Australijski rząd podjął decyzję o wysłaniu do Iraku kolejnej żołnierzy grupy złożonej z około 300 osób, którzy przez 6 miesięcy będą uczestniczyć w międzynarodowej operacji OKRA. Jej głównym celem jest walka z siłami tzw. tzw. Państwa Islamskiego.
Według jednego z uczestników misji, pułkownika Richarda Vagga „Naszym zadaniem będzie szkolenie Irackich Sił Bezpieczeństwa, by kontynuowały walkę z Daesh”. Jak na razie nie będzie to więc typowa misja bojowa, chociaż w prasie od razu pojawiły się pogłoski, że Australijczycy mają wziąć udział w bitwie o miasto Mosul.
Takie podejrzenia były uzasadnione, ze względu na niefortunną wypowiedź brygadiera Bena Jamesa. W jednym z wywiadów wskazał on, że będzie to już czwarta rotacja Australijczyków od czasu, gdy przyłączyli się oni do działań międzynarodowej koalicji przeciwko Daesh we wrześniu 2014 r. oraz że ta walka szczególnie wzmacnia się w okolicach Mosulu.
Rzeczywiście, operacja odbicia tego miasta zaczęła się 17 października br., ale jest prowadzona głównie przez iracką armię, wspartą przez siły kurdyjskich Peszmergów oraz lotnictwo sił koalicyjnych.
Oficjalnie, według australijskiego rządu żołnierze australijscy nie będą brali udziału w walkach. Ich głównym zadaniem jest praca w roli instruktorów i doradców dla sił irackich, przebywających w bazie Camp Taji na północ od Bagdadu.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie