- Analiza
Francuska artyleria z polskimi dylematami na temat amunicji precyzyjnej [KOMENTARZ]
Artyleria lufowa francuskich wojsk lądowych jest praktycznie pozbawiona amunicji precyzyjnej (poza specjalistycznymi pociskami BONUS do zwalczania celów opancerzonych) i pomimo dostępnych rozwiązań w tej dziedzinie nic nie wskazuje na to, by w najbliższym zrealizowano odpowiednie zakupy. Francuscy artylerzyści są więc w podobnej sytuacji jak ich polscy odpowiednicy, z tym że w Polsce nie ma w służbie ani jednego typu amunicji precyzyjnej.

O tym z jakimi problemami boryka się francuska artyleria głośno mówiono podczas jawnego posiedzenia Komisji Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych francuskiego parlamentu. Obecny na tym spotkaniu szef sztabu generalnego generał Thierry Burkhard odpowiadając na pytania posłów w sprawie projektu budżetu na 2020 roku mówił m.in. o znaczeniu jakie w obecnych konfliktach ma amunicja precyzyjna.
Co ciekawe dyskusję rozpoczęli posłowie, którzy zapytali się o zmiany we francuskiej doktrynie artyleryjskiej, szczególnie na bazie doświadczeń 11. pułku artylerii marynarki wojennej RAMa (11e régiment d’artillerie de marine), który działał bojowo w 2017 r. w okolicy Mosulu w Iraku. To posłowie również wskazywali na wykorzystywane tam cztery samochodowe systemy artyleryjskie CAESAr (Camions équipés d’un système d’artillerie de 155mm), których potencjał nie był w pełni wykorzystywany właśnie z powodu braku amunicji precyzyjnej. Ograniczało to możliwość użycia artylerii do wspierania własnych jednostek bojowych, gdy działają one na obszarach miejskich z powodu konieczności unikania skutków ubocznych (według Francuzów przy strzelaniu na odległości 10 km odchylenie 10 tysięcznych od właściwego wskazania prowadzi do niedopuszczalnego w terenie zurbanizowanym błędu 100 m).
Generał Thierry Burkhard potwierdził tylko to, o czym mówili posłowie. On również akcentował możliwość ograniczenia negatywnych skutków ubocznych na obszarach miejskich przy wykorzystaniu amunicji precyzyjnej, ale wspomniał także o zmniejszeniu potrzeb jeżeli chodzi o wsparcie logistyczne. „Wystrzelenie precyzyjnego pocisku w celu zniszczenia celu, który tradycyjnie wymagał 24 pocisków, zmniejsza objętość amunicji do transportu i dostarczenia na stanowisko ogniowe”. Do tego wywodu generała Burkharda wkradł się błąd, ponieważ wcześniejsze raporty wskazywały, że na „umieszczenia” trzech pocisków w okopach ISIS dobrze wyszkoleni Francuzi potrzebowali około 24 wystrzałów z CAESArów. Jeden nabój precyzyjny zastępuje wiec około ośmiu nabojów standardowych.

Burkhard namawiał do dalszych prac nad amunicją precyzyjną, tak aby producenci mogli zwiększać swoje moce produkcyjne w przypadku wzrostu zapotrzebowania. Tylko wtedy uda się zmniejszyć koszty zakupu, które paradoksalnie rosną wraz z rozwojem technicznym. Szacuje się, że o ile obecnie jeden konwencjonalny pocisk kosztuje około 6000 euro to za pocisk precyzyjny trzeba już zapłacić dziesięć razy więcej. Zakładając jednak ośmiokrotnie mniejsze zużycie amunicji oraz zmniejszone koszty składowania, transportu i zużycia broni (przede wszystkim luf) Francuzi coraz poważniej myślą o wprowadzeniu nowych pocisków precyzyjnych do swojej artylerii.
Poza korzyściami ekonomicznymi, nie należy też zapominać o pozytywnych efektach jeżeli chodzi o skuteczność. Będzie to szczególnie widoczne, gdy działa się przeciwko przeciwnikom silniej uzbrojonym niż luźne i nieliczne grupy terrorystyczne, spotykane np. w Afganistanie czy Afryce Północnej. Już w przypadku tzw. państwa islamskiego stosowano często systemy uzbrojenia równoważne tym, jakie wykorzystywały siły koalicyjne – w tym przede wszystkim jeżeli chodzi o artylerię (opartą na haubicach 122D30 pozyskanych z syryjskich i irackich magazynów wojskowych oraz obsługiwanych przez doświadczonych najemników czeczeńskich). Naprzeciwko Francuzów stanęły również prymitywne, ale produkowane seryjnie moździerze oraz armaty montowane na ciężarówkach.

W rejonie walk o Mosul siły koalicyjne kierowane przez Stany Zjednoczone były ostrzeliwane ogniem artyleryjskim nawet 250 razy dziennie. Zwalczanie tych prymitywnych systemów ogniowych było trudne, ze względu na ich mobilność. Stąd tak ważne w ogniu kontrbateryjnym było trafienie w cel za pomocą pierwszego pocisku, bez dawania przeciwnikowi czasu na ucieczkę. Analizy działań z 2018 r. potwierdziły, że amerykańska artyleria wykorzystała 50% swojego ognia do neutralizowania systemów artyleryjskich wykorzystywanych przez tzw. państwo islamskie i potrzebowała na to trzy miesiące.
Francuzi zdają sobie sprawę, że było to możliwe m.in. dzięki stosowaniu przez Amerykanów amunicji precyzyjnej Excalibur i M1156 PGK (Precision Guidance Kit). Francuscy artylerzyści nie mając odpowiedniej ilości tego rodzaju pocisków musieli angażować do zniszczenia celu o wiele więcej armat CAESAr niż siły ich amerykańscy odpowiednicy.
Czytaj też: Eurosatory 2018: Premiera duńskiego Caesara
Tymczasem rozwiązania w tej dziedzinie zostały już opracowane i m.in. zaprezentowane oficjalnie w czasie targów Eurosatory 2018 w Paryżu przez koncern Nexter. Promowano tam wtedy pocisk precyzyjny 155 MPM (Munition à précision métrique) „Katana” kalibru 155 mm, który zwiększał zasięg systemu CAESAr z 30 km do 60 km i precyzję do decymetrów.
Ale Francuzi przypominają również o już wprowadzonych na uzbrojenie choć mało znanych szwedzko-francuskich pociskach przeciwpancernych „BONUS” (BOfors NUtating), które użyte po raz pierwszy operacyjnie bardzo dobrze sprawdziły się podczas ataku na kolumnę islamistów 3 grudnia 2018 r. w Syrii. Zgodnie z późniejszymi, oficjalnymi raportami „użycie czterech pocisków bonusowych pozwoliło na zneutralizowanie ośmiu pojazdów opancerzonych”.
Przypomnijmy, że „BONUS" to precyzyjna amunicja przeciwpancerna opracowana w latach osiemdziesiątych we współpracy szwedzko – francuskiej. Każdy pocisk przenosi dwa ładunki przeciwpancerne, które po uwolnieniu i rozdzieleniu samodzielnie przeszukują przestrzeń w promieniu 100 m, wyszukują i atakują z góry pojazdy opancerzone bojowym ładunkiem typu EFP.

Pomimo tych analiz, doświadczeń wynikających z faktycznych działań bojowych oraz możliwości przemysłu, zamówień na amunicję precyzyjną nowej generacji ze strony armii francuskiej na razie nie ma. Podobnie jest zresztą w polskich siłach zbrojnych. Polska jest w stanie samodzielnie opracować i wdrożyć pociski naprowadzane laserowo kalibru 155 mm (APR 155) i 120 mm (APR 120). I w tym przypadku nadal kończy się jedynie na deklaracjach, a nie na konkretnych zamówieniach.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS