Siły zbrojne
Jak zablokować transport morski na Bałtyku?
[Żart na Prima Aprilis] Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął postępowanie na dostawę pięćdziesięciu kontenerów dwudziesto - i czterdziestostopowych dla Marynarki Wojennej z opcją rozszerzenia zamówienia o kolejne pięćdziesiąt sztuk. Z informacji uzyskanych przez Defence42 wynika, że kontenery mają być przekazane do Morskiej Jednostki Rakietowej i być wykorzystane do ukrycia wszystkich elementów wchodzących w skład Nadbrzeżnych Dywizjonów Rakietowych z radarami włącznie
Według informacji uzyskanych przez Defence24, Ministerstwo Obrony Narodowej zadecydowało, że zbliżający się przegląd pozyskanych w 2013 roku elementów pierwszego nadbrzeżnego dywizjonu rakietowego, wchodzącego obecnie w skład Morskiej Jednostki Rakietowej, będzie połączony z ich modernizacją. Ma ona polegać głównie na przeniesieniu modułów użytecznych poszczególnych pojazdów (zabudowanych obecnie na stałe na konkretnie wyznaczonych podwoziach Jelcz 6x6 P662D.43 i Jelcz 8x8 P822D.43) do standardowych kontenerów dwudziestostopowych 1 TEU (o rozmiarach zewnętrznych dł. 6,058 m, szerokość 2,438 m i wysokość 2,438 m) i czterdziestostopowych 2 TEU (o rozmiarach zewnętrznych dł. 12,192 m, szerokość 2,438 m i wysokość 2,438 m).
W tym celu Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął procedurę zakupu pięćdziesięciu kontenerów 1 TEU i 2 TEU, które zostaną później w odpowiedni sposób przerobione w Centrum Produkcyjno-Serwisowym Pocisków Rakietowych NSM utworzonym w Wojskowych Zakładach Elektronicznych S.A. w Zielonce. Prace nie będą zaczęte od zera, ponieważ wcześniej zostało opracowanych i sprawdzonych sześć prototypowych pojemników przy współpracy z polską spółką PIT-Radwar oraz norweskim koncernem Kongsberg.
Było to konieczne, ponieważ jak na razie trzeba było opracować aż sześć wersji kontenerów dla MJR, wraz z całą dokumentacją techniczną i eksploatacyjną. Dzięki temu będzie możliwe skonteneryzowanie wszystkich pojazdów wchodzących w skład Nadbrzeżnych Dywizjonów Rakietowych. Założeniem było ingerowanie jedynie w układ wnętrza kontenera. W większości przypadków wprowadzono jednak elektryczne otwieranie: zarówno „dachu”– dla zapewnienia startu rakiet i podnoszenia anten, jak i tylnej ściany dla wylotu gorących gazów z silników startowych oraz dla zapewnienia dostępu obsłudze.
W ten sposób w WZE Zielonka opracowano:
- Kontener – wyrzutnię rakiet MRC (Missile Launch Container) - w którym zostaną umieszczone: układ podnoszenia pojemników z rakietami NSM wraz z systemami zabezpieczającymi i agregatami;
- Kontener dowodzenia baterii BCC (Battery Command Container);
- Kontenerowe centrum łączności CCC (Command Center Container);
- Kontener radaru wskazywania celów SRC (Surveillance Radar Container);
- Kontener kierowania uzbrojeniem i łączności CCV (Command Control Container);
- Kontener socjalny SC (Social Container), który będzie jednocześnie spełniał rolę makiet bojowych maskujących właściwe elementy baterii nadbrzeżnych.
Według Ministerstwa Obrony Narodowej zrealizowane w ten sposób prace zostały sprowokowane krytycznymi analizami wskazującymi na przestarzałe podejście do współczesnych działań bojowych ze strony dużej części generałów i admirałów, „którzy za sprzęt wojskowy uważają tylko to, co jest pomalowane na zielono”. Tymczasem konstrukcja wszystkich pojazdów wchodzących w skład NDR-ów pozwala na zdjęcie z nich modułów zadaniowych oraz przeniesienie ich na inną platformę wraz z pomalowaniem na dowolny kolor (wykorzystywany np. w znanych firmach spedycyjnych).
Czytaj też: Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy gotowy do działań
Zwiększa to nie tylko elastyczność użycia baterii (po zmobilizowaniu lub czasowym wynajęciu w razie potrzeby dużej ilości ciągników siodłowych z gospodarki cywilnej), ale również poprawia jej maskowanie (zwiększając tym samym żywotność). Należy bowiem pamiętać, że obecnie każdy pojazd baterii ma taką ilość elementów charakterystycznych, że bardzo łatwo można rozpoznać jego przeznaczenie. Co gorsza, spisując numery rejestracyjne samochodów wyjeżdżających z terenu MJR w Siemirowicach, można się przy pewnej wytrwałości również zorientować się z jaką konkretnie częścią jednostki mamy do czynienia.
Zastosowanie standardowych kontenerów, bez jakichkolwiek zewnętrznych wyróżników oraz losowo dobieranych ciągników nie pozwoli na szybką identyfikację pojazdów wyjeżdżających z terenów wojskowych. Co więcej, wiedzy na temat tego, co jest przewożone nie będą musieli mieć nawet kierowcy powołani do służby. Przeciwnik, który chciałby więc całkowicie zlikwidować zagrożenie ze strony polskich rakiet nadbrzeżnych musiałby zniszczyć wszystkie kontenery znajdujące się w odległości kilkudziesięciu kilometrów od brzegu morza, a to jest po prostu niemożliwe. Tymczasem przy obecnej organizacji MJR i konstrukcji wchodzącej w skład tej jednostki pojazdów może się to okazać bardzo łatwe – również przy mało rozbudowanej sieci agenturalnej i rozpoznawczej.
Tymczasem po wdrożeniu kontenerów MRC, wyrzutnie rakiet można by nawet niepostrzeżenie rozstawić na Mierzei Wiślanej, gdzie mogłyby one pełnić rolę np. pojazdów dostawczych stojąc na ogólnie dostępnych parkingach i stacjach benzynowych. O skuteczności tego rozwiązania może świadczyć udana próba skrytego przerzutu trzech prototypowych kontenerów MJR do Estonii. Wynajętymi, cywilnymi ciągnikami siodłowymi udało się dostarczyć elementy polskiej baterii nadbrzeżnej do granicznej miejscowości Narwia i rozstawić je na parkingu przy centrum handlowym Prisma bez wzbudzania jakiegokolwiek zainteresowania ze strony miejscowej ludności. Zajęte w ten sposób stanowisko jest oddalone od rosyjskiej bazy wojennej Kronsztad zaledwie o 130 km. Okazuje się więc, że Sankt Petersburg jest również w zasięgi polskich rakiet NSM i to z zapasem na wykonywanie manewrów.
Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło również wcześniejsze oceny niektórych specjalistów, że zaproponowana i wdrożona struktura polskich baterii nadbrzeżnych jest przestarzała (zapożyczona jeszcze ze starej wersji baterii rakiet RBS-15) i nie odpowiada rzeczywistym możliwościom, jakie zapewniają wprowadzone rozwiązania koncernu Kongsberg (i dzisiaj również koncernu Saab). Obecna technika pozwala bowiem na w pełni autonomiczne działanie poszczególnych wyrzutni rakietowych bez jakiejkolwiek, wielopoziomowej struktury dowodzenia – wchodzącej integralnie w skład baterii.
Dzięki temu wystarczy jedynie dostarczyć do kontenera z rakietami wskazanie celu wraz z potwierdzeniem autentyczności, by rakiety zostały odpalone w odpowiednim czasie, sekwencji i torze lotu. Dla zewnętrznego systemu dowodzenia konieczna jest jedynie wiedza na temat pozycji wyrzutni oraz jej statusu (co można przekazać nawet poprzez stacjonarne linii telefoniczne), do końca nie zdradzając stanowisk ogniowych poprzez wysyłanie sygnałów radiowych lub pracę radarów.
W pełni autonomiczne kontenery z rakietami dają dodatkowo możliwość skrytego przenoszenia systemów ogniowych np. na cywilnych jednostkach pływających. Podobną koncepcję wprowadzają zresztą Rosjanie przygotowując do niej nie tylko systemy rakietowe, ale również okręty. W ten sposób każdy kontenerowiec i prom może być potencjalnym zagrożeniem dla przeciwnika, nie wiedząc nawet, że przenosi na swoim pokładzie system uzbrojenia.
Prace modernizacyjne elementów pierwszego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego mają się zakończyć do końca 2022 roku.
Radek
W tym szaleństwie jest metoda. Nie chodzi o ukrywanie się wśród cywilów, bardziej o to by świadomość sytuacyjna wroga była znikoma. Tylko jak znam betonów z MON nie mają'cohones" na takie zagrania - założę się, że państwa jak: FR,USA ChRL, Izrael praktykuje takie rozwiązania.
Świetny żart
Pierwszy kwietnia rządzi. MON i takie nowatorskie podejście? W życiu Romana!!!
pga
Przecież to żart primaaprilisowy. Niestety.
Tymo
Właśnie dlatego nie powinien dostać nic, poza zarzutami za niezastosowanie się do wydawanych przez policję poleceń.