Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Rakietowa współpraca USA i Polski wejdzie na nowy poziom? „HIMARS, Javelin i nie tylko” [KOMENTARZ]

Autor. MON

Minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował, że pierwsze wyrzutnie HIMARS trafią do Polski już w maju. W tle jego wizyty w USA jest jednak współpraca przemysłów obu państw, w zakresie systemów rakietowych na dużo większą skalę.

Reklama

Podczas wizyty w USA minister obrony Mariusz Błaszczak rozmawiał z przedstawicielami Lockheed Martin o współpracy w zakresie systemu artylerii rakietowej HIMARS. Wyrzutnie, jakie były pokazane w zakładach w Camden pochodzą z pierwszego zamówienia na 20 HIMARSów, jeszcze z 2019 roku. Te wyrzutnie trafią do Polski w tym roku, a pierwsze z nich – już w maju.

Reklama
Autor. MON
Reklama

Realizacja tego zamówienia nie była jednak bynajmniej głównym tematem rozmów ministra Błaszczaka w USA. Polska w maju ubiegłego roku złożyła wniosek o zakup kolejnej partii aż 486 wyrzutni HIMARS. Zgodę na ich dostawę, wraz z pakietem ponad 9 tys. kierowanych pocisków rakietowych wyraziły niedawno Kongres i Departament Stanu. Obok znanych już GMLRS (w zmodyfikowanej wersji, wykorzystującej materiały mało wrażliwe) oraz cięższych taktycznych ATACMS o donośności ponad 300 km, zgoda objęła też nowe pociski GMLRS-ER o donośności ponad 150 km. HIMARS-y z drugiej partii mają być – podobnie jak wszystkie koreańskie wyrzutnie Chunmoo – integrowane z polskim systemem kierowania ogniem i zarządzania walką Topaz oraz osadzane na pojazdach Jelcz. W praktyce jednak współpraca przemysłowa w zakresie artylerii rakietowej może być dużo szersza.

Autor. MON

Minister Błaszczak mówił o utworzeniu w Polsce „centrum HIMARS", które byłoby "hubem do serwisu i produkcji HIMARS-ów nie tylko na potrzeby Polski, ale także państw europejskich". Tematem rozmów była więc między innymi kooperacja przy produkcji wyrzutni.

Czytaj też

Ale czy tylko wyrzutni? Wiele wskazuje na to, że w grę wchodzą również pociski rakietowe. 9 tys. rakiet dla pięciuset wyrzutni to po prostu za mało, biorąc pod uwagę, że jedna salwa artylerii rakietowej to sześć pocisków GMLRS. Potrzeby są co najmniej kilkukrotnie większe. Armia amerykańska, która docelowo ma eksploatować 385 wyrzutni M270A1/A2 MLRS (każda mieści po 2 zasobniki z rakietami) oraz ponad 519 HIMARS, planuje zakup łącznie aż 140 tys. tych pocisków (w tym ponad 80 tys.w roku bieżącym i w nadchodzących latach, do tej pory zamówiono ponad 50 tys.).

Czytaj też

Paradoksalnie Amerykanie mogą więc być otwarci na udostępnienie technologii, bo... sami potrzebują mocy produkcyjnych, jeśli uwzględnić zamówienia krajowe w tym te związane z dostawami dla Ukrainy oraz uzupełnieniem stanów rakiet, ale i eksportowe. Zdolności produkcyjne zakładów Lockheed Martina są zwiększane do 14 tys. rocznie, jednak biorąc pod uwagę użytkowników zagranicznych, to dalej może nie być wystarczające. Większość z tych mocy pochłania bowiem właśnie eksport. Dodatkowo przemysł amerykański może chcieć skupić się w większym stopniu na rakietach o powiększonym zasięgu (GMLRS-ER), podczas gdy standardowe – o donośności około 85 km – mogłyby być współprodukowane przez partnerów.

Można więc sobie wyobrazić taką produkcyjną współpracę, a drogę do niej mogłoby utorować porozumienie, jakie ma dziś podpisać minister Błaszczak w zakresie rozszerzonej współpracy obronnej z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem.

"Ta umowa stworzy podstawę do tego, by polski przemysł zbrojeniowy mógł bardziej efektywnie zaangażować się we współpracę z przemysłem zbrojeniowym Stanów Zjednoczonych"

Polska ma też się czym „odwdzięczyć" za technologie, bo poza gigantycznym zamówieniem, na którym skorzysta amerykańska zbrojeniówka, mogłaby udostępnić Amerykanom technologie Przenośnych Zestawów Przeciwlotniczych Piorun, które sprawdzają się na Ukrainie. Jest to o tyle istotne, że w USA długo przenośnych zestawów klasy MANPADS (Stingerów) nie produkowano na większą skalę, a ich rozwój odbywał się w ograniczonym stopniu. Powoduje to, że w Polsce zestawy MANPADS produkowane są szybciej (w większej skali) niż w USA.

Teraz natomiast popyt na nie jest ogromny. Wynika zarówno z przywrócenia zdolności wykorzystania w szerokim zakresie przenośnych systemów OPL w U.S. Army, konieczności uzupełnienia zapasów po przekazaniu Ukrainie co najmniej 1,6 tys. Stingerów, ale i... zamówień eksportowych. Choćby ze strony Tajwanu, który obawia się agresji Chin i potrzebuje lekkiego uzbrojenia do prowadzenia rozproszonej obrony. Dlatego, choć zabrzmi to paradoksalnie, transfer technologii rakietowych może odbywać się w obie strony, wraz z wiedzą o przygotowaniu linii produkcyjnych.

"Po rozmowie z zarządem Lockheed Martin usłyszałem zapewnienie o gotowości do współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym, o gotowości do tego, żeby wzmacniać polski przemysł zbrojeniowy, co jest korzystne również dla Stanów Zjednoczonych, bo umożliwi zwiększenie skali produkcji, jeśli chodzi o HIMARSy. (...) Javeliny świetnie sprawdziły się na Ukrainie i choć są już w wyposażeniu armii w Polsce, to potrzeby są znacznie większe, podobnie jak zainteresowanie państw w Europie"

Kolejnym obszarem współpracy, o którym mówił już sam minister Błaszczak, jest możliwe ustanowienie w Polsce produkcji przeciwpancernych pocisków kierowanych Javelin. O popycie na ten system, również wśród użytkowników eksportowych, świadczy fakt, że zdolności jego produkcji są stopniowo zwiększane z 2,1 do prawie 4 tys. rakiet rocznie. Na początku maja zawarto też wielki kontrakt o wartości 1,02 mld USD (i aż 7 mld przy wykorzystaniu opcji) na dostawy i zwiększenie zdolności produkcji Javelinów oraz szeroko rozumianych elementów systemu. Umowa może być finansowana w latach 2023-2026, więc de facto obejmuje okres dostaw niemal do końca dekady, zapewne również dla użytkowników zagranicznych.

Javeliny przechodzą też cały czas proces modernizacji. W wypadku Polski nie jest chyba żadną tajemnicą, że MON rozważa szersze zastosowanie tego systemu, niż tylko w Wojskach Obrony Terytorialnej, jak ma to miejsce obecnie. I abstrahując od dyskusji o wadach i zaletach tego rozwiązania, to komunikaty w sprawie możliwej produkcji Javelinów w Polsce wpisują się w te rozważania.

Czy wizyta ministra Błaszczaka w USA przyniesie przełom w sprawie „rakietowej" współpracy przemysłowej? Trudno przesądzać, ale Polska ma kilka atutów, jeśli chodzi o uzyskiwanie transferów technologii. Pierwszym jest sama skala zamówień. Można podać tu przykład z przeszłości, samolotu F-16. Polski offset za te maszyny był krytykowany jako nieadekwatny do wartości zamówienia, porównywano go z tureckim. Tyle, że Turcja nie zamówiła 48 F-16 a łącznie ponad 200, pierwsze z nich jeszcze w latach 80. XX wieku, a realizacja tych zamówień – które dały „bazę" rozwoju technologii wykorzystywanych dziś – była zapewne szansą ale i dużym obciążeniem dla tureckiej gospodarki.

Drugim atutem strony polskiej jest fakt, że USA poszukują partnerów, by sprostać popytowi na sprzęt. Skala zamówień po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie jest tak duża, że „oddanie" części produkcji nie tylko nie odbywa się ze szkodą dla przemysłu amerykańskiego, ale wręcz ułatwia mu elastyczne wykorzystanie własnego potencjału. Trzecim elementem są polskie technologie, sprawdzone bojowo, tak jak Piorun, które mogą być przydatne dla samych Amerykanów i ich sojuszników. Ale do wdrożenia współpracy droga jest jeszcze daleka.

Reklama
Reklama

Komentarze (20)

  1. rwd

    A jak ruskie zrobią nam na złość i zaczną zagłuszać sygnał GPS, to ile będą warte te wszystkie Himarsy i inne cuda?

    1. Extern.

      Sygnału GPS nikt nie jest w stanie zagłuszyć wszędzie, można to zrobić tylko punktowo. Ale najważniejsze w tej rakietowej technologii jest że GPS służy tam tylko do korekcji. Namiar główny opiera się na systemach inercyjnych. Wystarczy w trakcie lotu rakiety że parę razy na trasie namiar z GPSa się pojawi a skorygowany o te namiary INS zrobi resztę, nawet jeśli w miejscu upadku rakiety sygnał GPS akurat będzie przykryty jakimś szumem kwadraturowym.

    2. Extern.

      Sygnału GPS nikt nie jest w stanie zagłuszyć wszędzie, można to zrobić tylko punktowo. Ale najważniejsze w tej rakietowej technologii jest że GPS służy tam tylko do korekcji. Namiar główny opiera się na systemach inercyjnych. Wystarczy w trakcie lotu rakiety że parę razy na trasie namiar z GPSa się pojawi a skorygowany o te namiary INS zrobi resztę, nawet jeśli w miejscu upadku rakiety sygnał GPS akurat będzie przykryty jakimś szumem kwadraturowym.

  2. Prawdziwy

    Pozwolę sobie zwrócic uwagę Szanownemu Aliantowi,że już wPRL Polska była pomierzona .Dziś ,w miejsce wież triangulacyjnych,są kamienne / betonowe pkty geod.,na np.budowlach z podbudową kamienną są repery.Mają one dokładnie określone współrzedne! Wystarczy znać współrzedne,z broszurki,a potem nawiązac się do nich,( zliczyć poligon).To pamieta większość Tech.po melioracji,geodezji,budowlance a jak nie pamieta to sobie przypomną.Oczywiscie prościej stanąć z tyczką z grzybkiem i sczytac dane puntu z satelity ale podaję tu sytuacje z godz."M" czy ,co nie daj Panie B.,z "W".Zakladam,ze chodzi tu o Obsługę wyrzutni z ZN i Rezerwę.Z wyrazami szacunku.

  3. Tomasz

    Ojej już eksperty na forum się odezwały i zmieszały z błotem zarówno pomysł jak i amerykański przemysł... Ja tylko wyjaśnię, że HIMARS obsługuje rakiety precyzyjne i raczej nie strzela się salwami ze wszystkich wyrzutni, a ilość wyrzutni ma zapewnić tylko rozmieszczenie ich we wszystkich punktach na całej lini obrony tak by wróg nie był w stanie wedrzeć się w głąb terytorium. Jeśli zmuszeni będziemy "przerzucać" wyrzutnie o dziesiątki. setki kilometrów to mamy powtórkę z Ukrainy, rozwalone państwo i cofnięcie cywilizacyjne. Kto tego nie rozumie niech posłucha choćby Wolskiego o wojnie, jeśli po tym nie dociera to jest półgłówkiem!

    1. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      Nam na pewno zależałoby na produkcji głowic kasetowych, bo nie podpisaliśmy konwencji o zakazie ich stosowania ( Rosja też ), a użycie takowych, ale już z nowoczesnymi zapalnikami samolikwidującymi subamunicję po upływie określonego czasu, pozwalałoby na unieruchomienie kolumny wroga, by potem zniszczyć ją np. z użyciem amunicji termobarycznej.

    2. Davien3

      @nadszyszkownik do GMLRS nie ma juz głowic kasetowych choc kiedys były a do K239 Korea takich rakiet nie eksportuje. Mamy własne kasetowe Feniksy do langust o zasiegu 32km

  4. Box123

    [3/3] odpowiedniej siły ognia tymbardziej jeśli oprócz nich w służbie było by 500 mających 2x więcej efektorów wyrzutni CHUN-MU ale także do ustanowienia w Polsce ich serwisu oraz produkcji przynajmniej rakiet o zasięgu 80km, co przy tak ogromnym zamówieniu jak 250szt nie powinno być żadną łaską 2) zwiększyć zamówienie na wyrzutnie CHUN-MU produkowane w Polsce z planowanych 80 do 330szt, co jeśli są jakieś problemy w rozmowach z Koreą w sprawie transferu technologii powinno je raczej rozwiązać... Rezygnacja z niego jak i produkcji w Polsce wyrzutni z możliwością dalszego samodzielnego rozwoju oraz z licencji na produkcję rakiet 300km (a przynajmniej 150km) przy tak ogromnym zamówieniu to zwykła dywersja, która będzie stawiała nas w roli wiecznego petenta i tworzyła sytuację jaką mamy dziś na Ukrainie, gdzie ta musi się prosić o każdą rakietę i tłumaczyć do czego będzie chciała strzelać. Autonomia w porodukcji głównego uzbrojenia musi być traktowa jako część systemu obrony kraju

    1. Davien3

      @box po pierwsze pociski do HIMARSa i K239 sa niewymienne po drugie obecnie do K239 masz jedynie pociski o zasiegu 36km i 80km i te drugie maja byc produkowane ale na eksport masz jedynie głowice HE przeciwbunkrowa i termobaryczna. a o produkcji rakiet do HIMARS mozemy raczej zapomnieć zobacz jakie problemy sa z znacznie prostszymi Feniksami 122mm

    2. Box123

      @davien - ale ja nigdzie nie mówię, czego akurat nie widać bo wycięło dwie pierwsze części mojego wpisu:), żeby nie kupować himarsów. Kupmy tak jak miało być pierwotnie 250szt. To jest i tak ogromna ilość i gigantyczna siła ognia. Nie potrzebujemy na siłę kupować 500. Takie rzeczy jak serwis czy produkcję u nas rakiet o zasięgu 80km czy instalacje wszystkiego na jelczach powinniśmy bez łaski dostać przy takim zamówieniu. A jednocześnie możemy rozwijac na bazie współpracy z Koreą własną konstrukcje. Korea posiada w innych rodzajach uzbrojenia rakiety o większym zasięgu więc jest to kwestia ich opracowania do wyrzutni CHUN-MU. I mielibysmy własne wyrzutnie, a tak wydamy ogromne środki i nie będziemy mieli nic od powiedzenia. To nawet nie ma być produkcja całości na licencji, gdzie Koreą ją dostała przy 10x mniejszym zamówieniu. Kupimy 2x więcej wyrzutni niż USA chce mieć u siebie i nie dostaniemy żadnej istotnej technologii

    3. Davien3

      @Box to po kolei: serwis zapewne bedzie ale o produkcji rakiet nawet starych GMLRS zapomnij, MON zwyczajnie kupił 9000 pocisków z półki. teraz co do k239: korea nie ma innych rakiet do Chunmoo niz te co podałem pocisk o zasiegu 290km dopiero zaczynaja robic a wszystkie HM2/3 nie podlegaja eksportowi, zreszta HM2 bazuja na Iskanderze a HM3 na Tomahawku Korea nie dostała zadnej licencji, zwyczajnie jak my kupili z półki 50 M270 bo HIMARS nie maja. Nie dostali tez zgody na GMLRS co własnie skutkowało opracowaniem słabszego i scisle wyspecjalizowanego K239 wracajac do produkcji rakiet to do K239 dosatajemy licencje (podobno) na pociski o zasięgu 80km z głowicami HE i byc moze termobarycznymi, kasaetowych Korea nie eksportuje I to wszystko

  5. Sorien

    Zbrojenia są źle prowadzone , pod publiczkę zamiast na efekt .... Czołgi bez sensu koszt - efekt ( od miesięcy o tym gadam ) - już Słyszałem jakiegoś polskiego generała co mówił że UA pierw wyślę piechotę a dopiero potem czołgi bo skapneli się że czolgami na piechotę co ma p- panc to rzeźbią czołgów . Himarsy - już wychodzi czemu ostatnio cicho jest o nich bo ruskie zagłuszają sygnał GPS i już nie trafiają . Zbrojenia według mnie to po pierwsze pobór przymusowy pod bronią miliony Polaków , produkcja masowa taniej broni strzeleckiej beryla nie grota (on drogi ) . Budowa umocnień na granicach wschodnich . Kupno tysięcy sztuk nie himarsöw ale langust prymitywnej katiuszy której ściana zatrzyma milionowe chordy Azjatów . Samoloty jak najbardziej, likwidacja floty morskiej prócz minerow itp , śmigłowce , obrona rakietowa jak najwięcej i zaawansowanych obrona wybrzeża też rakietowa . To jest armia na wojnę światową a nie to co się teraz dzieje

  6. staryPolak

    Jak będziesz miał 500 HIMARsów i ponad 200 koreańskich to i amunicja sie znajdzie. Skala zrobi swoje - ogranicz wyrzutnie do 200 szt i bedziesz ściągał rakiety z USA. Co ujdzie w czasie pokoju, ale w godzinie "W" stanie się gwoździem do trumny. Przy 500 sztukach mamy poważne szanse na transfer technologii. Bo jeśli nie my, to kto w Europie? Mogliby nas wygryźć niemcy, ale na razie chcą tylko zmienić przepisy zakupów broni na te które obowiązują w Polsce. Mamy więc kilka atutów: czas, wielkość zamówienia no i Pioruny (trudno, nic za darmo)

    1. Davien3

      @staryPolak tyle ze nie uzyjesz rakiet z k239 w M142 i vice versa bo Chunmoo zwyczajnie nie moga strzelac pociskami od HIMARS żadnego transferu technologii nie bedzie, my dajemy podwozia a z USA przyleca moduły wyrzutni do osadzenia na tych podwoziach a co do produkcji rakiet to chyba ze amerykanie postawia u nas swoja fabryke

    2. Seb66

      #StaryPolak! Amunicja "się znajdzie"? Jasne, ale czy może wyrośnie na drzewach, będziemy ją zbierać po lasach czy rybacy wyłowią z morza? Amunicji dla Ukrainy już dziś BRAKUJE, a ona nie ma 500 Himarsów! Się znajdzie??? Skąd w ludziach taka bajkowa FANTAZJA i NAIWNOŚĆ??

