Defence24Day: Jak przebiega „dronizacja” polskich Sił Zbrojnych?

Polskie Wojsko planuje wprowadzenie na szeroka skalę dronów morskich i lądowych, powstanie Komponent Wojsk Dronowych, utworzone zostaną dwie dodatkowe bazy bezzałogowych statków powietrznych, dwa specjalne ośrodki szkolenia dla operatorów najmniejszych dronów oraz specjalne „komórki dronowe” w Dowództwie Operacyjnym RSZ i Dowództwie WOT. To tylko część informacji wyartykułowanych w czasie specjalnego panelu poświęconego dronom na konferencji Defence24Day 2025.
Panel zorganizowany w czasie konferencji Defence24.Day „Drony i systemy autonomiczne podstawowym narzędziem walki: Wojska Systemów Bezzałogowych” cieszył się ogromnym zainteresowaniem. I nie można się temu dziwić, ponieważ uczestniczyli w nim trzej najważniejsi specjaliści jeżeli chodzi o drony: w Sztabie Generalnym (gen bryg. dr inż. Łukasz Andrzejewski-Popow - Radca Generalny Szefa SG WP), w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych (gen. bryg. Mirosław Bodnar - Inspektor Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia) oraz w Wojskach Obrony Terytorialnej (płk Zbigniew Targoński - Szef Sztabu Dowództwa WOT).
Z kolei o możliwościach nauki i przemysłu w dziedzinie dronów wypowiadali się: prof. dr hab. inż. Romuald Beck - Pełnomocnik ds. projektów strategicznych, CEZAMAT Politechnika Warszawska, Jarosław Czajka - Dyrektor Programów Systemów Bezzałogowych w Grupie WB oraz Stefan Behre - Zastępca Dyrektora ds. Sprzedaży estońskiej firmy Milrem Robotics. Natomiast o doświadczeniach z wykorzystania systemów bezzałogowych pozyskanych bezpośrednio z frontu ukraińskiego opowiadał płk. ukraińskich Sił Zbrojnych Ołeh Mychajłowycz Husliakow - zaproszony przez firmą MISTA.
Głównym celem dyskusji było pokazanie, co już zostało zrobione jeżeli chodzi o powszechną „dronizację” i „robotyzację” Polskiego Wojska, jak również co planuje się tam zrealizować w najbliższym czasie. Szef Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych generał brygady Mirosław Bodnar zapytany, co się zmieniło po powołaniu jego Inspektoratu na początku 2025 roku, wyjaśnił w pierwszej kolejności, że „jesteśmy w trakcie przygotowania wielu zmian, też legislacyjnych, jeżeli chodzi o konstytuowanie naszego miejsca i roli w Siłach Zbrojnych”. Wyjaśnił dodatkowo, że utworzenie tego Inspektoratu „miało na celu w jakiś sposób skanalizowanie procesu pozyskiwania, szkolenia i przygotowanie jednostek do użycia bezzałogowych jednostek na współczesnym polu walki”.
Generał Bodnar zaznaczył przy tym, że prace te są realizowane w stałym, praktycznie codziennym kontakcie ze Sztabem Generalnym. „Wszystkie programy rozwoju, które przewidujemy w zakresie systemów bezzałogowych są uzgadniane ze Sztabem Generalnym. To jest organ planistyczny, który programuje rozwój Sił Zbrojnych”. Potwierdził to generał brygady Łukasz Andrzejewski-Popow Radca Generalny SG WP, który przypominał, że Sztab Generalny jest „od planowania i strategii” i uwzględnia w swoich działaniach zarówno istnienie Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia (WBSU), jak i w przyszłości utworzenie Komponentu Wojsk Dronowych. Pomaga w tym fakt, że generał Andrzejewski-Popow był jednym z twórców pierwszej i jak dotąd jedynej w Siłach Zbrojnych RP 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu.

W czasie debaty wyjaśniono, że to współdziałanie dotyczy również dronów morskich i lądowych. To właśnie dlatego w Inspektoracie Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia utworzono cztery równorzędne zarządy, zajmujące się: bezzałogowymi systemami powietrznymi (który jest najbardziej rozwinięty szczególnie jeżeli chodzi o drony w klasie 2 i 3), bezzałogowymi systemami lądowymi, bezzałogowymi systemami morskimi oraz systemami antydronowymi. Te cztery zarządy mają według generała Bodnara koordynować „to wszystko, co jest w kompetencjach Dowództwa Generalnego RSZ, ale również z punktu widzenia programowania i rozwoju Sztabu Generalnego WP”.
Myśli się również nad organizacją wykorzystania systemów bezzałogowych w całych Siłach Zbrojnych. Moderator dyskusji zwrócił uwagę, że pomimo iż na Ukrainie zorganizowano Siły Systemów Bezzałogowych SSB (których zadaniem, podobnie jak nowego polskiego Inspektoratu WBSU, jest m.in. koordynacja działań jednostek wykorzystujących drony oraz opracowywanie doktryn i wytycznych użycia systemów bezzałogowych), to część jednostek dronowych nie podlega pod SSB. Przykładowo ataki na terytoria rosyjskie, w tym na infrastrukturę wojskową, bazy logistyczne, systemy rakietowe i inne cele o znaczeniu strategicznym, zostały w dużej mierze przejęte przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraiński wywiad wojskowy, pomimo że SSB też to może robić i robi.
Generał Bodnar zapytany, czy u nas będzie inaczej, czy też będą jednostki dronowe nie podlegające Komponentowi Wojsk Dronowych, odpowiedział, że „będą jednostki wykonujące zadania operacyjne i strategiczne, które będą w bezpośrednim podporządkowaniu Naczelnego Dowódcy, ale będą też jednostki, w większości zarządzane przez dowódców liniowych”. W ten sposób utworzone zostaną zarówno autonomiczne jednostki dronowe, jak i pododdziały - będące w podporządkowaniu.
Jeżeli chodzi o specjalistyczne jednostki dronowe to generał Andrzejewski-Popow wyjaśnił, że do istniejącej 12. Bazy BSP w Mirosławcu już niedługo dołączą dwie kolejne bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych (klasy powyżej 150 kg), których lokalizacja jak na razie nie może zostać ujawniona. „Automatycznie trwają więc przygotowania do utworzenia związku taktycznego, który będzie m.in. odpowiadał za te systemy”. Związek ten będzie podporządkowany Inspektoratowi Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia.
Zmiany organizacyjne nastąpią także przy szerszym wprowadzaniu dronów morskich (nawodnych i podwodnych). Dlatego zakłada się również wprowadzenie w strukturze Flotyll specjalistycznych jednostek dronowych, podobnie zresztą jak w Wojskach Lądowych. Generał Andrzejewski-Popow wyjaśnił przy tym, że „zostało to zaplanowane w modelu do 2039”.
Ważnym czynnikiem zwiększającym możliwości sił zbrojnych w tej dziedzinie ma być utworzenie w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej „szkoły/ośrodka szkolenia” dla operatorów najmniejszych systemów bezzałogowych. Podobne zadanie postawili przed sobą również terytorialsi. Płk Zbigniew Targoński, Szef Sztabu Dowództwa WOT potwierdził bowiem, że w Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej już przygotowywany jest kierunek szkolenia z wykorzystania systemów bezzałogowych, żeby w tej dziedzinie „odciążyć Wojska Operacyjne”. Centrum to ma przygotowywać „trenerów i dawać możliwość jednakowego przygotowania i zrozumienia tematyki we wszystkich brygadach”. Postawiono sobie przy tym zadania, by w całych Siłach Zbrojnych RP „zunifikować programy szkolenia i wskazać grupy środków, które powinny zostać pozyskane”.
Generał Andrzejewski-Popow zapytany o to, czy od ubiegłorocznego Defence24Day zmieniło się podejście w Siłach Zbrojnych do małych dronów i do ich wprowadzania nawet w setkach tysięcy sztuk, stwierdził, że „absolutnie tak”. Zaznaczył, że cały czas obserwowana jest sytuacja na Ukrainie i uwzględniane doświadczenia ukraińskie, jednak nic nie jest realizowane bez Dowództwa Generalnego RSZ. W pracach tych może już niedługo zacząć uczestniczyć Dowództwo Operacyjne RSZ, gdzie przewiduje się utworzenie specjalnego oddziału systemów bezzałogowych.
Podobny oddział bezzałogowych systemów uzbrojenia powstał również w Dowództwie Wojsk Obrony Terytorialnej. Jak na razie zdobywane są tam doświadczenia przede wszystkim w wykorzystywaniu dronów powietrznych, jednak ze względu na konieczność przenoszenia dużej ilości sprzętu, żołnierze WOT są również żywotnie zainteresowani wdrożeniem bezzałogowych systemów lądowych. Płk Targoński zapowiedział także zajęcie się w ciągu „następnych kilku lat” dronami morskimi tym bardziej, że aż dwie brygady Wojsk Obrony Terytorialnej (siódma i czternasta) są przeznaczone do operowania na wybrzeżu.
Wszystkie te działania są koordynowane przez Inspektorat Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia DGRSZ. Generał Andrzejewski-Popow bardzo wyraźnie podkreślał, że koncepcja wykorzystania Komponentu Wojsk Dronowych jest opracowywana wspólnie i będzie ona zatwierdzana przez ministra Obrony Narodowej. Zapisy w tej koncepcji (dotyczące m.in. sposobu tworzenia, struktur, składu osobowego) są uzgadniane z Inspektoratem WBSU. Uzgadniane są również procesy związane ze szkoleniem i pozyskiwaniem niezbędnego sprzętu.

Autor. Wojska Obrony Terytorialnej
W przypadku dronów FPV, w Wojskach Lądowych i WOT do szkolenia są jak na razie wykorzystywane drony komercyjne. W zmianie tej sytuacji pomóc mogą polskie ośrodki naukowe oraz przemysł - gotowe na dostarczanie potrzebnego sprzętu. Uczestniczący w debacie prof. dr hab. inż. Romuald Beck, Pełnomocnik ds. projektów strategicznych, CEZAMAT Politechnika Warszawska przypomniał, że CEZAMAT nie bierze bezpośrednio udziału w dydaktyce, ale jest miejscem w którym prowadzone są prace badawczo-rozwojowe wykorzystując laboratoria „unikalne w skali całej Polski”.
Odnosząc się do dronów, profesor Beck podkreślił, że systemy bezzałogowe są tak różnorodne i skomplikowane, że nie można robić wszystkiego naraz i trzeba wyznaczyć sobie jakieś priorytety. Ponadto, obecnie rozwiązanie jakiegoś problemu nie zajmuje nawet kilku miesięcy, ale parę lat. Dlatego, by takie ośrodki naukowe jak CEZAMAT były przydatne w rozwoju systemów bezzałogowych, „trzeba stworzyć a priori jakieś kanały informacyjne, które pozwoliłyby nam alokować w odpowiedni sposób nasze możliwości”.
Wyszczególniając te najważniejsze dziedziny, w których CEZAMAT mógłby wspomóc proces powszechnej dronizacji polskiego wojska (z zastrzeżeniem, że nie poprzez dostarczanie całych dronów, ale elementów potrzebnych do ich zbudowania), profesor Beck wskazał w pierwszej kolejności na „umiejętności i techniczne możliwości realizacji lekkiej optyki dyfrakcyjnej (służącej zarówno do zmniejszenia ciężaru elementów latających, klasycznych w szerokim zakresie widma, ale także do obserwowania, mapowania itd.”), czyli elementów głowic optoelektronicznych, a w dalszej kolejności samych głowic „i to zarówno w zakresie widzialnym, podczerwieni jak i ultrafioletu”.
„Mamy w naszym portfolio także układy GNSS, które są unikatowe, polska konstrukcja, zarówno wersja cywilna jak i militarna, dwusystemowe, odporne na zagłuszanie”. Prototypy tego rozwiązania już są gotowe i można je przetestować pod względem przydatności np. dla wojskowych systemów bezzałogowych. CEZAMAT posiada również „zdolność integracji w trzech przestrzeniach: w przestrzeni mikroelektronicznej, fotonicznej lub optoelektronicznej i mikrosystemowej… Na pokładzie jednego systemu wykorzystuje się wszystkie te trzy domeny by wykonać zadanie w sposób optymalny”.

„Jeżeli do tego dołożymy prowadzone przez nas bardzo intensywne i bardzo dobrze odbierane badania z zakresu Energy harvesting to możemy sobie wyobrazić takie systemy, o wielkościach na poziomie centymetr na centymetr, które same się zasilają, same tworzą sieć czujników i mogą przesyłać dane w dowolne, zaprogramowane miejsce”.
Prof. dr hab. inż. Romuald Beck - Pełnomocnik ds. projektów strategicznych, CEZAMAT Politechnika Warszawska
Z kolei Jarosław Czajka, Dyrektor Programów Systemów Bezzałogowych Grupy WB podkreślał, że jego firma już od wielu lat przygotowywała się do tego by zabezpieczenia polskich Sił Zbrojnych w zakresie „dronizacji”. W tym celu Grupa WB „stworzyła kilka centrów produkcyjnych w Polsce, które są w stanie nadążyć za potrzebą rozwoju technicznego, ale też pola walki, czyli tego co się dzieje obecnie na Ukrainie”. Dyrektor Czajka zgodził się jednak z procesorem Beckiem z CEZAMAT-u, że „nie da się takich zdolności przygotować w kilka miesięcy”.
Podkreślił przy tym, gotowość do dialogu z Siłami Zbrojnymi jeżeli chodzi o nowe oczekiwania ze strony wojska, w tym o produkcję dronów w dużych ilościach. Takim rozwiązaniem wprowadzanym powszechnie może być według Grupy WB dron X-FRONTER. Jednak na zapytanie, czy samodzielnie przygotowywana jest produkcja bardzo tanich bezzałogowców (tak jak było np. w przypadku Warmate), dyrektor Czajka wyjaśnił, podobnie jak profesor Beck,: „żeby ocenić czego my chcemy, trzeba wyjść z tzw. wymagań operacyjnych”… „Musimy dokładnie wiedzieć jakie są wymagania operacyjne wojska”, „sama głowica obserwacyjna, to nie jest tanie rozwiązanie”.
Nie zmienia to jednak faktu, że w pewnych dziedzinach Grupa WB samodzielnie przygotowuje się do zabezpieczenia potrzeb wojska, czego przykładem są drony lądowe (jak również morskie). „Chcielibyśmy takie kompleksowe rozwiązania przedstawić w czasie MSPO 2025, czyli kompletny system lądowy, z elementem dowodzenia, z naszymi efektorami, które są zainstalowane na platformach załogowo-bezzałogowych, ponieważ wprowadzanie takiej typowej platformy bezzałogowej jest obarczone wieloma wyzwaniami”. Dlatego Grupa WP chce zaproponować platformę załogową (np. podczas transportu), która w razie potrzeby może przejść w tryb bezzałogowy i która może współpracować również z dronami powietrznymi.
W debacie dronowej na Defence24Day wziął także udział Stefan Behre, zastępca dyrektora ds. sprzedaży estońskiej firmy Milrem Robotics. Firma ta ma w swojej ofercie bezzałogowe pojazdy lądowe (np. THeMIS, HAVOC i VECTOR), które są wykorzystywane już w 19 krajach, w tym również na Ukrainie. To właśnie tam najlepiej pokazano jak przydatne są tego rodzaju rozwiązania i wypracowywane są wnioski, jak je coraz bardziej unowocześniać. Dzięki tym doświadczeniom firma Milrem ma już gotowe rozwiązania, które można z łatwością dostosować do potrzeb polskich Sił Zbrojnych.

Autor. M.Dura
Dyrektor Behre zapytany o możliwość stworzenia europejskiego projektu, który mógłby być realizowany w różnych państwach, a jednocześnie opierał się pewnych wspólnych standardach odpowiedział, że jest to bardzo dobry pomysł. Firma Milrem pracuje zresztą w kilku projektach europejskich (np. iMUGS i CUGS) i zdaje sobie sprawę, że poszczególne państwa mają swój własny przemysł. Można jednak stworzyć nawet kilka rozwiązań, ale mających pewne wspólne, bazowe rozwiązania.
Dużo w tych działaniach zmieniły doświadczenie z wojny na Ukrainie. Dyrektor Behre zapytany o zmiany, jakie zostały wprowadzone w firmie Milrem na bazie wniosków z działań bojowych wskazał przede wszystkim na konieczność jeszcze większego zwiększenia „trwałości naszych systemów i wyeliminowanie ich słabych punktów”. Systemy bezzałogowe wykorzystywane w warunkach bojowych muszą być po prostu niezawodne i to nawet w najtrudniejszych warunkach.
Problemem na Ukrainie jest również utrzymywanie łączności z dronem. Dlatego zakłada się stosowanie różnych systemów komunikacyjnych – w tym satelitarnych i światłowodowych. Dyrektor Behre potwierdził także, że firma Milrem pracuje nad wprowadzeniem możliwości działania w pełni autonomicznego dornów lądowych, kiedy zostanie zerwany system łączności.
Drony lądowe i powietrzne na Ukrainie
Jak ważne są bezzałogowe pojazdy lądowe potwierdził pułkownik ukraińskiej armii Ołeh Husliakow, zaproszony przez firmę MISTA. W pierwszej kolejności podziękował on Polakom za wsparcie udzielone Ukraińcom w walce z rosyjskim najeźdźcą, a później podzielił się ze swoimi doświadczeniami bojowymi z walk na Ukrainie. Wskazał on, że potrzeba posiadania dronów lądowych wynika z konieczności operowania w strefie taktycznej działania rosyjskich dronów kamikaze FPV. Z powodu tego zagrożenia pododdziały wymagające wsparcia logistycznego nie mogły otrzymać potrzebnego zaopatrzenia standardowymi środkami (np. ciężarówkami) i roboty naziemne okazały się najlepszym rozwiązaniem. Ich wprowadzanie następowało jednak stopniowo, co wiązało się również z rozszerzaniem zakresu zdań realizowanych przez drony lądowe.

„Są takie jednostki w ukraińskich siłach zbrojnych, które na ogromną skalę wykorzystują drony lądowe w zakresie logistyki i dzięki temu jest możliwość opierania się wrogowi przez długi czas”.
Pułkownik ukraińskiej armii Ołeh Husliakow
Poza zabezpieczeniem logistycznym, roboty zaczęły również wykonywać zadania bojowe. Pułkownik Husliakow wyjaśnił, że początkowo były to misje samobójcze, jak również działania związane z minowaniem i rozminowaniem. Obecnie drony lądowe wykorzystywane się również coraz częściej do ewakuacji rannych oraz wywożenia ciał poległych żołnierzy ukraińskich. Pozwala to uniknąć kolejnych strat przy wykonywania tego rodzaju zadań – szczególnie wśród ratowników medycznych. Co ważne tego rodzaju środki są już na wyposażeniu pododdziałów szczebla plutonu, kompanii i batalionu.
Roboty te przechodzą cały czas proces modernizacji, czego przykładem jest wprowadzenie bezzałogowych pojazdów kierowanych przez światłowód, przez co uniezależnia się od zakłóceń radioelektronicznych stawianych przez Rosjan. Pojawiają się tez drony retlanslatory – wykorzystywane w łączności oraz robot do zwalczania dronów FPV. Przy czym na przerobienie dronów lądowych ze sterowania radiowego na światłowodowe, ukraińscy specjaliści potrzebowali: nie kilku lat, czy kilku miesięcy, ale kilku tygodni a nawet kilka dni.
Pułkownik Husliakow podkreślił przy tym, że „dzięki współpracy i dobrej komunikacji z sektorem prywatnym, który wysyła swoich przedstawicieli również na pole walki, mamy możliwość uruchomienia szybkiej produkcji i szybkiego reagowania na zapotrzebowanie ze strony walczących wojsk, by stosować te drony lądowe w odpowiednich dziedzinach”.
Skąd wziąć ładunki bojowe dla dronów kamikaze i skidów?
Oddzielnym wyzwaniem jeżeli chodzi o Siły Zbrojne RP, a szczególnie Wojska Obrony Terytorialnej jest pozyskanie ładunków bojowych, w jakie będą wyposażone powietrzne drony kamikaze FPV i skidy (drony bombardujące). Zapytany o to pułkownik Targoński przyznał się, że jest to związane z dwoma wyzwaniami. Jednym z nich jest „powszechność i ta oddolność wykorzystania pasjonatów (systemów bezzałogowych)”, którzy już dzisiaj służą w WOT, z drugiej zaś strony jest „zarządzanie od góry, koordynacja i wspólna świadomość sytuacyjna”.
Według generała Andrzejewskiego – Popowa „część tej amunicji będzie pozyskiwana w ramach kontraktów, które będą prawdopodobnie w tym momencie podpisywane nawet z tymi firmami, które na dzień dzisiejszy już to produkują i mają to gotowe”. Natomiast w momencie przejścia gospodarki na produkcję wojenną nie powinno być problemu z pozyskaniem odpowiedniej amunicji.

Autor. M.Dura
Jarosław Czajka, Dyrektor Programów Systemów Bezzałogowych Grupy WB potwierdził, że dostarczanie pirotechniki i ładunków bojowych do wojsk nie jest sprawą prostą. Podczas prowadzenia działań bojowych, analiza ryzyka wygląda inaczej niż w czasie pokoju, kiedy trzeba mieć rozwiązania w pełni bezpieczne dla użytkownika, dla operatora. Do tego potrzebne są odpowiednie zapalniki i procedury bezpieczeństwa przy starcie przy wykorzystaniu drona. Grupa WB „poświęciła bardzo dużo czasu i energii, by opracować własne głowice bojowe i własne zapalniki. I teraz posiadamy zdolności do produkcji tych elementów, które są bardzo wymagające”.
W przypadku Ukrainy produkcja takich ładunków wybuchowych przeszła swoistą ewolucję. Pułkownik Husliakow wyjaśnił, że „na początku wojny nasi operatorzy dronów wykorzystywali do zrzucania z dronów ładunki wybuchowe, które były przygotowywane przez nich samych. Nasi żołnierze rozmontowywali różne typy amunicji, konstruowali swoje ładunki wybuchowe, mocowali je do dronów i je zrzucali”. „Później nasz przemysł zaczął produkować specjalną amunicję do zrzucania z dronów. Pomimo tego ładunki bojowe dla dronów są nadal wykonywane bezpośrednio w jednostkach.
Seb66
Nikt nie pokona MON w......planowaniu. Bo ten MON to prawdziej specjaliści. Nie potrafią niczego wdrożyć, bo są specami od planowania, modyfikacji planów oraz ich dostosowywania do zmian a potem od ich zamykania, by wszystko rozpocząć od nowa. Taaak, MON to najprawdziwsi experci od planowania. Przypomnę, że samo tylko opracowanie wymagań dla Sony, trwa PIATY rok, przy czym specom od planowania w MON juz tylko ROK zajęło uwzględnianie doświadczeń z wojny na Ukrainie w tych wciąż nieistniejących wymaganiach Sony. Więc jak zabrali się za planowanie dronizacji, tak znienawidzonej w MON,to.....ciekawe ile DEKAD im to zajmie??
Gruders
Do 2035 r. mają mieć gotowość. Tak więc 10 lat analizowania, planowania i tworzenia struktur sztabowych z zapewne mizernym efektem końcowym. Przecież gro z nich będzie już na emeryturach.
Prezes Polski
No to wesoło sie bawią panowie oficerowie i biurokraci w MON. Miesiące mijają a oni planują....W ciagu 3,5 roku wojny za wschodnią granicą, udało się "aż" powołać inspektorat od dronów, uruchomić procesy myślowe, łaskawie zezwolić żołnierzom na samodzielne pozyskiwanie dronów. Ciekawe jest dlaczego nie myśli się o współpracy z Ukrainą, która ma własny, autentyczny i potężny przemysł dronowy i doświadczoną kadrę.
eee
Obserwatorów na Ukrainę, podpatrywać rozwiązania, amunicja dla dronow to tanie granaty, amunicja kasetowa moździerzowy, dlaczego w Polsce wszyscy chcą zarobić a nie oferują nic bądź niewiele przecież to nie ma sensu, drony morskie to przerobione skutery z wl szklanego, drony podwodne trochę droższe. Oprócz orki okręty małe na Bałtyk z możliwością minowania i strzelania rakietami, może z wyrzutni torpedowych, z obsługą dronow, powinniśmy rozwijać takowez drony. Do nadzoru lotniczego też tanszei i dłużej latają. Do patrolowania granic analogicznie. Posteunki radarowe ena naturalnych wzniesieniach, ale i balonach, zaś uzupełnieniem drony z radarem może Phantom strike, choć są konstrukcje unoszące sie tygodniami.
Dr. Pavl Kopetzky
Jak to?! Przecież "Niemce nas obronią!"...