Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Rosyjski „Ratnik” z egzoszkieletem już w służbie

Fot. Rosyjskie ministerstwo obrony
Fot. Rosyjskie ministerstwo obrony

Zdjęcia, ujawniane okresowo przez rosyjskie ministerstwo obrony wyraźnie pokazują, żołnierzy wojsk inżynieryjnych wyposażonych w uproszczoną odmianę egzoszkieletu, w ramach oporządzenia przyszłości „Ratnik”. Rosjanie mogli więc wprowadzić na uzbrojenie to, nad czym kraje zachodnie nadal jeszcze intensywnie pracują.

Praktycznie wszystkie zdjęcia, udostępnione przez rosyjskie ministerstwo obrony, pokazują operatorów bezzałogowego pojazdu saperskiego „Uran-6”, którzy poza typowym wyposażeniem osób kierujących robotem przeciwminowym, mieli założone na sobie również dodatkowo egzoszkielety. Prezentowany w ten sposób układ siłowników i wsporników jest najprawdopodobniej elementem jednej z „wyższych” wersji oporządzenia żołnierza przyszłości: „Ratnik 3” lub „Ratnik 4”. O takiej możliwości Rosjanie wspominali już od 2017 roku, jednak w odróżnieniu od większości państw zachodnich w ich przypadku zakończyło się to już wdrożeniem wyposażenia do jednostek wojskowych.

Rosjanie ujawnili, że egzoszkielet został opracowany i zbudowany przez centralny instytut badawczy budowy maszyn TsNIIMash, który wchodzi w skład wielkiego koncernu zbrojeniowego ROSTEC. Rosjanie, już na samym początku zadecydowali, że ich egzoszkielet, jak na razie będzie „pasywny” - bez elektrycznego zasilania. Pomimo tego, cała ta konstrukcja pomaga żołnierzom w przenoszeniu kilkudziesięciokilogramowych ładunków na długich dystansach. Jest to możliwe, ponieważ, w tego rodzaju oporządzeniu „zdjęcie ciężaru” z noszącej go osoby odbywa się poprzez użycie sprężyn lub innych urządzeń do magazynowania i uwalniania energii. Dodatkowo przenoszony ciężar nie jest utrzymywany przez samego żołnierza, ale opiera się w większej części na konstrukcji egzoszkieletu.

Jest to zresztą rozwiązanie już stosowane w przemyśle motoryzacyjnym (chociaż na niewielką skalę) i jak wykazały badania rzeczywiście pomaga w pracy, zmniejszając zmęczenie, a przy okazji zwiększając produktywność. W przypadku wojska, pasywne egzoszkielety są o tyle pożyteczne, że nie pozostawiają żołnierzy z ładunkiem po kilku godzinach, gdy wyczerpią się akumulatory. Rosjanie wybrali więc jak na razie tego typu rozwiązanie, uważając, że nie opracowano jeszcze akumulatorów o wymaganej pojemności, wymiarach i wadze.

Z drugiej jednak strony, sama konstrukcja oporządzenia wymaga zastosowania materiałów trwałych, odpornych na czynniki zewnętrze i oczywiście lekkich. Rosjanie nie zdradzili z czego wykonali swój egzoszkielet, ale przypuszcza się, że większa część jego elementów została wykonana z kompozytów wzmocnionych włóknem węglowym. Co ważne, rosyjskie rozwiązanie był już sprawdzane bojowo w Syrii w 2017 r. Testowano wtedy wczesną wersję egzoszkieletu „Ratnik”, oznaczonego jako EO-1, który był wykorzystywany przez saperów obsługujących roboty do usuwania min „Uran-6”. Jak się okazało, elektroniczna konsola do kontroli i kierowania, tego zdalnie sterowanego pojazdu, była tak ciężka (około 20 kg) i nieporęczna, że bez wspomagania żołnierze nie byli w stanie jej używać przez dłuższy czas.

Syryjskie testy wykazały, że rosyjski egzoszkielet poza prostotą konstrukcji ma jeszcze kilka innych zalet. Jest on przede wszystkim łatwy w użyciu i nawet krótko przeszkolony żołnierz jest w stanie go założyć samodzielnie w kilka minut i błyskawicznie zrzucić dzięki wypięciu awaryjnemu. Jest to dodatkowo rozwiązanie tanie, ponieważ obecny koszt całego egzoszkieletu nie przekracza 3500 dolarów. Rosjanie zadbali dodatkowo, by system nie był traktowany jako „specjalistyczny” – przeznaczony tylko dla saperów.

Egzoszkielet ma więc również przygotowane zaczepy do przenoszenia ciężkiego uzbrojenia „w jednej ręce”, takiego jak np. karabiny maszynowe dużego kalibru. Może więc być wykorzystywany przez żołnierzy ze „zwykłych” jednostek zmechanizowanych dając im możliwość zabierania również większej ilości amunicji.

image
Fot. Rosyjskie ministerstwo obrony

Sytuacja jest o tyle interesująca, że Rosjanie od 2017 roku cały czas ulepszali swoje rozwiązanie wprowadzając tak daleko idące zmiany, że nie można już mówić o kolejnej wersji „Ratnika”. Dlatego rosyjskie plany zakładają, że od 2025 roku do wojska będzie już wprowadzane trzeciej generacji wyposażenie żołnierz przyszłości o nowej nazwie „Sotnik”. Daleko idące zmiany będą dotyczyły w nim praktycznie wszystkiego.

Zakłada się wprowadzenie m.in.: butów przeciwminowych, kombinezonu kamuflującego (zabezpieczającego przed wykryciem przez systemy termiczne i radiolokacyjne i zmieniający kolor zależnie od otoczenia) oraz „łącza” integrującego automatycznie żołnierza z zewnętrznym systemem dowodzenia, dającego mu jednocześnie możliwość kontrolowania przebywających w pobliżu dronów czy przesyłania obrazu z własnych gogli. Całość z egzoszkieletem ma ważyć nie więcej niż 20 kg.

Co ciekawe, egzoszkielet ten ma być nadal pasywny, ponieważ według Rosjan, nawet wtedy nie będą jeszcze dostępne odpowiednie akumulatory. Twierdzą oni jednak, że jeżeli takie źródło zasilania się pojawi to od razu zostanie wprowadzone do ich rozwiązania, które jest na to przygotowane.

Jak widać, rosyjskie wojsko działa starym sposobem wprowadzając do służby od razu to co ma, a później modyfikujące kolejne wzory danego sprzętu na bazie doświadczeń zdobywanych przez faktycznie działających żołnierzy, a nie podczas testów laboratoryjnych. Za tego rodzaju działaniem mają przemawiać m.in. losy lekkiego pancerza amerykańskiego żołnierza przyszłości TALOS (Tactical Assault Light Operator Suit), który był zapowiedziany już w 2013 roku, był bardziej rozbudowanym projektem niż rosyjski Ratnik i EO-1, ale nie został ostatecznie wprowadzony do wojsk.

W tym przypadku nie pomogło nawet większe finansowanie i zainteresowanie ze strony hołubionych w Stanach Zjednoczonych wojsk specjalnych. Rosjanie, mając kilkakrotnie mniejsze środki, krok po kroku realizują swoje plany za każdym razem robiąc krok naprzód tam, gdzie Amerykanie nie ruszyli jeszcze z miejsca. Według tamtejszego ministerstwa obrony, każdego roku do armii wprowadzanych jest 50 tysięcy kompletów „Ratnika”.

Jest to prawdopodobnie liczba przesadzona i komplety te nie posiadają wszystkiego, co docelowo miało wchodzić w skład wyposażenia rosyjskiego żołnierza przyszłości. Ale i tak są to rozwiązania przydatne, zwiększające skuteczność działania i dające szanse na ich uzupełnienie później, już za mniejsze pieniądze.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Honker Haker

    Oto odpowiedź, do czego mógłby przyczynić się nasz udział w wojskowych misjach zagranicznych. Rosja i USA mają poligon dla nowych technologii. A u nas euforia z powodu skonstruowania modułowego karabinka. Dobre i to, ale żołnierz przyszłości, choćby zwany Tytanem, nie poleci na drzwiach od stodoły.

  2. Wppr

    Trzeba się poddawać- cyborgi atakują.

  3. Balon

    Co to za xman i z której części ?

  4. Opos

    Ciekawe czy w komplecie wysyłają odrdzewiacz

  5. Gen

    Co to za Transformers ?

  6. padres

    Ciekawe jak szybko moźna to zdjąć gdy przyciśnie suseł

Reklama