Reklama

Siły zbrojne

Fot. Czech Army

Czesi wzmocnią wschodnią flankę NATO. "Przebudzenie Wyszehradu"

Trwają rozmowy na temat plutonu (czeskiej armii – przyp.red.), około 100 ludzi, którzy wezmą udział w kontyngencie Sojuszu w krajach bałtyckich i Europie Wschodniej – powiedział minister obrony Czech Martin Stropnicki w wywiadzie telewizyjnym. - Jeśli przygotowania brygady (NATO - przyp.red.) przebiegną zgodnie z planem, a wierzę że tak będzie, to stanie się to prawdopodobnie w drugiej połowie roku – dodał. 

Jak podaje agencja Reuters, wypowiedź ta miała miejsce podczas niedzielnego wywiadu dla czeskiej telewizji publicznej. Minister obrony oświadczył, że jest to wkład Republiki Czeskiej w realizację planu NATO z 10 lutego, który zakłada rozlokowanie w krajach bałtyckich i Polsce sił lądowych powietrznych i morskich w celu odstraszania Rosji do działań agresywnych wobec członków sojuszu. 

Czeska armia jest aktywna w zakresie współdziałania z siłami NATO i współtworzenia wspólnych sił (w tym np. Grupy Bojowej UE), oraz wspierania krajów członkowskich sojuszu. Między innymi czeskie samoloty biorą udział w operacjach Air Policing nad krajami bałtyckimi i Islandią. Praga zdecydowała też o znacznym zwiększeniu wkładu do komponentu Sił Odpowiedzi na 2016 rok (z 452 do ponad 816 żołnierzy), co wpisuje się w reformę NATO Response Force. Na szczycie w Newport zdecydowano bowiem o podwyższeniu liczebności tej formacji z 13,000 do ponad 40,000 żołnierzy i ustanowieniu sił natychmiastowego reagowania, zdolnych do rozmieszczenia w ciągu 5-7 dni.

Praga w ostatnim czasie angażuje się we współdziałanie z państwami NATO w zakresie bezpieczeństwa, gdyż władze są świadome, że załamanie kolektywnego systemu obrony mogłoby mieć katastrofalne skutki dla Czech ze względu na położenie geopolityczne (pomimo braku zewnętrznej granicy NATO) i słabość własnego potencjału militarnego.

W wypadku ewentualnej agresji skierowanej przeciwko innym krajom Europy Środkowo-Wschodniej Czesi znaleźliby się w trudnym położeniu. Jednocześnie działania Rosji na Ukrainie dowiodły, że Moskwa nie waha się używać siły, nawet jeśli państwa europejskie (jak Niemcy i Francja w formacie normandzkim) są skłonne do istotnych ustępstw, które mogłyby pozwolić osiągnąć znaczną część celów Kremla bez wykorzystania środków militarnych. Wcześniej bowiem zagrożenia o charakterze militarnym ze strony Rosji raczej nie uznawano za realne. Dlatego tylko kolektywny system obronny jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo i Praga jest coraz bardziej świadoma potrzeby jego wzmocnienia.

Należy pamiętać, że w Czechach, podobnie jak w innych krajach Grupy V4 przeprowadzono w ubiegłych latach szereg redukcji strukturalnych w armii, znacznie ograniczających jej zdolności. Ich zakres był przy tym znacznie większy, niż w Polsce. Nakłady na obronę kształtowały się w ostatnich latach na poziomie zbliżonym do 1% PKB, choć od 2015 roku są stopniowo zwiększane, a udział wydatków w PKB ma osiągnąć poziom 1,4% w roku 2020. Środki w celu wzmocnienia sił zbrojnych są też podejmowane na Węgrzech i na Słowacji. Można więc mówić o istotnym wzroście zaangażowania państw V4 w kolektywną obronę.

Czytaj więcej: Czechy podwoją wydatki obronne. "Modernizacja, zwiększenie liczebności armii, nowe jednostki"

 

 

 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. RR

    Moment. Jest wymóg min. 2% PKB na obronność w NATO, czy nie? Może wprowadzić dyscyplinowanie, masz mniejszy wkład, mniej dostaniesz albo nie masz prawa głosu (lub mniejszy)? Od razu poprawiło by się wiele spraw. A nie, jak teraz, ze są kraje, które och ach zwiększą za 3 lata poziom do.... no właśnie 1.4% PKB. Śmiech na sali. Jaka solidarność, jaka obrona. Niemcy są też daleko poniżej, a ich gospodarka jest sporo silniejsza.... Kpina.A potem alarmy, jako to niska gotowość bojowa. Potem takie kraje wykazują wysoką uległość wobec państwowego rozboju.

    1. Max Mad

      Nie wymóg a "zalecenie".

    2. Hammer

      Nie posiadamy OPL a to oznacza że cała reszta traci na znaczeniu.

  2. van

    sily szybkiego reagowania "zdolne do rozmieszczenia w ciągu 5-7 dni"? to żart czy jak? po 5-7 dniach to już wszystko pozamiatane może być i "siły szybkiego reagowania" przyjadą posprzątac

    1. tak

      Też nie jestem w stanie tego pojąć. Rozumiem że ludzie mogą mieć urlopy, itd. Ale co stoi Na przeszkodzie maksymalnego czasu 48h( to i tak dużo)? Przecież mowa tu o wojsku ZAWODOWYM.

    2. Hammer

      Żart ! Niestety ale prawdziwy. Dodaj jeszcze góra 2 dni ewentualnej obrony bo na dłużej nie mamy możliwości a to daje 10 dni na dotarcie T90 do Odry! To tyle o naszej i NATO-wskiej sile:-( odstraszania

  3. Mateusz

    W Rosji po nagłym ogłoszeniu gotowości, np. w południowym okręgu wojskowym ćwiczy 60 tys. ludzi a Czesi wysyłają 100 żołnierzy na wschodnią flankę Nato? Siły szybkiego reagowania Nato 5-7 dni na gotowość, a Ruscy w Tallinie są najpóźniej po 72 godzinach według raportu Rand Corporation. Polecam lekturę, ciekawa. Według niej żeby odstraszyć siły FR potrzeba 7 stałych brygad w państwach bałtyckich, w tym 3 ciężkich. Amerykanie w całej Europie mają na chwilę obecną chyba tylko sprzęt dla jednej brygady ciężkiej, obsługa rotacyjna. Rozumiem, że Czechy nie są potęgą militarną, ale wg mnie szkoda marnować pieniądze. Albo konkretna siła odstraszająca Rosjan w krajach bałtyckich albo w ogóle dajmy sobie spokój ze stacjonowaniem jakichkolwiek jednostek natowskich w Estonii, Łotwie czy Litwie.

    1. Hammer

      Bo nikt państw nadbałtyckich bronić nie będzie a Europa wschodnia to strefa bufor dla zachodu wobec Rosji! Stan gotowości tej śmiesznej szpicy to ok. tygodnia! Jeżeli sami się nie obronimy tzn, trochę dłużej niż 2 dni to nikt nas nie obroni! To tak w skrócie. Dlatego siły szybkiego reagowania są potrzebne podobnie ja wszelkiej maści oddziały np. OT I niech nikt nie mówi że że to głupota bo tak śmieszna ilość zawodowej armii nas nie obroni! Chcecie czy nie to i tak skończy się jak na UKR tworzeniem BO! zwłaszcza kiedy większa połowa WP to urzędnicy w mundurach! Sprawa jest o tyle poważna że jednostki nie posiadają 100% stanów osobowych NO ALE OFICJER ZA BIURKIEM BYĆ MUSI Prawda jest taka że Rosja by się po nas przeturlała w drodze na zachód

  4. Hammer

    Wobec niechęci do stworzenia stałych baz NATO w Europie środkowo--wschodniej a tym samym niepewności sojuszu północnoatlantyckiego to stworzenie własnych sił szybkiego reagowania przez państwa regionu jest dobrym i rozsądnym wyjściem. Oczywiście jest jeszcze wiele kwestii do ustalenia. Jak to ma wyglądać itp. ale samo założenie jest jak najbardziej trafione! Nie ma co marudzić i narzekać wszak o podwyższenie bezpieczeństwa naszego chodzi. Europa zachodnia nie traktuje nas poważnie traktując nas jako strefę bezpieczeństwa oddzielającą ją od Rosji a jednocześnie nie zwiększając naszego bezpieczeństwa czyli Armii. W razie najgorszego my będziemy się wykrwawiać stając się areną bitewną a wielcy będą debatować i zapewne ustalą coś oczywiście naszym kosztem. Nauczeni przeszłością sami powinniśmy zadbać o nasze bezpieczeństwo bo zachodnie państwa tego nie uczynią a wszelkie traktaty i sojusze są kruche i często nie respektowane co choćby przykład Ukrainy obnażył.

  5. mf

    z pewnoscia, czeski pluton da odpor. Kto by nie nacieral na wschodnia flanke, z czeskim plutonem juz nie mozna przegrac.

  6. cotozaroznica

    Wolno. Skoro jest armia to już jest gotowa. Nawet pół mogłoby poćwiczyć w państwach bałtyckich oraz Polsce i Bułgarii i Rumunii. Kwestia woli politycznej. Dziwnie ta Europa Środkowo-Wschodnia się zachowuje.

  7. brooms

    Pluton 100 osobowy? Rotacyjny?

  8. Max Mad

    Czesi wyślą 100 ludzi i to jest "Przebudzenie Wyszehradu"? Marny dowcip... co najwyżej lekkie mruknięcie i przewrócenie się na drugi bok.

    1. Kiks

      Mnie w ogóle dziwi, że w ogóle kogoś chcą wysyłać.

  9. Gienek Hollywood

    To połowę swojego wysyłają?

  10. HM

    Uff.. A bałem się, że to będzie tylko pluton...

  11. aaa

    100 ? To już nie pluton - to kompania.

Reklama