Siły zbrojne
Defence24 DAY: Zniwelować przewagę liczebną przeciwnika: zdolności operacyjne Wojsk Rakietowych i Artylerii
Wojska Rakietowe i Artylerii przechodzą bezprecedensowy proces modernizacji i wzrostu możliwości. Na Defence24 DAY dyskutowano na temat zdolności, jakie wkrótce uzyska ten rodzaj wojsk. Wszystko dzięki wprowadzeniu na uzbrojenie nowych systemów rakietowych HIMARS i Chunmoo, ale też bezzałogowców i amunicji krążącej systemu Gladius, jak również innych przebiegających w wojsku polskim procesów. Wnioski z Ukrainy jednoznacznie wskazują, że te zmiany są konieczne.
W panelu moderowanym przez redaktora Defence24.pl Damiana Ratkę zasiedli zarówno przedstawiciele Sił Zbrojnych, jak i przemysłu. Wojsko reprezentowali trzej pułkownicy zaangażowani w programy artyleryjskie. Byli to: płk Wojciech Dalka z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk Grzegorz Potrzuski, Szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii w DGRSZ, a także dowodzący 18 Pułkiem Artylerii płk Piotr Męczyński. Po stronie dostarczającej rozwiązania dla sił zbrojnych zasiedli: Jan Grabowski, Dyrektor Generalny MBDA w Polsce, Mirosław Iwaćkowski, Pełnomocnik Zarządu CRW Telesystem-Mesko ds. Projektów Wojskowych, oraz przybyły z Korei Billy Boohwan Lee, Executive Vice President Hanwha Aerospace.
Jak na wstępie podkreślił redaktor Ratka, "artyleria jest podczas wojny na Ukrainie jednym z głównych środków walki obu stron i jednocześnie czynnikiem powodującym największe straty, zarówno po stronie ukraińskiej, jak i rosyjskiej." To zresztą zauważyli decydenci. Od ostatnich kilku lat znaczna część inwestycji sprzętowych w Siły Zbrojne jest kierowana na zwiększenia siły ognia oraz "wydłużenie rąk" artylerii rakietowej i lufowej. Dokonuje się tego poprzez zakupy systemów HIMARS, Chunmoo czy K9. Jednocześnie wprowadzane są nowe typy środków rażenia, choćby system uderzeniowo-rozpoznawczy Gladius, a także modernizowane są istniejące, jak zintegrowany zestaw kierowania ogniem i zarządzania polem walki do standardu Topaz+. Zwiększana jest także liczba bezzałogowców FlyEye.
Debata w cieniu Ukrainy
Moderator zwrócił uwagę, że tego typu dostawy sprzętu wymagają wykwalifikowanego personelu, który trzeba nie tylko pozyskać, ale i wyszkolić. Szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii w DGRSZ płk Grzegorz Potrzuski podkreślił, że to wymaga zmian w sposobie myślenia i szkolenia, które już od pewnego czasu przebiegają w Siłach Zbrojnych. "Dla nas istotne jest, aby w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia przygotowywać nie obsługę, ale instruktorów, którzy będą realizować szkolenia w jednostkach. Odchodzimy od szkolenia pojedynczego żołnierza. Mamy świadomość, że wśród planowanych 300 tys. żołnierzy spora część trafi do Artylerii i Wojsk Rakietowych. Dlatego tworzymy nowe oddziały i pododdziały".
Pułkownik Potrzuski podkreślił, że szkolenie powinno odbywać się na sprzęcie, a nie w salach wykładowych. Musi przygotowywać żołnierzy, a przede wszystkim podoficerów i oficerów, do pełnego wykorzystania powierzanego im wyposażenia. Równie ważne jest zapewnienie sprawnego współdziałania artylerii z jednostkami, które przyjdzie im wspierać.
