- Analiza
- Wiadomości
Ślązak, czyli powtórka z Gawrona?
Po informacji, którą zamieszczono na stronie MON o umowach podpisanych w odniesieniu do Marynarki Wojennej wiadomo już na pewno, że Ślązak nie będzie korwetą. Niestety, nie będzie także okrętem patrolowym.
Zadania stawiane okrętom patrolowym powinny rzutować zarówno na konstrukcję samego kadłuba, jak i na zamontowane w nim wyposażenie. Nowoczesne patrolowce mają więc pewne cechy wspólne, które powinny być widoczne również na naszym okręcie.
Po notatce zamieszczonej na stronie MON widać jednak, że w przypadku Ślązaka zadania patrolowe zostały postawione dopiero na drugim miejscu, natomiast o zmianach, jakie powinny one wprowadzić w wyposażeniu i w konstrukcji okrętu nie wspomniano ani słowa.
Korweta dla biednych
Jeszcze raz widać, jakim błędem jest utajnianie procesu analizy dotyczącej budowy okrętów. Dopiero po podpisaniu umowy specjaliści mogą napisać, że po zmianach otrzymujemy nie to co z taką pompą ogłaszano. W odniesieniu do Ślązaka, MON informuje, że głównymi zadaniami tego okrętu ma być:
- zwalczanie celów nawodnych uzbrojeniem artyleryjskim średniego kalibru;
- wykrywanie i zwalczanie celów powietrznych uzbrojeniem artyleryjskim i rakietowym bliskiego zasięgu;
- zwalczanie mniejszych jednostek i zagrożeń asymetrycznych;
- patrolowanie i ochrona torów podejściowych, a także morskich linii komunikacyjnych;
- prowadzenie kontroli morskich szlaków żeglugowych podczas realizacji zadań reagowania kryzysowego oraz jako element sił wielonarodowych;
- eskortowanie i ochrona jednostek komercyjnych, ochrona instalacji i infrastruktury morskiej;
- zwalczanie piractwa i terroryzmu morskiego oraz przemytu broni i narkotyków, a także przeciwdziałanie nielegalnej emigracji;
- zdolność do współpracy z siłami specjalnymi w zakresie zabezpieczenia ich działań (w tym ich transport, wysadzanie, odzyskiwanie i ograniczone wsparcie ogniowe).
Jak widać powyższe zadania dotyczą tak naprawdę korwety, pozbawionej jedynie możliwości zwalczania okrętów podwodnych i bez uzbrojenia rakietowego. Tworzenie Ślązaka nie polegało wiec na opracowaniu nowych wymagań (jeżeli chodzi o wyposażenie potrzebne na okręcie patrolowym), ale na wycinaniu uzbrojenia i systemów pokładowych z konfiguracji przewidzianej na Gawrona.
Efekt widać po sprzęcie, który wymieniono w notatce na stronie MON. Poinformowano w niej bowiem, że nowy okręt ma być wyposażony w:
- Zintegrowany System Walki;
- Armatę 76 mm;
- 2 x 30 mm działko;
- Stację radiolokacyjną obserwacji;
- Stację radiolokacyjną kierowania uzbrojeniem;
- Zintegrowany System Łączności wraz z urządzeniami kryptograficznymi;
- Zintegrowany System Nawigacji spełniający wszystkie wymagania międzynarodowe;
- Infrastruktura pozwalająca na współpracę ze śmigłowcem i bazowanie sił specjalnych.
W ten sposób program Gawron jest nadal kontynuowany, według zasady „jak znajdziemy pieniądze to dołożymy więcej”. I rzeczywiście miejsca na okręcie na pewno wystarczy. Ale czy wystarczy pieniędzy?
Co robią na świecie okręty patrolowe?
Bardzo trudno jest znaleźć na świecie nowoczesny okręt patrolowy, dla którego trzema pierwszymi zadaniami jest zwalczanie czegokolwiek z użyciem uzbrojenia. Do kanonu zadań stawianych przed patrolowcami należy: ochrona morskich linii komunikacyjnych, zwalczaniem terroryzmu, przemytu (w tym narkotyków, broni i materiałów radioaktywnych), piractwa, nielegalnej imigracji, ochrony rybołówstwa, zwalczania skażeń czy usuwaniem skutków katastrof naturalnych, udział w akcjach poszukiwawczo ratowniczych oraz udzielanie pomocy humanitarnej.
Jednak w przypadku Ślązaka to wszystko, co nie dotyczy działalności typowo wojskowej – z użyciem uzbrojenia, nie zostało wymienione. Przy czym nawet te z założenia „pokojowe” zadania uwojskowiono zaznaczając np. kontrole morskich szlaków komunikacyjnych będą prowadzone tylko podczas realizacji zadań reagowania kryzysowego oraz jako element sił wielonarodowych.
Tymczasem nawet w bardzo zachowawczej Konwencji ONZ o Prawie Morza z 10.12.1982 r. zagwarantowano dla okrętów tzw. „prawo wizyty” także w czasie pokoju, w sytuacji gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że statek trudni się piractwem, handlem niewolnikami, nadaje nielegalne audycje, nie posiada przynależności państwowej, albo gdy pomimo, że statek nosi obcą banderę lub nie chce jej pokazać ma tą samą przynależność co okręt (art.110).
Dlaczego nie napisano po prostu, że Ślązak będzie zwalczał przemyt, a zaznaczono wyraźnie, że chodzi o przemyt broni i narkotyków. W ten sposób nie ujęto materiałów radioaktywnych i wybuchowych (oraz składników do ich budowy). Co z pomocą humanitarną, ewakuacją uchodźców, pomocą dla terenów objętych katastrofami naturalnymi? Na najnowszych patrolowcach przewiduje się możliwość stworzenia szpitala i miejsca dla osób ewakuowanych. Na Ślązaku o tym nawet nie wspomniano.
Dlaczego postawiono zadanie zwalczania celów powietrznych z wykorzystaniem systemów kierowania ogniem. Przecież koszty takiego kompleksu artyleryjskiego są znane – z okrętów typu Orkan i łatwo można zobaczyć, że na te wszystkie radary i systemy nie starczy pieniędzy. Ponadto ich zamontowanie podraża koszty eksploatacji, podczas gdy patrolowce mają być z zasady jednostkami tanimi. Przecież nie chodziło o wysłanie do zadań patrolowych bojowego okrętu (bo na to nikogo nie stać), ale o uzyskanie jednostki zbudowanej do tych zadań.
Czego brakuje na Ślązaku?
Pomimo tak bogatego wyposażenia bojowego i tak nie wspomniano nic o drogim systemie IFF, a on zgodnie z prawem musi być zamontowany, gdy na jednostce pływającej jest radar bojowy. Nie ma również nic o systemie obserwacji optoelektronicznej, który w przypadku patrolowców jest równie ważny jak radiolokacyjny.
Nie wiadomo, dlaczego planuje się na Ślązaku wykorzystać „działka” 30 mm, podczas gdy na zlecenie MON, w ramach planu modernizacji Marynarki Wojennej będzie opracowywana 35-mm armata KDA (przez konsorcjum zadaniowe, złożone z WAT, AMW, Zakładów Mechanicznych Tarnów i Bumar Elektronika). Czy na korwecie chcemy na siłę włożyć używane armaty AK-630?
I najważniejsze. Okręty patrolowe nie gonią przemytników, bo nawet najszybsze (poruszające się z prędkością 30 w) okręty tej klasy nie są w stanie ich dogonić. Do tego wykorzystuje się śmigłowiec, ale zgodnie z przekazanymi informacjami okręt ma tylko współpracować ze śmigłowcem, a nie go posiadać. Nie ma wzmianki o hangarze i o szybkich łodziach dla grup abordażowo inspekcyjnych, a to właśnie te dwa środki są uważane na całym świecie za najważniejsze wyposażenie okrętów patrolowych. A już na pewno nie jest to wymieniona przez MON na pierwszym miejscu armata.
Ślązak czy może jednak „oskubany Gawron”
W przypadku Ślązaka nie mamy już do czynienia z dialogiem technicznym, ale z wiążącymi ustaleniami. Na tłumaczenia, że jeszcze się to zmodyfikuje jest już za późno. Minister Obrony Narodowej określił kierunki i można się tylko dziwić, że tych wytyczne nie są realizowane. Przy budżecie niewiele przekraczającym 150 mln zł trzeba liczyć każdą złotówkę, a sądząc po opublikowanych na stronie MON zadaniach i wyposażeniu nikt sobie tego nie wziął do serca.
Może czas wreszcie powiedzieć prawdę, co stoi w Stoczni Marynarki Wojennej i ile potrzeba pieniędzy by to uruchomić. A wtedy może się okazać, że na połączenie urządzeń włożonych tylko do kadłuba (które już straciły gwarancję), ich uruchomienie, zamontowanie wyposażenia wewnętrznego, linii kablowych i rurociągów potrzeba tyle pieniędzy, że już nie starczy na system zwalczania celów powietrznych i nawodnych.
Przy takich założeniach jest bardzo prawdopodobne, że prace na Ślązaku będą trwały do momentu, aż starczy pieniędzy. A później jak zwykle zrzuci się winę na kryzys i poprzedników. A Stocznia Marynarki Wojennej i tak jest w stanie upadłości.
Jak widać historia korwety Gawron jeszcze się nie zakończyła.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS