Reklama

Siły zbrojne

100 dni wojny: Ukraina osiąga przewagę technologiczną nad Rosją [OPINIA]

Francuska armatohaubica CAESAR kalibru 155 mm podczas ostrzału pozycji rosyjskich
Autor. Ukraiński Sztab Generalny

Coraz bardziej ofensywne systemy uzbrojenia przekazywane przez kraje zachodnie pozwoliły Ukrainie osiągnąć przewagę technologiczną nad Rosją. Oznacza to, że już niedługo ukraińskie siły zbrojne będą mogły zacząć kompleksowo wypierać ruskich sołdatów ze swojego terytorium, przede wszystkim poprzez punktowe odcinanie ich od dostaw paliwa i amunicji. Samą żywność Rosjanie po prostu ukradną.

Reklama

Coraz większa ilość przekazywanego Ukraińcom przez Zachód ciężkiego uzbrojenia, powoli ale systematycznie odmienia obraz wojny toczonej na Ukrainie i to praktycznie w każdej dziedzinie. W pierwszej kolejności ukraińskie siły zbrojne zaczynają zapewniać sobie skuteczną obronę przeciwlotniczą najniższej warstwy wykorzystując przede wszystkim w dużej ilości przenośne zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu klasy MANPADS (w tym również polskie Pioruny). Zasięg i pułap tej nowoczesnej obrony zaczyna się zresztą zwiększać, ponieważ Francja już przekazała Ukrainie nieco większe pociski „ziemia-powietrze" Mistral o zasięgu nawet 7 km, a Niemcy zdecydowały się na przekazanie jesienią nowoczesnych zestawów obrony przeciwlotniczej Iris-T o zasięgu 12 km i maksymalnym pułapie 8 km.

Reklama

Wielowarstwowa rakietowa obrona nabrzeżna Ukrainy

Jeszcze lepsza sytuacja jest w przypadku rakietowej obrony nadbrzeżnej. Ukraińcy już wcześniej pokazali, że są w stanie skutecznie atakować niewielkie rosyjskie jednostki pływające nawet za pomocą standardowych wyrzutni przeciwpancernych, jakie na co dzień służą im do zwalczania czołgów (uszkadzając np. 22 marca 2022 roku kuter szturmowo-dywersyjny projektu 03160 typu „Raptor" kierowanym pociskiem przeciwpancernym systemu 9K111-1 „Konkurs").

Reklama

Jednak Ukraina udowodniła również, że posiada specjalistyczny system przeciwokrętowy „Neptun", który jest w stanie zatopić nawet tak duży okręt, jak krążownik rakietowy „Moskwa". Małą ilość tych rakiet wprowadzonych do służby szybko zrekompensowano poprzez dostawy brytyjskich pocisków przeciwpancernych Brimstone. Te produkowane przez koncern MBDA rakiety o zasięgu około 10 km doskonale nadają się bowiem również do zwalczania małych jednostek pływających, naprowadzając się dzięki aktywnej głowicy radiolokacyjnych (według zasady „wystrzel i zapomnij").

Szwedzki system rakiet nadbrzeżnych krótkiego zasięgu Robot 17
Autor. Szwedzkie siły zbrojne

Jeszcze większą rewolucję, również w podejściu do pomocy ukraińskim siłom zbrojnym, była decyzja Danii o przekazaniu na Ukrainę mobilnych wyrzutni rakiet nadbrzeżnych Harpoon o zasięgu ponad 100 km, które praktycznie odepchnęły Flotę Czarnomorską od rejonu Odessy. Swoistą kropką nad i w tym procesie była deklaracja szwedzkiego ministerstwa obrony o wysłaniu Ukraińcom rakietowego systemu obrony wybrzeża krótkiego zasięgu Robot 17.

Jego rozmieszczenie praktycznie wyeliminuje jakiekolwiek próby podejścia do ukraińskiego wybrzeża na odległość około 5 Mm. System Robot 17 wykorzystuje bowiem precyzyjnie naprowadzaną laserowo rakietę zbudowaną przez szwedzką firmę Bofors Defence (obecnie znaną jako Saab Bofors Dynamics) na bazie amerykańskiego pocisku rakietowego AGM-114 Hellfire. Rakieta ta bez problemu sobie poradzi nie tylko z szybkimi kutrami patrolowymi i dywersyjnymi, ale również z okrętami desantowymi, wyładowanymi sprzętem, amunicją i paliwem.

Laserowy wskaźnik celu systemu Robot 17 na stanowisku
Autor. Szwedzkie siły zbrojne

Artyleria: przewaga ilościowa Rosjan, przewaga jakościowa Ukrainy

Do prawdziwej metamorfozy dochodzi również w przypadku ukraińskiej artylerii. Coraz więcej państw (w tym Polska) decyduje się bowiem przekazywać Ukrainie nowoczesne systemy artylerii lufowej, które są lepsze od rosyjskich zarówno pod względem celności, szybkostrzelności jak i zasięgu. Ukraińskie siły zbrojne wykorzystują więc już na pierwszej linii amerykańskie, holowane haubice M777 przekazane przez Stany Zjednoczone, Kanadę i Australię oraz holowane haubice FH70 przekazane przez Włochy.

YouTube cover video

Na froncie skutecznie działają przeciwko ruskim sołdatom również francuskie armatohaubice CAESAR na podwoziu kołowym. Do Ukrainy pojechały również najnowsze polskie armatohaubice Krab na podwoziu gąsienicowym oraz pojadą słowackie armatohaubice Zuzana na podwoziu kołowym (8x8). Niektórzy obserwatorzy wątpią w skuteczność takiej pomocy, uważając za wadę różnorodność sprzętu artyleryjskiego przekazywanego ukraińskim siłom zbrojnym. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie te systemy wykorzystują ustandaryzowaną amunicje NATO kalibru 155 mm. Ułatwia to bardzo dostawy pocisków i to nie tylko do Ukrainy (która może iść z dowolnego kraju NATO), ale również w samej Ukrainie, pomiędzy tyłami, a pierwsza linią frontu.

Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że Ukraińcy otrzymali systemy uzbrojenia, które są w stanie precyzyjnie zwalczać pojedyncze cele nawet na odległości 40 km. I jak się okazuje nie jest to wcale koniec ich możliwości.

Amerykańska haubica M777 kalibru 155 mm w faktycznych działaniach bojowych na Ukrainie
Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Przełom w wojnie – amerykańskie rakiety „ziemia – ziemia"

O ile wymienione wyżej zachodnie systemy artyleryjski pomogły Ukraińcom zatrzymać rosyjskie wojska, o tyle decyzja Amerykanów o dostarczeniu Ukrainie zestawów rakietowych „ziemia-ziemia" może diametralnie odwrócić przebieg wojny. O ile bowiem wcześniej ukraińskie siły zbrojny mogły się głównie bronić, o tyle teraz będą mogły przejść do kontrofensywy i to wcale nie poprzez prowadzenie frontalnych ataków.

Szybkość tych działań ofensywnych będzie tak naprawdę zależała tylko od amunicji, jaka zostanie przekazana przez Amerykanów wraz z wyrzutniami rakietowymi. Pewne zamieszanie wprowadziła informacja przekazana przez Joe Bidena, że Stany Zjednoczone nie planują wysyłać Ukraińcom systemów rakietowych, które miałyby w zasięgu cele na terytorium Rosji. Odczytując dosłownie tą deklarację można by bowiem sądzić, że nastąpi wstrzymanie dostaw nawet rakiet przeciwpancernych Javelin, którymi w rejonach przygranicznych można przecież także atakować pojazdy poruszające się już w Rosji.

W rzeczywistości chodziło nie o same systemy rakietowe ale o rodzaj amunicji, jaka zostanie wraz z nimi przekazana. JObecnie wiadomo bowiem, że na Ukrainę zostaną dostarczone zestawy artyleryjskie wysokiej mobilności HIMARS (High Mobility Artillery Rocket Systems) na podwoziu kołowym i/lub „ciężkie" zestawy artyleryjskie M270A1 MLRS (Multiple Launch Rocket System) na podwoziu gąsienicowym.

Wszystko tak naprawdę będzie teraz zależało od tego, jakie pociski zdecydują się przekazać Amerykanie - nie tylko w pierwszym pakiecie pomocowym, który obejmie najprawdopodobniej rakiety GMLRS o donośności do 70-80 km, ale i w kolejnych, które są już planowane. O tym jak to jest ważne może świadczyć chociażby to, że do odcięcia rosyjskich wojsk w Obwodzie Chersońskim od dostaw konieczne jest ostrzeliwanie tylko dwóch celów:

-       Dwóch ulokowanych obok siebie mostów nad cieśniną Czongarską (przerywając w ten sposób dostawy z Krymu na kierunku Mariupol wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego);

-       Dróg znajdujących się na dziewięciokilometrowym przesmyku na północnym zachodzie Krymu za miejscowością Armiańsk (przerywając w ten sposób dostawy w kierunku Chersonia).

By to było możliwe Ukraińcy powinni otrzymać od Amerykanów rakiety o zasięgu około 200 km. W pakiecie pomocowym powinny być więc np. pociski MGM-168 ATACMS – Block IVA. Co ważne przebieg wojny mogą także odwrócić precyzyjne rakiety krótszego zasięgu do 100 km. Pociski np. MGM-140A – Block I (jeśli są dostępne i zostaną przekazane, bo są przebudowywane do nowszych wariantów) pozwoliłyby bowiem całkowicie odciąć rosyjskie oddziały znajdujące się na zachód od Dniepru. Wystarczy tylko kontrolować nieliczne przeprawy przez tą rzekę w tym przede wszystkim most Antonowski koło Chersonia. Wtedy ruskie sołdaty na zachód od Dniepru zostaną odcięci od dostaw amunicji i paliwa – bez drogi odwrotu.

Czytaj też

Wszystko teraz zależy od tego, co prezydent Biden rozumiał przez nieprzekazywanie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu. Optymalnym dla Ukrainy byłoby trzymanie się przez Amerykanów odległości 500 km, określonej wcześniej w zerwanym już traktacie INF (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces) o całkowitej likwidacji odpalanych z lądu pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (o zasięgu od 500 do 5500 km) zawartym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim.

Jeżeli bowiem Rosjanie uzurpują sobie prawo do wykorzystywania taktycznych rakiet balistycznych „Iskander-M" to Ukraina ma również prawo pozyskać podobne zasięgowo uzbrojenie. Systemy HIMARS i MLRS M270A1 dadzą wtedy Ukraińcom zdolność do precyzyjnego rażenia, bo do takiej amunicji zostały one głównie stworzone.

Amerykanie mogą oczywiście przekazać niekierowane pociski rodziny M26, ponieważ standardowe wyrzutnie M270 są również przygotowane na ich przyjęcie (choć nie wiadomo, czy te pociski są jeszcze w magazynach, czy już zostały zutylizowane w związku z ograniczeniami wykorzystania amunicji kasetowej). Jednak rzeczywisty przełom nastąpi, gdy na Ukrainie pojawią się rakiety ATACMS, M30 i M31. Pozwolą one bowiem zrewanżować się ruskim orkom za wcześniejsze, bestialskie ataki na ukraińskie miasta i to nie tylko przez swoją precyzję (gwarantowaną systemem nawigacji inercyjnej i GPS), ale również bojową głowicę kasetową. Stany Zjednoczone (podobnie jak i Polska) nie podpisały przecież tzw. Konwencji o Amunicji Kasetowej, a więc - w wypadku odpowiedniej decyzji - mogą zaoferować Ukrainie również tego rodzaju uzbrojenie.

W przypadku Ukraińców wiadomo by jednak było, że ta amunicja zostanie użyta jedynie przeciwko wojskom agresora niszcząc np. zakorkowane kolumny wojsk na drogach, skupiska statków powietrznych na lotniskach czy rojony przepraw. Według zasady „Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie". Co ciekawe, amerykańskie systemy są tak skonstruowane, że miejsce, gdzie trzeba postawić wyrzutnię oraz dane o celach ataków mogą zostać przesłane z zewnątrz, nawet poza ukraińskim systemem rozpoznania (np. z natowskiego wywiadu satelitarnego). Wtedy zadaniem ukraińskich żołnierzy będzie tak naprawdę podjechanie na wskazaną pozycję, rozpoczęcie procedury startowej zakończonej naciśnięciem przysłowiowego „guzika" oraz ewakuowanie sprzętu w bezpieczne miejsce do ponownego załadunku.

W ten sposób rosyjskie wojska będą spychane precyzyjnym ogniem coraz liczniejszej artylerii lufowej, broni przeciwpancernej i dronami, mając cały czas świadomość, że ich drogi odwrotu są cały czas pod ostrzałem rakiet z amerykańskich systemów średniego zasięgu i mogą zostać ostatecznie odcięte. Takie zagrożenie może spowodować, że orki zaczną się wreszcie cofać. powoli uwalniając teren, który wcześniej zajęły, ograbiły i zniszczyły.

Reklama

Komentarze (12)

  1. kaczkodan

    Rosjanie niczego sobie nie uzurpują, INF miał wprowadzone przez Amerykanów luki dla broni hipersonicznej. Wystarczyło spłaszczyć trajektorię lotu aby całkiem legalnie móc przekraczać 500 km. Do tego zasięg rakiety balistycznej zależy od masy głowicy.

  2. guru

    A ja sądzę, że dostarczenie himmarsom rakiet o zasięgu ok 70 km i dużej celności plus trochę ATCMS-ów będzie miało istotny wpływ na działania arrnii najeźdźców. Świadomość, że w strefie przyfrontowej w każdej chwili może spaść na nich salwa rakiet będzie miała dewastujący wpływ na morale żołnierzy rosyjskich. Wszelkie działania logistyczne i manewrowe będą mogli przeprowadzać tylko w pełnym kamuflarzu, nocą i przy dużym zachmurzeniu a i tak nie bedzie gwarancji bezpieczentwa (termowizja na dronach). Kilka udanych ataków i zła sława rozniesie się po jednostkach rosyjskich. Nie da się długo funkcjonować w takich warunkach. Jeżeli Amerykanie wspomogą jeszcze Ukraińców zwiadem satelitarnym, to Rosjanie będą w poważnych kłopotach. Skryte dostarczenia setek i tysięcy ton amunicjii i paliwa każdego dnia może okazać się niewykonalne.

  3. Starszy pan

    niestety to tylko pobożne życzenia, Rosjanie mają olbrzymie zapasy sprzętu a jak widac filozofia nieliczenia się z ludzmi nie zmieniła się od drugiej wojny światowej. Skądinąd przykre jak można w 21 wieku względnie wykształcone społeczeństwo tak zmanipulować żeby szło na rzeź, praktycznie bez buntu. Dla nas nauczka nie liczy się tylko jakośc ale także ilość bo co z tego jak zabijemy 20 generałów i 50 tyś żołnierzy jak oni przyśla kolejnych i kolejnych.

    1. Mumin

      Wykształcone społeczeństwo rosyjskie - chyba kpisz. Przecież tam 70% ludzi nie ma łazienki.... A jak będą przysyłać kolejnych generałów i żołnierzy to się będzie zabijać kolejnych...... Takie ładne cmentarze mają u nas.... Choć wierzę że nie dadzą się tak manipuować za obietnicę pralki i lodówki do końca ...

  4. wert

    będzie eskalacja i gra w cykora. Kacapy już zapowiedziały "odsunięcie" przez bombardowanie miast/urzędów/zakładów więc biden będzie musiał włączyć ATCMS, To zapewne "zmusi"/"sprowokuje" kacapów do użycia taktycznej BJ. Pytanie jak odpowiemy? Brak oznacza przegraną

    1. bubab1983

      wert, też się zastanawiam, co zrobią kacapy kiedy zaczną przegrywać lub będą bliscy przegranej. Czy powodowany "dumą" i "pychą" oraz koniecznością "zachowania twarzy car" zdecyduje się na użycie broni masowego rażenia, w tym broni jądrowej? Czy jego otoczenie mu na to pozwoli? Może tego obawiają się prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz i dlatego ociągają się z pomocą?

  5. easyrider

    Uzyskać przewagę technologiczną nad archaicznym państwem o siedemnastu milionach kilometrów kwadratowych powierzchni i PKB Hiszpanii nie jest aż tak trudno. Nie powielajmy jednak niemieckich bajek o przekazaniu sprzętu. Na razie to Niemcy mówią, że przekażą a nie przekazują. Ukrainie potrzebne są stale dostawy broni i amunicji a nie ich obietnice. Zwłaszcza dotyczące terminu jesiennego. Wygląda na to, unijni układowcy - Berlin i Paryż - czekają na moskiewski postęp, żeby nakłonić Ukrainę do upokarzającego rozejmu. Oby pod wpływem obietnic Ukraińcy nie zgodzili się na kolejny format normandzki. Francja i Niemcy muszą być całkowicie wykluczone z pośrednictwa. Póki nie przestaną same się upokarzać przed Putinem. Jeśli już jakiś format to USA, Wielka Brytania, Polska i Ukraina.

  6. Buczacza

    Brzmi pięknie 🌞. Powiem więcej podoba mi się. I to bardzo. Orać to dziadostwo w dzień i w nocy. Przy okazji w prasie niemieckiej. Ukazał się bardzo ciekawy artykuł na temat polskiego uzbrojenia. A dokładniej jego klasy i wykorzystania go przez Ukraińców na froncie. Robi wrażenie...

    1. Góral70

      Jakieś szczegóły?

    2. Buczacza

      Znajdź i przeczytaj!!!

    3. Chyżwar

      @Góral70 Przy okazji znajdź sobie coś na temat skuteczności CAESARów. Są bez autoloadera. Taki wypisz wymaluj Kryl w pierwszej wersji na którego wybrzydzano tu na defence. Mimo tego Ukraińcy robią tymi działami ruskich jak sami chcą.

  7. JacekK

    Wydźwięk artykułu bardzo optymistyczny. Dodam łyżkę dziegciu do tego miodu. O ile jakość zachodniego sprzętu przewyższa rosyjski, to jeżeli chodzi o ilość, dostawy mogą być niewystarczające. Nowy sprzęt nie tyle zasila dodatkowo co zastępuje sprzęt ukraiński, który się zużywa i zużywają się zasoby amunicji. Wojna wyczyściła magazyny amunicji Wschodniej i Środkowej Europy z posowieckich zasobów. Piętą achillesową będzie obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Ukraina miała po rosyjskiej najsilniejszą opl w Europie. Chodzi o średni pułap. Rakiety się szybko zużywają a zapowiedziane dostawy nie rekompensują ubytków. W części to zresztą tylko zapowiedzi - jak w przypadku dostaw niemieckich. Rosja natomiast ma olbrzymie rezerwy. Rosjanie są i będą w stanie na bieżąco uzupełniać straty.

    1. Leon

      dokładnie tak, amerykanie planują przekazać 6 czy 8 himmarsów, Nasza dostawa 18 armatohaubic jest w porównaniu do innych dostaw wręcz gigantyczna a przecież nie zmieni oblicza wojny. Najgorzej jest z amunicją, której zaczyna brakować i nawet całe NATO nie może finansować bez przerwy produkcji i dostaw tej amo. Ruscy jak widać mają jej dużo bo tłuką bez przerwy i na dużej długości frontu (nie tylko w akcjach zaczepnych ale jako ogień nękający). Poza tym droga od powstrzymania ataku wroga do kontrataku sił własnych (ukraińskich) jest długa i wymaga nie tylko artylerii ale i czołgów, opl i wielu innych elementów. Ale... innej drogi nie ma. My sami musimy wydawać kasę na dozbrajanie polskiej armii oraz kasę na dozbrajanie armii ukraińskiej. Bo jak mówi wielu analityków, ten kto dojdzie do władzy po Putinie może być znacząco gorszy (zbrodniczy). Trzeba pomagać Ukraińcom by byli w stanie trzymać orków w ryzach (daleko od naszego terytorium). Ani oni nie mają alternatywy a ni my

    2. QVX

      Akurat rezerwy są w dokumentach, a ze stanem faktycznym jest różnie. Np. niby mają te kilka tys. T-72, a jakoś od 3 miesięcy nie mogą ich rozkonserwować.

    3. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      No tak ma olbrzymie rezerwy. Jak już widzimy T-62 to zaraz T-55 będą. Tych drugich starczy na tydzień dłużej bo w końcu liczniejszy czołg niż każdy inny, a potem to już jak prowokowali tu kiedyś: T-34 i to nie w wersji 85 nawet.

  8. Constras

    "Jeżeli bowiem Rosjanie uzurpują sobie prawo do wykorzystywania taktycznych rakiet balistycznych „Iskander-M" to Ukraina ma również prawo pozyskać podobne zasięgowo uzbrojenie." O czym tu rozmowa? O jakim "prawie"? Czy Autor ma na myśli jakąś zasadę prowadzenia wojny z której wynika, że nie można mieć halabardy dłuższej niż przeciwnik? Pokutuje tu chyba myślenie - absurdalne, skoro już wojna się toczy - że użycie zbyt efektywnych środków "rozjuszy" Moskwę i Rosjanie również sięgną po "lepsze" uzbrojenie, więc należy strzelać tylko z dział odprzodkowych, na wszelki wypadek? Jeśli chodzi o to, czy Rosja użyje broni masowego rażenia to tak, użyje jej jeśli będzie mieć przeświadczenie, że jej się to opłaci. I nie będzie szukać "moralnych uzasadnień". Nie można więc być zakładnikiem takiego strachu, bo to oznacza zawsze porażkę.

  9. QVX

    Miałbym kilka uwag odnośnie pocisków przeciwokrętowych. Po pierwsze ani Brimstone ani Rbs17 nie mogę wypełnić niszy Neptunów (od tego są np. Harpoony czy NSM) z uwagi na zasięg - równie dobrze pisząc o wojnie lądowej możnaby napisać, że Bazooki, PIAT-y etc. pozwoliły zastąpić artylerię przeciwpancerną. Po drugie ralny zasięg Rbs17 to nie 8 km (5 Mm) a co najwyżej 4 Km (a pewnie mniej). Rbs17 to stary Hellfire (w wersji C) naprowadzaniem laserowym. Zasięg lasera 8 km to może Dolina Śmierci (:-)), ale nad wodą z uwagi na aerozol nad powierzchnią to 2-4 km. Akurat Szwedom to nie przeszkadzało, bo Rbs17 miały strzelać z kilkuset metrów (wyjątkowo powyżej 1 km) z zasadzek do drobnicy przeciskającej się pomiędzy szkierami (główne szlaki wodne i pełne morze miały obstawiać Rbs15).

    1. Valdore

      @QVX topo kolei: zasięg RBS-17 wynosi do 9km i bez kłopotu laser na taka odległość zadziała (żródło European Defence Missiles).

    2. QVX

      @Valdore To jest zasięg maksymalny POCISKU, ale skuteczność lasera zależy od pogody. I w Europie Środkowej, Północnej tyle nie osiągniesz, bo jest za duża wilgotność powietrza. Pewnie w upalne lato na stepach Ukrainy może będzie z kilka dni idealnych dla lasera, ale poza tym nie. Ale do obrony przeciwdesantowej czy przeciwdywersyjnej 4 czy 9 km jest bez znaczenia.:-)

    3. QVX

      @Valdore To jest zasięg maksymalny POCISKU, ale skuteczność lasera zależy od pogody. I w Europie Środkowej, Północnej tyle nie osiągniesz, bo jest za duża wilgotność powietrza. Pewnie w upalne lato na stepach Ukrainy może będzie z kilka dni idealnych dla lasera, ale poza tym nie. Ale do obrony przeciwdesantowej czy przeciwdywersyjnej 4 czy 9 km jest bez znaczenia.:-)

  10. Facetoface

    ,,Niemcy zdecydowały się na przekazanie jesienią nowoczesnych zestawów obrony przeciwlotniczej Iris-T o zasięgu 12 km,, dopytam, jesienią którego roku ?

    1. X

      Może to będzie wczesna jesień :)

    2. Valdore

      @Facetoface, tego roku, jak Die4hl je wyprodukuje.

    3. abece

      Oby to było tego roku. I niech to będzie dla najeźdzcy Jesień Średniowiecza.

  11. szczebelek

    To tak 8 sztuk Zuzana2, 6 sztuk Ceasarów, 18 sztuk Krabów i 12 sztuk PzH2000 co daje 44 sztuki artylerii samobieżnej kalibru 155 mm to siedem baterii (licząc 6 dział jako jedną) przekazanych jako darowizna nie wiadomo ile Ukraina nabyła z kontraktów od producentów. Włochy, USA, Australia i Kanada przekazały pewnie ok. 115 sztuk artylerii holowanej 155 mm. Co do ok. 20 sztuk M109 z Norwegii to starsza wersja mająca armatę 155 mm 39 kalibrów inne mają po 51, więc jest zbliżona w zasięgu do kacapskiej artylerii podobnie jak holowania FH70. MLRS od USA i GB to może jedna lub dwie baterie, więc może pomóc, ale nie zrobi przewagi. I pytanie o zasięg pocisków harpoon, bo jest różnica między 100 km podanym w tym artykule, a 300 km w pierwszych doniesieniach.

  12. DBA

    Przewaga technologiczna to nie tylko możliwosci systemów, ale też ich ilosć. Jak na razie Ukraina otrzymała od zachodu kilkadziesiat samobieżnych jednostek artylerii 155 mm wliczajac w to nasze Kraby, co pozwoli na wyposażenie w artylerię zaledwie 2 brygad zmechanizowanych. Z kolei armato-haubice ciagnione do wyposażenie 3-4 pulków artylerii. Jest to niewiele, gdyz pamietajmy, że jeżeli ukraińcy posiadaja jeszcze systemy 122 i 152 mm to mogą do nich nie mieć amunicji. Dlatego z tym uzyskiwaniem przewagi byłbym bardzo ostrożny. Tą posiadana bronią może uda się powstrzymać natarcie w Donbasie, ale watpliwym są działania ofensywne na szersza skalę. Ciekawsze mogłoby byc wyposażenie Ukraińców w dalekosięzną artylerię rakietową, mogącą odciąć Ruskich na zachodnim brzegu Dniepru - Chersoń, co mogłoby spowodować ich wycofanie na Krym, bo ofensywa ukraińska na południu bez panowania w powietrzu byłaby samobójstwem

Reklama