Reklama

Polityka obronna

Defence24 DAY: Nie na flance, ale na froncie. 20 lat Polski w NATO

Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.
Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.

Mówi się, że Polska leży na flance NATO, ale de facto jest to front. […] To jest wyrażenie, które znacznie bardziej pasuje do sytuacji w której się znajdujemy – stwierdził Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w MON podczas panelu „20 lat w NATO. Polska wobec wyzwań strategicznej adaptacji Sojuszu” odbywającego się podczas Defence24 Day. Oceniając minione dwie dekady w NATO gen. Jarosław Mika, Dowódca Generalny RSZ podsumował, podkreślając jakie zmiany jakie zaszły zarówno w sposobie działania sił zbrojnych, jak ich wyszkoleniu i wyposażeniu: Dziś polskiego żołnierza nie trzeba się wstydzić. Dziś na tym żołnierzu można polegać.

W panelu „20 lat w NATO. Polska wobec wyzwań strategicznej adaptacji Sojuszu” wzięli udział: Podsekretarz Stanu w MON Tomasz Szatkowski, Doradca Prezydenta RP Bogusław Winid, I zastępca Szefa Sztabu Generalnego gen. broni Michał Sikora, Dowódca Generalny RSZ gen. broni Jarosław Mika oraz gen. dyw. Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny RSZ. Dyskusję moderował Jędrzej Graf, redaktor naczelny Defence24.pl.

W dyskusji poruszono między innymi wątek znaczenia członkostwa w NATO dla bezpieczeństwa Polski, ale i stabilności regionu. W tej kwestii dość zgodnie wypowiedzieli się, doradca prezydenta Bogusław Winid, oraz Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w MON. Obaj prelegenci podkreślili, że Polska przeszła w tym czasie długą drogę.  Dziś naszym głównym celem jest zwiększenie obecności NATO w Polsce, w szczególności zaś USA jako głównego sojusznika i największej siły militarnej. Dyplomatycznie kwestie takie jak rodzaj obecności i gwarancje jej długotrwałości to sprawy wymagające wielu zabiegów i skoordynowanych działań polityków.

Tymczasem po stronie wojskowych akcenty rozkładają się nieco inaczej. Wejście do sojuszu oznaczało diametralna zmianę w organizacji, dowodzeniu i funkcjonowaniu polskich sił zbrojnych. Ale jednocześnie samo NATO przeszło diametralne przekształcenia od zimnowojennego molocha, przez nieco pozbawionego celu dinozaura, realizującego misje zagraniczne, aż po powrót sojuszu do roli przeciwwagi dla Rosji i obronnej struktury dla europejskich demokracji. W tym czasie Polska z beneficjenta i „nowego gracza” w drużynie awansowała do roli pełnoprawnego, aktywnego partnera.

Musimy powiedzieć, że nasz wkład do NATO to nie tylko siły zadeklarowane, obecność batalionowej czy brygadowej grupy bojowej. To przede wszystkim nasze osadzenie i pozycja w strukturach NATO. To wielonarodowy korpus Północny-Wschód, to jego brygada wsparcia dowodzenia, to dywizja Północny-Wschód, realizacja zadań w ramach Wojsk Specjalnych.
Jest to wspaniała platforma wymiany doświadczeń. W ubiegłym roku było to ponad 30 ćwiczeń w różnych wymiarze. Pozwalają one zrozumieć, że wymieniamy doświadczenia, zwiększamy interoperacyjność, ale przede wszystkim wzmacnia pozycje polski jako wiarygodnego partnera.

Gen. broni Jarosław Mika, Dowódca Generalny RSZ

Zdaniem Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych istotne jest znacznie tej wiarygodności i jej ewolucji. Przez 20 lat polskie siły zbrojne nie tylko stały się wiarygodnym partnerem, ale same uwierzyły we własne siły i możliwości, potwierdzając je w licznych działaniach z sojusznikami. Istotnym elementem jest tutaj współpraca z siłami sojuszniczymi, ale też stały proces doskonalenia.

Wspomniane przez generała dziesiątki ćwiczeń, to podnoszenie poziomu interoperacyjności z sojusznikami i zwiększanie świadomości sytuacyjnej. Ale jest to również proces rozpoznawania nowych wyzwań i rozwiązywania problemów, jakie postawiła przed Polską i sojusznikami zmieniająca się sytuacja geopolityczna.

Agresywna polityka Rosji, aneksja Krymu czy wojna na wschodzie Ukrainy. To nowe wyzwania z którymi trzeba sobie radzić. Wyzwania, które „oswajamy” wspólnie z sojusznikami. Jednym z narzędzi są cykliczne, wielkoskalowe ćwiczenia Anakonda. – Ćwiczenia Anakonda ewoluowały od lat. Z ćwiczenia jednodomenowego, nakierowanego na zdolności narodowe, do ćwiczenia jakie mamy w tej chwili. To jest cała kampania wieloscenariuszowa, o zdecydowanie rosnącej ambicji - podkreślał w dyskusji Dowódca Operacyjny RSZ, gen. Tomasz Piotrowski.

Zwrócił również uwagę, że w tym ćwiczeniu buduje się nie tylko zdolności do działań międzynarodowych. Jako państwo jesteśmy zobligowani do budowania zdolności narodowych, na takim poziomie, który potencjalnemu adwersarzowi da wiele do myślenia. Spowoduje, że zawaha się, czy warto. Dlatego musimy budować narodowe zdolności odstraszania. Mówił o sile struktury, nie tylko sił zbrojnych, ale całym funkcjonowaniu kraju, jego gospodarki, administracji, rządu wszystkich rodzajów władzy.

Zdaniem dowódcy operacyjnego trzeba doskonalić działania w środowisku militarnym i pozamilitarnym, gdyż wyzwaniem dla naszego kraju jest funkcjonowanie państwa w sytuacji kryzysowej poniżej progu wojny. Anakonda obejmuje takie działania, jak również operacje o dużej skali, realizowane nie tylko na terenie Polski.

Wyzwaniem oprócz działania w strefie kryzysu jest m. in. środowisko prawne. Mamy z tym problem. Jest w tej kwestii wiele do nadrobienia, nie tylko dla Polski, ale w skali całego sojusz. Środowisko ulega jednak stałej zmianie. Minister Winid mówił o przeglądach strategii, dokumentów i planowaniu. Gen. Mika wiele czasu poświęcił tematowi ewaluacji sił zbrojnych, struktur i systemu dowodzenia od czasu wstąpienia do NATO po czasy obecne. Przez te 20 lat zachodziło wiele zamian we wszystkich tych aspektach.

Ważne jest w tym kontekście dalsze rozwijanie możliwości i rozwój zdolności Polski jako całości do obrony samodzielnej i wraz z sojusznikami. W ten pakiet zadań wpisuje się inicjatywa Szef Sztabu Generalnego pod nawiązującą do historycznych doświadczeń nazwą Nowe Urządzenie Polskie 2x35. Jej celem jest poszukiwanie nowych, nieszablonowych rozwiązań zwiększających bezpieczeństwa kraju i możliwości sił zbrojnych. Mają one znaleźć swoje odzwierciedlenie w programie rozwoju sił zbrojnych na lata 2021-2035.

Szef Sztabu Generalnego patrząc globalnie w ramach programowania rozwoju w latach 2021-2035 rozpoczął zbieranie rozproszonej myśli ekspertów wojskowych i cywilnych, instytucji naukowych. Chcemy wyjść poza funkcjonujące szablony. Dotąd wojsko poszukiwało rozwiązań we własnym gronie, ale my chcemy spróbować odnaleźć nowe koncepcje również wśród ekspertów cywilnych, także zagranicznych think-tanków. Wszystko w ramach programu Nowego Urządzenia Polskiego 2x35 nowych, podkreślam jeszcze raz, nieszablonowych rozwiązań.

Gen. broni Michał Sikora, I Zastępca Szefa Sztabu Generalnego 

Ważna jest perspektywa długoterminowa, którą MON planuje wydłużyć w cykle 15-letniego planowania, właśnie w perspektywie 2021-2035. Jednak nie zapomina się również o bieżącym doskonaleniu. Dziś jednym z ważnych dla Polski zagadnień jest kwestia uregulowań prawnych państwa-gospodarza. Wyzwaniem jest wejście na teatr działań sił sojuszniczych. Ten element ma stanowić, jak mówi generał Piotrowski, będzie stanowił oś nadchodzących ćwiczeń Anakonda 2020.

Dążeniem amerykańskich sił zbrojnych jest ćwiczenie, w którym przerzucone zostaną duże siły. Mówi się o pełnej dywizji, która po szybkim przerzucie będzie realizować zadania w Polsce. To jest to, co chcemy wielodomenowo skonsumować podczas ćwiczeń Anakonda 20. Nie będziemy się jednak koncentrować tylko na domenie lądowej. To również prawo, domena cyber – która stale eskaluje. Kwestie polityczne i dyplomatyczne.

Gen. dyw. Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny RSZ 

Dowódca Operacyjny RSZ mówił tutaj o planowanym przez amerykańskie wojska ćwiczeniu Defender 2020, które będzie się odbywać równolegle z Anakondą i - jak należy się spodziewać - w ramach jednolitego lub powiązanego tła operacyjnego. Ćwiczenie Defender 2020 obejmie, po raz pierwszy od dawna, przerzut do Europy całej dywizji US Army. Prawdopodobne jest więc, że elementy tej dywizji pojawią się również w Polsce i będą uczestniczyć w działaniach w ramach Anakondy.

W powyższej sytuacji ważna jest nie tylko gotowość do konfliktu i jego rozstrzygnięcia na płaszczyźnie militarnej, ale też działania mające na celu prawne umocowanie działań i zapewnienie wsparcia sojuszników. Tymczasem aktywizują się w Europie siły, które skłaniają się np. w stronę resetu w stosunkach z Rosją, czy nawet uznania obecnego stanu związanego z aneksją Krymu. To może stanowić ryzyko dla spójności NATO, gdyż decyzje wymagają konsensusu. Jak pokreślił Bogusław Winid, Doradca Prezydenta RP, w tej sytuacji posiadanie dobrych stosunków z dużą ilością państw lub z dużymi państwami, zwiększa bezpieczeństwo Polski ułatwiając uzyskanie pozytywnego dla nas konsensusu. A przy tym warto pamiętać, że takie rozmowy i ucieranie się stanowisk trwa.

Ja bym chciał, żeby nasza obecność w Brukseli, Bonn, Brunssum, była bardziej widoczna. Aby było dużo wojsk NATO w Polsce, ale też abyśmy widzieli naszych oficerów na najważniejszych stanowiskach w sojuszu. Aby już niebawem polskich generał został szefem komitetu wojskowego NATO, dyrektorem generalnym IMS (ang. International Military Staff). Po 20 latach w NATO trzeba mieć te ambicje. Mamy odpowiednich kandydatów. Mam nadzieję, że za rok czy dwa będą mogli państwo na taką konferencje zaprosić oficerów pełniących w sojuszu najwyższe funkcje.

Bogusław Winid, Doradca Prezydenta RP

W tym kontekście wszyscy uczestnicy panelu zgodni byli, jak powiedział gen. Mika - Polska nie ma powodu aby wstydzić się swoich żołnierzy. Może być z nich dumna. Liczne misje zagraniczne i ćwiczenia z sojusznikami zarówno w kraju jak i poza jego granicami wyraźnie pokazują jakie zmiany zaszły i strukturze sił zbrojnych i w ich gotowości do działania samodzielnie jak i w ramach NATO. Przeszliśmy z armii poborowej do zawodowych sił zbrojnych, ale też z „ekspedycyjnej” organizacji i sposobu szkolenia z lat 90-tych ubiegłego wieku do budowy zdolności obrony kraju w razie pełnoskalowego ale też i hybrydowego konfliktu.

Również wiceminister Tomasz Szatkowski podkreślił, że celem politycznym i militarnym jest dziś zapewnienie spójności sojuszu i dobrych stosunków z jego członkami. Nawet jeśli ich zaangażowanie w ochronę Wschodniej Flanki NATO nie jest proporcjonalne i Polska współdziała z pewnymi krajami znacznie bliżej i intensywniej niż z innymi. Niezależnie od geograficznych odległości. Jego zdaniem ważna jest specjalizacja, ale sojusz wymaga od Polski zróżnicowanych zdolności, związanych ze specyfiką lokalną. 

Inna jest specyfika Wielkiej Brytanii, państwa które jest potęgą morską od wieków, a inna jest dla państwa które jak mówimy leży na flance NATO, ale de facto jest to front. Przecież flanka to jest skrzydło sił a mówimy tu o linii, która daj Boże nie będzie nigdy linią frontową. To jest wyrażenie, które znacznie bardziej pasuje do sytuacji w której się znajdujemy.

Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej 

Nie zapominamy przy tym, że najważniejszym gwarantem bezpieczeństwa są własne siły zbrojne. Własne zdolności, na przykład na wypadek kryzysu sojuszu.

Znaczenie Polski jest kluczowa dla Wschodniej Flanki. Bez Polski nie ma obrony Wschodniej Flanki. Bez tej obrony byłaby zagrożona trwałość całej transatlantyckiej struktury bezpieczeństwa. To jest jeden z filarów naszego bezpieczeństwa. Drugi filarem są zdolności, które przedłużą obronę w tym okresie, gdy ona będzie leżała na polskich barkach.

Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej

Zdaniem wiceministra Szatkowskiego ze strategicznego przeglądu obronnego jasno wynikało, że Polska nie powinna powielać zdolności innych krajów NTAO, które nie pasują do lokalnej specyfiki. Więcej nawet, na przykład w kwestii strategii antysystemowych warto jego zdaniem naśladować naszych potencjalnych przeciwników. Rzecz jasna w zakresie interpretacyjnym z siłami sojuszniczymi. Przy tym są to zdolności posiadają potencjał odstraszania, który działa na przeciwnika ale tez na sojuszników.

Fot. st. szer. Natalia Wawrzyniak
Grafika: Defence24.pl.
Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. Dalej patrzący

    Panowie decydenci - to proszę w Waszyngtonie i Pentagonie zapytać, jak to możliwe, że filar Wschodniej Flanki, zamiast dostać przynajmniej NATO Nuclear Sharing i z 1000 Abramsów [skoro mała Grecja dostała 400 Abramsów] i know-how różnych technologii i generalne wsparcie i bycie murem za Polską - jest opluwany ze wszystkich sił, a 447 podpisał sam Trump 9 maja 2018 - celem egzekucji bezprawnych bandyckich roszczeń na 300 mld dolarów - zaś tego samego dnia Netanjahu blatował na Kremlu antypolski pakt z Putinem - na wzór paktu Ribbentrop-Mołotow. W TAKIM układzie mówienie o militarnej konfrontacji NATO[USA] kontra Rosja nie ma sensu - to tylko negocjacyjne przeciąganie liny naszym kosztem [owszem na twardo - dla zabezpieczenia interesu USA w tych twardych negocjacjach - czyli zabezpieczenia negocjacyjnego wyrwania Ukrainy z orbity Kremla] - wszystko pod nadrzędny deal USA-Rosja przeciw Chinom - i potem z docelowym złupieniem Polski na 300 mld dolarów, by ukochany i hołubiony przez USA Wielki Brat łatwo dokonał wrogiego przejęcia kluczowego geostrategicznie styku Heartlandu i Rimlandu Eurazji - czyli pomostu bałtycko-karpackiego - zwanego JESZCZE Polską.

    1. andys

      ".. [skoro mała Grecja dostała 400 Abramsów] " Uchwyciłeś istote sprawy - broń najchetniej sprzedaje sie tym, którzy NIGDY z niej korzystać nie bedą, a prawdziwą korzysc odniosą złomiarze i miłośnicy starej broni .

  2. andys

    Dowódca Generalny RSZ gen. broni Jarosław Mika powiedział: "Dziś polskiego żołnierza nie trzeba się wstydzić. Dziś na tym żołnierzu można polegać." Na polskim żołnierzu zawsze można było polegać, znacznie gorzej było z generałami i przywódcami politycznymi. Panie generale, prosze nie traktować żołnierzy jak jakieś pionki w swoich, generalskich gierkach (to refleksja historyczna i ocena współczesności). Polski zołnierz to obywatel Rzeczpospolitej i jej zawsze słuzył.

  3. Dalej patrzący [dla tych, co nie ogarniają CAŁOŚCI geostrategicznej]

    Panie "Errta": 1. Nieprawda, że sami nie możemy się obronić: przy koncentracji środków mamy wystarczające środki na zbudowanie saturacyjnej nadmiarowej asymetrycznej obrony całej Polski w A2/AD Tarczy Polski plus na głowice asymetrycznego odstraszania w operacjach specjalnych na terenie wroga. Co spowoduje tak wysokie podniesienie poprzeczki koszt-efekt, że agresor zaniecha ataku już w fazie planowania. I o to chodzi. Si vis pacem - para bellum. 2. Nie musimy z kimkolwiek wygrywać ani nawet walczyć, nie musimy niczego zdobywać, wygrywamy, jeżeli się obronimy, a dokładniej: wygrywamy bez walki, jeżeli zbudujemy odpowiedni [nieakceptowalny dla nieprzyjaciela] potencjał odstraszania tarczy i miecza, a np. Rosja ma 95% potencjału strategicznego związanego przez innych wielkich graczy, to samo dotyczy REALNIE 80% potencjału konwencjonalnego Rosji [proszę popatrzeć na granice - ma na pieńku ze wszystkimi sąsiadami plus jeszcze kosztowna impreza w Syrii] - sytuacja strategiczna i bilans aktywów dysponowanych są asymetrycznie korzystne dla Polski. 3. Wszystko jest kwestią konsekwentnie przyjętego i realizowanego celu "nr 1" - czyli pełnej asymetrycznej obrony Polski - i odpowiednio do tego konsekwentnej finansowej i organizacyjnej realizacji tego celu w nowym SPO i PMT. 4. TAK - TERAZ rozpraszamy środki na symetryczne rachityczne miniaturki odpowiedników sił zbrojnych nieprzyjaciela - i budujemy niesuwerenną armię ekspedycyjna na poczet realizacji interesów hegemona na Ukrainie i u Bałtów. Ale to się zmieni, gdy kolejny etap egzekucji 447 spowoduje dojście do ściany obecnego kursu programowo "bezalternatywnego" ślepego wiszenia na klamce Waszyngtonu I Wielkiego Brata - i koniec zakupów "gołych systemów" z "czarnymi skrzynkami" bez offsetu - na rzecz zakupów know-how i pełnych licencji z prawem rozwoju - czyli ścieżki budowy realnej SUWERENNOŚCI.

    1. kamyk

      Czy mógłbyś opisać swoje wrażenia w kilku zdaniach?

    2. Waldi

      Rosja jest w stosunkach sojuszniczych z Białorusią, Kazachstanem, Armenią, Kirgistanem, Tadżykistanem. Mówię tu o faktach- unia gospodarcza i sojusz wojskowy, ma bardzo dobre stosunki z CHRL, Azerbejdżanem, Turkmenistanem. No i mimo Kuryli dość poprawne z Japonią. Polska nie jest żadnym przeciwnikiem dla Rosji, problem w tym że oni nie mają powodu ani potrzeby nas podbijać. Ani tu nie ma Rosjan, ani bogactw naturalnych itp.

  4. THXXX

    Pomimo upływu lat i rozwoju nowych środków walki nasza sytuacja niewiele się zmieniła. Dalej jesteśmy przedpolem/przedmurzem Twierdzy Europa. Chodzi o to żeby na tym wysuniętym przedpolu postawić Wieże, Fort który będzie się mógł bronić a nie tylko spowalniać wroga. Widać że Amerykanie nie chcą budować Fortu Trump ale mogą nam w tym pomóc. Jeśli nie zrobimy tego sami to nikt inny tego nie zrobi. Na osłodę dostaniemy najwyżej trochę frazesów o sojuszu i solidarności. Jeżeli sami będziemy silni to i sojusznicy się przyłączą. I taka czeka nas droga.

    1. Errta

      Co to za farmazony? Amerykanie nie chcą budować FT ale mogą na w tym pomóc? To co mamy na siłę im ten fort wybudować bo nie rozumiem? Obrona nie polega na fanatyczmym stanie w miejscu do ostatniego żołnierza a na ruchliwości i manewrowosci. Al można tego nie ogarniac? Sami nigdy nie będziemy na tyle silni aby mieć szansę w jakimkolwiek konflikcie z Rosją. Jesteśmy na to zbyt biedni a szczupłe środki wydajemy na propagandowe zakupy bez znaczenia w śladowych ilościach.

  5. T24

    Silni, zwarci, bezbronni

    1. zz

      Nie

  6. Grredo

    Nazewnictwo nie zmieni naszej sytuacji. W razie konfliktu nie będzie czasu dla przemysłu. Nie dostarczy on tysięcy ppk, amunicji burzacej czy rakiet fenix z dnia na dzień. Cóż, że niektóre jednostki można dumnie prezentować na paradzie, jak po trzech godzinach nie będzie dla nich amunicji. Wybrano drogiego amerykańskiego Homara zamiast konkurencyjnej oferty.

  7. tak myślę

    Znowu ględzenie! A gdzie siła uderzeniowa naszej armii? Archaiczne 23mm "wróbelki" dalej stanowią wyposażenie okrętów, a czołgi nie mają nowoczesnej amunicji.