Reklama

Siły zbrojne

Brytyjscy żołnierze będą szkolić Ukraińców. Odnowienie "specjalnej relacji" Waszyngtonu i Londynu?

Fot. Cpl Wes Calder RLC/MoD UK/Crown Copyright
Fot. Cpl Wes Calder RLC/MoD UK/Crown Copyright

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział, że żołnierze sił zbrojnych Zjednoczonego Królestwa będą uczestniczyć w szkoleniu ukraińskich wojsk. Poinformował również o planach dostaw sprzętu nieśmiercionośnego dla władz w Kijowie.

Podczas wypowiedzi w brytyjskim parlamencie Cameron zaznaczył, że żołnierze sił zbrojnych Wielkiej Brytanii będą rozlokowani z dala od obszaru konfliktu. Stwierdził jednocześnie, że Londyn "nie jest na etapie" uzbrajania Ukraińców, ale planowane są dostawy sprzętu nieśmiercionośnego, jak noktowizory i kamizelki kuloodporne, co zresztą już miało miejsce. 

Wielka Brytania, podobnie jak Stany Zjednoczone, rozszerza wsparcie udzielane Ukrainie o przeprowadzenie szkoleń sił zbrojnych. Wbrew apelom Kijowa na razie nie są planowane dostawy śmiercionośnej broni defensywnej, ale taka opcja nie jest przez Londyn wykluczana (jak ma to miejsce w wypadku Niemiec i Francji). David Cameron stwierdził zresztą, że Ameryka "ostrożnie myśli" o znacznym rozszerzeniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, potencjalnie także o elementy uzbrojenia. 

Decyzję władz Wielkiej Brytanii o rozmieszczeniu na Ukrainie personelu wojskowego można odczytywać jako próbę odegrania większej roli w kryzysie, we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Można postawić tezę, że Londyn jest skłonny do współdziałania z Waszyngtonem w celu realizacji polityki bezpieczeństwa w znacznie szerszym zakresie, niż inne państwa europejskie.  

Wydaje się, że jest to jeden z elementów wciąż czynnej "specjalnej relacji" USA i Wielkiej Brytanii. Pomimo redukcji sił zbrojnych wymuszonych przez cięcia budżetowe Londyn nadal chce odgrywać aktywną rolę w systemie bezpieczeństwa, budowanym we współdziałaniu ze Stanami Zjednoczonymi. "Specjalna relacja" jest odzwierciedlana również na poziomie sił zbrojnych, czego przykładem jest wykorzystanie przez Brytyjczyków amerykańskich pocisków balistycznych z głowicami jądrowymi odpalanych z okrętów podwodnych typu Trident. 

David Cameron odniósł się również do zagrożenia, powodowanego ekspansją Federacji Rosyjskiej dla innych państw znajdujących się w bezpośrednim otoczeniu Rosji. Brytyjski premier stwierdził, że konieczne jest zdecydowane reagowanie, gdyż w innym wypadku Moskwa może stanowić niebezpieczeństwo dla kilkunastu państw. Stwierdził, że obojętność na naruszanie niepodległości innych krajów "nie jest sposobem, postępowania Wielkiej Brytanii".

Robiliśmy te błędy w naszej historii - mówiąc o dalekich krajach o których niewiele wiemy - i nie jest to właściwe postępowanie

David Cameron

Brytyjski premier odnosił się również do zagrożeń dla krajów bałtyckich. Zapewnił, że w wypadku ataków cybernetycznych, czy naruszenia granic przez nieregularne oddziały Londyn udzieliłby pomocy Litwie, Łotwie czy Estonii. Przypomniał, że zgodnie z zasadami panującymi w NATO atak na jedno państwo członkowskie jest napaścią na wszystkie kraje Sojuszu. Zgodził się z wypowiedzią sekretarza obrony Zjednoczonego Królestwa, który opisywał "realne i obecne" zagrożenie dla krajów bałtyckich ze strony Rosji.

Reklama

Komentarze (4)

  1. arnie

    Niemiaszkom zaczyna palić się grunt pod nogami. Wybitnie nie po ich myśli.

    1. Marek

      Wygląda na to, że Anglicy w odróżnieniu od Francuzów jednak odrobili lekcję. Amerykanie może jeszcze bardziej zmądrzeli, nie sądzę bowiem, żeby ZEA zapałało nagłą chęcią dostarczania broni na Ukrainę z własnej inicjatywy. Niemcy? No cóż. Jak każde państwo o długiej historii, kierują się wytyczonymi przez nią priorytetami. Tyle tylko, że do w tej rozgrywce z Rosją mają nieco za chude uszy, bo przy czekiście Putinie i jego kolegach, niemieccy politycy to harcerze.

  2. printer

    To tak zwane szkolenie to nic innego jak odpowiedz na Niemiecko - Franciskie kombinowanie z Rosja. Aby tylko Polska gdzies sie tam zaczepila bo z racii sasiedztwa mamy szanse cos ugrac dla siebie !!!

  3. printer

    No to bron ofensywna zacznie plynac na ukraine. "SZKOLENIE" :)

  4. AD

    Więc wygląda na to, że Brytyjczycy stawiają sprawę twardo, bez oglądania się na Berlin-Paryż-Brukselę. Sytuacja ta jest kolejnym dowodem, że wspólna polityka zagraniczna Unii Europejskiej, może mieć rację bytu wyłącznie na kierunkach drugorzędnych, bo w sprawach priorytetowych interesy narodowe mają pierwszeństwo nad wspólnotą i w ostatecznym rozrachunku, ostatnie słowo należy do szefów państw. Podoba mi się wyraźne określenie Rosji jako wroga i agresora- czyli nazywanie rzeczy wprost i po imieniu, bo mam wrażenie że Niemcy i Francja wciąż traktują Putina jako "dobrego kolegę, który w zasadzie podpala domy sąsiadom, ale poza tym to dobry chłopak, trzeba tylko go czasami w kącie postawić i pokazać mu że źle zrobił"

Reklama