Siły zbrojne
Grecja zamawia Rafale wraz z uzbrojeniem
Zgodnie z przewidywaniami grecki parlament przegłosował zakup francuskich samolotów wielozadaniowych Rafale. Poza 18 samolotami, w tym sześcioma nowymi, transakcja obejmie także pociski dalekiego zasięgu.
Jak powiedział rzecznik greckiego rządu Kristos Tarantilis, zaaprobowany właśnie zakup to część większego planu, który ma w sposób szybki i zdecydowany ma doprowadzić do zwiększenia zdolności sił zbrojnych. W tym celu zmodernizowane mają zostać wszystkie trzy rodzaje sił zbrojnych, w tym właśnie kluczowe w ewentualnej walce nad Morzem Egejskim i Śródziemnym lotnictwo. Obecnie jego główną siłę stanowi 153 F-16C/D, których uzupełnienie stanowi 42 Mirage 2000 będących elementem odpowiedzialnym za kryzysowe ścieranie się z lotnictwem tureckim i do tego zadania wyspecjalizowanym. Do tego dochodzą 33 „schodzące” F-4E Phantom II.
Obecne inwestycje w greckie lotnictwo wojskowe obejmą modernizację większości 84 F-16C/D o pakiet F-16V, rozważany jest także zakup około 20 F-35A. Oprócz tego tworzona jest też szkoła lotnicza wspólnie z Izraelem. Grecy kupią na jej potrzeby 10 M-346 Master. W tym kontekście zakup Rafale należy traktować prawdopodobnie nie jako element wypierający z rynku Amerykanów, ale dodatkową eskadrę, która być może będzie wstępem do przyszłej wymiany Mirage 2000. Jeżeli nastąpiłoby zastąpienie starych platform, to raczej będzie chodziło tu o F-4E.
Greckie programy raptownego podnoszenia zdolności mają zostać w pełni wprowadzone do 2027 roku i kosztować równowartość 14 mld USD. Tymczasem zakup Rafale ma z tego kosztować 3,4 mld USD, a ich dostawy rozpoczną się w połowie tego roku i zakończyć się do połowy roku 2023. W cenie zakupu znajdą się też pociski powietrze-powietrze dalekiego zasięgu MBDA Meteor. Szybie nabycie pocisków tej akurat klasy po raz kolejny sugeruje zaangażowanie tych samolotów w walkę o dominację w powietrzu a nie np. misje uderzeniowe. Wydaje się, że tak uzbrojone francuskie myśliwce będą ważnym czynnikiem odstraszania wobec lotnictwa tureckiego, które jak na razie na nowego typu samoloty bojowe nie mogą liczyć, chyba że zdecydowałyby się na konstrukcje rosyjskie albo... chińskie.