Reklama

Geopolityka

Liga Arabska grozi Turcji sankcjami za inwazję w północnej Syrii

Fot. MSZ Estonii
Fot. MSZ Estonii

Liga Arabska w sobotę potępiła ofensywę sił tureckich w północnej Syrii jako „inwazję na arabskie państwo i atak na jego suwerenności” i zagroziła Ankarze sankcjami. Syryjscy Kurdowie wezwali USA, by „spełniły moralne zobowiązania” wobec sojuszników.

Członkowie Ligi Arabskiej zebrali się na szczeblu ministerialnym z inicjatywy Egiptu na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym ofensywie Turcji. W komunikacie końcowym poinformowano, że Liga rozważy zastosowanie wobec Ankary sankcji ekonomicznych, finansowych i kulturalnych, włącznie z retorsjami wobec sektora turystycznego oraz zawieszeniem współpracy militarnej, aby skłonić turecki rząd do "natychmiastowego wycofania wojsk z terytorium Syrii".

Liga Arabska, w której skład wchodzą 22 państwa, w tym Egipt, Irak i Arabia Saudyjska, już w piątek w komunikacie określiła turecką inwazję jako "atak na suwerenność państwa członkowskiego". Tureckie siły zbrojne poinformowały tymczasem w sobotę wieczorem, że zdobyły kluczowe miasto Ras al-Ain w północno-wschodniej Syrii, na granicy z Turcją. Wspierane przez syryjskich rebeliantów, którzy niegdyś walczyli z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, tureckie oddziały zdobyły kilka północnych syryjskich miast, gdzie w walkach i bombardowaniach zginęło kilkudziesięciu cywili — podaje AP.

Kurdowie, których milicje Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), stanowią trzon koalicji walczącej z państwem islamskim pod egidą USA, wezwali Waszyngton, by "spełnił swój moralny obowiązek" i zamknął przestrzeń powietrzną w północnej Syrii dla tureckich sił powietrznych. Turcja rozpoczęła swą operację militarną w północno-wschodniej Syrii w środę. Ofensywa jest wymierzona w YPG, które Ankara uważa za terrorystów; są one jednak wspierane przez Zachód i były najważniejszym sojusznikiem Ameryki w tym regionie.

Inwazja rozpoczęła się wkrótce po niespodziewanej decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii, która spotkała się z krytyką nawet wśród Republikanów. Kurdowie określili ją jako "cios w plecy". Ankara zamierza utworzyć wzdłuż swojej granicy z Syrią "strefę bezpieczeństwa" wolną od bojówek kurdyjskich. Ma ona również być wykorzystana do osiedlenia syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Syrii. 

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (7)

  1. Zatroskany

    I tak można liczyć na Amerykanów. Maja gdzieś swoich sojuszników. Z nami też tak będzie.

    1. Szary

      Turcja przypomina działaniem Hitlera w 1938r który chytrze wywnioskował, że Zachód oleje Czechy i poświęci nawet dużo więcej, byle mieć 5minut spokoju, pozornego jak wiadomo.

    2. a

      Akurat ta analogia niezbyt przystaje do obecnej sytuacji bo w Syrii interesy rozgrywa Rosja.

  2. Darek S.

    Długo Turcy zwlekali z tą decyzją. Ciekawe jak Turkom udało im się przycisnąć USA do wycofania swoich wojsk. Postraszyli, czy dogadali się. Bardzo ciekawe. Rosja na ten temat z Turcją była dogadana już dawno.

    1. Davien

      Czyli Rosja jest tu jedynym zdrajca bo zdradziła Syrię którą obiecali bronić przed kazdym:) Nie pierwszy raz zresztą.

    2. Sarmata

      Akurat to Syria najlepiej na tym wychodzi. Kurdowie na kolanach chcą znów wrocić pod Syryjską ochronę. Rosja raczej przechytrzyła wszystkich, USA, Turków, Izrael itd. Syria bez walk przejmuje ziemie do tej pory pod rządami Kurdów. Kurdowie są tak przestraszeni Turkami że sami proszą Asada o powrót jego wojsk do obszarów do tej pory pod kontrolą USA i Kurdów.

  3. Grzegorz

    Erdogan jak Erdogan, robi to czego należało się po nim spodziewać. Trump przegrywa Bliski Wschód.

  4. SEBA

    Sprawa jest prosta ... wszyscy mogą Turcji skoczyć, jak i USA, tak i Rosja, a szczególnie jakaś liga arabska. A główny problem jest w tym, ze Turcją rządzi mały, wredny dyktatorek ...

    1. kjlklhjk

      Ten dyktatorek, nie przetrwałby, gdyby Europa, Liga Arabska, Ameryka a do tego Syria i być może Rosja, w tej sprawie by współdziałały. Zobaczymy, czy tak będzie, czy będą tylko pomruki i bicie piany.

    2. Kiks

      Wystarczy zatrzymać ruch turystyczny z Europy i Turcja leży.

  5. Andrettoni

    Turcja skalkulowała swoje decyzje z reakcja USA i sojuszników USA. W końcowej rozgrywce USA musi podjąć decyzję czy woli sojusz z silnym i sprawnym państwem czy nieporadnymi i zawsze potrzebującymi pomocy. Egipt, Irak i Arabia Saudyjska to kraje, które mimo nakładów finansowych nie umieją wygrywać wojen. Przykładem może być wojna Irak-Iran, która pomimo przewagi nie została wygrana. Nieporadność Egiptu w wojnach z Izraelem to historia pomyłek, a Arabia Saudyjska właśnie pokazuje co umie. Jako sojusznicy Izrael i Turcja są więcej warte niż cała reszta Afryki czy Bliskiego Wschodu. Nie liczy się czym się walczy tylko kto to robi. Powiedzmy szczerze - w razie wojny polscy żołnierze będą walczyć nawet jak nie będą mieli czym. Belgowie czy Holendrzy nie bardzo. Niemcy najpierw muszą przestać robić ankiety czy bardziej czują się kobieta czy mężczyzną. Żołnierz ma być żołnierzem i ma myśleć o pokonaniu wroga, a nie o równouprawnieniu, wyższości religii jednej nad drugą itd. Takie rzeczy są ważne, ale nie dla wojska.

    1. Davien

      Izrael będzie wysyłał pomoc Kurdom wiec cos sie chyba ci nie zgadza:)

  6. Infernoav

    Turcja była zapewne gotowa na takowe działania. Nie ugną się, zresztą jaka wielką współpracę mieli z krajami arabskimi.

  7. michalspajder

    Rozklada mnie fakt,ze jak USA razem z Wielka Brytania,Australia i z nami najechali Irak w 2003 ta cala liga nic nie mruczala.I niewazne bylo,ze inwazja odbyla sie pod wymyslonym pretekstem,iz Husajn mial niby bron masowej zaglady.

Reklama