządzania walką. Za jakiś czas będą dla nas zbędne. Gdyby choć SC był pewny to można by go użyć do budowy Narwi , a tak jak się nie obrócić to de z tyłu. Jeszcze jest pora na przyłączenie się do MAEDS - tylko realne negocjacje mogą zmusić Amerykanów do ustępstw. To udawane zainteresowanie naszych decydentów MEADS było dziecinnie proste do rozszyfrowania. Oczywiście te 30mld ministra Macierewicza to brednie biorąc pod uwagę ceny jakie wynegocjowali Rumunii za zwoje baterie (4 mld $ za polowe tego co my, w starej wersji i bez offsetu)

    1. JR

      Wisly nie trzeba bedzie przesuwac, przesunie sie sama i to o 5-10 lat. MON przyjmuje super optimistyczne zalozenia jesli chodzi o gotowosc Wisly w ich wariancie. Zycie i praktyka udowadnia ze super optimistyczne zalozenia sie nie sprawdzaja. Popieram autora artykulu, w sprawie pomostowego rozwiazania dla Narwi. Narew jest bardziej potrzebna Polsce i to w jak najszybszym terminie. Czas rozwazyc NASAMS albo francusko-brytyjskie rozwiazania dla Narwi.

  12. xyz470

    Realne są tylko dwie opcje. Albo coś z górnej półki i w niewielkiej ilości, albo z niższej półki w ilości trzykrotnie większej. Ja optuję za tym drugim rozwiązaniem, bo ono ma sens. Porywanie się na rozwiązania, które są dostępne dla gości z budżetem 40 i więcej mld $ rocznie, odbije się czkawką w wymianie innego sprzętu. Potrzeby są ogromne, wiele eksploatowanego sprzętu to istne muzeum. Może jestem niereformowalny, ale dalej uważam ofertę francuską za najlepsze docelowe rozwiązanie dla naszych sił zbrojnych, zarówno dla Wisły, jak i Narwi.

  13. skurczyBYK

    POLSKĘ RATUJE.. ..budowa nisko kosztowych systemów rakietowych będących kompilacją garłacza i kartaczownicy Gatlinga gdzie z luf rewolwerowego mechanizmu wystrzeliwano by zamiast pocisków rakiety uzbrojone w tysiące sub pocisków działające na zasadzie zapalników zbliżeniowych/ciśnieniowych ....bęben rewolwerowy posiadałby np 8 komór gdzie oddanie strzału rakietami odbywałoby się albo elektronicznie a w przypadku awaryjnym ręcznie ..idea jest o tyle prosta że pozwala strzelać do celu niczym z dubeltówki (celując do celu po lufie z amunicji śrutowej) ...zamontowane takie dwa zestawy np na T-72 byłyby rozwiązaniem nie tylko do niszczenia celów powietrznych ale również do działań na lądzie czy okrętów

  14. Dolcik

    Ani słowa o hiper nowoczesnej Pilicy kupionej przez AM za blisko mld zł?

    1. Dan33

      Ta pilica to masakra dlaczego nie wybrali 35mm hydry ?

    2. box

      Nie ale swojego czasu był artykuł o tym jak Arabii Saudyjskiej rozwalaja warte miliardy patrioty dronami za parę tysięcy, co działo się bo nie mają właśnie takiego systemu jak Pilica

  15. Mireq

    Jak zamknąć lukę? ... - to proste, trzeba wydać trochę kasy

    1. Dropik

      Sęk w tym że to nie wystarczy. Zwyczajnie nie ma systemów które by spełniały nasze wymagania . Meads jest nie dokończony, a patriot w jeszcze większych powijakach. SAMPT zaś nie spełnia naszych oczekiwań. Przy nieograniczonych środkach można by kupić aktualną wersję Patriota lub SAMPT i za 5-10 lat wymienić ten system. Niestety nikogo nie stać na takie rozwiązanie. Nawet szejków z Bliskiego Wschodu.

  16. nL

    Rozwiązanie pomostowe jest koniecznie potrzebne. Dałoby też impuls do rozwoju własnych technologii i dodatkowe argumenty w negocjacjach bardziej zaawansowanych systemów.

  17. WP1

    Czytam tu o systemie PK6 o zasięgu do 10 km a jeśli dobrze pamiętam to kilka lat temu czytałem o naszej rakiecie Błyskawica która miała mieć zasięg do 20 km i miała być wykorzystywana między innymi na Osach.I co z tamtym programem się stało??? pamięta ktoś jeszcze?? Mieliśmy zrobić rakietę o zasięgu 20 km a dzisiaj robimy o zasięgu 10 km,czyli co,nasza zbrojeniówka się cofa w rozwoju???

    1. Dropik

      pk6 jest na papierze i jest to slaba rakieta. Błyskawica była projektem badawczym . Przetestowano klika rozwiązań. Bodaj kompozytowy zbiornik paliwa i komorę spalania. Ta rakieta latała tylko na wprost

  18. Edward

    Faza analiz z zakresu koniecznej do zrealizowania natychmiast OPL powinna być już zamknięta. W oparciu o wypracowane wnioski czas podejmować szybkie i racjonalne decyzje, które muszą dać w krótkim czasie (najlepiej - "już") realne efekty tj. obniżenie poziomu zagrożenia.

  19. Tom

    PL powinna przestac patrzec na US bo technologi transfer bedzie ZERO. Tu w Kanadzie i US nikt nie jest taki glupi zeby konkurencji dawac jakies plany - tu sie sprzedaje a nie pomaga. Jesli PL chce technologie to proponuje Europe albo Israel.

  20. Maciej

    Autor artykułu zapomniał dodać, iż pomimo braku rakietowych zestawów OPL krótkiego zasięgu w Bundeswehrze, to Niemcy mają swój gotowy produkt w tym sektorze OPL vide rakietowy system OPL krótkiego zasięgu IRIS - T - SLM, który dysponuje efektorami o zasięgu do 45 km.Niemcy chcą w nieodległej przyszłości wprowadzić 10 - 12 zestawów tego typu do służby.Nie wiedziałem, że w stacjonarnym systemie OPL bardzo krótkiego zasięgu MANTIS integralnym, a zarazem dodatkowym elementem obrony są pociski rakietowe Aspide/Spada.To bardzo fajne rozwiązanie.Uczmy się od Niemiec.

  21. Marcin Kleinowski

    Rozumiem, że jest to pomysł na uzupełnienie zamawianych przez WP systemów bardzo krótkiego zasięgu na szczeblu brygady i dywizji o nowe efektory posadowione na nowym nośniku, tak aby stały się systemami de facto krótkiego zasięgu. Myślę, że pomysł ok i możliwy do zeralizowania w jakiejś sensownej perspektywie.

  22. Victor

    W ostatnim wywiadzie dla mediów Minister dostrzegł nagle że offset podraża i komplikuje zakupy zbrojeniowe. Jakby przygotowywał opinię że kluczowe zakupy, więc i Wisła, będą bezoffsetowe. Wtedy nie będzie technologii dla Narwi.

    1. Extern

      Technologię przecież można kupić oddzielnie od zakupu podstawowego za te pieniądze których dodatkowo nie wydasz na offset. Bo przecie sprzedający wlicza sobie offset w cenę produktu co ją ogólnie zwiększa. Na tej przecież zasadzie za własne pieniądze jakie daliśmy Amerykanom na offset przy zakupie F16, dla Amerykanów kupiliśmy nasz Mielec, czyli w sumie oddaliśmy im go za darmo bo sami im daliśmy dodatkowe pieniądze za które go od nas wzieli.

  23. Cynik

    Amerykanie nie przekażą nam Żadnej technologi. Po co o tym pisać 100 razy. Mamy zaniedbaną obronę przeciwlotniczą. Perspektywa jej wzmocnienia jest szczytna ale potrzebujemy konkretnego działania. Przemyślanych rozwiązań. Elastycznego i szczelnego systemu przeciwlotniczego. USA nie da nam offsetu to pewne.

  24. Wojciech

    Czy ktoś wie czy zamawiane są przeciwlotnicze Hydry ?

    1. X

      Może coś o tym bèdzie na MSPO. Choć ja raczej spodziewam się erupcji frazesów

  25. Captcha

    O jakich technologiach dla przemysłu pisze autor? Takich jak przy zakupie F16? Malarni? Przecież amerykanie nie oferują na ŻADNEJ technologii w ramach tzw. offsetu. Jedyną ofertą, gdzie moglibyśmy realnie skorzystać technologicznie był MEADS.

    1. ~jack

      Większość osób czytających to forum jakieś pojęcie choć ogólne ma na ten temat więc kitu nie wciskaj. MEADS oferował jedynie technologię budowy radarów opartych na azotku galu i jakiś tam udział w projekcie oraz wspólną kooperację przy produkcji dla innych. 50 % produkcji w Polsce co sprowadzałoby się do produkcji nośnika czyli Jelcza i wyrzutni. Pod tym względem obie oferty wyglądają podobnie bo Patriot również uwzględniał 50 % produkcji w Polsce. Jednak Patriot oprócz technologi azotku galu potrzebnej do budowy radarów oferuje nam technologię budowy rakiety Skyceptor. Ile z tego się nam uda wynegocjować zobaczymy. Oby jak najwięcej a najlepiej całą rakietę łącznie z najważniejszą elektroniką chociaż to pewnie mało realne. Technologię azotku galu w razie czego i tak możemy zakupić od Włochów niekoniecznie musimy wybierać przez to MEADS. Obie oferty są względnie podobne jedyny mankament to brak innych rakiet w systemie MEADS, który dla nas jest poważną wadą.

    2. TAKIE TAm

      Dla porównania : 14 miliardów dolarów eksport z Chin do polski ok 10 miliardów dolarów Polski budżet wojskowy

    3. ludek

      Dokładnie. Tak się oststnio nad tym zastanawiałem, nad tym całym naszym offsetem za F16. Teraz, widząc jak poszczególne kraje pozbywają się F16 wczesnych wersji widać jak na dłoni jak daliśmy się...sami wiecie co. Przykłady z ostatnich dni: F16 pozbywa się Izrael można od nich kupić a nawet zmodernizować w ich firmach (czyli mają kompetencje do wszelkich modernizacji i integracji uzbrojenia), F16 pozbywa się Portugalia oferując również możliwość modernizacji w swoich zakładach.....wychodzi że tylko my takie matoły i oprócz MALARNI przy tych samolotach nie możemy kompletnie nic a nic. Jak swego czasu czytałem propozycje MEADS zakupu u nich tych zestawów gdzie była wyciągana do nas dłoń do współpracy, transfer technologii, możliwość wejścia w program jako udziałowiec to patrząc to co się dzieje przy Patriotach ręce opadają. Ja wiem że zaraz miłośnicy Patriota zaleją mnie falą hejtu ale mogę dac sobie rękę uciąć że Niemcy prędzej będą mieli u siebie operacyjne baterie MEADS niż my zobaczymy tą mityczną/naszą wersję Patriota przy czym okaże się że nasza będzie tak okrojona z rakiet iż jej wartość bojowa będzie iluzoryczna. Już oszczędzamy na organizacji baterii i rakietach. Będziemy posiadali IBCS do którego nie będzie co podłączyć. Ale zawsze jak to w historii bywało my musimy iśc własną drogą i na własne życzenie komplikować sobie sprawy.