  7. Box123

    [1/3] Zwiększenie zamówienia z 250 himarsów do 500, gdzie już 250 jest kosmiczną ilością i to w sytuacji podpisania umowy z Koreą na dostawę wyrzutni CHUN-MU (2x więcej rakiet na każdej) oraz możliwością transferu technologi i produkcji całości koreańskich wyrzutni w Polsce, co stwarzało by możliwość pełnej polonizacji i stworzenie całkowicie polskiego homara będzie aktem dywersji. Zamiast kolejnych 250 himarsów należy zwiększyć zamówienie na wyrzutnie CHUN-MU produkowane w Polsce z 80 do 330szt. Przy tak ogromnym zamówieniu nie wydaje się żeby koreanczycy robili nam jakieś problemy przy transferze technologii, a w przyszłości moglibyśmy rozwijać je razem z nimi włączając w to rakiety o większym zasięgu. Zamiast tego Błaszczak chce zrobić w Polsce centrum himars, które jak można się domyślać sprowadzać się będzie do serwisu, montażu na jelczach i produkcji rakiet o zasięgu 80km, co powinniśmy dostać bez żadnej łaski nawet przy zakupie 250 himarsów które są i tak gigantyczną ilością.

  8. Szogun

    500 hajmarsów i 200+ czunmo? Czy mu czasem na Moskwę nie mamy planu ruszyć?

    1. Paweł P.

      Jak to powiedział trener pierwszej reprezentacji – "jak się umie bronić, to można atakować". Lekko inaczej powiedział, po dwóch gongach z Czechami, ale sens jest ten sam.

  9. Wilis

    5 lat niedługo minie i takie potężne państwo jak USA nie może zrealizować zamówienie na 20 sztuk wyrzutni rakiet. To jest prawdziwa potęga przemysłowa. Polska jest wdzięczna i zamówi następne 500 sztuk

    1. Weneda 1977

      Dlatego zamawiamy 500 a nie już kolejne 20 a resztę wyjaśnij sobię sam skoro jesteś taki zielony w temacie.

    2. Darek S.

      Potęgą przemysłową to są Chiny. USA mają tylko największą skarbonkę z kasą i to też już niedługo.

    3. szczebelek

      A to ciekawe co mówisz, bo USA zaczyna zwiększać produkcję sprzętu i amunicji, bo się obudziło i Chiny trzęsą się ze strachu, że sankcje Zachodu na państwo, które nie jest producentem paliw kopalnych zniszczą prędzej ChRL niż FR.

  10. Lech6

    500 HIMARSów i 200 wyrzutni z Korei. Gdzie tu sens? Przy kształcie Polski i zasięgu rakiet nawet do 500 km ta ilość jest zupełnie zbędna. Wymiana pakietu z rakietami lub rakietą trwa kilka minut i należy zainwestować w logistykę aby dla wyrzutni nie zabrakło amunicji i cały czas była osiągalna. Zamiast oddawać 9 salw z 700 wyrzutni można bez problemu oddać 30 z 200 a efekt będzie ten sam i znacznie niższe koszty. Zdjęcie z wyrzutni zużytego pakietu i podjęcie nowego to 2 i pół minuty. 500 sztuk to nawet USA nie posiadają i nie planują, nawet dotychczas na świecie nie ma takiej ilości HIMARSów. Ale po homeopatycznych zakupach 20 sztuk nagle gigantomania i zapowiedzi 500 egzemplarzu (plus CHUMO). Lepiej kupić 200 wyrzutni i 50 tys. rakiet niż bzdurne ilości nośników dla których nie ma obsługi, garaży i logistyki itd. a koszty będą generowane.

    1. Darek S.

      My mamy nastraszyć Ruskich, a nie do nich strzelać. Dobry pomysł 700 wyrzutni. Policzcie ile Iskanderów będą potrzebować, żeby je wszystkie zniszczyć. To są prawidłowe wyliczenia, zwłaszcza że jak nam nie dadzą ich produkować, to nie musimy tyle kupować. Bardzo dobre posunięcie. Już Amerykanom pokazaliśmy, że jak robią problemy, to potrafimy kupić tysiąc czołgów w Korei. Teraz po ogłoszeniu tych planów zakupów wszyscy się z nami liczą i nie lekceważą nas tak jak wcześniej.

  11. Cyber Will

    Liczba wyrzutni jest ISTOTNA bo łatwiej wyprodukować i dosłać amunicję niż wyrzutnie. rzecz jasna gdy produkcja jest adekwatna do potrzeb rynku a nie "MANUFAKTUROWA" . Pamiętajmy ze 500 wyrzutni nie dotrze w jednej partii tylko przez 2-3 DEKADY i gdy ostatnie będą przychodzić to pierwsze mogą być już. wycofywane. I kolejna rzecz. Czesć sprzętu pozostawia się w REZERWIE więc do 500 wyrzutni potrzeba np. 350 ZAŁÓG ( przypomnijmy - załóg kompletowanych przez czas dostaw czyli np. 25 lat)

    1. Davien3

      @Cyber Will do 500 wyrzutni potrzeba 500 załóg i to nie zwykłych mobikow ale wysoko wyszkolonych specjalistów, a nawet wiecej bo ludzie tez odchodzą Do tego zakup z półki zaledwie 9000 pociskow GMLRS/GMLRS-ER to zart bo te wyrzutnie zużyja je w tydzień. a pociskami z K239 w HIMARS nie postrzelasz i vice versa

    2. Al.S.

      Jakich tam znowu "wysoko wyszkolonych". Cywilny technik lub inżynier bez problemu to ogarnie. Za moich czasów większość absolwentów mojego technikum, o profilu elektryczno- elektronicznym, powoływana była albo do lotnictwa, rakietówki, albo WOPK. Jeśli ktoś szedł na studia, z reguły o podobnym profilu, za "bażanta" też szedł służyć do jednego z tych dwóch rodzajów wojsk. I dawaliśmy radę z różnymi P18 lub Wołchowami, Newami, czy Toczkami., więc czemu obecni absolwenci mieliby sobie nie dać rady z nowszymi systemami rakietowymi, czy to OPL, czy ofensywnymi. Przywrócić trzeba pobór, to wszystko.

    3. DBA

      Davien - Cyber pisze wyraźnie, że 500 szt obejmuje niezbędną rezerwę - wg niego 150, wg mnie nawet 200-250 szt. Ta rezerwa jest niezbędna z dwóch powodów - zapas mobilizacyjny dla rozwijania nowych jednostek + rezerwa na uzupełnienie strat. Jeżeli wybuchnie wojna, daj Boże aby nie, to nie będzie to "wojna sześciodniowa". Po za tym te 250-300 wyrzutni to 15-18 dywizjonów - w sam raz dla dywizji ogólnowojskowych i kilku samodzielnych brygad rakietowych

  12. rwd

    Wypożyczą 8 Apachów, dobre i to, choć szału nie ma.

  13. Chyżwar

    Lubię jak Pan Błaszczak gdzieś wyjeżdża bo ma w zwyczaju przywozić za sobą konkrety. Tym razem prócz spraw wypomnianych w artykule załatwił osiem śmiglaków z zasobów armii USA, które trafią do Polski jak tylko załogi ukończą szkolenie. Obstawiam więc, że będzie to w następnym roku.

  14. bc

    Produkcja podstawowej amunicji M30 i M31 w PGZ być musi(przy takim zamówieniu także modułów naprowadzania GPS, łaski nie robią), bez tego to nie ma sensu. Należy też traktować foldery reklamowe z przymrużeniem oka i zamówić znacznie więcej ATACMS, przynajmniej po jednym na co drugą wyrzutnię. Produkcja wciąż trwa Holendrzy kupują 80szt po 5 na wyrzutnię, łaski nikt nie robi a jak amerykanie chcą ją wygasić to niech przenoszą do PL.

  15. michmu

    No fajno. Baju baju. Będą umowy i zamówienia to będziemy świętować

  16. WildOwner

    Dlaczego nikt nie mówi, że łaski nie robią. Nie chcą tu stacjonować w ogromnej liczbie, żeby nas bronić, to niech dadzą, ba sprzedadzą bo przecież nic za free nie chcemy technologię żebyśmy się sami bronili i zapewniali bezpieczeństwo w regionie.

  17. Zygazyg

    Podsumowując 9000 rakiet do prawie 500 wyrzutni to są 3 (słownie TRZY) salwy na wyrzutnie.

    1. Thorgal

      Jeszcze raz przypomnę. Większość z tych wyrzutni będzie zakonserwowana w magazynach czekać!!

    2. Darek

      Teraz raczej się nie strzela pełną salwą, to nie ruska technika a dwa pewnie będą kupować dalej sukcesywnie.

    3. Czytelnik D24

      Ukraińcy strzelając swoimi trzydziestoma wyrzutniami sparaliżowali wszystkie poważne działania rosyjskiej armii.

  18. Pawelek

    Bo zamiast kupować 500 wyrzutni (kto to obsłuży?. Nie będzie tylu żołnierzy), to za te pieniądze należałoby kupić więcej amunicji. Wystarczyłaby połowa a nawet 1/4 wyrzutni, za to potrzebne są rakiety. Wojna w Ukrainie wyraźnie pokazuje, że ważniejsza jest ilość amunicji a nie sprzętu. Na Ukrainie 10 wyrzutni rozwaliło Ruskim logistykę i ich postępy na froncie zatrzymały się. Produkcja amunicji w Polsce, to dobry pomysł, zobaczymy, czy USA się zgodzą. Na te o najkrótszym zasięgu, które potrzebne są w dużych ilościach na Ukrainie może tak.

    1. Davien3

      @pawełek produkcja GMLRS w Polsce to niestety chyba jak Amerykanie postawia u nas swoja fabryke bo my zwyczajnie nie mamy takich mozliwosci by produkowac zaawansowane pociski ziemia-ziemia

    2. RGB

      @Pawelek Trudno się z Tobą nie zgodzić, rakiety powinny być punktem wyjścia a nie dodatkiem. To w zasadzie oczywistość, ale nie dla polityków którzy myślą w kategoriach wizerunkowych, a nie strategicznych. Znalezienie kilku tysięcy ogarniętych ludzi do obsługi tych 500 wyrzutni to jeden problem, a znalezienie wartościowych celów dla potwornie drogich rakiet, to jeszcze inny problem. Jakość naszego rozpoznania nijak się ma do takiego zadania. Zauważyłem oznaki schizofrenii w myśleniu o naszych sojusznikach, z jednej strony budujemy armie która ma samodzielnie powstrzymać wroga, z drugiej strony liczymy że sojusznicy po paru dniach uzupełnią nam braki w amunicji. Przydało by się więcej zbalansowania.

    3. Darek

      Wojna na Ukrainie pokazuje, że wygra ją ten jak pójdzie na zmęczenie przeciwnika kto ma większe rezerwy i tak amunicyjne jak i sprzętowe.

  19. kopacz033

    Lockkhed karton jest w Mielcu i można by w Mielcu rozwinąć produkcję tejze amunicji miejsca jest pod dostatkiem A do roboty ludzie pójść nie mają gdzie bo zmowa. Co do pocisków Polska powinna posiadać przynajmniej 100tys. Do 80 km i 20 tyś do 500km niestety to chyba nie realne ale ważne żeby mieć bo zapotrzebowanie jest bardzo duże i zaopatrzyć us army w ue i wysyłać pociski do Ukrainy zamiast ściągać z magazynów z USA czy Korei i Japonii. Jeszcze jedno pasuje by Polska zaopatrzyla się w dodatkowe 40sztuk f35 by moc w przyszłości zastąpić wysluzone f16 bo od razu tych f35 nie dostaniemy minęło by że 8 lat zanim byśmy je dostali więc pokusilbym się o zapytanie ofertowe w sprawie myśliwców o technologii stealth.

  20. Andybuba

    Idą wybory a z nimi sukcesy. Zobaczymy, bo jak na razie 'sukcesow' coraz więcej. Trzymam kciuki żeby się tym razem udało. I nieistotne tym czy innym, bo kraj mamy jeden.