- Wiadomości
Excalibur – najlepszy środek na rosyjskie czołgi
Materiały filmowe opublikowane przez ukraińskie ministerstwo obrony pokazują nie tylko, jak skuteczna jest amerykańska amunicja precyzyjna Excalibur, ale również jak się ją praktycznie wykorzystuje. Dzięki temu można się dowiedzieć, co tak naprawdę pomaga Ukraińcom rozwalać ruskie czołgi.

Autor. US Army
Przekazanie Ukrainie przez Amerykanów pocisków artyleryjskich Excalibur okazuje się być takim samym przełomem w wojnie, jaki wcześniej uzyskano po wprowadzeniu systemów HIMARS. Ukraińcy mogą bowiem jednym strzałem niszczyć punktowe cele, ograniczając zużycie amunicji i straty uboczne. W ten sposób można precyzyjnie atakować zarówno umocnione punkty obrony, stanowiska dowodzenia, ale również „podręcznikowo" okopane i opancerzone pojazdy – w tym czołgi.

Autor. M.Dura
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że taką rewolucję w wojnie w Ukrainie spowodowało wprowadzenie artyleryjskiej amunicji precyzyjnego rażenia znanej już tam od dawna i to po obu stronach frontu. Zarówno Rosja jak i Ukraina miały bowiem technologie potrzebne do produkowania pocisków programowalnych dla armat kalibru 152 mm. W przypadku Ukrainy są to pociski typu „Kwitnyk-E" o zasięgu od 3 do 20 km, które mają długość 120 cm i ważą 48 kg (które są proponowane także w kalibrze 155 mm). Ich rosyjski odpowiednik „Krasnopol" jest nieco większy, ma bowiem długość 130 cm (w wersji K155) i waży 51,33 kg przy zasięgu 25 km. W odróżnieniu od amerykańskich Excaliburów jest to amunicja naprowadzana na cel półaktywnie laserowo. I dodatkowo nie jest wprowadzana na dużą skalę.

Autor. M.Dura
Zobacz też
Jest to spowodowane przede wszystkim tym, że pociski tego rodzaju są wielokrotnie droższe od klasycznych. I to właśnie dlatego amunicja precyzyjna nie była wykorzystywana powszechnie przez Rosjan i początkowo przez Ukraińców, a więc nie miała możliwości zmienić w jakikolwiek sposób sytuacji na froncie. Takie podejście widać również w Polsce, gdzie opracowane technologie pozwalają na produkowanie amunicji precyzyjnej dla moździerzy kalibru 120 mm (APR 122) i dla armat kalibru 155 mm (APR 155). Pomimo tego pocisków tego rodzaju nadal się nie zamawia w odpowiedniej ilości, chociaż wykazała się ogromną skutecznością w użyciu przez Ukraińców.

Autor. M.Dura
Tymczasem Excalibur pokazał, że przy większych zamówieniach cena może spaść i to nawet trzy-pięciokrotnie. O ile bowiem w 2015 roku ich koszt jednostkowy w całym zamówieniu szacowano na 258 777 USD to w 2016 roku zwiększając ilość kupionych pocisków udało się zbić cenę do 68 000 USD za sztukę. Obecnie ta cena waha się od 98 700 USD do 106 400 USD w latach finansowych 2021 i 2022. Polskie APR-y byłyby w masowej produkcji jeszcze tańsze. I byłoby to dodatkowo nadal mniej niż np. kosztuje pocisk dla wieloprowadnicowych systemów rakietowych typu M142 HIMARS i M270 MLRS Multiple Launch Rocket System, którego cena w standardowej wersji to ponad 150 000 USD. I być może to właśnie dlatego już ponad 1400 Excaliburów zostało wystrzelonych w czasie działań bojowych. Do tego będzie można doliczyć kolejnych co najmniej tysiąc, które zostały przekazane Ukrainie. I na pewno będą tam wszystkie z powodzeniem wykorzystane.
Co tłucze na Ukrainie rosyjskie czołgi?
Excalibur (M982 i M982A1) to pocisk artyleryjski kalibru 155 mm o zwiększonym zasięgu, opracowany przez koncerny Raytheon Missiles & Defense (który stworzył systemem naprowadzania) i BAE Systems Bofors (który zajął się samym pociskiem). Jest on przystosowany do wykorzystania zarówno przez haubice holowane (M198 i M777), jak i armatohaubice samobieżne: amerykańskie (M109A6 Paladin i M109A7), brytyjskie (AS-90), niemieckie (PzH 2000), południowoafrykańskie (G6 Rhino) i szwedzkie (Artillerisystem 08Archer).

Autor. M.Dura
Excalibur pozwala na zwalczanie celów w każdych warunkach atmosferycznych i porze dnia, na odległościach od 40 km do nawet 57 km (w zależności od wersji pocisku i armaty, a raczej od długości lufy). Armatohaubica PzH-2000 z lufą 52 kalibry może więc strzelać Excaliburami na odległość 48 km. Natomiast haubica M777 z lufą 39 kalibrów ma ten zasięg „zmniejszony" do 40 km.
Zobacz też
Co więcej w grudniu 2020 roku, przy użyciu dodatkowego wspomagacza rakietowego i systemu artyleryjskiego ERCA (Extended Range Cannon Artillery) z nową lufą o długości 58 kalibrów (9,1 m) udało się uzyskać donośność ponad 70 km. Dla porównania haubica M777 z wykorzystaniem standardowej amunicji odłamkowo-burzącej ma zasięg 24,7 km. Ten zwiększony o prawie połowę zasięg Excaliburów uzyskano m.in. poprzez wprowadzenie rozkładanych tuż po starcie stateczników, które na szczycie łuku balistycznego pozwalają pociskowi poruszać się dalej lotem ślizgowym (na podstawie lotu opadającego nie ma więc możliwości określenia pozycji strzelającego systemu ogniowego).

Autor. Ukraińskie ministerstwo obrony
Stateczniki i stabilizatory pozwalają również na dokładne koordynowanie lotu pocisku tak, by trafił on dokładnie we wskazany cel. Przy czym system nawigacji bezwładnościowej w połączeniu z odpornym na zakłócenia systemem GPS już w początkowym okresie używania Excaliburów pozwoliły na uzyskanie błędu kołowego CEP (Circular Error Probable) nieprzekraczającego 4 m – niezależnie od odległości strzelania. Obecnie deklarowana przez producenta celność to CEP nieprzekraczający 2 m. Dla porównania standardowy pocisk kalibru 155 mm z haubicy M777 ma CEP około 150 m na zasięgu 24 km. Przy takim rozrzucie bardzo trudno jest więc trafić w opancerzone cele, jak chociażby czołgi. Przy Excaliburze jest to jak najbardziej możliwe i wojna w Ukrainie już to wielokrotnie potwierdziła.
🔥I imagine it's pretty humiliating for a Russian to be killed by an artillery shell that is smarter than he.
— Captain Black Sea (@CaptainBlackSe1) October 11, 2022
I imagine it's also pretty quick. Excalibur does not play around. pic.twitter.com/PfMJKWhHuO
Do zniszczenia wskazanego celu obsługa musi wykonać trzy czynności. Po pierwsze musi przygotować pocisk do strzału. Polega to na wyjęciu amunicji z pojemnika transportowego, postawieniu go w pionie i nałożeniu przystawki programującej. Programowanie odbywa się za pomocą lekkiego, przenośnego, indukcyjnego (elektronicznego) urządzenia do ustawiania zapalników M1155 EPIAFS (Enhanced Portable Inductive Artillery Fuze Setter). Urządzenie to może pracować niezależnie lub być połączone z haubicą wykorzystującą amunicję programowalną. Szacuje się, że na zaprogramowanie jednego pociski po nałożeniu EPIAFS potrzeba 4,5- 5 sekund.
Pocisk Excalibur przed startem potrzebuje: danych geograficznych o położeniu strzelającej haubicy i celu, kątów startu, prędkości wylotowej oraz trochę energii elektrycznej podczas rozruchu. Informacje o atakowanym obiekcie w przypadku Amerykanów przychodzą w rozkazach ogniowych z taktycznej sieci dowodzenia US Army AFATDS (Advanced Field Artillery Tactical Data System).
W pocisku istnieje dodatkowo możliwość zaprogramowania nie tylko pozycji celu, ale również sposobu wyzwalania zapalnika (bez jego wymiany jak w konwencjonalnej amunicji), tak by pocisk eksplodował:
- w powietrzu na odpowiedniej wysokości;
- po uderzeniu w cel;
- lub z opóźnieniem po przebiciu osłony ochraniającej atakowany obiekt.
Zobacz też
Po wprowadzeniu tych nastaw pocisk jest podnoszony, usuwana jest jego dolna osłona, przenoszony do haubicy, ładowany do lufy a za nim wprowadza się ładunek miotający. Następnie obsada ustawia optymalnie lufę w kącie elewacji i azymutu i zostaje oddany strzał. To ustawienie lufy wcale nie podlega takim samym zasadom, jak w przypadku standardowej amunicji, ponieważ pocisk do celu nie musi lecieć torem balistycznym (stąd lufę można podnieść o wiele wyżej niż przy klasycznym strzelaniu).

Autor. US Army
Czy warto wykorzystywać amunicję precyzyjną?
Prawdą jest, że amunicja precyzyjna jest droższa od standardowej. Przykładowo Excalibur kosztuje około 100 000 USD natomiast cena standardowego pocisku dla haubic M777 to obecnie około 1000 USD. Z drugiej jednak strony pociski precyzyjnego rażenia mają ogromne zalety – uwypuklone szczególnie mocno w czasie pełnoskalowego konfliktu zbrojnego, jaki toczy się obecnie w Ukrainie. Te zalety niwelują zwiększone koszty pocisku i to z dużym nadmiarem.
Przede wszystkim do zniszczenia wykrytego wcześniej celu najczęściej wystarczy jeden pocisk. Z punktu widzenia operacyjnego ma to niebagatelne znaczenie, ponieważ przeciwnik jest atakowany z pełnego zaskoczenia (nie jest np. ostrzeżony wybuchem w pobliżu pierwszego, najczęściej mało celnego pocisku lub sygnałem z systemu wykrywającego promieniowanie lasera przy naprowadzaniu laserowym). Wywołuje to ogromną presję na żołnierzy, którzy zdają sobie sprawę, że praktycznie nigdzie i nigdy nie mogą się czuć bezpieczni w zasięgu ukraińskiego ognia artyleryjskiego (a więc w odległości około 40 km). Mała ilość wystrzelonych pocisków potrzebnych do wykonania zadania daje dodatkowo możliwość strzelającej haubicy szybkiego opuszczenia stanowiska, a więc zwiększa prawdopodobieństwo uniknięcia ognia kontrbateryjnego.
Być może najważniejsze jest jednak to, że stosując takie pociski jak Excalibur gwałtownie spada zużycie amunicji oraz luf systemów artyleryjskich. Przekłada się to automatycznie na mniejsze koszty zabezpieczenia logistycznego (związane np. z przechowywaniem pocisków, ich dostarczaniem do walczących baterii i remontami systemów uzbrojenia) oraz na mniejsze straty uboczne po stronie przeciwnika (co ma szczególnie istotne znaczenie podczas misji ekspedycyjnych i działań wojennych na własnym terytorium).

Autor. J.Grier/US Army
Jeżeli przeliczy się więc koszty, jakie później trzeba będzie ponieść, by odbudować zniszczone „niejako przy okazji" domy, drogi lub infrastrukturę przemysłową, to od razu widać, że różnica w cenie pomiędzy amunicją precyzyjnego rażenia i klasycznymi pociskami praktycznie zostaje zniwelowana. Takie straty uboczne mogą być bardzo duże, ponieważ według amerykańskich szacunków, dla zrobienia tego samego, co jeden Excalibur trzeba od 10 do nawet 50 niekierowanych pocisków artyleryjskich. Kosztuje to więc od 10 000 do 50 000 dolarów nie licząc zniszczeń, jakie powodują trafiające nie w cel pociski kalibru 155 mm. Zniszczenie konkretnego, małego obiektu wymaga dodatkowo co najmniej dziesięciokrotnie dłuższego czasu.
Należy także pamiętać, że amunicja precyzyjna jest kilkakrotnie tańsza w działaniu od precyzyjnego uzbrojenia rakietowego lub bomb przenoszonych przez załogowe statki powietrzne, a przy tym jest przy tym trudniejsza do zwalczenia.
Ostatnią ważną zaletą Excaliburów jest to, że przez swoją celność dają one możliwość bezpośredniego wspierania swoich wojsk na pierwszej linii. Za bezpieczną odległość przy tego rodzaju amunicji kalibru 155 mm uznaje się obecnie odległość około 150 mm. Jednak zdarzały się przypadki, gdy w obszarze miejskim skutecznie rażono cele znajdujące się zaledwie 50 m od własnych żołnierzy praktycznie z zerowym prawdopodobieństwem doprowadzenia do ostrzału samobójczego. Już na początku bojowego wykorzystania Excaliburów wyliczono bowiem, że 92% pocisków trafiło z odchyleniem od celu mniejszym niż 4 m.
Dlatego tak ważne jest, by ją mieć na swoim uzbrojeniu, tym bardziej, gdy można ją zamawiać we własnym przemyśle.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu