- Wiadomości
Rosjanie chcą wydobyć z Donu unikalny egzemplarz czołgu T-34
Rosjanie odnaleźli na dnie rzeki Don wrak czołgu T-34-76 z początku 1942 r., w środku którego prawdopodobnie znajduje się zatopiona załoga. Teraz przygotowują się do operacji jego wydobycia i odrestaurowania.

Operacja podniesieniu czołgu ma zostać przeprowadzona 14 lipca br. w pobliżu wioski Ukrainskaja Bujłowka w rejonie Podgoreńskim Obwodu Woroneskiego. Weźmie w niej udział specjalnie w tym celu zorganizowana grupa ekspedycyjna składająca się ze specjalistów ds. naprawy i renowacji eksponatów wojskowo-patriotycznego parku „Patriot” w Kubince, żołnierze Zachodniego Okręgu Wojskowego oraz grupa płetwonurków.
Zespół ten będzie próbował wydobyć pojazd, który został odnaleziony w kwietniu br. Wstępne oględziny pozwalały stwierdzić, że jest to prawdopodobnie jedyny na świecie zachowany egzemplarz czołgu T-34-76, który został przekazany walczącym pododdziałom bezpośrednio z linii produkcyjnej zakładów (w tym przypadku ze Stalingradzkiej Fabryki Traktorów). Jak się przypuszcza, takich maszyn było od 600 do 1000, a egzemplarz odnaleziony został oddany wojsku wiosną lub latem 1942 roku. Czołgi T-34 z armatami 76 mm były używane w pierwszym okresie II wojny światowej i są dostępne znacznie rzadziej, niż T-34-85, produkowane jeszcze po wojnie (w tym w latach 50. w zakładach Bumar-Łabędy).
Maszyna jest zatopiona na głębokości około 6 m tyłem skierowanym do prawego brzegu Donu. Płetwonurkowie zauważyli, że włazy w czołgu są zamknięte, a karabin maszynowy nie został zdemontowany. Dlatego przypuszcza się, że w środku mogą się jeszcze znajdować ciała poległych czołgistów. Jeżeli ta informacja się sprawdzi to badania wnętrza czołgu oraz szczątków żołnierzy mogą pozwolić na ich identyfikację i odtworzenie drogi bojowej. Zwiększy to również wartość historyczną czołgu, ponieważ będzie to egzemplarz odnaleziony w nienaruszonym stanie, jeżeli chodzi o wyposażenie.
Sama operacja wydobycia, według wstępnej oceny Rosjan, nie powinna być problemem. Owszem czołg waży około 30 ton, do czego należy doliczyć ciężar wypełniającego go zapewne mułu i piasku. Na drodze do brzegu nie wykryto jednak żadnych przeszkód, więc holowanie powinno się zakończyć powodzeniem. Dodatkowo kadłub T-34-76 nie jest uszkodzony i przykryty piaskiem. Dlatego przypuszcza się, że do jego wyholowania będzie potrzebny ciągnik ewakuacyjny dla pojazdów o wadze od 50 do 75 ton. Ma on zostać zabezpieczony prawdopodobnie przez Zachodni Okręg Wojskowy.
Po wydobyciu pojazdu na brzeg do pracy mają przystąpić saperzy oraz specjaliści parku „Patriot”, którzy otworzą włazy wieży. Wtedy planuje się wypłukać znajdujące się wewnątrz czołgu osady piasku i mułu, ale w taki sposób by nie uszkodzić znajdujących się wewnątrz szczątków czołgistów i wyposażenia. Rosjanie podkreślają konieczność zachowania szczególnej ostrożności, ze względu na znajdującą się wewnątrz amunicję.
Wszystkie elementy ruchome wyposażenia mają być na miejscu wyjęte, zinwentaryzowane przez pracowników parku „Patriot”, zapakowane i przewiezione oddzielnym transportem do konserwacji. Rosyjskie ministerstwo obrony podkreśliło przy tym, że wydobyte zostanie również uzbrojenie strzeleckie. Ale ono ma zostać przejęte przez przedstawicieli służb wewnętrznych „zgodnie z wymogami prawa”.
Cała operacja zostanie zakończona załadowaniem czołgu na platformę transportową i przewiezieniem go do parku „Patriot”. To właśnie tam ma się rozpocząć cały proces renowacji czołgu, a nawet próba jego uruchomienia.
Rosjanie nie informowali przy tym, czy podejmą się przy okazji próby wydobycia innych obiektów, jakie wykryto obok zatopionego wraku czołgu. W trakcie rekonesansu grupa poszukiwawcza odnalazła bowiem w jego okolicy kilka zatopionych w czasie wojny pontonów, środków transportowych i niewielkich łodzi. Może więc tam być o wiele więcej historycznego sprzętu wojskowego.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS