Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy gotowy do działań

  • Fot. DoD, Mass Communication Specialist 1st Class Chad J. McNeeley
    Fot. DoD, Mass Communication Specialist 1st Class Chad J. McNeeley
  • Fot. Youtube
    Fot. Youtube
  • fot. dpsu.gov.ua
    fot. dpsu.gov.ua
  • Fot. MSW RP/flickr.
    Fot. MSW RP/flickr.
  • Fot. BAE Systems
    Fot. BAE Systems

Marynarka Wojenna przejęła na uzbrojenie Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy (NDR). Podpisanie protokołów nastąpiło na poligonie Ustka z udziałem wiceministra Obrony Narodowej Waldemara Skrzypczaka, dowódcy Marynarki Wojennej admirała floty Tomasza Mathea oraz prezesa koncernu Kongsberg.

Obecni byli również przedstawiciele Ambasady Norwegii w Polsce oraz firm polskich biorących udział w programie: Bumar Elektronika, Jelcz Komponenty i OBR CTM. Oznacza to również zakończenie testów poligonowych, które trwały w okolicach Ustki od prawie dwóch miesięcy oraz techniczną gotowość NDR do działań. Słowo „technicznie” jest bardzo ważne, ponieważ wskazuje, że w razie potrzeby można już wykonywać zadania bojowe, ale trwa proces szkolenia obsług i jest dopracowywana taktyka działania. Ponadto cały czas kontynuowany jest proces dostaw kolejnych rakiet NSM. Więcej: Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy bliski osiągnięcia pełnej gotowości technicznej Faktyczne przyjęcie ilościowe NDR - nastąpiło 10 maja br. w miejscu stałego bazowania dywizjonu – w Siemirowicach. Od tego momentu można było już trenować procedury rozmieszczenia poszczególnych pojazdów na stanowiskach, ich połączenie w sieci dowodzenia i poprawność przekazywanych informacji. Nie wykonywano jedynie faktycznych strzelań rakietowych. 

Zdj Cały NDR
Liczący w sumie 23 pojazdy NDR jest technicznie gotowy do działań – fot. M.Dura

Liczący w sumie 23 pojazdy NDR jest technicznie gotowy do działań – fot. M.Dura[/caption] Co wchodzi w skład NDR ? W czasie uroczystości przedstawiono pełny obecny stan NDR wraz z obsługą – razem 27 pojazdów. Wszystkie one zostały zabudowane na tym samym podwoziu Jelcz – produkowanym w kraju. Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy składa się z dwóch samodzielnych baterii. Każda z nich posiada wóz dowodzenia baterii BCV (Battery Command Vehicle), mobilne centrum łączności MCC (Mobile Command Center), radar wskazywania celów MRV (Mobile Radar Vehicle) oraz trzy jednostki ogniowe, każda w składzie: mobilna wyrzutnia rakiet MLV (Mobile Launch Vehicle) na pojeździe oraz wóz kierowania uzbrojeniem i łączności CCV (Command Control Vehicle). Dowodzenie bateriami zapewniono wyposażając NDR w wóz dowodzenia dowódcy dywizjonu oraz oddzielne MCC. Technicznie działanie NDR jest zabezpieczone przez dwa samochody transportowo-załadowcze oraz jeden warsztat specjalistyczny na samochodzie. Więcej: Testy uzbrojonej rakiety NSM. Ważne wnioski dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego (wideo) Na każdej wyrzutni znajduje się miejsce dla czterech kontenerów z rakietami NSM (Naval Strike Missile) opracowanymi przez norweski koncern Kongsberg. Obecnie NDR posiada 12 bojowych rakiet ale docelowo ma być ich 48, czyli 24 na 6 wyrzutniach i 24 jako uzupełnienie (dwie pełne jednostki ognia).Dodatkowo zakupiono dwie tzw. rakiety telemetryczne, które pozwalają trenować sekwencje startu bez faktycznego odpalania pocisku z wyrzutni oraz prawdopodobnie sześć kontenerów gabarytowo – masowych, które umożliwiają trenowanie załadunku i rozładunku rakiet na wyrzutnie i pojazdy transportow-załadowcze. 

Zdj Jednostka ogniowa
Rozwinięta pojedyncza jednostka ogniowa w składzie: wyrzutnia rakiet NSM oraz wóz kierowania uzbrojeniem i łączności – fot. M.Dura

Radar wskazania celów TRS-15C został opracowany w Polsce początkowo jako trójwspółrzędna stacja radiolokacyjna średniego zasięgu z nowoczesną anteną ścianową. Później zadecydowano, że ma ona wskazywać cele dla baterii nadbrzeżnych i dlatego dodatkowo dołożono w nim kanał wykrywania obiektów nawodnych, który według producenta (Bumar Elektronika) został całkowicie opracowany w Polsce m.in. w oparciu o doświadczenia uzyskane przy opracowania radaru ARS-400 dla samolotów M-28 Bryza, będących na wyposażeniu lotnictwa Marynarki Wojennej. Obrona przeciwlotnicza Organizacją i przyjęciem NDR zajęło się od początku Szefostwo Obrony Przeciwlotniczej MW, mające największe doświadczenie jeżeli chodzi o działanie na lądzie w Sztabie Marynarki Wojennej. Dlatego niejako automatycznie pod NDR podporządkowano siły posiadane przez OPL MW. Oficjalnie więc poinformowano, że w skład NDR weszło to, co było na wyposażeniu sił OPL MW, armaty ZU-23-2 oraz zestawy przenośne rakiet przeciwlotniczych Grom. Jest to jednak prawdopodobnie bardziej uproszczenie działalności codziennej dla dowódcy 3FO, pod którego organizacyjnie podlega NDR niż rzeczywista potrzeba ochrony poszczególnych wyrzutni (co ze względu na ilość oraz zasady maskowania i tak jest niemożliwe). Więcej: Sprzęt Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej w komplecie

Zdj Wyrzutnia bez rakiet NSM (1)
Wyrzutnia bez kontenerów gotowa do przyjęci rakiet – fot. M.Dura

Ponadto obecność własnej OPL ze strukturą organizacyjną jej przypisaną, wozami, własnym systemem dowodzenie z własnym ośrodkiem decyzyjnym znacząco komplikuje strukturę samego NDR. Główną obroną pojazdów wchodzących w skład struktury NDR i czynnikiem decydującym o żywotności dywizjonu pozostanie więc jego mobilność oraz maskowanie. Obecnie pojazdy są pokryte typowym kamuflażem lądowym dla naszej strefy klimatycznej i są dodatkowo wyposażone w siatki maskownicze polskiej produkcji Berberys. Nad odpowiedzią na pytanie, czy to wystarczy już się podobno w Marynarce Wojennej pracuje. Sukces… a więc do pracy? Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy Marynarki Wojennej jest najnowocześniejszym tego typu systemem na świecie. Można oczywiście dyskutować o jego możliwościach, organizacji, celowości jego wprowadzania przy całkowitym braku nowych okrętów ale nikt nie zaprzeczy, że na uzbrojeniu sił zbrojnych pojawił się system dający takie możliwości Marynarce Wojennej, jakie polskiemu lotnictwu dały samoloty F-16. 

Zdj Radar TRS-15C
Trójwspółrzędny radar wskazywania celów powietrznych i nawodnych TRS-15C wraz z podłączoną i stojącą za nim jednostką prądotwórczą– fot. M.Dura

Trójwspółrzędny radar wskazywania celów powietrznych i nawodnych TRS-15C wraz z podłączoną i stojącą za nim jednostką prądotwórczą– fot. M.Dura[/caption] Praca jednak nie tylko nie została zakończona, ale tak naprawdę dopiero się rozpoczęła. Konieczne jest bowiem opracowanie koncepcji operacyjnego wykorzystania i najskuteczniejszej taktyki działania tego systemu, znalezienie sposobów na wskazywanie celów, zasad użycia uzbrojenia, a także wypracowanie optymalnej struktury systemu rakiet nadbrzeżnych. O tym, że struktura NDR nie jest jeszcze sprawą zamkniętą świadczyły słowa wiceministra Obrony Narodowej Waldemara Skrzypczaka, który potwierdził, że konfiguracja drugiego dywizjonu (którego zakup jest rozpatrywany w MON) nie jest jeszcze opracowana. Tak więc nie wiadomo, czy będą dokupione jedynie jednostki ogniowe, baterie czy też cały dywizjon. Więcej: MON publikuje listę chętnych do budowania Miecznika i Gawrona Trwają również rozmowy na temat przeprowadzenia faktycznych strzelań rakietowych przez nasze obsady na poligonie w Norwegii, ponieważ nikt z bezpośredniej obsługi nie brał jeszcze udziału w tego typu działaniach.

Najważniejszy problem - dowodzenie 

Zdj Mobilne złożone centrum łączności
Mobilne centrum łączności baterii w położeniu marszowym – fot. M.Dura

Generał Skrzypczak politycznie stwierdził, że NDR już dzisiaj jest „włączony w system dowodzenia siłami zbrojnymi”. Nie sprecyzował jednak, że jest on podłączony w struktury dowodzenia, ale nie w zautomatyzowany system dowodzenia siłami zbrojnymi, bo taki nie istnieje. A NDR zmusza by coś takiego powstało i to jak najszybciej. Już wiadomo, że decyzję o otwarciu ognia będzie wydawał dowódca operacyjny i to on powinien mieć pełny rozpoznany obraz sytuacji nawodnej. Jeżeli takiego obrazu nie ma w Warszawie to trzeba go tam stworzyć i to jest najtrudniejszym zadaniem, jaki teraz stoi przed wojskiem. Dopiero wtedy będziemy mogli korzystać w pełni z możliwości , jakie daje nam od dzisiaj Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy. Maksymilian Dura 

Zdj pojazd transportowo załadowczy
Jeden z dwóch samochodów transportowo - załadowczych – fot. M.Dura

Reklama

Komentarze (8)

  1. HenryHarry

    Jest potrzebne i to i to. Okrety i NDR

  2. Markonn

    I nikt nie poszedł siedzieć za sabotaż czyli zastosowanie świecącego jak choinka i wielkiego jak boisko do kosza radaru przeciwlotniczego TRS-15C zamiast typowo morskiego, małego i trudnowykrywalnego radaru RM-100!

  3. Jas

    Dalej nie wiadomo jak będą wskazywane cele oddalone o więcej niż 50 kilometrów. Czy odpowiednie wyposażenie na samolotach, śmigłowcach wy szybkich kutrach jest planowane? Oczywiście pewnie są możliwość np. na wzniesieniach w okolicy Koszalina ustawienia radaru w taki sposób by zwiększyć zasięg ale o ile? W chwili obecnej zasięg można wykorzystać tylko wzdłuż wybrzeża w oparciu o dane z kilku radarów lub przy atakowaniu celów naziemnych. Chciałbym się mylić.

  4. paw_daddy

    Zasięg radaru wskazywania celu to 1/3 zasięgu rakiety. O co tu chodzi?

    1. Mike

      a niby skąd ci się to wzięło?

  5. Gosc

    Napewno obraz celu nie w Warszawie . Warszawa narażona na pierwsze uderzenie ze wschodu i to potężne

  6. Vigg

    Az się dziwie dlaczego nie nadano NDR nazwy im. Heliodora Laskowskiego.

    1. MS

      Lepiej NDR nazwać imieniem kmdr. Przybyszewskiego.

  7. informatyk

    Rakiet na 2 salwy ? lol

    1. mmmmmmm

      Tylko te dwie salwy mogą posłać na dno całą Polską MW

  8. toma

    Komentarze że NDR jest jakoby gorszym substytutem okrętów wojennych, których nie mamy, jest dość zabawny na tle naszych doświadczań z ostatniej wojny. Przypominam że tylko altyleria na Helu podjęła skuteczną walkę z marynarką niemiecką. Ocalały te polskie okręty które przed wybuchem wojny wysłano na zachód, lub zostały internowane w państwach neutralnych. Z tego punktu widzenia bardziej efektywnym będzie dla Polski zakup kolejnego dywizjonu rakietowego niż dużego, drogiego okrętu nawodnego, który z honorem pójdzie na dono w pierwszych godzinach ewentualnej wojny z potencjalnie silniejszym przeciwnikiem. Przyszłe nadbrzeżne dywizjony rakietowa będą dla nas zbyt cenne i potencjalnie zbyt niebezpieczne dla przeciwnika żeby ich obronę oprzeć tylko na maskowaniu i mobilność. Skuteczny system obrony p/lotniczej i p/rakietowej będzie nie niezbędny.

Reklama