Reklama

Siły zbrojne

Estonia rozbudowuje obronę terytorialną. „Konieczne dodatkowe fundusze"

Żołnierz regularnej armii estońskiej. Fot. Sgt. John L. Carkeet IV/US Army.
Żołnierz regularnej armii estońskiej. Fot. Sgt. John L. Carkeet IV/US Army.

Władze Estonii prowadzą działania w celu rozbudowy własnego systemu obrony terytorialnej.  Konieczne może się jednak okazać przeznaczenie na Ligę Obrony dodatkowych środków finansowych, w tym na zakupy sprzętu wojskowego i uzbrojenia. W tej sytuacji pożądane byłoby wsparcie Tallinna nieodpłatnymi dostawami relatywnie nowoczesnych systemów broni, w tym np. przeciwpancernej.

Jak donosi err.ee, estońska Liga Obrony jest stopniowo rozbudowywana, między innymi w wyniku kryzysu na Ukrainie. Zgodnie z planem rozbudowy i modernizacji sił zbrojnych Estonii na lata 2013-2022 (przyjętym więc jeszcze przed wybuchem kryzysu na Ukrainie), formacja miała stopniowo zwiększyć swoją liczebność z 22,500 do 30 tysięcy członków.

Obecnie Liga Obrony liczy 15,500 członków, a dalsze około 9,000 osób zrzeszonych jest w innych organizacjach (w tym Ligi Obrony Kobiet czy Młodych Orłów), co daje łączną liczbę 24,500 członków. Cytowany przez err.ee szef dowództwa Ligi Obrony w stolicy Estonii wskazał na konieczność pozyskania cięższej broni dla formacji, zapewniającej przyrost zdolności bojowych (np. wyrzutni kierowanych pocisków przeciwpancernych czy przeciwlotniczych).

Od 2013 roku Estonia przeznacza na obronę narodową co najmniej 2% PKB, w bieżącym roku było to 412 mln euro, a w przyszłym – 449 mln, co ma stanowić 2,07% PKB. Realizowane są programy zakupów sprzętu wojskowego i uzbrojenia, jak np. 44 BWP CV-90 czy 80 wyrzutni ppk Javelin. Nie wystarcza to jednak na pełne wyposażenie wszystkich formacji (w tym mobilizowanych z wojsk operacyjnych, czy właśnie Ligi Obrony) w nowoczesną lekką broń przeciwpancerną czy przeciwlotniczą.

Obecnie Liga Obrony, funkcjonująca jako ochotnicza formacja terytorialna obok armii opartej na poborze powszechnym, dysponuje około 8% estońskiego budżetu obronnego. W obecnej sytuacji bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej wskazane byłoby wsparcie Estonii dostawami broni (w tym ppk) przez sojuszników.

Tallinn już obecnie spełnia kryterium przeznaczania 2% na obronę narodową, i nawet przy ewentualnym podwyższeniu budżetu obronnego może nie okazać się zdolny do pełnego wyposażenia wszystkich (w tym mobilizowanych czy terytorialnych) formacji w broń przeciwpancerną czy przeciwlotniczą, biorąc choćby pod uwagę nakłady na intensyfikację ćwiczeń. Jednocześnie tego typu wsparcie nie byłoby zbyt kosztowne, biorąc pod uwagę wielkość budżetów państw NATO czy Stanów Zjednoczonych, efektywnie wzmacniając zdolności obronne i jednocześnie wysyłając ważny, polityczny sygnał wobec hipotetycznego przeciwnika.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Janusz Biedak

    Nie wiem panowie o co ta cała burza w szkalnce wody. Nabijacie się z Estów, O.K. ja też ich nie lubię, ale muszę przyznać, że są zdecydowanie sprawniejsi w organizowaniu własnej obrony. To smutne, ale prawdziwe. Wszyscy Bałtowie mają w stosunku do nas kompleksy, bo jesteśmy więksi i powinniśmy być faktycznym liderem w regionie. No tak, tylko że u nas zajmujemy się pierdołami, a nie sprawami zasadniczymi. Wystarczyło posłuchać wystąpienia prezydenta Estonii na ostatnim sympozjum, kiedy wypowiadał się o korytarzu suwalskim. Znacie równie sprawnego polskiego polityka, z taką swadą i z takim angielskim. Jakoś nie dostrzegam, ani w PO, ani tym bardziej w PiS. A od tego się wszystko zaczyna. Nam zaś tylko kpinki zostały i wesołe bajdurzenie na forum,... ale dobre i to.

  2. Teodor

    "W tej sytuacji pożądane byłoby wsparcie Tallinna nieodpłatnymi dostawami relatywnie nowoczesnych systemów broni, w tym np. przeciwpancernej" - nie rozumiem kto rzekomo miałby nieodpłatnie podzielić się tą bronią... Trzeba było przekazać w cenie złomu czołgi T55 Merida zamiast marnować gaz na cięcie stali pancernej. Ale to było dawno. nie sądzę żeby np. Polska miała interes w tym żeby rozbudowywać estońskie siły wojskowe. Może Finowie, zdaje się iż to pokrewne narody (jak Polska i Czechy), ponadto chyba nie zrzucili się na składkę dla Grecji, jak to zrobiła Polska... Jeśli jednak NATO zależy na krajach nadbałtyckich to chyba jeszcze Rumunia posiada jakieś czołgi T55.

    1. smuteczek

      Pytanie jakie polityczno-gospodarcze profity dało by się wyciągnąć od Estonii w zamian za te nieodpłatne dostawy.

    2. Edward

      Ostatnio poddaje się w wątpliwość ugrofińskość Estończyków (Estów), wskazując, że ten naród wywodzi się z Prusów (obecna środkowa Rosja), a nie Ugrofinów (pierwotne tereny bardziej na wschód, okolice Uralu), więc korzeni wspólnych raczej nie mają, co najwyżej łączy ich długie sąsiedztwo.

  3. Gottard

    Świetne cyfrowe camo XXI wieku, dobra kamizela , pierwsza klasa. Co prawda nie ma lunety taktycznej ale magnifier do dota też ujdzie. Hełm taki sobie, ale bez mięsistego dachu jak wiata na TIRa co nasi nieszczęśliwcy mają w tzw. hełmach wz.2005. I jeszcze starczyło cashu na balistyczną ochronę oczu. Leśne dziadki z MON widziały? Tak się prezentują prawdziwi żołnierze w Łotwach, Estoniach, Czarnogórach, Słoweniach, Chorwacjach itd.- czyli w krajach 50 lat przed nami w rozwoju

    1. zxc

      Od razu widać ekpercką analizę: camo, kamizela, magnifier.... Jakoś w Afganie miejscowi wieśniacy ubrani we "flanelę" szachują (zmuszają do ciągłego alertu) pozostałe kilka (a kiedyś kilkadziesiąt ) tysiów takich "cyfrowych wojowników". Stosunek kosztów do rezultatów na pewno na korzyść wieśniaków...

    2. Extern

      Nie mają lotnictwa, OPL, broni pancernej, artylerii itp. więc i nie mają wydatków z tym związanych to i dla tych 6 tyś żołnierzy było ich stać aby kupić trochę wyposażenia osobistego. Ciekawe czy u nich podobnie jak i u nas emerytury wojskowe wchodzą do tych mitycznych 2% pkb przeznaczanych na wojsko.

    3. tomat

      NIE MASZ RACJI! Wprowadzasz tylko sabotaż i zniechęcenie. Jak się nie podoba, uzbrojenie i uposażenie/wyposażenie WP, to sfora ze dwora! Beryl się nie podoba? Spójz na to co on ma. Prawie niczym sie nie różni od Beryla ale jest to samo. Beryl jest the Best. Hełm wz.2005 też jest w porządku jak ten co ma Est. Nie przyjrzałeś się uważnie. Est ma hełm z daszkiem, tylko, że maskowanie go niweluje. Kto widział aby mundurowe sorty polowe były dopasowane do ciała?.... Aby mieć swobodę ruchów, bluza, kurtka, spodnie bojówki muszą być wygodne czyli obszerniejsze od garnizonowych. Więc twoje pisanie nie ima sie kopy, ino kupy. Krytykanctwo dla samego krytykowania.

  4. MOAB

    Brawo teraz kolej na nas. GWARDIA KRAJOWA

    1. Mirosław Znamirowski

      Tylko może wymyślić jakąś oryginalną nazwę, a nie jak zwykle zapożyczać od innych. Nazwać taką formację np. "Ochotniczy Korpus Obrony Polski" albo "Ochotnicze Wojsko Rzeczypospolitej".

    2. Janek Y.

      Gwardia Ludowa byłaby lepsza

    3. tomat

      Gwardia Narodowa, a nie Krajowa. Broń Boże, Gwardia Ludowa, bo to wojsko-agentura Stalina.

  5. cenzurowany

    Ale o to chodzi estończykom - taki pic na wodę. Na zwykłą armię nie mają i nie chcą dawać kasy - bo już budżet pusty, to niech inni dadzą za darmo broń - a my 2 x przegonimy cywilów na poligon i mamy OT - czyli nic nas to nie kosztuje - bo takiemu cywilowi w przeciwieństwie do żołnierza żołdu i emerytury płacić nie trzeba. Ale Ruskich pogonimy i tak samo z Litwą. Szczekają, szczekają - bo myślą ze za plecami mają niedźwiedzia - a to w rzeczywistości ratlerek - a niedźwiedź jest przed nimi. Ale kto ma się bronić - jak ok 50% !!!! wszystkich młodych ludzi wyjechało z Estonii do Anglii - co mają zrobić OT złożone z batalionów emerytów?

Reklama