Reklama

Siły zbrojne

Amerykański samolot szukał radiacji nad Bałtykiem

WC-135W / Fot. U.S. Air Force, Josh Plueger
WC-135W / Fot. U.S. Air Force, Josh Plueger

Jedyny czynny operacyjnie samolot do wykrywania promieniowania atomowego, należący do US Air Force WC-135W Constant Phoenix, nazywany przez załogi „Rydwanem Lucyfera” z uwagi na podeszły wiek maszyny i związane z tym problemy techniczne, odbył wczoraj lot nad Morzem Bałtyckim – poinformował portal The Warzone. Istnieje kilka teorii na temat tego czego mógł tam szukać. Wszystkie są związane z działalnością rosyjską.

Maszyna wystartowała ze swojej macierzystej bazy Offutt w Nebrasce 28 lipca br. i 31 lipca dotarła do brytyjskiej bazy w Mildenhall. Po kilku dniach postoju maszyna wystartowała 5 sierpnia do lotu kierując się nad Holandię, a potem nad Niemcy i Polskę. Następnie przyjęła kurs na północ, weszła nad Bałtyk i obniżyła pułap do około 1-2 km i wykonywała zadanie na północny wschód od wyspy Gotlandia. Następnie WC-135W powrócił do bazy.

Fakt wysłania tego samolotu jest komentowany jako tajemniczy. WC-135W jest bowiem zwykle wysyłany w rejony prowadzenia prób atomowych w celu sprawdzenia czy nie odbywają się jakieś nieuzgodnione przedsięwzięcia tego typu. „Rydwan Lucyfera” sprawdza też czy nie nastąpiły wycieki materiałów radioaktywnych. Np. pochodzących z okrętów z napędem atomowym.

Reklama
Reklama

Lot zbiegł się w czasie z tajemnicza awarią na Bałtyku rosyjskiego okrętu podwodnego „Orel” Projektu 949AM (kod NAO Victor II). Jednostka ta, należąca do tego samego typu co utracony ponad 21 lat temu Kursk, w niewyjaśnionych nadal okolicznościach utraciła napęd na Bałtyku powracając z parady morskiej urządzonej w ubiegłym tygodniu w Petestburgu i była holowana. Zaobserwowała to w Cieśninach Duńskich duńska marynarka wojenna.

Możliwe, że misją „Rydwanu Lucyfera” było więc sprawdzenie czy idący przez Bałtyk Orel nie miał uszkodzonego reaktora i czy nie pojawił się jakiś wyciek. Samolot ruszył na misję po pojawieniu się informacji o awarii, jednak ze Stanów Zjednoczonych wyruszył jeszcze przed jej – przynajmniej oficjalnym powstaniem. Podawana data powstania awarii to 30 lipca, jest to jednak data oficjalna i nie wiadomo czy problemy jakieś nie pojawiły się wcześniej.

Misją samolotu mogły być też ruchy na Zatoce Fińskiej statku transportowego z napędem atomowym Siewmorput, który prawdopodobnie przechodził próby po remoncie. Trzecią teorią portalu The Warzone, była chęć podpatrzenia ewentualnych prób rosyjskiej broni atomowej przeprowadzanych na Morzu Barentsa.

Reklama
Reklama

Komentarze