Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Fot. DCNS

W Egipcie ruszyła budowa drugiego Gowinda. Nowe mocarstwo morskie na Bliskim Wschodzie?

W stoczni Alexandria Shipyard odbyła się uroczystość cięcia blach pod drugą w serii korwetę Gowind 2500, która jest jednocześnie pierwszą budowaną w Egipcie. 

Wydarzeniu, które miało miejsce 16 kwietnia 2016 r., nadano duży rozgłos, ponieważ wcześniej sam kontrakt był często określany jako trudny do zrealizowania. Była to więc okazja do udowodnienia, w obecności kierownictwa egipskiej marynarki wojennej i przedstawicieli koncernu stoczniowego DCNS, że cały egipski program Gowind 2500 przebiega zgodnie z założonym harmonogramem.

Według umowy zatwierdzonej w lipcu 2015 r. Egipt ma otrzymać w sumie cztery korwety Gowind 2500. Pierwsza z tych jednostek miała zostać przekazana do egipskich sił morskich w ciągu 29 miesięcy. Dlatego zgodzono się, by wybudowano ją w stoczni koncernu DCNS w Lorient.

Fot. DCNS

Jednak od samego początku w całym procesie produkcyjnym we Francji brali udział egipscy specjaliści. Umowa przewiduje bowiem transfer technologii do Egiptu i budowę trzech pozostałych korwet na miejscu. Jak widać po uroczystości, jaką zorganizowano w stoczni w Aleksandrii, na przygotowania całego procesu obie strony kontraktu potrzebowały zaledwie ośmiu miesięcy. Pomaga w tym obiektywna ocena przez Egipt własnych możliwości i np. zgoda, by do egipskich stoczni przyjechał francuski zespół nadzoru oraz specjaliści z pomocą techniczną.

DCNS przekazał ponadto wszystkie dane techniczne niezbędne do budowy korwet oraz będzie dostarczał te elementy konstrukcyjne, których budowa na miejscu nie jest możliwa. Dodatkowo Egipcjanie skorzystali z już istniejących we Francji rozwiązań i systemów, minimalizując ilość poprawek, jakie trzeba było wprowadzić do projektu. To właśnie dlatego egipska marynarka wojenna wybrała dla nowych korwet opracowany i proponowany przez DCNS okrętowy system walki SETIS.

Egipt mocarstwem morskim?

Konsekwentnie realizowany program Gowind 2500 to tylko część wielkiego programu modernizacji egipskich sił morskich. Władze w Kairze mają nadzieję, że dzięki niemu uda się zamienić Egipt w regionalne mocarstwo morskie, które będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo szlaków morskich na akwenach przylegających do Kanału Sueskiego. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że na tego rodzaju plany pozytywnie odpowiadają kraje zachodnie, Rosja oraz najważniejsze państwa Bliskiego Wschodu – w tym Arabia Saudyjska.

Fot. Wikipedia

Plany przewidują przy tym zarówno unowocześnienie floty nawodnej, jak i podwodnej. Jeżeli chodzi o okręty podwodne to pierwsza nowa jednostka (S41) tej klasy typu 209/1400 (o wyporności 1600 ton i długości 62 m) została zwodowana w stoczni TKMS w Kilonii pod koniec 2015 r. i ma pojawić się w Egipcie już w 2017 r. Jest to wynik dwóch kontraktów: umowy podpisanej w 2011 r. (zamówiono dwa okręty podwodne) i umowy podpisanej w 2014 r. (zamówiono dwa kolejne okręty podwodne). Dodatkowo cały czas mówi się o możliwości rozszerzenia tego kontraktu o piątą i szóstą jednostkę typu 209/1400.

Dzięki temu Egipcjanie maja nadzieję na wycofanie czterech starych okrętów podwodnych projektu 633 (wg. kodu NATO typu Romeo), które na licencji rosyjskiej zbudowano w Chinach i wprowadzono w latach 1983-1984.

Ogromne zmiany następują również w egipskich nawodnych siłach morskich. Zupełnie nową jakość wprowadzono tam wraz z fregatą wielozadaniową typu FREMM, którą koncern DCNS przekazał w czerwcu 2015 r. Jest to obecnie największy egipski okręt uderzeniowy (o wyporności 6000 ton) i Kair już wspomina o kupnie drugiej takiej jednostki. Będą one ważnym wzmocnieniem dla pozostających jeszcze w służbie ex-amerykańskich fregat typu Oliver Hazard Perry (o wyporności 3650 ton) i typu Knox (o wyporności 4620 ton) oraz dostarczonych przez Chiny dwóch mniejszych fregat typu Jianghu I (o wyporności 1700 ton).

Poza czterema zamówionymi na razie korwetami Gowind 2500 lekkie, egipskie siły nawodne już wzmocniła zbudowana w Rosji w 2000 roku i przekazana w 2015 korweta „Ahmed Fadel” projektu 12421 (według NATO typu Tarantul IV).

Prawdziwą rewolucję, jeżeli chodzi o możliwości egipskich sił morskich, spowodowało kupno od Francji dwóch wcześniej budowanych dla Rosji okrętów śmigłowcowych-doków typu Mistral. O ich możliwościach może świadczyć chociażby fakt, że na ich pokładzie Egipcjanie chcą wykorzystywać 46 śmigłowców bojowych Ka-52K - wersję morską lądowych śmigłowców uderzeniowych K-52 Aligator.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Poth

    Ta wiadomość to bardzo dobra informacja dla Polski. Potwierdza się, że DCNS to solidna firma, która nie ma problemów z transferem technologii do kraju zamawiającego, co jest dobrym znakiem w świetle naszego przetargu na łodzie podwodne. Skoro też te okręty będą budowane w Egipcie, to i my będziemy mogli wynegocjować to dla siebie

    1. Asiof

      Nie ma problemów z transferem technologii bo to od początku był projekt nastawiony na eksport - Francja dla swojej marynarki ich nie robi za to spróbuj dostać technologie na coś czego używają Francuzi - to już tak różowo nie będzie.

  2. Bodek

    Świetny tekst. DCNS proponuje nam dwa okręty z pociskami manewrującymi i kodami źródłowymi (!!!) Plus transfer technologii do Polski, itp. czyli świetny offset. A my tymczasem bujamy się w dziwnych poszukiwaniach. Nie możemy jak Egipt, po prostu kupić? Czas leci!

  3. Jacek

    MON - Tak własnie powinno się to odbywać w Polsce. Szybko i konkretnie

  4. Robert

    Brawo dla Egipcjan. Tak właśnie powinno się podpisywać umowy. Zakup sprzętu +technologii.

  5. markus

    DCNS startuje też u nas na okręty, przykład egipski sugeruje, ze MON powinien powaznie podejsc do ich propozycji. wazne, zeby obserowac doswiadczenia innych i wyciagac wnioski

  6. kaodc

    Szybciej niż budowa ślązaka to by się Błyskawicę przywróciło do służby :D

  7. weteran

    A my za naszego Ślązaka moglibyśmy mieć cztery takie okręty. Szkoda.

    1. Marek

      Jeśli się czego nie chce zrobić, to się tego nie zrobi. Zza jednego Ślązaka mogliśmy mieć cztery takie Ślązaki. Tylko, że ktoś tu przez ostatnie osiem lat co najmniej traktował PMW jak piąte koło u wozu. Zresztą jak i całą armię. Szkoda.

Reklama