Reklama

Siły zbrojne

Czechy rozważają powrót do poboru. Stan armii "zbyt pokojowy"

Fot: army.cz
Fot: army.cz

Republika Czeska rozważa powrót po dziesięciu latach do poboru i szkolenia rezerwistów w związku z gwałtownie zmieniająca się sytuacją polityczno-militarną. Ministerstwo obrony Czech bierze pod uwagę kilka opcji, jednak na dzień dzisiejszy planuje jedynie szkolenie ochotników. 

Jak podaje dziennik Lidove Noviny, w związku z sytuacją na Ukrainie i rosnącym poczuciem zagrożenia, czeskie ministerstwo obrony rozważa szersze szkolenie rezerw osobowych, a być może nawet powrót do poboru i obowiązkowego przeszkolenia większej ilości obywateli.

Nie wolno nam lekceważyć aktualnego zagrożenia, musimy być gotowi. Na przykładzie Ukrainy można zauważyć, że konflikty mogą wybuchnąć szybko i stosunkowo blisko

Oświadczył minister obrony Czech Martin Stropnický

Tymczasem ekspertyzy wskazują wyraźnie, że siły zbrojne Czech są nieprzygotowane na ewentualny, gwałtownie rozwijający się konflikt. Istnieją znaczące braki w zakresie rezerw, a armia ma bardzo "pokojowy" stan osobowy. W razie szybkiego rozwoju sytuacji mogłoby zabraknąć czasu na wyszkolenie odpowiedniego personelu. Dlatego istnieje pilna potrzeba zapewnienia uzupełnień na wypadek szybkiej eskalacji konfliktu. Czesi obserwują w tym zakresie wysiłki innych krajów regionu, takich jak Litwa, która niedawno ogłosiła pobór i np. Polski, która rozpoczyna szkolenie ochotników.

Czeskie ministerstwo obrony, jak informuje rzecznik prasowy Jan Pejšek, analizuje kilka scenariuszy, jednak nie ma mowy o powrocie do rocznej, obowiązkowej służby wojskowej. Obecnie rozważane są przede wszystkim warianty szkolenia ochotników. Najbardziej masowy z analizowanych scenariuszy zakłada obowiązkowe, miesięczne szkolenie wojskowe, którego okres będzie refundowany uczestnikom przez państwo. 

Zgodnie z treścią porozumienia dotyczącego zwiększenia wydatków obronnych zawartego przez najważniejsze partie polityczne w Czechach sytuacja na Ukrainie pokazuje, że w Europie lub w bezpośrednim otoczeniu Starego Kontynentu może wybuchnąć konwencjonalny konflikt zbrojny, a „maksymalny” czas od otrzymania ostrzeżenia do rozpoczęcia działań może wynieść „kilka tygodni”.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Oficer rezerwy

    Żadna armia zawodowa nie wystarczy do obrony państwa, zwłaszcza tej wielkości jak Polska. Państwo obronią rezerwy, które trzeba starannie i systematycznie przygotowywać w czasie pokoju. Ci, którzy w Polsce zlikwidowali pobór powszechny (nawet mocno ograniczony) powinni trafić pod Trybunał Stanu, wcześniej czy później. Oby ten tragiczny błąd nie kosztował nasz Naród wiele krwi...

  2. Urko

    Jak na razie Czesi, póki sytuacja w czeskiej armii się nie poprawi, postanowili dbać o dobrosąsiedzkie stosunki i zaoferowali Polsce zwrot 368 ha spornego terytorium które było do tej pory w ich granicach. Z wypowiedzi polskiego MSZ nie można się zorientować, jak to zostanie przyjęte i załatwione, poza tym że wszystkim bardzo zależy itd...

  3. sko

    @dareios & co -kilka uwag : 1) jak teraz na Ukrainie-kto nie chce płacić na swoją armię będzie płacił na obcą; kto nie chce służyć w swojej armii będzie służył obcej 2)za ile dasz się zabić zamiast kogoś obcego?- czyli ile kosztuje wykupienie się z armii jeśli ma to nie być oszustwem 3)jeden wybitny myśliciel głosił ostatnio ideę nowoczesnego patriotyzmu czyli płacenie podatków-zżera mnie pytanie czy okupantowi też będzie płacił 4)czy okupant zrozumie twoje idee

  4. oleum

    Polska bez przeszkolonych mas nawet AK nie stworzy jak już ruscy rozjadą naszą małą armię. Pobór to nie tylko nauka strzelania, fala I chlanie. Służba wojskowa wzmacnia więzi, patriotyzm, wspólnotę + daję wojsku masowe zdolności mobilizacyjne. Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak Izrael - zagrożony anihilacją. Mamy za progiem potężnego wroga, który już wielokrotnie nas niszczył I wciąż tym zagraża. Czas wyciągnąć głowę z piasku I wkońcu temu zaradzić. Szkolenie wszystkich kobiet I mężczyzn w wojnie partyzanckiej / obronie terytorialnej + program nuklearny/atomowy jako najwyższy priorytet. Jeszcze raz powtarzam - służba wojskowa zbliża ludzi, uczy Ich współpracy, dyscypliny, zdrowego trybu życia I patriotyzmu - wszystkich tych rzeczy nam dzisiaj brakuje co widać w życiu publicznym. Bandyci stadionowi nie mają się gdzie wyrzyć więc rozwalają stadiony, społeczeństwo się żre ze sobą w jakichs śmiesznych politycznych wojnach domowych. Pomyślcie o tym

  5. Dareios

    Jak to kiedyś wyczytałem w komentarzu na tej stronie "z niewolnika nie ma wojownika". I to jest 100% racja. Powszechny pobór to nie tylko szkoda dla ludzi nim objętych, ale także strata podatników którzy ten pobór będą finansować a w zamian praktycznie nie otrzymają nic. Bo jak widać dzisiejsza wojna to kwestia wyszkolenia i sprzętu a nie liczby ludzi biegająca z bagnetami. A co komu po rezerwiście który x lat temu przeszedł szkolenie a dziś ma nadwagę i problemy z zawiązaniem sznurówek?

    1. czarnyopal

      Masz marne pojęcie w tym temacie, skąd pojęcie "niewolnika". Powszechny pobór to przygotowanie kadr i Czesi jak widać "myślą" tylko "naszym" politykom w dalszym ciągu coś się tylko wydaje. Oczywiście armia zawodowa tak ale w "zapasie" przynajmniej w sposób podstawowy przygotowane kadry uzupełniające. Na dzień dzisiejszy to i tak już musztarda po obiedzie, należało to zrobić już dawno, mieć przygotowaną przynajmniej pół milionową rezerwę, dlaczego musztarda po obiedzie ano z tej przyczyny że mało czasu, mało broni, brak odpowiednich ustaw, chociażby w temacie obrony w wypadku "wojny hybrydowej" nasz rząd i sejm śpią, "umiesz liczyć, licz na siebie" cholernie aktualne.

    2. mms

      Tak jest rzeczywiście, jeśli jest pokój. Sam pamietam swoje przygody z poborem. Zawsze byłem przekonany, ze pieniadze, które państwo wydało na moje przeszkolenie były wyrzucone w błoto. Inaczej sprawa wyglada, kiedy jest juz wojna. Ostatecznie wszystkie armie walczące w II wojnie światowej były złożone z poborowych, a zwycięskie, amerykańska i brytyjska, nie poniosły dużych strat – zatem poborowego można dobrze przygotować do walki i opracować taką doktrynę jego "użycia", żeby się sprawdził.

    3. PeWu

      Z tymi niewolnikami to przesadziłeś. Ktoś kiedyś powiedział, że obrońca nie walczy z nienawiści do tych co przed nim ale z miłości do tych co za nim. I warto by państwo pomogło w szkoleniu obrońców, bo i tam w czasie wojny będą walczyć. Warto by głupio nie ginęli.

Reklama