Tureckie drony Bayraktar TB2 zwiększają szansę Ukrainy nie tylko na zatrzymanie rosyjskiej agresji, ale również na wyparcie Rosjan z całego ukraińskiego terytorium. Jest to możliwe dzięki odpowiedniej taktyce użycia oraz wsparciu udzielanemu Ukraińcom przez kraje zachodnie w postaci: nowych dronów, części zamiennych i co najważniejsze – amunicji.
Dotychczasowy przebieg walk w Ukrainie wyraźnie pokazuje, że same drony Bayraktar TB2 na pewno nie wystarczą do wygrania wojny z Rosją. O wiele większe straty w rosyjskich pojazdach zadały chociażby zestawy przeciwpancerne Javelin i NLAW,skutecznie wykorzystywane przez ukraińskich żołnierzy.
To jednak Bayraktary TB2 stały się symbolem skutecznej walki z agresorem i to o tych dronach Ukraincy zaczęli tworzyć piosenki. To Bayraktary mogą również przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Ukrainy poprzez terror powietrzny, jaki niewątpliwie są w stanie wprowadzić nad rosyjskimi wojskami. Jest to możliwe nie tylko dzięki doskonałym parametrom taktyczno – technicznym tureckich dronów, ale również dzięki taktyce ich użycia przez Ukraińców oraz wsparciu, jakiego Ukrainie udzieliły państwa zachodnie – w tym przede wszystkim Turcja.
Taktyka ta jest o tyle skuteczna, że pomimo rosyjskiej przewagi w powietrzu, silnej ilościowo rosyjskiej obrony przeciwlotniczej oraz wykorzystywanych przez Rosjan systemów rakietowych dalekiego zasięgu, Bayraktary nie zostały zniszczone: ani w powietrzu, ani na ziemi i dalej wykonują swoje zadania.
Czytaj też
Osiągnięto to przede wszystkim poprzez całkowitą dyskrecję. Nie wiadomo więc: ile tureckich dronów jest sprawnych, ile stracono oraz co najważniejsze: skąd i jak one działają. Nie ma wiec żadnych, aktualnych zdjęć tych systemów bezzałogowych, by nie można było na ich podstawie zlokalizować miejsca, jak również określić sposób działania Bayraktarów. Przypuszcza się bowiem, że Ukraińcy najprawdopodobniej wykorzystują doraźnie przygotowane miejsca do startu i lądowania, które nie są znane rosyjskiemu agresorowi. Wiedzą oni przecież dobrze, że Rosjanie mogą atakować stałe lotniska korzystając z taktycznych rakiet balistycznych oraz rakiet manewrujących.
Ukraińskie siły zbrojne zorganizowały więc na pewno polowe miejsca bazowania rozśrodkowując swoje systemy bezzałogowe głównie w rejonie zachodniej Ukrainy – najmniej narażonej na rosyjskie ataki z powietrza. Teoretycznie ogranicza to pole działania Bayraktarów, ponieważ muszą one „widzieć" środkami łączności miejsce, skąd są do nich przekazywane komendy.
W normalnym przypadku oznaczałoby to promień operacyjny nie większy niż 150-300 km. Dla atakowania celów rosyjskich nad Morzem Azowskim drony musiałby więc stacjonować w pasie pomiędzy Charkowem a Zaporożem – czyli w strefie bezpośredniego oddziaływania Rosjan.
Jak się jednak okazuje zasięg operacyjny Bayraktarów nie liczy się od miejsca startu, ale od położenia najbliższej stacji kontroli lub przekaźnika. Ukraińcy mogą więc najprawdopodobniej przenosić bliżej przeciwnika samo stanowisko dowodzenia, przejmując kierowanie dronem już w trakcie jego lotu. Informacje na ten temat nie zostały oczywiście ujawnione, jednak tylko takie działanie pozwoliłoby w pełni wykorzystać możliwości zasięgowe Bayraktarów.
Bezzałogowe te mają bowiem dużą autonomiczność (rekordowy lot tego bezzałogowca trwał dłużej niż 27 godzin), a więc mogą się przemieszczać na bardzo duże odległości i jeszcze kilka godzin przebywać w rejonie operacji do czasu wykrycia poszukiwanych celów. Ponieważ Bayraktary mogą działać z maksymalna prędkością 222 km/h i prędkością przelotową (ekonomiczną) 130 km/h, tak więc teoretycznie mogą dolecieć nawet na odległość 1300 km, wykonać tam zadanie i później wrócić.
Ukraińcy korzystają również z tego, że drony Bayraktar TB2:
- nie wymagają nowoczesnych i długich pasów startowych;
- są w pełni autonomiczne w zakresie startu, normalnego lotu i lądowania mając trzy redundantne systemy awioniki. Ułatwia to działanie operatorom, którzy są wspomagani w najtrudniejszych momentach operacji i nie potrzebują długiego szkolenia;
- są bardzo proste w obsłudze (nie wymagają więc specjalistycznych, „sterylnych" hangarów oraz wyrafinowanego wyposażenia).
Czytaj też
Bayraktary mogą być wykorzystywane na dwa, podstawowe sposoby. Dzięki głowicy optoelektronicznej mogą służyć przede wszystkim jako system rozpoznania powietrznego dalekiego zasięgu. Zwiększa to nie tylko świadomość sytuacyjną użytkowników, ale również naprowadzać własną artylerię – i to w czasie rzeczywistym: korygując ogień i oceniając skuteczność prowadzonego ostrzału oraz straty przeciwnika.
Cechą decydującą o unikalnych właściwościach dronów Bayraktar TB2 jest jednak ich zdolność do przenoszenia pod skrzydłami do 4 pocisków kierowanych MAM-L i MAM-C wyprodukowanych przez turecko koncern Roketsan. Są one naprowadzane laserowo z bezzałogowca, co pozwala na działanie według zasady „zobacz i strzelaj" („see-and-shoot"). Dodatkowo, jako broń precyzyjna, niszczą one jedynie atakowany obiekt, ograniczając straty uboczne.
Jest to bardzo ważne, ponieważ w odróżnieniu od Rosjan Ukraińcy unikają niszczenia swoich budynków i infrastruktury, koncentrując się jedynie na samym agresorze. Dzięki Bayraktarom mogą to robić nawet w mieście, pomiędzy domami. I Bayraktary im na to pozwalają dając możliwość niszczenia nawet czterech pojazdów rosyjskich podczas każdego lotu. W ten sposób atakowany może być nie tylko jeden, ale kilka pojazdów wchodzących w skład baterii przeciwlotniczej, jeden po drugim.
Zakładając, że Ukraińcy wysyłali w powietrze jednorazowo do trzech swoich dronów oznacza to, że mogły one zniszczyć w ciągu 25 dni konfliktu nawet trzysta pojazdów. Co ważne wszystkie te straty były zadawane z zaskoczenia, w większości w głębi przeciwnika i dodatkowo na bardzo konkretnie wybierane cele.
Czytaj też
W odróżnieniu od Azerbejżanu z czasów wojny w Górskim Karabachu w 2020 roku, Ukraińcy nie publikują jednak wszystkich filmów z ataków przeprowadzonych Bayraktarami. Nie robią tego, pomimo że każde stanowisko kierowania rejestruje misję, wraz z obrazem otrzymywanym z pokładowych sensorów drona. Ukraińskie siły zbrojne ukrywają w ten sposób prawdziwy zakres zadań realizowanych przez Bayraktary, co chroni je przed przeciwuderzeniem, a jednocześnie jak się okazało, wcale nie zmniejsza efektu propagandowego.
Często więc operacje prowadzone na tyłach przeciwnika przez wojska specjalne są zapisywane na konto dronów, pomagając komandosom w ukryciu się po ataku i w późniejszej ewakuacji. Rosjanie nie wiedzą więc, kto lub co ich atakuje, mając poczucie stałego zagrożenia i pełnej bezsilności. Ich naziemne systemy przeciwlotnicze i walki radioelektronicznej okazały się bowiem mało skuteczne w odniesieniu do dronów. Co więcej stały się dla tych dronów pierwszoplanowym celem.
Ta skuteczność musi być rzeczywiście niewielka, skoro Rosjanie tylko raz opublikowali zdjęcia szczątków ukraińskiego Bayraktara w okolicach Charkowa. Może to oznaczać, że Ukraińcy znaleźli słabe strony obrony przeciwlotniczej rosyjskiej armii i teraz je bezlitośnie wykorzystują, działając w taki sposób, by utrudnić Rosjanom ich ewentualne zestrzelenie (np. odpalając pociski z maksymalnej odległości 8 km, na której nieskuteczne są systemy artyleryjskie).
Dbając o bezpieczeństwo swoich dronów Ukraińcy dokładnie dobierają cele, skupiając się nie na pojedynczych czołgach czy transporterach, ale na ściśle określonych obiektach – w tym bardzo szybko poruszających się. W pierwszej kolejności z dronów atakuje się więc stanowiska dowodzenia, systemy rakietowe (w tym przede wszystkim przeciwlotnicze) oraz transporty paliwa i amunicji. Wymaga to często długiego poszukiwania i analizowania sytuacji, ale w tym pomaga duża autonomiczność Baraktarów mogących przebywać nad danym obszarem nawet przez kilkanaście godzin. No i co jest bardzo ważne, Ukraińcy z pomocą zewnętrzną starają się uzupełnić utracone drony, jak również zapas przeznaczonej dla nich amunicji.
Ukraina wstępnie kupiła od Turcji dwanaście Bayraktarów oraz 200 pocisków kierowanych do tych bezzałogowców. Zapasy te wystarczyłyby prawdopodobnie na tydzień intensywnych działań wojennych. Tymczasem ukraińskie Bayraktary działają już 26 dzień, co oznacza że do Ukrainy musiano dostarczyć uzupełnienie. Ale Ukraińcy i w tym temacie zachowują całkowitą dyskrecję. I dobrze. Chroni to kraj udzielający pomocy przed ewentualną reakcją Rosji, ale przede wszystkim nie pozwala Rosjanom na oszacowanie rzeczywistych możliwości Ukrainy w tej dziedzinie. Rosyjskie siły zbrojne nie wiedzą więc, ile rzeczywiście dronów im zagraża oraz z jaką intensywnością będą one wykorzystywane.
Tymczasem tym, co niewątpliwie działa na korzyść Ukrainy jest doświadczenie w wykorzystaniu tego rodzaju systemów bezzałogowych. Przez 25 dni operacji, na pewno wykształcono taką ilość ukraińskich operatorów, że są oni w stanie w sposób ciągły utrzymywać nad rosyjskimi wojskami co najmniej kilka Bayraktarów uzbrojonych w rakiety. Takie ciągłe zagrożenie niewątpliwie wpłynie na morale rosyjskich żołnierzy, którzy zamiast walczyć będą myśleli głównie nad sposobem zabezpieczenia się przez nieuchronnym atakiem z powietrza.
Bardzo rzadkie filmy publikowane przez rosyjskie ministerstwo obrony pokazują wyraźnie, że Rosjanie zupełnie nie odrobili lekcji z wojny w Górskim Karabachu. Nadal więc ukrywają swoje pojazdy bojowe na stałych, ziemnych obwałowaniach, które rzeczywiście chronią je z boku, ale są zupełnie nieprzydane w przypadku ataku z góry. Co gorsza, takie ziemne osłony wprost ułatwiają ukraińskim operatorom wykrycie poszczególnych stanowisk ogniowych.
Czytaj też
Azerowie bezlitośnie to wykorzystywali niszcząc tak ukryte, armeńskie pojazdy. I teraz Ukraińcy robią prawdopodobnie to samo z Rosjanami. Problemem rosyjskich wojsk jest dodatkowo konieczność korzystania przede wszystkim z dróg utwardzonych, często stojąc bez ruchu w wielokilometrowych korkach. Ukraińcy doskonale więc wiedzą, gdzie znajduje się przeciwnik i w jaki sposób go odszukać. Problemem jest więc tylko ogromna ilość celów, których po prostu nie da się od razu zniszczyć. Szacuje się np., że w okolicach Kijowa rozstawionych jest co najmniej 2000 pojazdów wojskowych. Im dłużej trwa jednak wojna, tym rosyjskie straty będą rosły. Korzystanie z dronów ma tą ważną zaletę, że działają one bez zagrożenia dla operatora. Ginąć mogą więc tylko Rosjanie, natomiast ukraińscy żołnierze są na bezpiecznych pozycjach.
Tą sytuację rosyjskich żołnierzy może jeszcze bardziej pogorszyć dostarczenie Ukraińcom większych zapasów amunicji krążącej. Ona również pozwala na niszczenie rosyjskich pojazdów z bezpiecznej odległość i to przez pojedynczego żołnierza.. Tak małe systemy bezzałogowe są niezwykle trudne do zestrzelenia, a jednocześnie charakteryzują się prawie stuprocentową skutecznością. Zwiększy to jeszcze bardziej straty Rosjan i być może spowoduje, że rosyjskie wojska zaczną się wycofywać z zajętego terytorium.
Dla Rosjan nie będzie się już wtedy liczyło, ile w danym miejscu rzeczywiście jest takich systemów po stronie ukraińskiej. Paraliżująca będzie bowiem sama obawa, że takie drony mogą się w każdej chwili pojawić.
Gulden
Trochę to dziwne. Tacy turcy dają radę zrobić takiego drona, we własnym praktycznie zakresie. A nie jest to w "pełni wypasiony" sprzęt, jaki sobie produkują amerykanie i to już od lat. Na dobrą sprawę to dosyć prosta konstrukcja. Sam dron to w sumie można rzec, pomniejszony samolot, pozbawiony miejsca dla pilota, ze zautomatyzowanym systemem sterowania tym w locie, startu i lądowania. Prosty, niezawodny silnik. Do tego dochodzi możliwość podpięcia pod to dedykowanego uzbrojenia , plus kodowany system kontaktu z tym nośnikiem pocisków lub systemów rozpoznania, zwiadu- kamery czy inne cudeńka na tym zamontowane...Dziwne oni potrafią takie coś sobie sprezentować, przekazać to swojej armii, i nawet na tym zarabiać, eksportując to za granicę.
Michu
Dlatego po raz kolejny napiszę: musimy mieć fabrykę w południowo-zachodniej Polsce, poza zasięgiem Iskanderów.. Przy budowie naszych pierwszych 24 sztuk TB2 powinni być polscy pracoenicy, żeby się uczyć. Skoro fabryka Tesli mogła powstać w 4 miesiące, to fabryka TB2 też może. 200 sztuk Tb2 da nam spokojny sen. Rosjanie zniszczą w razie ataku 100 na ziemi, 50 w powietrzu. Te 50, które by nam zostały wystarczy, żeby się bronić niszcząc ich logistykę, OPL, głębokie zaplecze, lotniska. To najlepsza obecnie broń w stosunku koszt-efekt. Polonizacja i generowanie PKB w polskim łańcuchu dostaw obniżyłoby końcowy koszt z 10 do 3 mln USD za sztukę. Dostosować fo przenoszenia 8 warmate sterowanie satelitarne, operatorzy schowani pod ziemią. To nasz jedyny ratunek.
Pankracy
Ależ pitolisz. Widziałeś kiedyś jakie ceny krzyczy np. PGZ?? Za uszkodzoną w Afganie wieżę Otomelary (Bumar) krzyzkneli więcej jak za nową, za Forda Rangera (PGZ) 1 200 000 zł za sztukę! przekraczając limit cenowy 10 krotnie a produkcję wież ZSSW blokuje już tylko horrendalna cena. Jeśli myślisz że polska zbrojeniówka wyprodukuje coś tanio kierując się patriotyzmem to się grubo mylisz. Gdyby tak było to przetargi nie ciągnełyby się latami i nie bralibyśmy zagranicznych produktów z półki. Własny przemysł zbrojeniowy jest b. ważny ale tylko wtedy kiedy potrafi zapewnić żołnierzowi najlepszy produkt na polu walki a nie doić system bazując na patriotyźmie.
[email protected]
To nie jest ważne. ...... Ważniejszej jest to aby mieć Baykary i produkować podobny sprzęt - to jest w naszych możliwościach WB czy też inne ośrodki z udziałem WB mogą dać nam taki potencjał a nawet lepszy. Popatrzcie na baykary to jest produkt państwowy z udziałem prywatnej firmy. Co stoi na przeszkodzie wykorzystać nośnik który mamy (Łoś - państwowa firma) z elektorka flayeye z WB? Jak zwykle tylko kasa się liczy.. A może w tym przypadku warto się dogadać? Panowie mamy wojnę za karkiem. O tyle znam WB ze zawsze stawia patriotyzm (jak to polska firma) zróbmy łosiaz z elektronika WB. mamy chyb a małoczasu na gdybanie
maras2
Rosjanie codziennie publikuja informacje o zestrzełonych dronach min TB2. Byc moze tyle jest w tym prawdy co w ukrainskich informacjach ze min 4 samololoty dziennie zestrzeliwuja. Dron fajna zabawka ale w konflikcie pelnoskalowym przeciwko Rosji ma male znaczenie. A brak filmikow od jakiegos czasu wiaze po prostu z tym ze dronow Ukr ma juz bardzo malo.
xawer
Jakoś Azerom nie przeszkodziło to wygrać z Ormianami właśnie za pomocą dronów:-) Drony są ciągle uzupełniane przez Turcję(info o lądowaniach tureckich transportowców w Polsce) Turkom nie podoba się możliwa całkowita dominacja ruskich na Morzu Czarnym. A drony mają olbrzymie znaczenie(najbardziej psychologiczne i wpływają na morale npla) Nie wiem czy strącają 4 samoloty dziennie ale z jakichś powodów ruski nie wykorzystują przewagi powietrznej(wydawałoby się gigantycznej)
Valdore
maras, jak na razie to to co publikują Rosjanie ma taka warto.ść jak zeszłoroczny śnieg.. W Syrii i Libii też nastracali bayraktarów jak much,a potem sie okazało że łacznie spadło 16 sztuk i to głównie zestrzelonych przez samoloty.
Waldemar Marszałek
Ja to myślę, że arabscy żołnierze są warci swoich orkiestr dętych, w Syrii i Libii dronom było łatwiej. W wojnie o Krabach Ormianie się otrząsnęli i parę Bayraktarów strącili, ale to było już za późno i ten sam efekt powinna wykorzystać Ukraina.
maras2
Chcialbym jeszcze zauwazyc ze po przespaniu paru lat Rosjanie tez zaczeli klepac swoje drony plus testuja drony z rakietami p-p. Sankcje im nie zaszkodza bo wszystkie komponenty produkuja u siebie a kase maja. O co najwyzej lud sie wyzywi z wlasnych plodow rolnych.
Valdore
Jak na razie to Rosjanie klepią licencyjne Forposty i zrobili sobie kilka Orionów na poziomie wycofanego juz Predatora.. A uzbrojonych mają mniej niż drwal palców u jednej ręki.
Mg
Przydałby się artykuł o wykorzystaniu Warmate w Ukrainie. Wady, zalety czy się sprawdził. Na tt był chyba filmik z ataku Warmate na ciężarówki
panjacek
Tez jestem ciekawy jak sprawdziły się Watermate na Ukrainie. Możesz podesłać link do filmu z ataku na ciężarówkę bo nie widziałem tego?
Sailor
Też jest to utajnione.
panjacek
Ostatnio jest trochę mniej filmów z ataków dronami. Wydaje mi się, że Rosjanie łatwo je niszczą a drony sprawdzały sie na początku gdy nie było jeszcze sprawnej obrony przeciwlotniczej. Można byłoby rozważyć, jeszcze koncepcję mniejszych dronów z dwiema rakietami, które byłyby tańsze w produkcji niż bayraktary. Nawet gdyby zniszczono taki dron to rakieta użyta do jego zniszczenia byłaby niewiele tańsza niż sam dron. a w przypadku dronów bayraktar to już duża strata pomimo, że zalicza się on do dronów ekonomicznych w porównaniu do tego co oferują amerykanie
POLAK
POWINISMY zamówić DODATKOWE 36 bayraktarow 2diwizjony Himarsa CammER i F16 w bardzo krótkim czasie max 6-18 miesięcy
kyolo
Ta wojna, jak i ta w Karabachu pokazuje jak dużą przewagę dają drony tej klasy. W mojej ocenie, pomimo całej swej świetności drony pokroju TB2 będą miały jeszcze racje bytu max kilka lat, ponieważ filozofia ich użycia wymaga aby dron nosiciel wleciał w strefę bezpośredniego kontaktu z nieprzyjacielem. Uważam że np. w zasięgu takiego WB Elecronics jest opracowanie drona podobnej wielkości do TB2 przenoszącego kilkanaście zmodyfikowanych wormatów o zwiększonej długości przebywania w powietrzu (min.. 3/4h) i zdolności do operowania w odległości min. 20/30km od nosiciela. Taki dron pełniący funkcję obserwacyjno/udeżeniową i byłby długim ramieniem drona-matki zapewniającym duużo większe możliwości uderzeniowo - rozpoznawcze. Zresztą podobna filozofia przyświeca chyba przyszłemu, amerykańskiemu Bell 360 Invictus.
Piotr Skarga
I tak będzie jak piszesz! Dron matka plus spora grupa dronów uzbrojonych jako efektory. WB już lata temu oferował Mantę zdolną przenosić do 8 , małych co prawda ale jednak bombek szybujących Sting. A Łoś , też z WB , mógł przenosić po 2 większe 6,5 kg bomby kierowane Larus. Mocą nie powalają ale zaszkodzą każdej ciężarówce czy uszkodzą elektronikę na pancerzu. Gdyby wtedy MON je kupił , dziś mielibyśmy pewnie sporą armadę, w tym wersje kolejnych generacji, większe i silniej uzbrojone, i pewnie żadnych Bayraktarów nie musielibyśmy w pośpiechu kupować u obcych.
Valdore
Panie Skarga niestety zarówno Sting jak i Larus maja bardzo mały zasieg, dla Larusa wynosi on 850m. Ani manta ani FT-5 nie sa dronami klasy Bayraktar TB-2
Pro pro pro
Systemy rosyjskie - wszystkie nie wykrywają Tureckich dronow. W Karabachu latały nad rozstawionymi Pancer-1 czy osami i te ich nie widziały. Siały spustoszenie w OPL Armenii. Potem zabrały się za czołgi a nawet pojedyncze grupki żołnierzy. Ukraińcy dalej używają dronów ale chyba z powodu Tureckiego nacisku nie pokazują efektów. Ale działają i są bardzo skuteczne
asd
Interesujący artykuł, jak zwykle u redaktora. Jednak co do uzupełnień, to można przyjąć je za pewnik. Choćby 9 marca, o ile pamiętam, ukraiński An-124-100 wystartował z lotniska w tureckim Tekirdag, gdzie o ile mi wiadomo jest fabryka, cel lotu Rzeszów...Nie podejrzewam tutaj raczej transportu tureckiego sprzedawcy kabaczków przewożącego swoje towary:)
Grażewicz
Narazie te drony radzą sobie świetnie ale to wcale nie znaczy, że za dwa , trzy lata nadal tak będzie. Na każdy miecz zawsze znajdzie się tarcza . Tu widzimy słabość Moskali i ich myśli technicznej oraz po drugiej stronie operatywność i kreatywność Ukraińców.
Piotr Skarga
Tymczasem minister Błaszczak jedną z pierwszych SWOICH decyzji zrezygnował z zakupu tzw"opcji" na 900 szt Warmate 1 ze słynnego kontraktu Macierewicza "na 1000 dronów dla wojska polskiego"! "Nie będziemy dorabiać prywaciarzy"! W roku 2015 WB wraz z Thales UK oferowało WP zmodyfikowanego Watchkeepera 450. W tym samym czasie PGZ oferowało we współpracy z Elbitem oryginalnego Hermesa 450. MON - oczywiście nie był zainteresowany i oba programy dużych dronów czyli Zefira i Gryfa schował głęboko do szuflady. A "już" w grudniu 2021 MON poinformował o .....rozpoczęciu procedury pozyskania Gryfa, a "już" w 2022 ruszy zakup Zefira!! 7 lat przebimbali.