Reklama
  • Wiadomości

Iskandery na Zapad 2017. Strzelanie zakazanej rakiety?

Rosyjska armia w ramach ćwiczeń Zapad 2017 przeprowadziła strzelanie pociskiem manewrującym systemu Iskander-K. Prawdopodobnie dysponuje on zasięgiem ponad 2000 km, a jego wdrożenie stanowi złamanie traktatu INF o pociskach średniego zasięgu. Równocześnie w ćwiczeniach uczestniczyły jednostki z rakietami balistycznymi Iskander-M i Toczka.

  • Strzelanie pocisku manewrującego systemu Iskander. Fot. Ministerstwo Obrony Rosji/Twitter.
    Strzelanie pocisku manewrującego systemu Iskander. Fot. Ministerstwo Obrony Rosji/Twitter.
  • Zasięg systemów Iskander-K w wypadku rozmieszczenia w Sankt Petersburgu i Bałtijsku. Mapa: Defence24.pl.
    Zasięg systemów Iskander-K w wypadku rozmieszczenia w Sankt Petersburgu i Bałtijsku. Mapa: Defence24.pl.
  • Wyrzutnia Iskanderów z pociskami balistycznymi. Fot. mil.ru
    Wyrzutnia Iskanderów z pociskami balistycznymi. Fot. mil.ru

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w trakcie ćwiczeń Zapad 2017 przeprowadzono strzelanie pociskiem manewrującym systemu Iskander-K. Podobne informacje, powołując się na resort, przekazał np. blog BMPD, powiązany z rosyjskim ośrodkiem analitycznym CAST. Agencja TASS podała, że wykonano strzelanie zmodernizowanym pociskiem kompleksu Iskander-M, ale na załączonym w rosyjskim serwisie TASS materiale zdjęciowym (podpisanym jako strzelanie Iskander-M w trakcie Zapad 2017) wyraźnie widać strzelanie rakiety manewrującej. Według TASS pocisk miał zostać odpalony na poligonie Kapustin Jar, i pokonać 480 km przed dotarciem do celu. 

Czytaj więcej: Iskandery pogrzebały traktat INF. Berlin i Praga w niebezpieczeństwie

Oprócz tego, w obwodzie leningradzkim załogi wyrzutni rakiet taktycznych Iskander-M i starszych Toczka-U ćwiczyły zwalczanie celów znajdujących się w głębi ugrupowania przeciwnika (oddając „elektroniczne” strzały, bez odpalania pocisków). Rosyjski resort obrony podkreśla, że w ten sposób realizowano całą sekwencję strzelań, włącznie z zajmowaniem stanowisk. „Celem” miały być pojazdy opancerzone i punkty dowodzenia symulowanego przeciwnika. Bez wątpliwości więc scenariusz ćwiczeń zakładał wykorzystanie zarówno „balistycznych” Iskanderów jak i starszych Toczek, oraz pocisków manewrujących bazowania lądowego.

Iskander-K
Strzelanie pocisku manewrującego systemu Iskander. Fot. Ministerstwo Obrony Rosji/Twitter.

Na początku tego roku Stany Zjednoczone oficjalnie przyznały, że Rosja rozmieściła pociski manewrujące zabronione zapisami traktatu INF, podpisanego pod koniec lat 80. XX ubiegłego wieku między USA a ZSRR. System oznaczany umownie jako „Iskander-K” jest bowiem w praktyce najprawdopodobniej uzbrojony w pociski podobne do rakiet 3M14 morskiego systemu Kalibr, o zasięgu ponad 2000 km, choć strona rosyjska twierdzi że maksymalny zasięg to 500 km. W trakcie wystawy "Armia 2017" prezentowano zresztą wyrzutnię systemu Iskander, wyposażoną w jeden pocisk manewrujący i jeden balistyczny. Nie jest też wykluczone, że przynajmniej niektóre wyrzutnie Iskander mogą korzystać z więcej niż jednego typu pocisku manewrującego.

Czytaj więcej: Rosja: Zakupy „Armat” i nowych „Iskanderów”. Lotniskowiec - po 2025 roku

 

Traktat INF zabrania natomiast rozwijania, produkcji i wykorzystywania systemów rakiet balistycznych i manewrujących bazowania lądowego o zasięgu od 500 do 5500 km. Rosja formalnie złamała tą umowę międzynarodową poprzez wdrożenie nowych pocisków manewrujących, choć Kreml utrzymuje, że nadal przestrzega zapisów traktatu.

Czytaj więcej: Koniec zimnowojennego traktatu INF. Amerykanie przyznają, że Rosja rozmieszcza zakazane rakiety [ANALIZA] 

Co więcej, eksperci wskazują że przynajmniej część pocisków balistycznych systemu Iskander-M ma zasięg nie 500, a około 700 km, co oznacza że – w wypadku rozmieszczenia w Obwodzie Kaliningradzkim – w ich zasięgu znajduje się nie tylko całe terytorium Polski, ale też Berlin, Sztokholm czy Praga. Oczywiście Iskandery nie muszą bazować tam na stałe - mogą zostać przerzucone w zasadzie w dowolnym momencie, gdyż jest to system mobilny.

Iskander
Fot. mil.ru

W wypadku rakiet balistycznych (w odróżnieniu od pocisków cruise) formalne złamanie traktatu INF nastąpi dopiero w momencie przetestowania rakiety balistycznej i strzelania pociskiem taktycznym na odległość powyżej 500 km. Nie zmienia to faktu, że również wdrożenie balistycznych Iskanderów z potencjałem rażenia celów na odległości około 700 km w zasadzie jest sprzeczne z założeniami traktatu INF, który miał zapobiec rozwojowi pocisków o zasięgu od 500 do 5500 km, odpalanych z platform lądowych.

Czytaj więcej: NATO musi odpowiedzieć na rakietowe zagrożenie dla Europy z Rosji [OPINIA] 

 

Rosjanie podkreślają, że w trakcie manewrów Zapad zwalczanie celów w głębi terytorium przeciwnika ćwiczyły również inne systemy, jak choćby bombowce Tu-22M3. Użycie różnych środków napadu powietrznego – w tym pocisków balistycznych kilku typów i odmian, rakiet manewrujących i samolotów bojowych – może stanowić poważne zagrożenie dla państw NATO w wypadku ewentualnego konfliktu, zwłaszcza biorąc pod uwagę konieczność zabezpieczenia infrastruktury i przerzutu wojsk. Dlatego tak istotne znaczenie ma rozbudowa warstwowej obrony powietrznej przez państwa Sojuszu, w tym Polskę, a także pozyskiwanie własnych zdolności wykonywania precyzyjnych uderzeń.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama