Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Zintegrowany system walki od CTM, polskie radary i uzbrojenie na Mieczniku. Cierzan: stawiamy poprzeczkę wysoko [WYWIAD]

Cezary Cierzan. Fot. PGZ.
Cezary Cierzan. Fot. PGZ.

Naszym zdaniem najlepiej przygotowana do końcowej integracji logicznej podsystemów ogólnookrętowych oraz integracji różnych środków walki w ramach Zintegrowanego Systemu Walki jest spółka OBR CTM, wsparta przez partnera zagranicznego dysponującego kompetencjami w elementach, w których mamy mniejsze doświadczenie - mówi w rozmowie z Defence24.pl Cezary Cierzan, Dyrektor Biura Projektów Morskich, Departament Projektów Zbrojeniowych PGZ S.A.

Jędrzej Graf: Program Miecznik ogłoszony przez ministra Mariusza Błaszczaka to wielkie nadzieje na odbudowę MW, ale też tworzenie zdolności przemysłowych. Przyjęta formuła 1+2 to w dużej mierze praca rozwojowa. Nieoficjalnie można usłyszeć, że polski przemysł zakłada możliwość udziału w integracji, ale i dostarczenia poszczególnych elementów wyposażenia okrętu. Jakie są ambicje Polskiej Grupy Zbrojeniowej w tym zakresie?

Cezary Cierzan, Dyrektor Biura Projektów Morskich, Departament Projektów Zbrojeniowych Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.: Zależy nam przede wszystkim na tym, by utworzyć zdolność do integracji różnych systemów i podsystemów okrętu, a także jego wyposażenia i uzbrojenia. To bardzo poważna część tego przedsięwzięcia i duże wyzwanie.

Kolejnym założeniem jest uzyskanie w ramach transferu technologii od partnera (lub partnerów) zagranicznych wiedzy i kompetencji na temat zarządzania tak dużymi i kompleksowymi projektami, aby w przyszłości móc realizować je samodzielnie. Nie jest tajemnicą, bo zostało to ogłoszone przez Ministra Obrony Narodowej, że w tych działaniach będą nas wspierać podmioty zagraniczne, które mają takie zdolności. Zakładamy więc, że będziemy mogli wykorzystać współpracę z nimi do budowy własnych kompetencji. 

A jeśli chodzi o konkretne elementy wyposażenia okrętu?

Poprzeczkę stawiamy wysoko, ale na miarę naszych kompetencji. Liczymy przede wszystkim na duży udział spółek z grupy w projektowaniu tzw. Zintegrowanego Systemu Walki oraz integracji fizycznej i logicznej poszczególnych podsystemów. Oprócz tego zakładamy wykorzystanie naszych kompetencji w dziedzinie radiolokacji. Należąca do PGZ spółka PIT-RADWAR, w ostatnich latach rozwinęła zdolności budowy systemów AESA, z aktywnym skanowaniem elektronicznym. Zakładamy, że może to zostać wykorzystane w programie Miecznik. Liczymy również, że dostarczymy pewne elementy uzbrojenia okrętu, w tym np. armaty Tryton ze zdolnością użycia amunicji programowalnej.

Powiem więcej – chcemy, by do elementów uzbrojenia i wyposażenia okrętu pewne komponenty dostarczane były przez  polski przemysł.

Jaki podmiot ma pełnić funkcję integratora budowy okrętu, czy będzie to PGZ Stocznia Wojenna? I jaką rolę w realizacji programu Miecznik mają odegrać stocznie prywatne?

Zacznę od tego, że dzisiejsze projekty, platformy okrętów są z założenia modułowe, budowane w blokach i sekcjach. Odpowiedzialność za końcową integrację poszczególnych bloków okrętu  chcemy powierzyć PGZ SW, czyli finalnym integratorem będzie PGZ Stocznia Wojenna.

Odnosząc się do pytania o rolę podmiotów prywatnych, z naszych szacunków wynika, że budowa jednego okrętu pochłonie około milion roboczogodzin, oczywiście dokładny zakres zaangażowania pracowników będzie zależny od konkretnego projektu wybranego przez Zamawiającego. Uwzględniając jednak nawet ten uśredniony szacunek – trzy okręty to trzy miliony roboczogodzin.

Jeśli weźmiemy pod uwagę ogólny potencjał polskich stoczni, nie tylko tych z Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jak i zakładany harmonogram, nie ma wątpliwości, że przy takim nakładzie pracy poszczególne elementy będą musiały być budowane równolegle, w różnych zakładach, a następnie integrowane przez lidera projektu. Oznacza to, że wiele stoczni, także prywatnych, będzie musiało wykonywać części fregat na zlecenie fizycznego integratora platformy okrętu. 

Budowę większości bloków i sekcji zgodnie z naszymi wstępnymi ustaleniami może zrealizować stocznia RSB, którą zaprosiliśmy do udziału w postępowaniu jako członek konsorcjum. Zakładamy również udział innych polskich poddostawców elementów konstrukcji kadłuba.

To integracja fizyczna, co natomiast z systemem walki? 

Naszym zdaniem najlepiej przygotowana do końcowej integracji logicznej podsystemów ogólnookrętowych oraz  integracji różnych środków walki w ramach Zintegrowanego Systemu Walki jest spółka OBR CTM, wsparta przez partnera zagranicznego dysponującego kompetencjami w elementach, w których mamy mniejsze doświadczenie. 

Mówiliśmy dużo o współpracy z partnerem zagranicznym, chciałbym poruszyć tę kwestię. PGZ SW poinformowała, że wstępne zapytania, prośby o ofertę zostały wystosowane do pięciu stoczni, odpowiedziały cztery z nich. W jaki sposób dokonywano wyboru firm, do których przekazano zapytania, ta selekcja była dokonywana we współpracy z Zamawiającym? Jakie mają być kryteria oceny ofert?

Mogę potwierdzić, że Stocznia Wojenna wystąpiła do spółek zagranicznych z zapytaniem o zainteresowanie udziałem w projekcie i dostarczeniem technologii oraz wiedzy niezbędnej do jego realizacji. Pięć stoczni wyraziło zainteresowanie uczestnictwem w projekcie budowy fregat. Podmioty, do których wysłano zaproszenia zostały wybrane przez PGZ SW na bazie oceny zapytania ofertowego Zamawiającego i oceny, które z projektów mogą spełnić wymagania. Uwzględnialiśmy przy tym nasze doświadczenia z budowanych przez wiele lat relacji kooperacyjnych.

Wszystkich pięciu oferentów złożyło nam stosowne wstępne oferty. Chciałbym zaznaczyć, że cały proces był podzielony na dwa etapy, co odbiło się echem w mediach. Najpierw skierowano do potencjalnych partnerów zagranicznych zapytanie o zainteresowanie udziałem w programie, następnie – zapytania do zainteresowanych o złożenie wstępnych ofert.

A kto będzie odpowiedzialny za ich ocenę, strona przemysłowa, czy Inspektorat Uzbrojenia? 

Jeżeli chodzi o ocenę ofert, to nie będzie ona leżeć w gestii PGZ ani PGZ SW, decyzję podejmie Zamawiający. Konsorcjum PGZ prześle informacje zaprezentowane przez potencjalnych dostawców projektu i technologii produkcyjnych Zamawiającemu i to do niego będzie należeć decyzja, którą z propozycji wybrać. Nie zgadzam się też z często stawianą tezą, że harmonogram jest  oderwany od rzeczywistości. Jak widać wszyscy potencjalni partnerzy złożyli na czas swoje wstępne oferty. Ostateczna decyzja co do wyboru konfiguracji preferowanej platformy okrętowej i Zintegrowanego Systemu Walki zostanie podjęta z uwzględnieniem wyników prac projektowych i analiz.

Jeśli mówimy o transferze technologii, to istotne znaczenie ma kwestia oceny zdolności polskich partnerów przemysłowych do jego absorpcji, zarówno w odniesieniu do integratora jak i innych podmiotów zaangażowanych w projekt. W skierowanym do zagranicznych stoczni wniosku kwestia przekazania technologii jest priorytetowa. Kiedy więc stocznie zagraniczne będą mogły przeprowadzić audyt krajowych partnerów?

Relacje między PGZ SW a potencjalnymi partnerami zagranicznymi, jeśli chodzi o budowę okrętów dla MW RP istnieją od wielu lat. Przypomnę, że w przeszłości wielokrotnie przygotowywano się do realizacji programów, takich jak Orka czy Miecznik (wtedy chodziło o korwetę). Stosowne dialogi i ocena zdolności absorpcji technologii czy potrzebnych inwestycji były zatem prowadzone. Takie dyskusje czy wstępne audyty mogą odbywać się miesiącami. My musimy sprawnie przejść do konkretów. Nasi partnerzy znają dość dobrze nasz obecny potencjał i  wysoko go oceniają. 

My również mierzymy siły na zamiary. Mamy określone wymagania, wiemy jakich technologii i wiedzy nam potrzeba i razem z projektem chcemy zakupić cały pakiet niezbędnych technologii produkcyjnych. Podsumowując – wiemy, czego potrzebujemy, wiemy również na jakich zasadach chcemy współpracować z dostawcami i kooperantami. 

Potencjalni partnerzy mają wystarczającą wiedzę, aby dokonać wstępnej oceny, a także wycenić i projekt. Szczegóły będziemy uzgadniać w kolejnych terminach i etapach. Po wyborze projektu zostanie też przeprowadzony szczegółowy audyt. Będziemy przygotowywać wspólnie projekty ciągów technologiczno-produkcyjnych, aby być gotowym do tego programu i jego realizacji, od palenia blach do integracji komponentów, a także stworzenia całego łańcucha dostaw.

Wcześniejsze doświadczenia Polski, ale i innych państw, związane z projektami stoczniowymi, zwłaszcza realizowanymi z elementami prac badawczo-rozwojowych wskazują na to, że często dokonywano przesunięć w harmonogramach dostaw okrętów, już po podpisaniu umowy. Często okres przygotowawczy w zagranicznych postępowaniach na pozyskanie fregat trwał nawet dwa lata. MON deklarował jednak, że będzie chciał uniknąć takiej sytuacji. Jak więc kwestia zabezpieczenia terminowości realizacji prac wygląda z perspektywy Polskiej Grupy Zbrojeniowej? 

Nie chce się odnosić do harmonogramów innych państw, bo to zawsze są specyficzne uwarunkowania. Nasz harmonogram jest ambitny, ale dzięki determinacji uda się go zrealizować, jesteśmy w stanie pracować szybciej i efektywniej, jeżeli wdrożymy odpowiednie systemy zarządzania. Musimy się pozbyć kompleksów, mamy świetnych fachowców i patrząc na cały sektor, również wysoką kulturę techniczną. Mamy mocne zaplecze akademickie, uczelnie które przygotowują świetnych inżynierów. Te wszystkie czynniki będą ważne w powodzeniu całego projektu.

Jeśli chodzi o jego realizację, to determinacja jest zarówno po stronie zamawiającego jak i po stronie przemysłowej. Modernizacja Marynarki Wojennej wymaga szybkich działań tak, aby budować potencjał sił morskich, który przez wiele lat był osłabiany. Nie mogę zdradzać szczegółów, ale harmonogram jest tak skonstruowany, że jesteśmy gotowi mu sprostać. Oczywiście istnieją pewne ryzyka, jak w wypadku każdego projektu czy programu, ale można nimi zarządzać. Jestem przekonany, że wszyscy uczestnicy projektu, zarówno po stronie PGZ, jak i strategicznych partnerów krajowych oraz zagranicznych podołają temu ambitnemu zadaniu. Nie mam obaw o zakłócenia harmonogramu.

Będziemy korzystać z rozwiązań sprawdzonych operacyjnie, jeśli chodzi o projekty okrętów. Jeżeli więc w początkowej fazie tego programu określone elementy okażą się trudne do realizacji bezpośrednio przez nas, to zlecenia w zakresie, na który technologicznie nie będziemy gotowi, będzie można skierować do istniejących łańcuchów dostaw naszych partnerów zagranicznych. Gwarantuję, że cały program, uwzględniając elementy pracy rozwojowej, został ułożony w taki sposób, że można zrealizować go w terminie. 

Chciałem też nawiązać się do pewnych doniesień związanych z Pana osobą i do Pana zaangażowania zarówno po stronie przemysłu, PGZ SW, jak i Zamawiającego w Inspektoracie Uzbrojenia, a dziś ponownie w PGZ. Pojawiają się spekulacje medialne, że w 2019 roku jako wiceprezes PGZ SW złożył Pan do IU ofertę fregaty przeciwlotniczej z jednym z partnerów zagranicznych, następnie przeszedł Pan do Inspektoratu Uzbrojenia i mógł uczestniczyć w ocenie tej propozycji, co mogło wskazywać na występowanie konfliktu interesów.

Wymienił Pan trzy moje ostatnie stanowiska – wiceprezesa PGZ SW, zastępcy szefa Inspektoratu Uzbrojenia oraz obecne, w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Przypomnę, że zanim zostałem wiceprezesem stoczni, pracowałem przez ponad dwa lata w PGZ, zajmując się projektami morskimi. Jestem też absolwentem Akademii Marynarki Wojennej. Byłem zaangażowany w analizy, które dotyczyły między innymi potrzeb i potencjału Marynarki Wojennej i bezpieczeństwa państwa w domenie morskiej.

Uważam, że moje kompetencje są odpowiednie, żeby wziąć udział w tym kluczowym, choć oczywiście nie jedynym programie morskim, jakim jest Miecznik i być jedną z osób odpowiedzialnych za powodzenie tego przedsięwzięcia. Jeśli chodzi o mój krótki epizod w IU MON to podkreślam, że nie brałem udziału w żadnych postępowaniach o udzielenie zamówienia ani przygotowaniu postępowań, o które ubiegali się lub mogli ubiegać moi (wtedy) byli pracodawcy, czyli PGZ S.A. i PGZ SW.

Jeżeli natomiast chodzi o moje zaangażowanie w przygotowanie PGZ SW do udziału w programach morskich, to obowiązują mnie umowy o poufności i nie mogę się odnosić do tych kwestii.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama