Polityka obronna
Raport: jak obronić przesmyk suwalski?
Dla skutecznej obrony przesmyku suwalskiego kluczowe mogą okazać się rozbudowa infrastruktury, zwiększenie koordynacji wywiadowczej, stworzenie struktur dowódczych US Army w Polsce, oraz wzmocnienie potencjału artylerii i lotnictwa wojsk lądowych - wynika z raportu Center for European Policy Analysis (CEPA).
Autorzy omawianego raportu - Ben Hodges, Janusz Bugajski oraz Peter B. Doran - wskazali wprost, że dogłębna analiza oraz wyciągnięcie wniosków z obserwacji zagrożenia rejonu Fuldy (przesmyku uznawanego za najbardziej zagrożony inwazją Układu Warszawskiego region - red.) w okresie zimnowojennego NATO wpłynęły bezpośrednio na skuteczne funkcjonowanie Sojuszu w tym okresie. Tym samym, zdaniem autorów opracowania, problem znaczenia przesmyku suwalskiego wymaga obecnie równie pogłębionej, a może i szerszej niż w przypadku Fuldy, refleksji ogólnonatowskiej. Co więcej, kazus przesmyku suwalskiego jak w soczewce skupia szereg aspektów działania państw członkowskich oraz samego NATO - od kwestii obronnych począwszy, a skończywszy na problemach natury politycznej uwidocznionych w procesach podejmowania decyzji, definiowania wspólnych celów oraz narzędzi reagowania kryzysowego.
Tak czy inaczej, czego nie ukrywają autorzy, efektywny sojusz obronny oraz polityczny cały czas musi dokonywać analizy swoich słabych i wrażliwych punktów, nie tylko dla samej diagnozy, ale w celu podjęcia konkretnych działań zaradczych. Tak jest właśnie w kontekście przesmyku suwalskiego i jego roli dla polityki odstraszania oraz obrony NATO w XXI w. Szczególnie, że strona rosyjska w ostatnich latach dobrze przystosowała swoje sposoby działania do lekcji jaką dała jej bezpośrednia analiza dotychczasowych standardów Sojuszu. Tworząc na jej podstawie szereg nowych możliwości działania, określanym mianem działań hybrydowych.
Na liście znajdziemy prowokacje różnego typu, chwilowe naruszenia terytorium, czy szybkie zajęcie danego obszaru i tym samym przyjęcie zasady faktów dokonanych. Szczególnie, że Rosja od dłuższego czasu rozwija swoje zasoby, wymagane przez koncepcję A2/AD zamykającą możliwości działania w danym rejonie. Przy czym, w kontekście przesmyku suwalskiego nie można zakładać jedynie scenariuszy obejmujących wyłącznie zagrożenia hybrydowych. Dlatego też poziom skomplikowania aktywności NATO w tym miejscu wzrasta, stając się czymś w rodzaju testu wiarygodności całej struktury Sojuszu.
Autorzy analizy sugerują m.in, że Rosjanie mają cały katalog scenariuszy do wykorzystania na wypadek wystąpienia kryzysu. Od argumentów dotyczących zachodniej izolacji Kaliningradu, poprzez potencjalną „niestabilność wewnętrzną” w samym Kaliningradzie, aktywność czynników nacjonalistycznych oraz ich prowokacje poza Rosją, znane szeroko niepokoje wśród mniejszości rosyjskich w regionie, czynnik niestabilności na Białorusi, pretekst podparty wątkiem humanitarnym, a także reakcję na zamachy terrorystyczne. Jak widać, możliwości rozpatrywanych w stosunku do rejonu jest wiele.
Głównym założeniem państw NATO jest tym samym, przede wszystkim zyskanie czasu, niezbędnego do przemieszczenia większych, liczebniejszych oraz lepiej wyposażonych wojsk z Europy Zachodniej oraz Centralnej, które prowadzić będą działania w zagrożonym miejscu - chociażby w rejonie przesmyku suwalskiego. Wspomniany czas niezbędny na przygotowanie adekwatnej do zagrożenia odpowiedzi chce się uzyskać poprzez oparcie działań w pierwszej fazie starcia na mniejszych formacjach państw członkowskich z tego regionu, wspartych przez ograniczone kontyngenty sojusznicze, a także poprzez rezerwy oraz np. lokalne formacje paramilitarne oraz pro-obronne.
W tym miejscu postawić należy ważne pytanie, czego tak naprawdę potrzebujemy do realizacji tego celu? Według twórców raportu, przede wszystkim odpowiedniego wczesnego ostrzegania, połączonego z uzyskaniem informacji o możliwości wystąpienia zagrożeń na kierunku przesmyku. Co najistotniejsze, ten alarm musi pojawić się odpowiednio wcześnie, co pozwoli na skuteczną reakcję w specyficznych warunkach regionalnych. Niezbędne są również odpowiednie siły do natychmiastowej reakcji, gdyż atut szybkości zawsze leży u podstaw planowanych działań Rosji. NATO nie może więc sobie pozwolić na opóźnienia. Trzeci element to odpowiednio przygotowana infrastruktura oraz rozwiązania pozwalające na przerzut wojska w celu wzmocnienia potencjału w zagrożonym miejscu.
Autorzy raportu CEPA zwracają uwagę na możliwość dyslokacji amerykańskiego batalionu, wyposażonego w systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu typu Avenger. Taka jednostka ma znaleźć się w ukompletowaniu US Army Europe, a według autorów raportu przynajmniej jedna bateria (z trzech) powinna być w krajach bałtyckich przez cały czas. Ich wysoka mobilność budowałaby automatycznie niepewność po stronie rosyjskiej, co do zdolności sił rozlokowanych w krytycznym rejonie wschodniej flanki NATO. "Wysunięta bateria" byłaby też zdolna do szybkiego przemieszczania się zgodnie z zapotrzebowaniem.
Drugim rodzajem działań, które powinny zostać podjęte - nie tylko w kontekście zabezpieczenia przesmyku suwalskiego - jest usprawnienie sieci transportowej na kierunkach wschodnich. Zwiększy to realną zdolność do przemieszczania się wojsk oraz ich ciężkiego wyposażenia przez poszczególne granice państw europejskich. Dotyczy to również kluczowych potrzeb logistycznych państw nadbałtyckich, zarówno w sferze militarnej, jak i pozawojskowej, strategicznej dla potrzeb funkcjonowania całych państw. Stąd wnioski o niezbędnym wzmocnieniu zarówno amerykańskiego, jak i ogólnie sojuszniczego, elementu logistycznego - szczególnie w rejonie państw nadbałtyckich.
Dotyczy to również zaleceń w sferze infrastruktury, chociażby mostów czy też szlaków kolejowych. Nie mówiąc o bazach paliwowych, składach części zamiennych, itp. kwestii od których istnienia determinowane jest szybkie przemieszczanie się sił państw NATO oraz ich skuteczność. Stąd wymóg inwestycji w szeroko pojmowane elementy podwójnego przeznaczenia, jako część odpowiedzi NATO zagadnienie zabezpieczenia flanki wschodniej. Ważnym przyczynkiem do dyskusji jest także inwestowanie w zgrywanie systemów łączności oraz komunikacji państw, które muszą mierzyć się ze współczesnymi wyzwaniami na flance wschodniej Sojuszu.
Szeroko komentowanym w ostatnim czasie, a poruszonym także w raporcie, elementem zmian jest potrzeba lepszej synchronizacji oraz dzielenia się w obszarze informacji wywiadowczych. Szczególnie, gdy pojawiają się zróżnicowane indykatory zagrożeń, generowane przez stronę rosyjską. Dotyczy to również działań podejmowanych przez członków NATO w przypadku misji ISR. Stąd propozycje, począwszy od zmian w obrębie np. służb specjalnych poszczególnych państw, by były one zdolne do uzyskania efektu synergii na potrzeby flanki wschodniej, poprzez rozszerzenie możliwości uzyskiwania niezbędnych informacji od ekspertów w danym regionie i płynnie posługujących się językiem rosyjskim, aż po współpracę z podmiotami nie należącymi do NATO – przede wszystkim Finlandią, Szwecją oraz Ukrainą. W celu uzyskania poziomu współpracy, jaki miał miejsce w obliczu rosyjskich manewrów ZAPAD 2017, i żeby to właśnie stało się de facto standardem działań w Sojuszu.
Swoją rolę mają do odegrania także formacje wojsk specjalnych, które mogą współpracować z lokalnymi formacjami proobronnymi, w celu lepszego rozpoznania sytuacji w danym miejscu. Co więcej, ich odpowiednie zgranie z systemami obronnymi tych państw pozwala na uzyskanie zdecydowanie szerszych możliwości reakcji w przypadku podjęcia działań przez stronę rosyjską.
Czytaj też: Senat USA wyznacza warunki ws. baz w Polsce
Powracającym pytaniem jest także zdolność do szybkiego podjęcia decyzji na płaszczyźnie politycznej. Przede wszystkim w dobie zagrożeń hybrydowych, które nie zostały jeszcze odpowiednio zdefiniowane. Mogą tym samym rodzić się problemy natury politycznej, opóźniające podjęcie kluczowych decyzji wojskowych, przede wszystkim na arenie Rady Północnoatlantyckiej. Niezbędne jest chociażby przygotowanie procesu decyzyjnego w warunkach pokoju na potrzeby użycia eFP czy też VJTF.
Wiążą się z tym bezpośrednio zmiany w sferze dowodzenia, polegające na zwiększeniu decyzyjności po stronie dowódców NATO. W omawianym opracowaniu pojawiają się w tym kontekście także takie zagadnienia, jak utworzenie Rear Area Operations Command (REOC) w Niemczech, z możliwościami mobilizacyjnymi i ułatwiającymi przesunięcie wojsk sojuszniczych, czy też wykorzystanie możliwości Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Polsce na potrzeby wzmocnienia obronności państw nadbałtyckich.
Autorzy analizy wprost sugerują możliwość ulokowania w Polsce personelu na potrzeby dowodzenia na szczeblu amerykańskiej dywizji US Army, a także personelu na potrzeby szczebla korpusu (Army War-fighting Corps) - zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. Wysunięte rotacyjne dowództwo szczebla dywizyjnego w Poznaniu oczywiście daje obecnie pewne możliwości na potrzeby operacji Atlantic Resolve, ale zamiast 90-dniowych rotacji lepsze byłoby ich zdaniem skupienie uwagi na stworzeniu wspomnianego szczebla dowodzenia dywizyjnego. Szczególnie, że sama Polska wprost wykazuje dążenia do permanentnego goszczenia na swoim terytorium amerykańskich sił właśnie na szczeblu dywizji US Army. Co więcej, wspomniana nowa struktura korpuśna mogłaby odpowiadać bezpośrednio za przygotowanie ćwiczeń klasy zimnowojennych REFORGER, lecz na potrzeby flanki wschodniej i przesmyku suwalskiego.
Bardzo interesujące wnioski płyną z lektury zaleceń mających na celu ograniczenie możliwości działania strony rosyjskiej, przede wszystkim w kontekście przesmyku suwalskiego. We wstępie umieszczona została bowiem kwestia czytelnego podkreślenia, że każda agresja spotka się z reakcją sojuszników. Analogicznie, potrzeba wsparcia zagrożonego państwa powinna być czymś co wychodzi z natury artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, a nie być jedną z opcji. W tym zasygnalizowania odpowiedzi po stronie potencjału parasola nuklearnego, jakim dysponują przede wszystkim Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi podkreślenie potrzeby uzyskania odpowiednich zdolności ogniowych na lądzie i w powietrzu w zakresie odpowiedzi na zdolności A2/AD. Mowa jest o wyrzutniach MLRS, HIMARS, artylerii 155 mm z nowoczesną amunicją czy też śmigłowcach szturmowych, transportowych i w ogóle lotnictwie wojsk lądowych. Zwraca się także uwagę na potrzebę przygotowania różnych scenariuszy reakcji NATO na konkretne wyzwania, chociażby przekształcenia misji Air Policing w operację obronną. Zaś w przypadku eskalacji należy również mieć możliwości odpowiedniego uderzenia na zaplecze potencjalnego agresora.
Znamienne staje się uzyskanie nowych zdolności po stronie NATO, w związku ze zwiększaniem się liczby ćwiczeń oraz manewrów pozwalających tym samym usprawniać wszelkie elementy działania na kierunku flanki wschodniej Sojuszu. Wiąże się z tym również wyszkolenie nowej grupy oficerów państw natowskich, którzy będą rozumieli znaczenie przesmyku suwalskiego oraz całości problemów, z jakimi mogą się spotykać na wschodniej flance NATO. Nie można zapominać również o inwestycjach w zapewnienie odpowiedniej obrony cywilnej w rejonie możliwego kryzysu.
wqq
No to sobie znaleźliśmy problem którym straszymy od kilu lat - 40 kilometrowy pas ziemi łączący kraje bałtyckie z UE( Polską ). Mam pytanie czy państwo wierzą że po stronie przeciwnej( rosyjskiej ) siedzą średnio rozgarnięci dowódcy wojskowi i za cenę wysokich strat będą zdobywali nic nie warty skrawek terenu tylko po to żeby odciąć 3 kraje unijne od pozostałych ?. ONI mają świadomość że w pierwszych 5 minutach konfliktu zbrojnego NATO zrówna z ziemią cały obwód kaliningradzki więc jaki ma sens zdobywanie owego przesmyku przez Rosjan ?.Rosjanom łatwiej jest zająć Łotwę i Estonię a następnie Litwę od wschodu . Jeśli Rosja będzie chciała militarnie wchodzić do Europy to przez Białoruś a nie Kaliningrad . bo wygodniej .
Piotr
Znaczenie Obwodu Kaliningradzkiego, sprytnie pozostawionego jeszcze przez Stalina przy Rosji ma bardzo duże znaczenie prewencyjne i odstraszające w czasach pokoju. Obecnie skutecznie komplikuje sprawę Polsce i Bałtom. Znaczenie strategiczne na wypadek konfliktu wydaje się mniejsze ze względu na niewielki obszar terytorialny i trudności logistyczne z Rosją.
Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda
Do - marian! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Panie Marian! Tak, rzeczywiście - fragment drogi krajowej nr 22 na Pomorzu, jest częścią dawnej autostrady MAJĄCEJ DOCELOWO połączyć Berlin z Królewcem (niem. Konigsberg, obecnie - ros. Kaliningrad). Znam doskonale ten odcinek wspomnianej drogi, ponieważ często tam przebywam. Na trasie: Chojnice - Czersk - Łąg - Czarna Woda - Kaliska - Zblewo - Starogard Gdański - Swarożyn - Tczew, mieszka część mojej bliższej i dalszej rodziny. Przyznaję, że do chwili obecnej, wiele osób mieszkających na Pomorzu używa nazwy: <Berlinka>. Ja również używam tej nazwy. Natomiast, w mojej odpowiedzi forumowiczowi <widmo> z dnia 19 lipca, jedynie zaznaczyłem, że fragment obecnej polskiej drogi krajowej nr 22 - miał przed wybuchem II wojny światowej stanowić tzw. <korytarz pomorski>. Niewyrażenie przez władze II RP zgody na eksterytorialny <korytarz pomorski> - był jednym z drugorzędnych powodów agresji i zajęcia przez hitlerowską III Rzeszę polskiej części Pomorza Gdańskiego we wrześniu 1939 roku. Podkreślam wyraźnie: eksterytorialny <korytarz pomorski> miał dotyczyć odcinka trasy od Chojnic do Tczewa. Natomiast lapsus językowy forumowicza <widmo> (z czego, jak wspomniałem, nie robię żadnego problemu), polegał na stwierdzeniu o <braku zgody ze strony Polski na żądania Niemców dot. eksterytorialnej autostrady BERLIN - KRÓLEWIEC>. A nazywanie przez mieszkańców Pomorza - drogi krajowej nr 22 - <Berlinką>, jest jedynie ciekawostką regionalno-komunikacyjną. I tylko tyle.
marian
@Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda Akurat droga Chojnice - Tczew jest fragmentem drogi krajowej nr 22, na pomorzu od zawsze nazywaną \"Berlinką\". Nie widzę więc tutaj żadnego lapsusa językowego. Jako ciekawostkę dodam, że do dziś kierowcy w okolicach Tczewa muszą się męczyć z kilkukilometrowym odcinkiem oryginalnego bruku.
Wichura
A może Rosja wcale \"nie zatakuje\". Tj. owszem wykona desant na mazury przelatując nad terytorium białorusi, zginie może paru nadgorliwych pograniczników, policjantów i myśliwych, zestrzelą jakiegoś jastrzębia ale nic ponad to. Żadnym zbiorowych mordów, żadnego ostrzału. Będą spokojnie siedzieć i ściągać posiłki. Wtedy z każdą godziną systucja Polski będzie coraz gorsza, bo to po my faktycznie będziemy musieli pociągnąc za cyngiel i przekształcić \"działania pod progiem wojny\" w wojnę. Sojusznicy raczej będą naciskać na pokojowe rozwiązania. Potem zaczną pokojowe przyłącznie krajów nadbałtyckich. Kontyngent nato się wycofa. Kutyna.
Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda
Do - widmo! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Drogi Panie, przede wszystkim, nie ma potrzeby ironizować. Pański wczorajszy komentarz, wymaga kilku słów sprostowania. Po pierwsze: przed agresją Hitlera na Polskę, we wrześniu 1939 roku, Niemcy usiłowali wymusić na Polsce zgodę na budowę eksterytorialnej autostrady oraz linii kolejowej, które miały przebiegać przez teren ówczesnego polskiego Pomorza, mniej więcej - na trasie od Chojnic do Tczewa. Niemcy zamierzali, bez jakiejkolwiek polskiej kontroli granicznej i celnej, podróżować z III Rzeszy do swojej wschodniej prowincji, tj. do Prus Wschodnich. Natomiast nie było mowy o <eksterytorialnej autostradzie Berlin - Królewiec>. Ale nie ma problemu, przyjmuję to jako Pański lapsus językowy. Jak wiadomo, Polska nie wyraziła zgody na propozycje niemieckie, a jedynie deklarowała pewne formalne ułatwienia, dot. podróżowania Niemców z III Rzeszy do Prus Wschodnich oraz przewozu towarów. Władze II RP nie zgodziły się również na przyłączenie Wolnego Miasta Gdańska do III Rzeszy, przystąpienie Polski do Paktu Antykominternowskiego oraz na - podobno sugerowany przez Niemców - wspólny atak na ZSRR. Ale wiadomo już od dawna, że powyższe propozycje III Rzeszy skierowane do II RP, były jedynie pretekstem dyplomatycznym. Hitler już wiele lat wcześniej zdecydował się na agresję i zniszczenie Polski. Potrzebował jedynie, mniej lub bardziej wiarygodnego, pretekstu. Do tego można byłoby dodać także tzw. <prowokację gliwicką>, tj. hitlerowską operację dywersyjną na niemiecką radiostację w Gliwicach, dokonaną w dniu 31 sierpnia 1939 roku o godz. 20:00. Prowokacja gliwicka została wykorzystana przez niemiecką propagandę jako główny <dowód polskich prowokacji>. W ten sposób, hitlerowska propaganda już w dniu 31 sierpnia 1939 roku o godz. 22:30, obwiniła Polskę o rozpoczęcie wojny, a III Rzeszę przedstawiła jako ofiarę polskiej agresji! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Przy okazji: Pan zdecydowanie myli się, kiedy pisze, że <lekarstwem na bezpieczeństwo RP nie jest NATO (...) ale nowoczesne wyposażenie SZ RP, którego przewaga jakościowa, realnie odstraszy przeciwnika (...) >. Otóż informuję Pana, że to są mrzonki. Polska, tylko będąc w NATO oraz we współpracy z wszystkimi członkami Paktu Północnoatlantyckiego, może być bezpieczna! Innego rozwiązania nie dostrzegam, biorąc pod uwagę, obecne realia polityczno-militarne w Europie i na świecie. I na koniec zapytam wprost: jak Pan sobie w ogóle wyobraża wyposażyć Wojsko Polskie w nowoczesną broń, której <przewaga jakościowa realnie odstraszy przeciwnika>, bez członkostwa w NATO i ścisłej współpracy z pozostałymi państwami sojuszu? Przypominam Panu, że Polska nie jest mocarstwem światowym, ani europejskim. Tak więc, jesteśmy wręcz skazani na członkostwo w NATO!
Wichura
A jakoś nikt nie bierze pod uwagę że za sprawą polityki \"propolskiego\" PISu mamy już na swoim terytorium ponad milion potencjalnych rosyjkojęzycznych zielonych ludzików. Jeśli Rosja zaatakuje to to wykorzysta. I zapewni sobie bierność Niemiec.
widmo
Rozumiem że oficjalną przyczyną wybuchu III wojny światowej będzie Przesmyk Suwalski. W 1939 roku taką rolę pełnił brak zgody na eksterytorialną autostradę Berlin-Królewiec. Żałosny kraj. Lekarstwem na bezpieczeństwo RP nie jest NATO czy WOT ale nowoczesne wyposażenie SZ RP, którego przewaga jakościowa realnie odstraszy przeciwnika kosztami ataku i stratami własnymi
marian
@wqq Z Pana/ Pani wywodu wynika, że Jeżeli Rosja zaatakuje z Kaliningradu, to NATO zrówna Kaliningrad z ziemią. A jeżeli od strony Białorusi to Co zrobi NATO? Przecież jeżeli zaatakuje z Kaliningradu, to Kaliningrad będzie pusty, bo wszyscy Rosjanie będą już na Litwie, Łotwie i w Estonii. Poza tym jeżeli NATO zrówna Kaliningrad z ziemią, to Rosja zrówna z ziemią pół europy. Rosja po prostu zajmie Litwę, Łotwę itd. i może Polskę, jeżeli Trump na to pozwoli. I nikt niczego nie będzie zrównywał z ziemią.
naczelnik
Potrzebna jest szpica na Kowno i okrążenie ich w Królewcu.
magazynier
Nie lepiej zająć Królewiec? Nie będzie problemu z przesmykiem.
swgrgrggr
PRZESMYK SUWALSKI TO NIE PĘPEK POLSKI BEZ PRZESADY
Extern
@Zbig gniew Jednak jak się dogadają z Łotyszami to mamy przegwizdane.
Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda
Do ass! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Panie ass! Oczywiście, polecane przez Pana książki: <Wall Street a rewolucja bolszewicka> oraz <Wall Street i Hitler> można przeczytać. Z pewnością nie zaszkodzi. Ale ... Czy po przeczytaniu tych książek, czytelnicy zmienią swój pogląd i sposób patrzenia na historię Rosji, rewolucji bolszewickiej z października 1917 roku oraz ZSRR - tego nie jestem pewien, chociaż tradycyjnie, niczego nie wykluczam? Pozostaje nam jedynie poczekać na opinie czytelników. No zobaczymy? Przypomnę jedynie, że ANTONY C. SUTTON ( 1925-2002) był angielsko-amerykańskim ekonomistą, historykiem i pisarzem, wykształconym na renomowanych uczelniach brytyjskich. Zajmował się m.in. badaniem historii Związku Radzieckiego. Inaczej mówiąc: był, używając terminologii zachodniej, klasycznym <sowietologiem> i podobno - w środowisku naukowym na Zachodzie - uznanym autorytetem w dziedzinie <sowietologii>. A.C. Sutton, jest autorem kilkudziesięciu książek, wśród których - do najgłośniejszych należy m.in., wspomniana wyżej <Wall Street a rewolucja bolszewicka>. Książka Suttona dot. - jego zdaniem - rzekomych powiązań rewolucji bolszewickiej w Rosji z międzynarodową finansjerą. Sutton przedstawia - podobno - osobliwy sojusz kapitalistów i komunistów, którego efektem była rewolucja w 1917 roku oraz zniszczenie carskiej Rosji. Zdaniem Suttona, przez cały czas (tj. przed, w trakcie oraz po rewolucji w Rosji w 1917 roku) za plecami Lenina, Trockiego i całej wierchuszki bolszewickiej w Rosji - stali bankierzy z Wall Street, którzy byli skłonni znacząco wspomagać przewrót bolszewicki w Rosji! No cóż, nie ukrywam, że takie stawianie sprawy dot. przebiegu rewolucji bolszewickiej w Rosji oraz późniejszej historii ZSRR - z dzisiejszej perspektywy - trąci myszką i klasyczną, wręcz pretensjonalną, teorią spiskową. Ale powtarzam: indywidualne opinie, zostawiam czytelnikom. Książka A.C. Suttona <Wall Street a rewolucja bolszewicka> została przetłumaczona na język polski i w 2017 roku ukazała się na polskim rynku wydawniczym.
realista
co do min ... najlepiej pojemniki ceramiczne z wkładka sprężonego gazu oraz dysza na kompozytowej sprężynie z ściśniętym roztworem pirania po nadepnięciu na zapalnik kwas rozpędza pojemnik w górę rotując rozpylając aerozol z płynem unosząc go na wysokość 2-4 m :) w sumie podchodzi to pod kolejny mało ważny kwit o czym ostatnio tez było głośno
iras
@anda Odpowiedź na Twoje pytanie to: Tak, w wojsku byłem, i ocena jaki teren jest przejezdny dla współczesnego wojska nie jest moim widzimisię, tylko wiedzą przekazaną od wykładowców. To czy wykładowcy mieli rację, nie mnie już oceniać. Więcej nie chcę/mogę napisać. Dzięki za odpowiedź na komentarz. Pozdrawiam :)
mig100
Jedynym pocieszeniem jest to, że jak bracia ze wschodu rozkręcą większą imprezę to Chińczycy upomną się o swoje i raczej to trzyma w szachu braci niż całe NATO.
Polak z Polski
Najlepszym sposobem na spokój na przesmyku suwalskim jest przekazanie reszty Prus Wschodnich Polsce.
anda
iras a byłeś ty w wojsku? przypuszczam, że nie. Odniesienie do 39 - 45 roku nie ma najmniejszego sensu. Zagospodarowanie terenu zmieniło się radykalnie. W Europie nie ma obszarów równinnych / oprócz północy / które stanowiłyby jakąś przeszkodę dla wojska, mogą być tylko niewielkie utrudnienia, szczególnie dla rosyjskiego sprzętu który jest z założenia przystosowany do ciężkich warunków.
Zbig gniew
Myślę, że w przypadku litewskiego ataku na przesmyk suwalski odpowiedzieć należy całą mocą naszej wspaniałej, niezwyciężonej armii, podtrzymującej godnie tradycje Grunwaldu.
turpin
W niejawnej części raportu, która w trakcie konferencyjnego bankietu przeniknęła do prasy, autorzy zwracają uwagę na możliwość obrony środkami hybrydowymi. Koncepcje wojny hybrydowej można bowiem wedle najnowszych badań studyjnych, w tym symulacji komputerowych, rozciągnąć także z powodzeniem na obszar działań defensywnych. Realizacja przedmiotowej koncepcji polegałaby na budowie czterech-pięciu wysokowydajnych gorzelni w obszarze przesmyku, przy czym każdej towarzyszyłby wielko-obszarowy skład spirytusu w widocznych z daleka, łatwych do otwarcia cysternach, opisanych także i cyrylicą. Znaczną część raportu poświęcono przy tym kwestiom bezpieczeństwa własnych oddziałów WOT, które same mogłyby paść ofiarą tych środków hybrydowych, zważywszy zwłaszcza na lokalne uwarunkowania kulturowo-społeczne. Postanowienia w tym konkretnym zakresie jednak nie przeniknęły do prasy.
ass
Mam nadzieje ze tym razem nie uda sie USA wywolac III wojny swiatowej na terenie Europy, polecam lekture ksiazek Suttona |Wall Street and the Bolshevik Revolution\" oraz \"Wall Street and the Rise of Hitler\" pozniej zupelnie inaczej patrzy sie na te sprawy.
Podpułkownik (Ret.) Janusz Wareda
Do - Maciek! ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Jeżeli dla Pana Rosjanie, to są <ruscy>, to Pan kim jest? Czy Pan rzeczywiście uważa siebie za kokoś lepszego od Rosjan? Naprawdę? A propos Grupy Armii <Północ> hitlerowskiego Wehrmachtu (niem. Heeresgruppe Nord): widzę, że Pan ma takie przygotowanie do wypowiadania się na temat historii wojskowości i wojen, jak ja - do prowadzenia Wielkiej Orkiestry Symfonicznej! Otóż nieprawdą jest, że niemiecka GA <Północ> była jedyną, która nie została rozbita i broniła się do końca wojny. Proszę nie zamieszczać na forum portalu militarnego D24 fałszywych informacji. Podpowiem Panu jedynie, że po raz pierwszy GA <Północ>, została wystawiona do działań bojowych podczas agresji III Rzeszy na Polskę, we wrześniu 1939 roku. Nadmienię także, że podczas II wojny światowej, wspomniana GA <Północ> kilkakrotnie zmieniała swoją nazwę. Ponownie, GA <Północ> została wystawiona do boju w trakcie agresji Hitlera na ZSRR, w czerwcu 1941 roku. W skład GA <Północ>, wchodziła m.in. niemiecka 18 Armia, która uderzała wzdłuż wybrzeża Bałtyku, poprzez kraje bałtyckie. Po zablokowaniu Leningradu we wrześniu 1941 roku i przegranej w bitwie pod Tichwinem, w obwodzie leningradzkim, w grudniu 1941 roku, całe zgrupowanie GA <Północ> przeszło do obrony, w której pozostało do stycznia 1944 roku, kiedy rozpoczął się jego odwrót. Latem 1944 roku, zgrupowanie GA <Północ> zostało odcięte w Kurlandii. Natomiast w styczniu 1945 roku, Zgrupowanie GA <Północ> zostało przemianowane na GA <Kurlandia>. Wiosną 1945 roku, GA <Kurlandia> została okrążona w Prusach Wschodnich, następnie doszczętnie rozbita przez oddziały Armii Czerwonej i rozwiązana w dniu 2 kwietnia. Na marginesie, ostatnim dowódcą wspomnianej Grupy Armii (od 12 marca do 2 kwietnia 1945 roku), był generał pułkownik Walter Weiss. W maju 1945 roku dostał się do niewoli, z której został zwolniony w 1948 roku.
Ciekawy
Czy już płakać czy jeszcze się śmiac ? Chyba nikt z komentujących nie orientuje się o stanie polskiej armii. Jedyną modernizacją armii jest sprowadzanie wojsk USA ze sprzętem i to jedyna armia na terenie Rzeczypospolitej plus zasoby mięsne rdzennych obywateli czyli : Polaków. Mały Izrael trzęsie całym Bliskim Wschodem bo to armia ofensywna. Sama doktryna Polski jest tylko obronna co za tym idzie, każdy dosłownie każdy może najechać Polskę zrobić z przygranicznych miast gruzowiska bez obawy na kontratak
MAZU
Jak obronić przesmyk suwalski? ZAMINOWAĆ !!! Olać traktat o minach, Rosja go nie podpisała, brak realnych sankcji. Oczywiście miny muszą być z 21 wieku, ale o to postarają się nasi inżynierowie.
Maciek
Nie będzie żadnego ataku na przesmyk. Ruscy już przećwiczyli walkę w tym rejonie - GA Północ była jedyną, która nie została rozbita i broniła się do końca wojny. Po drodze są lasy, przeszkody wodne, słabe drogi. Puszcza Augustowska, rejon wielkich jezior mazurskich, biebrzański PN (bagna!). Po co się pchać w takich warunkach. To koszmar dla napastnika. Do Warszawy od granicy z Białorusią jest 200 km po płaskim, dobrej drodze, bez przeszkód wodnych i dużych lasów. Idealne warunki do natarcia na szerokim froncie. I to właśnie na to należy się przygotować. Nawet rejon wyjściowy do natarcia jest jakby do tego stworzony... Jak odpowiemy jeśli ruscy ześrodkują poważne siły na kolejnych ćwiczeniach Zapad i nagle rozpoczną agresję? Jest jakiś plan?