Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Walka o polski przemysł zbrojeniowy. Czyli walka o co?

Uniwersalna platforma bojowa Anders z wieżą CT-CV - fot. Bumar
Uniwersalna platforma bojowa Anders z wieżą CT-CV - fot. Bumar

Trwa walka o przyszłość polskiego potencjału obronnego (PPO). Dlaczego walka? Bo ścierają się dwie koncepcje po tym jak niespodziewanie rząd wstrzymał realizację… rządowej Strategii dla Przemysłu Obronnego.


Koncepcja pierwsza – Narodowy Koncern Zbrojeniowy zintegrowany wokół Grupy BumarPomysł ten nie jest niczym odkrywczym na skalę Europy. Już kilkanaście lat temu podobną drogę obrały wszystkie kraje Europy Zachodniej chcąc z jednej strony mieć silne podmioty, zdolne do konkurowania na arenie międzynarodowej, z drugiej zaś strony posiadać solidnego partnera we własnym kraju. Partnera, który będzie w stanie wyprodukować i serwisować najbardziej kluczowe elementy systemu obrony państwa. Partnera który byłby trwałym elementem systemu bezpieczeństwa.


Koncepcja druga – utworzenie dwóch niezależnych koncernów (raczej podmiotów) zbrojeniowych które mogłyby się uzupełniać. Koncern nr 1 to grupa firm skupionych wokół Grupy Bumar , Koncern nr 2 grupa firm skupionych wokół Huty Stalowa Wola. Koncern HSW nazwany został Koncernem Pancernym, przesłanką do tego ma być niewątpliwy sukces HSW w postaci wdrożenia do produkcji armatohaubicy KRAB i opracowanej koncepcji moździerza samobieżnego RAK.


Jednym z ostatnich elementów rządowej strategii miało być włączenie do końca 2012 roku HSW w skład Grupy Bumar. Coś się jednak zmieniło kilka miesięcy temu. Niespodziewanie doszło do splotu wydarzeń, które zaowocowały dzisiejszą sytuacją.


Ówczesny Prezes Bumaru Edward Nowak przeprowadzał restrukturyzację i modernizował Grupę Bumar tak jak umiał. Doprowadził do podpisania słynnego „kontraktu indyjskiego” na wozy zabezpieczenia technicznego, które miały wynieść Bumar na wyżyny. Kontrakt, pomimo składanych przez ABW zastrzeżeń został podpisany, chociaż był - zdaniem osób które znały jego warunki - niemożliwy do zrealizowania. Kształt kontraktu powodował zatem, że z gruntu przynosiłby on straty zamiast tak bardzo oczekiwanych zysków. Finalnie prezes Nowak został odwołany, a nowy zarząd z Krzysztofem Krystowskim na czele został z gorącym kartoflem w postaci nierentownego kontraktu w ręku. Prasa nie znając szczegółów kontraktu (a niejednokrotnie nie rozumiejąc specyfiki branży) nie zostawiała na Bumarze suchej nitki.


Podczas gdy zarząd Bumaru tłumaczył się z błędów poprzedników, HSW przeszła do zdecydowanej ofensywy prezentując „nadzieję polskiej zbrojeniówki” – armatohaubicę Krab. W powszechnym odczuciu HSW zaczęła jawić się jako zdrowa firma, produkująca nowoczesny sprzęt. Bumar na tym tle wypadał co najmniej słabo, jako firma kojarząca się przede wszystkim z nieustającymi problemami.


Formalnie proces konsolidacji trwał. Ale… 12 września zostaje powołana działająca w ramach sejmowej Komisji Obrony Narodowej, stała Podkomisja ds. Polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej Sił Zbrojnych – przewodniczącą podkomisji zostaje główna orędowniczka jej powstania posłanka PO Renata Butryn ze Stalowej Woli. Gdy we wrześniu pytaliśmy posłów z Komisji Obrony o cel powstania podkomisji jako główny argument słyszeliśmy „bo Renata musi bronić swojej firmy…”. Już wtedy portal Defence24.pl zwracał uwagę na nieprzypadkowość wyboru przewodniczącej podkomisji.


Naturalne w tej sytuacji pytanie brzmi: „bronić” przed czym lub przed kim? W czyim interesie jest takie działanie? Można raczej mówić o „obronie” kilku posad w zarządzie, ale nie o obronie czy też wzmacnianiu zakładu. Nikt nigdy nie planował wyprowadzenia produkcji ze Stalowej Woli. Wręcz przeciwnie. Mogło już dojść do wzmocnienia HSW, (której roczny przychód to ok 350 mln zł) i jej potencjału – poprzez wykorzystanie synergii z potencjałem Bumaru (roczny przychód ok 3,1 mld zł). Ale tak się nie stało. 26 października Premier Donald Tusk wraz z Ministrem Obrony Tomaszem Siemoniakiem wizytowali HSW. Podczas wizyty Premier niespodziewanie zapowiedział że „procesowi konsolidacji” należy raz jeszcze się przyjrzeć. Premier widząc strzelający nowoczesny sprzęt był zachwycony kondycją HSW, stawiając ją jako przykład udanej restrukturyzacji. Po tych słowach w Kancelarii Premiera wstrzymano prace nad wniesieniem HSW do Grupy Bumar.


Premier, z całą pewnością mając dobre intencje, podjął decyzje w oparciu o nie do końca jednoznaczne przesłanki.


Dzisiaj widać, że rzeczywistość odbiega od wersji przedstawionej Premierowi. Donald Tusk powiedział, że firma która „wyszła na prostą nie może być pomostem ratunkowym dla tych, którzy nie potrafią wyjść na prostą”. I Premier Tusk ma rację!


Z dokumentów i informacji do których dotarł portal Defence24.pl wynika, że po 11 miesiącach HSW ma ponad 25 mln strat (ale świetny PR). Borykający się w tym czasie „z problemami” Bumar odnotował ok 50 mln zysku.


Efekt jest znany – konsolidacja została wstrzymana.


Nasuwają się więc pytania - kto i dlaczego pod koniec października zmanipulował dane przekazując je Premierowi? Komu – w przeddzień gigantycznych zamówień dla polskiej armii – zależy na osłabieniu jej pozycji?


Jasno należy powiedzieć: Polski nie stać na tworzenie dwóch konkurujących ze sobą grup zbrojeniowych. Trzeba się cieszyć i doceniać fakt, że HSW jest w coraz lepszej kondycji, że jest wstanie produkować nowoczesny sprzęt, którym zainteresowana jest armia. Przed Bumarem czeka wiele wyzwań i trudnych sytuacji. Ale tylko ścisła współpraca tych dwóch podmiotów, w ramach jednego organizmu, może doprowadzić do sytuacji, w której stanie się on partnerem dla Ministerstwa Obrony i będzie zdolny do konkurowania z innymi firmami zagranicznymi. I naprawdę nie jest najważniejsze czy nowy podmiot będzie się nazywał Bumar, Polski Koncern Obronny, czy też inaczej. Ważne jest, aby ta firma, kontrolowana przez Skarb Państwa, stała się ważnym elementem systemu bezpieczeństwa państwa a nie Państwa polityków. 


(PM)

Reklama

Komentarze

    Reklama