Jest to wyzwanie, z którym musi sobie radzić płk Piotr Męczyński, dowódca 18 Pułku Artylerii, który, jak podkreślił Damian Ratka, jest pierwszą od bardzo dawna nowo formowana jednostką tego typu. Jej unikalność polega też na tym, że jako pierwsza będzie uzbrojona w system bezzałogowy Gladius, obejmujący zarówno amunicję krążącą, jak i bezzałogowce rozpoznawcze o zasięgu ponad 100 km. Niezbędne jest więc nie tylko wyszkolenie ludzi i dostarczenie sprzętu, ale też wypracowanie procedur użycia zupełnie nowych środków bojowych oraz ich współdziałania w ramach struktury operacyjnej i taktycznej.
Pozostając w obszarze sprzętowym, płk Wojciech Dalka z DGRSZ otrzymał pytanie dotyczące losów programu samobieżnej haubicy na podwoziu kołowym Kryl, który uległ przewartościowaniu w związku z doświadczeniami z Ukrainy. Jak wyjaśnił prelegent, "W chwili obecnej skupiamy się na dziale ciężkim, zapewniającym przewagę w pojedynkach artyleryjskich, ogniu przeciwbateryjnym. Natomiast wypracowanie koncepcji haubicy Kryl zostawiliśmy sobie na później, gdyż wniosków z konfliktu nie można wyciągać ad hoc i na gorąco wykorzystywać".
Pułkownik Dalka podkreśla, że ważna jest wysoka mobilność, ale konflikt Ukraiński pokazuje znacznie pancerza i tego, że "Krab daje radę" nawet w konfrontacji z amunicją krążącą Łancet, nierzadko ratując życie załodze. Ryzyko ostrzału i uszkodzeń elementów mechanicznych i elektronicznych powoduje też to, że Krab radzi sobie lepiej niż bardziej zautomatyzowane systemy.
Jednak zdaniem pułkownika Dalki te ostatnie stanowią przyszłość, o ile uda się zwiększyć ich niezawodność. Jak zwraca uwagę, w tym zakresie trwają już prace w Polsce, a podczas testów moździerz samobieżny Rak niejednokrotnie był sterowany zdalnie.
Również w przyszłości umieszcza on dalsze zwiększanie zasięgu systemów rakietowych, np. poprzez zastąpienie pocisków ATACMS nowszymi konstrukcjami o większym zasięgu. Takie rozwiązania są obecnie rozwijane np. w USA. Natomiast obecnie zdaniem płk Dalki polska koncentruje się na pozyskiwaniu platform, czyli wyrzutni, które w perspektywie będą mogły korzystać z nowych systemów uzbrojenia. Zwrócił też uwagę, że nieuprawniona jest krytyka zbyt małych zakupów amunicji do systemów Homar, gdyż jest to ilość niezbędna do osiągnięcia wstępnej gotowości i szkolenia. Pozwoli to na pozyskiwanie nowych generacji amunicji.
Rewolucja i powrót do korzeni – przemysł w starciu artylerii
Automatyzacja, zwiększenie szybkostrzelności, a przede wszystkim masowe użycie artylerii pokazały, jakim wyzwaniem jest logistyka, gdy do zniszczenia celu potrzebne są dziesiątki, a czasem setki pocisków. Dlatego moderujący panel redaktor Ratka zaczął część przemysłową od przedstawiciela CRW Telesystem-Mesko, pana Mirosława Iwaćkowskiego, pytając o rozwijaną przez spółkę amunicję naprowadzają laserowo. Odpowiadając, pan Iwaćkowski wskazał na ogromne doświadczenie Polski w zakresie systemów naprowadzania, które dziś owocują gotowymi do produkcji pociskami do haubic Krab i K9 naprowadzanymi na odbity promień lasera.
Jak wyjaśnił, "Daje nam to niesamowitą precyzję trafienia. Na dystansie 20 km trafiamy w okrąg o średnicy 30 cm. Żeby trafić każdorazowo w cel, potrzebujemy zaledwie od 4 do 10 sekund podświetlania". Co istotne, system pozwala na precyzyjne trafienie również celów ruchomych. Przedstawiciel Telesystem-Mesko podkreślił też, że amunicja tego typu pozostaje równie celna nawet podczas strzelania z bardzo zużytej lufy, gdyż wystarczy, że trafi w obszar o wymiarach 1000 x 600 m, w którym zostanie pociskowi wskazany cel. "Lufa nie musi być precyzyjna, kiedy amunicja jest precyzyjna". Natomiast w warunkach wojennych przekroczenie resursów to rzecz normalna i przebiegająca bardzo szybko.
Zwrócił też uwagę na to, że opracowane przez CRW Telesystem-Mesko rozwiązania dla pocisków APR155, APR120 i Pirat pozwalają na rozwój różnej klasy i typów pocisków kierowanych, szczególnie rakiet naprowadzanych na promień lasera, zarówno do zastosowań lądowych, jak i lotniczych. Są to krajowe, dość unikalne kompetencje, które należy dalej rozwijać i wykorzystywać.
Również przedstawiciel koreańskiego przemysłu Billy Boohwan Lee odniósł się do trwającego konfliktu, mówiąc wprost - "Z mojej perspektywy wojna na Ukrainie zmieniła wszystko. Przed wojną zamykano fabryki amunicji i uzbrojenia artyleryjskiego. Dziś wszyscy chcą jak najszybciej odtworzyć zdolności do produkcji dział i amunicji. To dziś dominujący trend w krajach UE".
Jako producent, koncern Hanwha widzi rosnące zainteresowanie zarówno systemami lufowymi, jak i rakietowymi, gdyż mają one odmienne zastosowania i możliwości. Dlatego należy zachować odpowiednią proporcję systemów takich jak K9 i K239, zapewniając oddziaływanie na krótkim, średnim, dalekim i strategicznym dystansie. Posiadając znaczne doświadczenie i stałe potrzeby w tym zakresie, Korea nie ograniczała swoich możliwości produkcyjnych w tym obszarze, co obecnie jest jej atutem. Jest również gotowa wspierać tworzenie samodzielnych zdolności w zakresie amunicji i uzbrojenia w państwach europejskich.
Jan Grabowski, Dyrektor Generalny MBDA w Polsce, skoncentrował się na temacie niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza, którego uzbrojeniem będą pociski Brimstone. Ich skuteczność również została wysoko oceniona w warunkach bojowych na Ukrainie. Jak podkreślił, pociski Brimstone dla tego systemu będą powstawać w kraju. "Będzie się odbywał transfer technologii w programach rakietowych. W ubiegłym tygodniu nasi partnerzy z Mesko byli po raz kolejny w zakładach MBDA w Wielkiej Brytanii, aby wiedzieć, jakie wymagania techniczne, choćby w zakresie budynków, trzeba spełnić w Skarżysku Kamiennej".
Jeśli chodzi o dostawy, to program Ottokar-Brzoza, jak wyjaśnił dyrektor MBDA w Polsce, jest podzielony na dwa etapy. W pierwszym wraz z polskimi partnerami MBDA dostarczy do wojska sprzęt szkoleniowy i treningowy, aby przygotować personel na kolejny etap, w którym będą przekazywane systemy bojowe i amunicja. Zwrócił też uwagę na znaczenie współpracy Polski i Wielkiej Brytanii, nie tylko w zakresie rozwoju możliwości polskiej armii, ale również wsparcia dla Ukrainy.
Podsumowując debatę, uczestnicy zwrócili uwagę na potrzebę systematycznego działania, nie tylko w zakresie pozyskiwania sprzętu i rozwijania jego możliwości, ale również uważnej obserwacji zastosowań bojowych. Pozwala to na skorygowanie błędnych założeń, zarówno w konstrukcji, jak i użyciu czy szkoleniu. Wojna ukraińska brutalnie zweryfikowała wiele koncepcji, które pojawiły się w ostatnich latach, pokazując, jak ważne są systemy artyleryjskie i rakietowe na współczesnym polu walki. Są sytuacje, w których nie mogą ich zastąpić ani tak chwalone bezzałogowce, ani lotnictwo bojowe.
Blok prezentacji – plany wojska i propozycje przemysłu
Debacie na temat artylerii i wojsk rakietowych towarzyszyły prezentacje, które dotyczyły zagadnień poruszonych w dyskusji.
Jako pierwszy w panelu prezentacji wystąpił przedstawiciel sił zbrojnych. "Chcę państwu w tej chwili obiecać, że ten slajd widzicie państwo po raz ostatni i po raz ostatni widzicie brak możliwości oddziaływania Wojsk Rakietowych i Artylerii na dystansie powyżej 40 km", stwierdził płk Grzegorz Potrzuski, Szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak wyjaśnił, 14 maja w Polsce wylądowały pierwsze wyrzutnie systemu HIMARS, które rozpoczynają proces osiągania przez wojska rakietowe możliwości rażenia przeciwnika na dystansie do 300 km.
W porównaniu do ubiegłorocznego Defence24 DAY, na którym prezentowane były mocno ograniczone możliwości WRiA, 4 istotne programy modernizacyjne ruszyły z kopyta: Homar-A, czyli systemy M142 HIMARS, Homar-K, w którym pozyskiwane są wieloprowadnicowe wyrzutnie K239 Chunmoo, haubice K9A1, a także program Gladius. Znacznie pogłębiają one możliwość oddziaływania artylerii i wojsk rakietowych na wszystkich szczeblach dowodzenia. Szczególnie ten ostatni system jest nowością, gdyż zapewnia możliwość nie tylko atakowania wybranych celów na dystansie do 100 km, ale też skuteczne rozpoznanie, wykrywanie i identyfikację, gdyż składa się zarówno z maszyn rozpoznawczych, jak też amunicji krążącej dalekiego zasięgu. Jest to kolejny obok stosowanych od dawna systemów FlyEye komponent powietrzny tego rodzaju wojsk.
Płk Potrzuski podkreślił, że jednym z istotnych wniosków z walk na Ukrainie jest to, że ponad 70% strat zadaje artyleria. Dlatego tak ważne są takie zmiany w jej wyposażeniu i strukturze, aby zwiększyć skuteczność i dyspozycyjność. Jest to jeden z powodów, dla których planowane na ten rok jest wprowadzenie nowej instrukcji strzelania i kierowania ogniem, dostosowanej do obecnych możliwości, jakie daje obecnie stosowany system Topaz+, który, jak podkreślił Szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii, powinien obejmować zarządzanie i dowodzenie od szczebla korpusu do pojedynczej wyrzutni.
Jako następny wystąpił Krzysztof Skrzypiński z Grupy WB, który, jak sam powiedział, w pewnych kwestiach rozwinął poprzednio poruszone tematy, prezentując pełnię możliwości, jakie oferuje system Topaz. Przez lata rozwinął się on w skalowalny, modułowy system zarządzania polem walki (BMS), ale zaczynał jako narzędzie automatyzujące kierowanie ogniem i zapewniającego współpracę artylerii oraz bezzałogowców w ramach jednolitej architektury elektronicznej. Dziś obejmuje on wszelkie zadania z zakresu C4I, od kierowania ogniem i naprowadzania amunicji krążącej, przez dowodzenie i rozpoznanie, aż po logistykę.
Obecnie systemy Topaz są m. in. integrowane na wprowadzanych do służby w wojsku polskim haubicach K9 i czołgach K2, a także przeznaczonych dla naszego kraju wyrzutniach K239 Chunmoo. Co istotne, system Topaz został zgłoszony przez Polskę do programu ASCA, którego celem jest ujednolicenie wymiany danych pomiędzy sojuszniczymi systemami dowodzenia artylerią. Po zakończeniu testów planowanych na jesień i dopełnieniu formalności, czyli na początku 2024 r., Topaz będzie mógł uzyskiwać i pozyskiwać dane ze wszystkich systemów objętych tym programem. Jest wśród nich system amerykański AFATDS, stosowany m. in. w wyrzutniach HIMARS.
Skrzypiński krótko zreferował też postępy w programie Gladius, informując m. in, że w grudniu 2022 r. do 18 Pułku Artylerii dostarczono systemy szkoleniowe, które pozwalają na przygotowanie personelu do bojowego użycia Gladiusa. Do 2026 r. mają zostać dostarczone 4 baterie systemu.
Następnie Billy Boohwan Lee, Executive Vice President koncernu Hanwha Aerospace, zaprezentował możliwości koreańskiego koncernu, przechodząc od pełnej oferty koncernu po kwestii ściśle związane z Polską, a szerzej – z Europą. Katalog koreańskiego producenta obejmuje nie tylko systemy artyleryjskie (K9) i rakietowe (K239) czy pojazdy opancerzone (K21), ale też pojazdy bezzałogowe, systemy walki elektronicznej oraz silniki lotnicze czy sprzęt kosmiczny.
W kontekście Polski Boohwan Lee skoncentrował się na systemie K239. W Korei stosowane są pociski 160 mm, ale w Polsce będą to niekierowane rakiety 122. Wyrzutnia posiada dwa kontenery transportowo-startowe. Każdy z nich może pomieścić po 20 pocisków kalibru 122 mm, 6 kalibru 239 mm, 2 kalibru 400 mm lub 1 kalibru 600 mm. Wszystkie efektory o kalibrze 239 mm lub większym dysponują układem kierowania z nawigacją satelitarną i bezwładnościową. Ich donośność wynosi odpowiednio: 80 km, 180 km i 290 km.
Jak wyjaśnia Billy Boohwan Lee, "Nasza wyrzutnia w odróżnieniu od HIMARS ma dwa moduły startowe. To zwiększa elastyczność i pozwala na konfiguracje hybrydowe. To system modułowy, a my jesteśmy otwarci na nowe możliwości w Europie. Homar-K ma szanse na ekspansję. (...) Dyskutujemy dziś ze Szwecją, Norwegią, Bułgarią, Rumunią. Dlatego chcemy kooperacji z Polską w rozwoju i produkcji systemu Homar-K. Widzimy tu hub łączący koreańską technologię i polskie możliwości produkcyjne". Realizacją tych planów miałaby się zajmować spółka joint venture Hanwha i PGZ. Na podobnej bazie stałaby też współpraca w innych wspólnych programach, takich jak nowoczesne pociski przeciwpancerne czy haubice K9PL, np. w wariancie opcjonalnie załogowym, czyli posiadającym możliwość pracy bezzałogowej dzięki automatyzacji wszystkich procesów, łącznie z ładowaniem i jazdą.
Marcin Sobieraj, dyrektor handlowy OBRUM, zaprezentował możliwości w zakresie cyfrowego szkolenia i wsparcia eksploatacji. W ostatniej prezentacji na artyleryjskim panelu skoncentrował się na zastosowaniu symulatorów, trenażerów i rozszerzonej rzeczywistości oraz obrazowania 3D w szkoleniu i treningu.
Ciekawym wykorzystaniem tych rozwiązań jest tak zwany Remote Helpdesk, czyli zdalne wsparcie serwisowe sprzętu z wykorzystaniem bezpiecznej łączności, ale też obrazowania 3D, aby ułatwić usunięcie problemów i awarię sprzętu, nawet na pierwszej linii. Jest to szczególnie ciekawe rozwiązanie dla sprzętu wyeksportowanego. "Chodzi nam o to, aby ograniczyć awaryjność sprzętu i zachować go w dobrym stanie. (...) Nie zawsze w obszarach, gdzie sprzęt jest eksploatowany jest wysoka kultura użytkowania. Jest to stworzenie takiego środowiska wirtualnego, które stanowić będzie przedłużone ręce serwisanta z Polski".
Krzysztof33
Bez odpowiednich środków rozpoznania i kierowania oraz WRE same efektory nie zdadzą się na wiele.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
cd2 Dlatego wielka strategia wobec Rosji musi złamać pas bastionów A2/AD [już sieciocentrycznych - nie wyspowych] i rozproszyć obrone prak i plot na całą Rosję - osłabiając jednocześnie "parasol" tych bastionów A2/AD dla ofensywnej projekcji siły - i dla wojsk lądowych Rosji. Tu proponuję bardzo liczne roje dronów przełamujących [saturacja - ilość w jakość przekroczenia wytrzymałości obrony nieprzyjaciela ] - w tym o zasięgu ca 10 tys km - w ten sposób zapewniając po pierwsze likwidację "parasola" rosyjskich bastionów A2/AD, likwidację aktywów pod "parasolem" - ale takżę do ataku aktywów w głębi kraju - w tym "gardeł" infrastruktury krytycznej - np. gazo i ropociągów. Wymuszając drastyczne osłabienie rosyjskich A2/AD i rozproszenie obrony plot/prak - już tylko do obrony. Plus efekt polityczny - pokazania SŁABOŚCI Rosji - i wymuszenia nowej kalkulacji strategicznej Kremla.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Wracając do wielkiej strategii przeciw Rosji - po pierwsze synergia ilościowa i jakościowa sojuszu "koalicji chętnych" zagrożonych przez Rosję - i ich interoperacyjność - włącznie z budową wspólnego kompleksu C5ISTAR/EW z AI - spinającego real time wszystkie domeny i wszystkie sensory, nosiciele, efektory. Czyli metadomena całego sojuszu - i maksymalne wykorzystanie słabości technologicznej Rosji - czyli postawienie na dronizację, sieciocentryczność, efektory precyzyjne. I na nowy poziom mobilności operacyjnej i strategicznej - przez przerzut dronów lotniczych do zagrożonego gracza w ciągu kilku-kilkunastu godzin. W ten sposób REAKCJA na robioną [przynajmniej tygodniami, miesiącami] koncentrację sił Rosji będzie SZYBSZA i SILNIEJSZA, niż akcja koncentracji sił rosyjskich - kompletnie niwecząc i ODWRACAJĄC tę strategię Kremla.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Tkin - dla jasności Skarbiec Suwalski był opłacalny do eksploatacji już za Gierka, gdy technologie wydobywcze z dużych głębokości były dużo droższe, a cena lantanowców i tytanu - dużo niższa. Budowę kopalnii przewał kryzys lat 1980-tych. Potem był "okres transformacji" - czyli znów kryzys - a potem zaczęła się era ekologii, narzucania Natura 2000 i FAŁSZYWYCH raportów, uzasadniających rzekomą "nieopłacalność" eksploatacji Skarbca Suwalskiego - wygodnej podkładki dla zaniechań kolejnych rządów włącznie z obecnym. Nie KPO [czyli lichwiarski kredyt - dobijający jeszcze Polskę wraz z programowym zadłużaniem Polski zbrojeniami w PRZESTARZAŁY sprzęt z cudzej półki - czyli inwestowanie w rozwój CUDZEGO przemysłu] - tylko lewar kapitałowy Skarbca Suwalskiego - i kontrolowane budowanie z inwestorami [z nadrzędnym prawem głosu na NASZYM polu rynkowym] całego pełnego łańcucha wartości i marży w OEM.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Tkin - naprawdę masowa produkcja dronów to zautomatyzowany Przemysł 4.0. To jak z produkcją smartfonów. Tyle, że potrzeba dużo specjalizowanej elektroniki do wpięcia sieciocentrycznego w nadrzędny kompleks C5ISTAR/EW - który to kompleks też winien być oparty też o elektronikę [i oprogramowanie] specjalizowaną. A u nas CEZAMAT od lat nie może się doprosić o śmieszne 0,5 mld zł dla budowy suwerennej produkcji elektroniki skali 28 nm, co dopiero 6 mld zł dla produkcji skali rzędu 17 nm, nie mówiąc o obecnie wchodzących rzędu 2-4 nm. Bo elektronika, system operacyjny i aplikacje użytkowe musza być na zupełnie nowych warunkach bezpieczeństwa, ekranowania, redundancji - drony też, bo te z cywila są zbyt łatwo tracone, zbyt niedostoswane i delikatne do wymagań pola walki. Przy skali produkcji dronów w milionach - koszty stałe tej "militaryzacji" staną się marginalne.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Tkin - z dronami jest kwestia nie trudności technicznych, nawet nie potencjału produkcyjnego - tylko bariera mentalna. "Stara gwardia" absolutnie nie życzy sobie zastępowania etatów i hierarchicznej struktury dowodzenia [która daje karierę] przez RMA, sieciocentrycznośc, dronizację, efektory precyzyjne. Pisałem np. o drastycznym zmniejszeniu liczby dowozów amunicji [no i zużytego paliwa] w przypadku stosowania amunicji precyzyjnej - dla ludzi z intendentury to przecież "katastrofa" i degradacja - a już zdronizowanie logistyki - toz to zabranie ich królestwa wpływów... Mamy miliony smartfonów i to jest "normalka" - natomiast miliony dronów [o podobnym zaaawansowaniu technicznym i cenie] - to już mentalna "niemożliwość".....chyba trudno lepiej wyrazić absurdalność sytuacji....zwłaszcza gdy codziennie na polu walki "zużywa" się ca tysiąc dronów za 2-3 tys zł - bo bez nich NIE MA POLA WALKI....
tkin ważny
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy - do tak postawionych celów potrzebna będzie dużą ilość dronów, możliwe, że więcej niż duża. Gdybyśmy od dziś w szkołach wprowadzili naukę pilotażu dronów, w matematykę, fizykę, informatykę ... wpletli podstawy budowy BSP, zorganizowali konkursy zbudowanych dronów w szkołach, gminach, powiatach,... Zaraz zostanę posądzony, że marzy mi się, w każdej gminie, manufaktura produkująca uzbrojone drony na potrzeby własne.
Był czas_3 dekady
"Chcę państwu w tej chwili obiecać, że ten slajd widzicie państwo po raz ostatni i po raz ostatni widzicie brak możliwości oddziaływania Wojsk Rakietowych i Artylerii na dystansie powyżej 40 km", " 14 maja w Polsce wylądowały pierwsze wyrzutnie systemu HIMARS, które rozpoczynają proces osiągania przez wojska rakietowe możliwości rażenia przeciwnika na dystansie do 300 km." Jak miło czytać takie wiadomości byleby te pociski o większym zasięgu był zamawiane w "słusznych" i;ościach, a w przyszłości o zasięgach powyżej 300km, też w "słusznych" ilościach
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
cd2 Po trzecie - budowa przez sojusz "koalicji chętnych" [państw zagrożonych przez Rosję] systemu C5ISTAR/EW z AI do sterowania pasem stref całokrajowych A2/AD - które zgniotą pas rosyjskich A2/AD po drugiej stronie granicy. Oślepiając i ogłuszając rosyjskie "oczy i uszy" i jednocześnie daleko w głąb Rosji sięgając rozpoznaniem i pozycjonowaniem real-time. Czyli spięcie multidomenowe wszystkich domen wszystkich graczy "koalicji chętnych" w jeden interoperacyjny i maksymalnie synergiczny i optymalny organizm - od poziomu taktycznego po strategiczny. Tak więc: sieciocentryczność systemowa i koalicyjna, maksymalna dronizacja obniżająca straty i podnosząca maksymalnie poprzeczkę ryzyka przeciwnikowi - i maksymalizacja efektorów precyzyjnych - by zwiększać skuteczność projekcji siły 2 rzędy wielkości.
tkin ważny
"Rozwiązania dla pocisków APR155, APR120 i Pirat pozwalają na rozwój różnej klasy i typów pocisków kierowanych, szczególnie rakiet naprowadzanych na promień lasera, zarówno do zastosowań lądowych, jak i lotniczych. Są to krajowe, DOŚĆ UNIKALNE KOMPETENCJE, które należy dalej rozwijać i WYKORZYSTYWAĆ. Co istotne, system pozwala na precyzyjne trafienie również celów ruchomych." Czy nie należałoby uratować Pirata i wdrożyć go do produkcji. Zróbmy kalkulację koszt efekt ... .
tkin ważny
Wszystko ładnie wygląda. Chunmoo z pociskami 122 mm i 40 km zasięgu, przy własnej produkcji Koreańskich 239 mm i zasięgu 80 km nie doszłoby do bankructwa ani strzelania od święta (podjęto jakieś decyzje w tej sprawie?) w uzupełnieniu 400 mm i 180 km, oraz 600 mm i 290 km no i 2 kontenery super. Pokrycie dronami całej Rosji jest możliwe obrona na pewno nie. Skończyłoby się przedpola Moskwy i zima. Oby zostało to dopięte na ostatni guzik. Wtedy nie będziemy musieli go oddawać.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
cd Po drugie - państwa "koalicji chętnych" winny rozwijać strategiczna projekcję siły pokrywającą całą Rosję. W ten sposób podstawowa przewaga Rosji - czyli olbrzymi teren i głębia strategiczna - staje się asymetryczną słabością Rosji - bo terytorium staje się nie do obrony, a jednostki prak/plot zostają rozproszone z pasa bastionów A2/AD, które stanowią podstawę obrony Rosji i "parasola" dla ofensywnej projekcji siły. W przypadku rakiet -osiągniecie zasięgu 10 tys km jest strasznie kosztowne i wymagające technicznie - w przypadku dronów, a dokładniej rojów dronów - łatwo uzyskać zasięg rzędu 10 tys km [vide modelarskie rekordy FAI[ - przy małej głowicy - rzędu 1 do 5 kg. Co wystarcza do likwidacji większości wrażliwych celów - samolotów, radarów, mobilnych wyrzutni rakiet itd. Precyzja "w punkt" zastępuje masę głowicy kilkuset kg, która trafia w względem celu w koło o promieniu np. 20-30 m.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Od strony "dużej strategii" - budowa "koalicji chętnych" z państw graniczących z Rosja - i zagrożonych przez Rosję. Od Arktyki po Kazachstan i Japonię . Jak Rosja robi ulubiony numer i chce izolować dane państwo i skoncentrować wobec niego presję - to reszta państw tego sojuszu nie tylko wspomaga zagrożonego, ale koncentruje gdzie indziej swoje siły [np. w punktach słabości Rosji i rujnuje strategię Rosji przez wymuszenie dekoncentracji i przerzucenia sił - a politycznie - przez pokazanie światu, że Rosja ma krótką kołdrę.
Franek Dolas
Decyzja o kooperacji z Koreą jest najlepszą decyzją w obszarze obronności jaką kiedykolwiek podjęto
AntekMajcher
Amen
Thorgal
Szybka ewakuacja ludności z obszarów zagrożonych, potem powoli do przodu równanie terenu i nawożenie gruzem200 :) Gdyby Ukraińcy mieli od początku więcej sprzętu, mogli by przeć do przodu bo orkowie nie mieliby czasu się okopać...
Wywarzony
Gdyby Ukraińcy od początku otrzymali więcej sprzętu, to i tak nie mieli do niego przeszkolonych ludzi ! Zapomina się o tym, że Ukraińcy zbyt późno zaczęli formować armię rezerwową !
oko
Przewagę operacyjną można zdobyć m. in. w pierwszej i najważniejszej kolejności poprzez w czasie pokoju szpiegowanie , pozycjonowanie , namierzanie satelitarne wszystkich zakładów produkcyjnych uzbrojenia Rosji , składów magazynowania broni i amunicji , mobilnych systemów rakietowych balistycznych i między kontynentalnych , transportu kolejowego , morskiego i kołowego i ropociągów. W pierwszych godzinach wojny całkowitej likwidacji powyżej wymienionych za pomocą rakiet bardzo dalekiego zasięgu powodując paraliż wieloczasowy uniemożliwiający dostarczanie broni i amunicji w rejon bezpośrednich walk od 0 do 200 km . Putin nie bez powodu zdecydował o produkcji bardzo dużej ilości rakiet dalekiego zasięgu od 300 do 2500 km . On doskonale wiedział, że tego typu ataki będą poza zasięgiem kontruderzenia .
Wywarzony
Putin jako KGB-sznik, niewiele miał do powiedzenia w sprawie doktryn wojskowych, a wykorzystanie technologi rakietowej zostało wymuszone spodziewaną przewagą przeciwników w powietrzu ! NATO-wska doktryna obrony przeciwlotniczej przewiduje masowe wykorzystanie platform lotniczych przy zwalczaniu rakiet manewrujących, eliminację stacji radarowych i wyrzutni (tak z grubsza) i oczywiście bombardowania precyzyjne !