Reklama
  • Wiadomości

Ciężkie śmigłowce dla francuskich sił zbrojnych? [KOMENTARZ]

Echa francuskiej defilady z 14 lipca nie milkną. Uwagę mediów zwrócił udział w niej statków powietrznych z zaprzyjaźnionych krajów europejskich, a szczególnie dwóch brytyjskich ciężkich śmigłowców CH-47 Chinook. Jak się okazuje znalazły się tam one nieprzypadkowo. Jak podało francuskie dowództwo operacji specjalnych, rozważa ono pozyskanie podobnych maszyn.

Należący do U.S. Army Chinook prezentowany na tegorocznym Paris Air Show. Przypadek? Fot. Maciej Szopa/Defence24
Należący do U.S. Army Chinook prezentowany na tegorocznym Paris Air Show. Przypadek? Fot. Maciej Szopa/Defence24

Zachodnioeuropejskie państwa dzielą się dzisiaj na dwie kategorie. Takie, które zamówiły ciężkie śmigłowce ze Stanów Zjednoczonych i te, które w ogóle ich nie mają i bardzo często boleśnie odczuwają ich brak. Do tej drugiej kategorii zalicza się właśnie Francja, która podjęła na początku bieżącej dekady próbę stworzenia wspólnie z Niemcami i Boeingiem „europejskiego” śmigłowca ciężkiego (program Future Transport Helicopter - FTH). Prace studyjne trwały kilka lat i walczyły w niej o prymat dwie koncepcje. Pierwsza w klasycznym układzie Sikorsky’ego (przypominająca SH-53 Stallion) i druga w układzie Piaseckiego (przypominajaca CH-47 Chinook). W efekcie zdecydowano się na drugą z nich, która miała mieć zdolność do przenoszenia do 15 ton (a zatem niemal półtorakrotnie więcej niż w przypadku CH-347F) ładunku wewnątrz kadłuba bądź na do 18 na zawiesiu zewnętrznym. Program ten jednak został doprowadzony jedynie do etapu modelu koncepcyjnego. W efekcie zarówno Niemcy jak i Francja odczuwają dzisiaj wyraźną potrzebę pozyskania odpowiednich statków powietrznych, która może zostać zaspokojona jedynie poprzez dokonanie zakupu na zewnątrz.

image
Jedna z niezrealizowanych wizji europejskiego śmigłowca ciężkiego. Rys. Eurocopter

A wielkiego wyboru nie ma. Niemcy już od dłuższego czasu przymierzają się do wymiany swoich wysłużonych śmigłowców CH-53 Super Stallion na CH-53K King Stallion, jednakże względu na utrzymującą się wysoką cenę (sięgającą prawdopodobnie niemal 100 mln USD za egzemplarz!), biorą także pod uwagę znacznie mniej kosztownego CH-47F. W jeszcze bardziej dramatycznej sytuacji znajduje się Francja, która nie dość że nie posiada żadnych śmigłowców ciężkich, to jeszcze prowadzi działania wojenne w zachodniej Afryce. Brak ciężkiego śmigłowca był tam tak dotkliwy, że o pomoc poproszono Brytyjczyków, którzy oddelegowali do Mali trzy Chinooki HC5 z półdywizjonu 1310 wraz z 90-osobowym personelem. Brytyjczycy wspierają tam Francuzów od mniej więcej roku, a ostatnio zgodzili się przedłużyć obecność swoich Chinooków o kolejne sześć miesięcy.

W tej sytuacji sytuacja, w której francuskie lotnictwo i dowództwo wojsk specjalnych rozważają zakup ciężkich śmigłowców „z półki” bez oglądanie się na własny przemysł i perspektywę wieloletniego programu rozwojowego nie dziwi. Szczególnie biorąc pod uwagę, że bardzo podobny krok wykonali Francuzi w ostatnich latach, jeśli chodzi o lotnictwo transportowe, kupując samoloty transportowe i transportowo-tankujące z rodziny C-130 Hercules. Zakup ten był wynikiem opóźnień w programie europejskiego samolotu transportowego A400 Atlas. Tymczasem, w przypadku ciężkiego śmigłowca, gdzie europejskiego odpowiednika nie ma nawet na horyzoncie…

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama